Omega 3.0 automat po nagrzaniu szarpie i gasnie przy hamowan

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam mam omegę 3.0 executive z 2000 roku automat + LPG BRC, do niedawna wszystko chodziło jak w bajce, lecz od pewnego czasu zaczyna byc koszamrem otóż po solidnym nagrzaniu (około 20 kilometrów) zaczyna na gazie szarpac i gasnie silnik. Po kilkukrotnych próbach odpalenia na benzynie i uruchomieniu silnika trzeba wręcz ruszac z kopyta aby samochód nie zgasł. Zaczyna po chwili szarpać dławić sie i dymi jak z komina na benzynie. Nie pokazuje zadnych "check engine". Rano zapala i jeździ bajecznie po czym jak sie rozgrzeje znowu szapie i dławi się. Byłem na ustawieniu gazu, został sprawdzony silnik pod wzgledem pracy oraz ustawiony gaz. Po tym przez kilka dni było wszystko ok. Później znowu to samo. Świece i kable oraz cały rozrząd wymieniony w zeszłym roku w czerwcu. Gaz nowy. Acha jeszcze cos ostatnio nie zchodił mi z obrotów na P (obroty w okolicach 1200 do 2500) Czy tak moze powodowac przepływka. Czy to jest noramlne przy tym silniku ze chilowe spalanie na P jest 1,6 do 2,1l/h.
  
 
Cytat:
2012-05-23 20:13:46, vredas pisze:
... Czy tak moze powodowac przepływka. Czy to jest noramlne przy tym silniku ze chilowe spalanie na P jest 1,6 do 2,1l/h.



Może.
Takie same objawy miałem,wymiana przepływki rozwiązała problem.
Podepnij sie pod kompa i bedzie jasne.
  
 
Przepływka do wymiany. Jestem aktualnie po tym zabiegu, autko śmiga bezproblemowo. U mnie komp nic nie rejestrował, jedynie podczas jazdy, gdy pojawił się problem wyskoczył błąd za dużego napięcia z przepływki.

[ wiadomość edytowana przez: jarn dnia 2012-05-24 07:11:54 ]
  
 
Dzisiaj wyciagnałem przepływkę umyłem dokładnie izopropylenem i założyłem na nowo. Po uruchomieniu zaraz zgasł, ale po kolejnym po dodaniu gazu z rury wystrzelił kłab czarnego dymu i sadz (na samochód stojący z tyłu) tak jakby był zapchany katalizator, po tym wszystko chodziło elegancko. Pojechałem w miasto aby sprawdzic czy jest juz ok. Jechałem w korkach gdzies około 50 kilometrów i dopiero na prostej jak dałem mu w rure to zaczął przerywac ale po chwili szarpania jakby sie przepchał i dalej dobrze, jednak po stanieciu na swiatłach zdechł. Wysiadłem wyłaczyłem zapłon zapaliłem peta, i dawaj znowu uruchomiłem go i juz do samego domu około 20 kilometrów bez problemu ale max jechałem do 100 km/h i do 2,500 obrotów. I co wy na to? Zna ktos naprawde dobrego mechanika z Gdyni i okolic, który nie bedzie mi ściemniał tylko zbada i naprawi?