Techniki lotu ślizgowego :)

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
heh zdarzyło się komuś taka sytuacja, w której to skończyło się paliwo podczas jazdy? Głupie uczucie. Kurde, wskazówka była troche na lewo od środka żółtego ale nic się nie zapalało, więc myślałem że jeszcze trochę jest a tu dupa.
Ja radziłem sobie w ten sposób, że sprzęgło do oporu, pykałem lekko gaz, żeby choć do 2500rpm doszło i puszczałem na 0,5s sprzęgło i od nowa... Jak na dłużej puściłem sprzęgło to nie miał siły kręcić i poprostu hamował silnikiem. W sumie z 500m przejechałem tak prychając i ksztusząc się z prędkością 15km/h. Wystarczyło żeby gdzieś zaparkować, tzn prawie bo 2m musiałem pchać.
Benzyny też nie miałem. Teraz kurde musze jakąś butelkę i do stacji po litra a potem z powrotem furą po pare litrów lpg.
Głupie uczucie, mówie Wam.
  
 
JA tez to przerabiałem i to dosłownie dwa razy a autem jeżdze juz w sumie jakieś 15 lat. Pierwszy raz brakło mi benzyny w Krakowie gdy wracałem Samarką z Warszawy. Wyjeżdżajac z Wawy wskazówka pokazywała stan paliwa minimalnie ponizej połowy zbiornka. No i dojechałem o pierwszej w nocy na pierwsze skrzyżowanie w Krakowie(rozpedem zjechałemt eż na parking przy polmozbycie na 29 Listopada . Zdzwoniłem po taxi i zamówiłem "zakupy".Paliwko miałem za piec minut i zapłaciłem chyba 10 złotych za dowiezienie . Radio taxi podeszło uczciwie do spray i wezwało taxi , które nie musiało jechac prze pól Krakowa
Drugi raz zdarzyło mi sie to tuz przed wigilia , gdy wracalismy z żona z ostanich zakupów. Ale wtedy miałem jeszcze więcej szczęscia bo rozpędem zajechałem na stację CPN.
Paweł
  
 
A mi wczoraj zgasła jak podjechalem pod dystrybutor Normlanie co sie uśmiałem
  
 
Miałem coś takiego , ale jadąc peugeot . Ojciec wyzerował licznik po stu kilometrach i i sądziłem, że mam jeszcze parę litrów w baku. Silnik zgasł na drodze prowadzącej przez las. Wokół pusto , ale tocząc się udało się dojechać do jakiegoś domu i tam zorganizować kanister . Mili ludzie zawieźli mnie na stację benzynową i nic nie chcieli za przysługę...
  
 
ale takiego hita chyba nikt nie mial...
wieczorkiem podjechalem pod dom normalnie, przelaczylem na benz prawie pod domem. Rano wtsaje (a bylo z -15 - ostatniej zimy) i odpalam. Autko pyr pyr kreci od kopa, i chodzi moze z 10 sekund. To ja znowu i znow chwile chodzi. i tak pare razy, w koncu przeblysk swiadomosci i rzut oka na wskaznik. A tam pomaranczowo i null (niezorientowanym powiem, ze rano miewam problem ze zlokalizwaniem wyjscia z mieszania, a wy mi tu o pomaranczowej lampce ). W koncu obudzilem sie biegnac na pobliska stacje (szczesliwie jakies 150 m.)... Uuuu, fajnie mieszkac kolo stacji co rawda nie mieli uniwersalnej, ale zawsze... i kooltoorka- kanisterek za kaucja dali... Nie wiem, moze by i odpalila na tym mrozie na gazie, ale wolalem nie ryzykowac....

a braki paliwa w trabancie to mialem notorcznie. Po pirerwszej wpadce wozilem w bagazniku piateczke w razie co. Niezrientowanym mowie, ze w trabancie stan paliwa mierzy sie linijka pootwarciu maski. Wskaznik miala tylko wersja delxe chyba, a ja mialem basic
  
 
Ale w 2107 jest lampka rezerwy nie? U mnie się nie pali cholera.
  
 
Ja jakieś dwa latka temu jechałem samarką i skończyła sie waszka. No to bach na gaz ,no i zapomniałem , że na gazie dzień wcześniej mi gasł ( brak gazu ). no i na tych oparkach rozpędziłem autko do całej 40 i już siłą pędu do CPN-u dojechałem.Ale i tak auto musiałem dopchać do dystrybutora, bo do LPG stały przede mną jeszcze dwa autka i już nie dojechałem-tylko dopchałem SAMARKE

Ale i tak się nie nauczyłem.................
Rodzinka znając moje "szczeście" nazywa mnie SPECEM JEŻDZENIA NA OPARACH

Moje szczęście polega natym że bena/lpg kończy sie zawsze w najmniej odpowiednich momentach i nigdy nie mam czasu
  
 
Wczoraj wyjeżdzam z '' ŻANA '' ja jej w gaz a ona zgasł , w tym że zawsze mam paliwo w zbiorniku , w końcu zawsze coś może sie skończyć jak nie jedno to drugie.
  
 
Cytat:
2003-10-01 23:54:40, janisz pisze:
Ale w 2107 jest lampka rezerwy nie? U mnie się nie pali cholera.


jest i u mnie nawet dziala. Ale ty mnie nigdy rano nie widziales....
musialaby miec zarowke h4 zabym ja zauwazyl.... O 7 rano to na kiblu potrafie usnac, o korku na swiatlach nie wspomne - zwlaszcza jesienia i zima.
skupiam sie nad tym, co przede mna, a tu jeszcze jakies kontrolki mam ogladac... No nie zartuj Janisz....
  
 
Adasco,to Ty sie ciesz ze nie pracujesz na kolei!!!
Ciekawe jakbys wygladal jakbys mial przyjsc na 3.20 rano do pracy,albo taka 1.59 w nocy???
  
 
wlasnie DLATEGO nie jestem kolejarzem
  
 
Kiedyś (a było to bardz dawno temu) kupiłem "Kaszlaka" (fiat 126p), ale ponieważ byłem młody dałem naciągnąć się handlarzowi.
Nie wymieniając wielu "przypadłości" tego malcza wspomne tylko o uszkodzonym wskaźniku poziomu paliwa.
Wyobraźcie sobie, że właśnie poznałem moją obecną żonę, (która wtedy kończyła liceum i musiała wrócić do domu na 22.00) i wziąwszy ją do knajpki na maślankę wiedziałem, że gdy będę ją odwoził do domu "podrodze" wpadnę na CPN i uzupełnie braki...
Tak się jednak nie stało albowiem jej rodzice dali nam "wolny wieczór" (noc!) - tak więc gdy oznajmiła mi to ok. 21.30 wpadłem do kaszlaka i w długą do mnie... (mieszkałem sam... ). Problem w tym, że jechaliśmy inną treasą, na której nie było CPNu, tak więc po 1/3 drogi coś sie zakrztusiło , szarpnęło i zgasło....
Panowie! Jest 21.45, prawie zima i czasy kiedy stacje CPN czynne są do 20.00 a czasami do 22.00 - DRAMAT!!! Ja już myślałem o tym co będzie gdy dotrę do domu - a tu taka plama!
Na szczęście dopadłem goscia 10 po 22, który pozwolił mi wlać do kanistra 5l i tym sposobem zamiast o 22 w łóżku znaleźliśmy się tam dopiero o północy!!!
Chyba Wam nie muszę tłumaczyć jak cenny jest czas, gdy mieszka się osobno
  
 
To ja może opowiem coś mniej dramatycznego jak Piotr

Koniec drugiego roku. Jedziemy z dwoma kumplami "kaszlakiem" rano na egzamn ze statystyki, ubrani w garnitury. Jedziemy na styk, bo jakos tak wypadło. Oczywiscie kumpla kaszel tez miał zepsuty wskaznik paliwa i kumplel zapewniał nas, ze spokojine stykie paliwa. No i jakie było jego i nasze rowniez zdziwienie, jak auto zatrzymało sie na srodku drogi, ne lewym pasie. Zrzucilismy marynarki i pachalismy malacza jakies 2 km na stacje)) Na egzamin zdazylismy na cale szczescie
  
 
ok no dobra ale jak juz sie skonczylo paliwo a samochod ledwo na jałowym działa to jak sobie radzicie zeby ujechać jeszcze troszkę? tak jak ja?