MotoNews.pl
  

Kapa silnika-rzetelnośc mechaników....

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Chciałbym wszystkich ostrzec przed tzw AUTO_SERWISEM FIACIK na ul. Rymera w Zabrzu. Maja tam masówkę i odwalaja naprawdę takie fuszery, że głowa mała. w 2001 w grudniu robili mi kape z wymianą bloku-koszt 2,5tyś zł nerwów kupe, auta nie mialem miesiąc-ale te perypetie juz nieraz opowiadałem. Niestety [s o l i d n o ś ć] tego zakładu znów dała znać o sobie.
Silnik nigdy juz nie chodził tak ładnie jak kiedys-nie równo, jak traktor i żadne regulacje nie pomagały. Był dośc żwawy, jednak nie tak jak przed remontem, aż ostatnimi czasy coraz mniej żwawy. W sobotę w nocy odwiozłem GT do domu (i tu chciałbym podziękowac za koleżenską solidarnośc klubową-dzięki za scholowanie o 1 w nocy i zabranie na zlot) i jak wracałem cos nagle zgrzytnęło delikatnie i auto umarło. niedało się odpalic. Objawy wskazywały na pasek rozrządu-40 tyś od remontu. Gdy mechanik w poniedziałek zdemontował rozrząd z paska były strzępy. Wszystkie laski popychaczy pogięte jak paragrafy. Myślę sobie ciekawe co w silniku? Próbujemy kluczem obrucić wał korbowy-nie da się -silnik zaklinowany. Ja totalna załamka- co robic znowu kapa-znów kase w to gówno? Zmieniać na DOHC, ale to łatwo powiedzieć, gorzej zrobić, zwłaszcza gdy kasy brak a auto potrzebne. Umówilismy się że ściągną głowicę i zobaczą co jest do roboty i potem podejmiemy decyzje co dalej przeszczep czy reanimacja. Miałem przyjśc za 3 godziny-niewytrzymałem przyszedłem po godzinie totalnie załamany i zdruzgotany a mechanik widząc mnie woła -zapierd...do sklepu po laski, pytam po jaką cholerę?(notabene w czwartym sklepie dopiero dostałem i to w sąsiednim mieście-bo poldek to tak nietypowe i niespotykane auto kurw...wPolsce, że części nie mozna dostać!)
co sie okazało, zrzucili miskę a tam wszytskie panewki luźne jakby kto palcami dokręcił i jeszcze siły nie mial. nic nie podokręcane, jedna panewka sie obróciła, zablokowała wał silnik stanął, pasek się zerwał(który tez wyglądał na ponad 100 tyś km, a nie na 40!) i silnik stanął. I o dziwo ten silnik przejeźdźił 40 tyś! i nie ma śladów zuzycia. I na szczęście uwierzcie nic się nie stalo, prócz tych lasek popychaczy-50 zł 40 gr.
Miałem więcej szczęścia jak rozumu, a ten warsztat to najchętniej bym podpalił za ta kurwa kapitalkę. Acha po remoncie 3 miesiąe rozciekła sie uszczelka nad miską olejową, zrobili-i znów 4 miesiące i to samo. Uszczelka pod głowicą po 10 tyś zaczęła sie pocić-teraz juz musze ją wymienić. Mówię Wam omijajcie z daleka ten warsztat-panowie sie dorobili i maja wszystko w dupie. I pomyśleć że ojcie c był ich stałym klientem-poldek od nowości tam jeźdźił, wcześniejsze auta też.
Sorry za dlugi wywód, ale musiałem to z siebie wyrzucic.

Pozdrawiam Patryk
  
 
Niestety remonciki trzeba robic w zaufanych stacjach - ja polecam ASO Ochota
  
 
No to miałeś szczęście którego ja nie miałem...........

Ja polecam mojego mechanika, kto chętny daje znać a ja umawiam.......
  
 
Dlatego nie ma jak samemu robic, przynajmniej jak sie cos rozpierdzieli to mozna wysunac wnioski, a takto to nie wiadomo na czym sie stoi bo czarodziej mechanik nie powie co tam robil.

Jedyna rzecza jaka daje do zakladu mechanicznego to szlif czopow walu i cylndrow, ogolnie rzecz biorac obrobka mechaniczna, to z doswiadczenia wiem jak sie przypilnuje to zrobi dobrze ale calego silnika nigdy bym mu nie dal
  
 
niestety, zanim czlowiek znajdzie odpowiedni warsztat, daje zarobic wyzej opisanym skurwysynom. czasami zaluje, ze nie mam kumpli ze szmulek. butelka z benzyna i sru!
  
 
Ja mam mechanika, który grzebał w piaskownicy razem z moim ojcem. Kasuje jak każdy ( bez taryfy ulgowej bo syn kolegi ), ale jak powie że to czy tamto jest zrobione, to JEST ZROBIONE, a jak powie że coś tam trzeba wymienić i wsadzić nowe , to wsadza NOWE, a nie ze szrotu. Przez to nie jest mi żal tych pieniędzy, bo i tak bym musiał zapłacić, a tak oszczędzam nerwy i jadę spokojnie bo mam solidnie zrobione
ps silniczek prawie 40tys po remoncie nie bierze ani grama oleju, a chodzi jak zegareczek
  
 
Cytat:
2003-10-02 13:20:20, road_runner pisze:
Niestety remonciki trzeba robic w zaufanych stacjach - ja polecam ASO Ochota



W każdej dziedzinie trzeba mieć swojego fachowca bo inaczej cię wyr.....
Ja na szczęście mam p. Stasia
  
 
Samael - masz racje jak sie pościelesz tak się wyśpisz!!
JA też sam robię remonciki a jak oddaję do szlifu to potrafię stać przy maszynie i czekać zaufanie to ja mam ale wolę popatrzeć niż mieć do siebie żal ze nie dopilnowałem.
I ciekawostka kiedyś w pewnym warsztacie powiedziano mi ze szlif wału to 5 godzin roboty!! Sprawdziłem z ustawieniem z przymocowaniem i wolnym szlifem 1 h 50 min. I nikt juz mi kitu nie wciśnie!!
  
 
to ja wam opowiem historie jak rozjeb%^em seata cordobe. seat cordoba to pikus, ale przez to wypozyczylem z bylej pracy lanosa. przebieg cos kolo 13.000km. przy predkosci 130km/h cos zaczynalo potwornie wyc, potwornie piszczec, wyc, gdzies przy przednim kole. koszmar. pojechalem wiec do serwisu daewoo. koles podniosl auto, pokrecil kolem i stwierdzil ze wyje bo kolo nie rowno okragle. nie dal sobie wytlumaczyc, ze to kolpak jest ulamany i stad takie wrazenie. z debilami nie rozmawiam, wiec jade do nastepnego. znow podnosnik, zakrecil reka kolem i stwierdzil, ze nic nie powinno wyc. jade do trzeciego. podnosnik, zakreca reka kolem, tez nic, wiec mu mowie, zeby ze mna sie przejechal po wislostradzie, to uslyszy, jak wyje, bo wyje od 130 km/h wzwyz niemilosiernie. on na to, ze w polsce to niedozwolona predkosc, wiec nie powinienem tak szybko jezdzic. jade do nastepnego, a ten po obejrzeniu na podnosniku i po propzycji przejechania sie szerokim na trzy pasy mostem, mowi, ze on ma zone i dzicko i nie bedzie ryzykowal. ten ostatni oberwal, gdyz zwrocilem sie do niego per chuju. wymienilem samochod. znow lanos. ten zas wpadal w jakis rezonans pod podloga, co prawda nie piszczal jak darty metal o metal, przebieg ten sam, ale co nasralem w portki na zakretach to mniejsza o to, bo znowu jakis matiz fan mnie zjebie. nie ma to jak porzadny serwis. zastanawialem sie, dlaczego w serwisach daewoo same szczyle pracuja i okazalo sie, ze byla to taktyka firmy, widocznie stary i doswiadczony mechanik zle sie komponuje na warsztacie.
podobniez mialem w starachowicach, gdzie przez 3 dni nie potrafili rownie mlodzi fachmani nastawic rozrzad w dohc. to co zrobili to pogiecie zaworow. gdyby nie kolega bogdan, skonczyloby sie najpewniej przemeldowaniem do starachowic.
  
 
Skad ja to znam.
W styczniu robilem hamulce-przod (wymiana tarcz i klockow).
Z braku czasu (musialy byc sprawne "na wczoraj") oddalem auto do warsztatu, zamiast jak zawsze zrobic to samemu.
Efekt jest taki ze po 8k km klocki po lewej stronie "skonczyly" sie
a po prawej zostaly moze 3 mm .
Zawsze wytrzymywaly przynajmniej 20 000 km, a raz oddalem partaczowi i oczywiscie zdupczyl sprawe.
Nigdy wiecej...
  
 
Jak miałem Ładę Samarę to mi gościu zmieniał pasek rozrządu i źle napinacz założył. Pasek pękł mi w szczerym polu, zimą pod wieczór. Musiałem wracać PKSem 90km, zostać wpraszać się do znajomych na noc w Warszawie, bo do Nieporętu ostatni autobus o 22:40, nazajutrz jechać po kasę wracać do Warszawy po pasek, potem znowu do domu, potem o świcie do Warszawy, PKSem 90km z paskiem potem 15km holowania do mechanika i już. Do tej pory jak widzę tego "specjalistę" to mi się nóż w kieszeni otwiera
  
 
Kurcze jak tak to wszystko czytam to zastanawiam się czy nie ma jakiejś skutecznej metody dochodzenia zwrotu kosztów, albo usunięcia usterki na koszt "partacza". Jak się tak czyta to partactwo jest dość nagminne i bezkarne. Czy jest jakieś prawo ( typu gwarancja, rękojmia ) żeby kolesiowi nie darować, bo najczęsciej jest tak że więcej nie jedziemy do tego mechanika i tyle. Za to jedziemy do innego często rónie przypadkowego.
Czy ktoś zna na tyle przepisy prawa i wie na jaki okres/przebieg przysługuje gwarancja/rękojmia na usługi?