Światowy Dzień Zwierząt. Kary dla bezmyślnych kierowców.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Korzystając z tego, że dzisiaj czyli 4 października jest Światowy Dzień Zwierząt, chciałbym poruszyć wielki problem "polskich dróg", czyli niestety tragedię zwierząt ginących i przewożonych po naszych drogach. Zapewne wiele osób będzie miało inne zdanie od mojego, ale pociechą jest to, że wielu też to zdanie podzieli. W ciągu roku przebywam dystans ok. 50 tys. km. po złych pod wieloma względami polskich drogach. Spotykam się na nich z wieloma zabitymi zwierzętami, pozostawionymi na środku bez niczyjego zainteresowania. To samo tyczy się przewozu zwierząt. Przewożone w skranie złych warunkach niejednokrotnie umierające z wyczerpania wysoką temparaturą lub z głodu. Co też zrobić gdy na parkingu jacyś bezmyślni szanowni państwo zostawią samochód z psem wśrodku gdy na zewnątrz panuje 35-stopniowa temperatura?! Zastanawiające... gdzie Ci ludzie mają rozum... nie mówiąc już o sumieniu. Sam mogę się pochwalić, że w tym roku dzięki mnie policja zatrzymała idiotę przewożącego konia na małej przyczepce, związanego sznurkiem... Mało tego, koń nie mógł ustać, a ten debil jechał ponad 120 km/h. Dlaczego w świadomości większości polskich kierowców zwierze jest przedmiotem? Dlaczego kiedy widzą idącego drogą (przecież nie myślącego jak człowiek) psa, nie ominą lub zwolnią. Może to ekstremalne porównanie, ale wolałbym trzepnąć swoim samochodem człwieka lezącego środkiem jezdni, bo przecież on ma świadomośc co robi..... a zwierze nie. To niestety nasz ciemny kraj, który z dumą się amerykanizuje i wstępuje do UE. Szkoda tylko, że nasza amerykanizacja i cywilizowanie się zaczyna od końca ... a nie od początku. Jestem za ustaleniem wysokich kar dla bezmyślnych kierowców.


[ wiadomość edytowana przez: Waga dnia 2003-10-04 18:48:44 ]
  
 
Masz całkowitą rację, tylko z jedną rzecząsięz Tobą nie zgodzę. Nie wyobrażam sobie, że jadąc w trasie, rozjadę jakiegoś zwierzaka (co kiedyś mi się zdarzyło niestety), zatrzymujęsięi próbuję go zciągnąć ze środka drogi. W najlepszym wypadku, kończy sięto moją śmiercią a może i jeszcze gorzej, bo inni przez to też się mogą zabić (znając reakcję polskich kierowców, przy natrafieniu na coś nieoczekiwanego, wciskają hebel do końca i niech się dzieje co chce).

Cytat:
Co też zrobić gdy na parkingu jacyś bezmyślni szanowni państwo zostawią samochód z psem wśrodku gdy na zewnątrz panuje 35-stopniowa temperatura?! Zastanawiające... gdzie Ci ludzie mają rozum... nie mówiąc już o sumieniu.



Moja (jeszcze wtedy dziewczyna, a obecnie narzeczona , po prostu poszła na policję bo komisariat na szczęście był blisko i koleś miał problemy.

UWAŻAJMY NA ZWIERZAKI!!!!!!!!!!!!! (nie dotyczy gołębi )
  
 
Cytat:
2003-10-04 20:35:50, Qbk pisze:
Moja (jeszcze wtedy dziewczyna, a obecnie narzeczona) , po prostu poszła na policję bo komisariat na szczęście był blisko i koleś miał problemy.



Widać, że wartościowa dziewczyna. Ma pozdrowienia od Wagi .... i od mojego psiaka - Soni też .... !
  
 
Zgadzam sie z Toba, ale jak sam napisales zwirze nie mysli. Czasami zdarza sie, ze trzepniesz na przyklad psa albo kota i nie masz na to wplywu. Watpie, czy ludzie specjalnie rozjezdzaja zwierzeta na drogach...

Z drugiej strony nie mozna przegiac i traktowac zwierzecia, jak czlowieka. Powinno sie dbac o swoje zwierzeta, ale nie mozna tez przeginac.
  
 
Cytat:
2003-10-04 20:39:05, Waga pisze:


Widać, że wartościowa dziewczyna. Ma pozdrowienia od Wagi .... i od mojego psiaka - Soni też .... !



Do tego dochodzą jeszcze dwa psy uratowane po potrąceniu przed jej domem.

W jednym przypadku koleś nawet nie podszedł do skomlącego psa, a zajął się zderzakiem na którym były ze dwie rysy.
  
 
Na takich sukinsynów to nie mam słów. Aż szkoda nerwów na takich ............. !

Ja w domu mam już trzecią znajdę .

Niestety mi też przydażyło się potrącić zwierzę. Wziąłem go do samochodu i pojechałem do weterynarza. Jakoś nie wyobrażam sobie jak mógłbym zostawić skomlącego ziwierzaka. No cóż z tego co widzę... problem zwierząt choćby na naszym forum jest olewany, i widać że chyba jestem jednym z niewielu, których rusza sumienie na ich krzywdę. Zresztą moją najbardziej cenioną myślą jest to co mam w podpisie poniżej... !


[ wiadomość edytowana przez: Waga dnia 2003-10-04 21:03:49 ]
  
 
Kiedys na allegro byly (moze jeszcze sa) jakies gwizdki ktore przykrecalo sie pod zderzak i powyzej 60km/h wydawaly jakies dzwieki nie slyszalne dla ludzi a odstraszajace zwierzaki, nie wiem na ile to jest skuteczne i czy wogole jest, ale mozna by sie tym zainteresowac. Jak jezdzilem motocyklem to najbardziej sie balem wjechac w jakies zwierze.
Jak robilem kurs kat B to kiedys chcialem ominac psa co sobie na drodze siedzial a instruktor przytrzymal mi lierownice i powiedzial ze jak ma rozum to zejdzie z drogi...
  
 
Te gwizdki są w Norauto, po 10 zł.