Witam
Cała historia zaczęła się dość niewinnie. jakiejś soboty grudniowej gaworzyliśmy sobie z Szoko o naszych chęciach posiadania zacnych 2102 i co na to nasze zony itd itd. Od słowa do słowa, i Szoko powiedział ze wie od Aleksa ze w Bratysławie jest łada do sprzedania. Ze ponoć właściciel chce ja ze złomować, ale to kawał drogi i on raczej nie. No to mowie podeślij mi chociaż zdjęcia. No i się zaczęło. Jest decyzja za godzinę, jak nie sprzedana to bierzemy czyli biorę. A ze akurat za parę dni miałem jechać do służbowo do Wiednia przez Bratysławe, no to pasuje jak ulał. Się zobaczy na żywo pomyślałem.
Łada tak naprawdę zawdzięcza to, że nadal żyje wielu zbiegom okoliczności i pewnemu przesympatycznemu człowiekowi Borisowi, któremu i przy tej okazji chce jeszcze raz podziękować. Sam już nie wiem jak Alex sie o tej ładzie dowiedział ale przekazał mi namiary na Borisa. Pierwsza próba kontaktu z Borisem ( Słowak żeby nie było) przez mojego kumpla zupełnie przypadkowo mieszkającego w... Bratysławie. Szczęściem wszystko domówiliśmy i przejeżdżając przez Bratysławę dogadałem się z właścicielem. Domówić z nim nie było łatwo i tu właśnie pomocny okazał się Boris, wręcz musieliśmy namówić człowieka aby jej nie złomował...
Kilka dni później umówiliśmy się z właścicielem na ichniej policji gdzie robi wie wyrejestrowanie i mogłem auto zabrać do domu.
Parę zdjęć przed wyjazdem i hejka w drogę.
A oto Boris z synem i psem
Juz we Wrocławiu
