Saga o dziwnym problemie z odpaleniem silnika...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Miałem o tym tu nie piasć, bo znalazłem pomoc w osobie SerU, ale chyba jednak nie możemy sobie dać rady i opiszę mój problem, a potem może i powstanie o tym artykuł na strone klubową

Otóż:

Jak niektórzy z was wiedzą całkeim niedawno stałem się posiadaczem Poloneza z silnikiem 1800 dohc z Fiata 132.

Byłem tak najarany na jego qpno (wzmożone przez niektórych kolegów z forum ) że nie bardzo przyglądałem się całości tylko wsiadłem w auto, zapaliłem silnik i pojechałem do domq. Przez całą drogę próbowałem się panować żeby nie przegiąć z prędkością, ale nie udało mi się... chciałem zobaczyć ile idzie... szedł jak bajka. Dopowiem tylko tyle, że nie było problemów z odpaleniem (zapalał od lekkiego przekręcenia kluczyka), nie gasł, itp itd

Parę dni później wsiadłem do niego, bo nie chciało mi się z buta iść 20 min do autobusu, i pojechałem na przestanek. Oczywiście auto odpaliło bez żadnego problemu za pierwszym razem i cała doga odbyła się także bez żadnych komplikacji.

Wsiadłem w autobus i pojechałem do pracy. Podczas drogi powrotnej (autobusem) cieszyłem się faktem że nie będę musiał iść pieszo tylko wsiądę w Poloneza i pojade do domq.

Wsiadłem w auto, kręce kluczykiem, a tu qpa Za groma nie chce zapalić. Myśle sobie - zabrakło benzyny. Więc dolałem z kanistra, który aqrat miałem w samochodzie i kręce. I nic. myśle, może nie ma benzyny w obwodzie i że benzyna się wróciła do baku, więc pomoże mu zalanie gaźnika odrobiną benzynki. Tak też zrobiłem. Znowu do kabiny, krece i nic. Myśle może, któryś z kabli zapłonowych, albo coś, ale wszystko gra. Poręciłem jeszcze parę razy i akumulator mi zdechł.

Zdegustowany i zrezygnowany wróciłem do domu na pieszo. Jednak sparwa nie dawała mi spokoju, wziałem samochód teścia, kable zapłonowe, troche kluczy i ruszyłem do Poloneza. Nie bede opisywał co jeszcze przy nim robiłem, fakt faktem auto nie odpaliło po ponad 2 godzinach zmagań.

Wq... wróciłem do domu. Następnego dnia po powrocie z pracy znów postanoiwiłem powalczyć, bo sprawa nie dawała mi spokoju. Jednak bez rezultatów. Skończyło się na sholowaniu auta pod dom.

Kolejnego dnia, a była to sobota - znów starciłem qpe czasu i nerwów bez rezultatu. Wszystko co można sprawdzić sprawdziłem i nic. silnik uparcie nie chce odpalić, pomimo wielu zabiegów, w tym róznież, zapalaniu na popych.

Dałem sobie chwilowo spokój. Jednak nie omieszkałem poprosić o pomoc kolegę SerU, który stwierdził że nie ma problemu i mi pomoże.

Tak więc wczoraj przygotowani do całej operacji - ruszyliśmy na podbój Poloneza.

Nie będę (przynajmniej narazie) opisywał całej operacji, jednak napiszę krótko:

Sprawdziliśmy kable zapłonowe, cewkę, świece, zapłon, wszystkie połączenia

Wyregulowaliśmy zapłon, oczyściliśmy świece, ustwiliśmy odległośc elektrod, sprawdziliśmy czy jest iskra.

Wszytko wskazywało na to że silnik powinien odpalić. Mówiąc szczerze widziałem już wiele róznych rzeczy, ale czegoś takiego nie.

Po 2 godzinach walki, zmarznięci zrezygnowaliśmy z dalszych prób reanimacji.

Ja może laik, SerU raczej fachowiec i dalej nie wiemy co i jak. Może mieliście podobny problem. Co sprawdzić, an co zwrócić uwagę ? Co za grom że nie można odpalić auta ??

PROSZE O POMOC
  
 
Tez cos takiego mialem ale u mnie poszla sie jeb...... pompa paliwa
Moze jest bezyna do kitu albo woda w przewodach
kopulka moze bys peknieta , palec rozdzielacza rozwalony

Narazie tylko tyle mi przychodzi do glowy
Powodzenia
  
 
To jeden z częstych problemów poloneza - to uparte bestie. Odp - sprawdzić wszystko...
P.S. mam prośbę. Wiem że niektórzy mają naleciałosci z IRC-a ale nie uzywaj w wypowiedzach litery "q" Nie występuje ona w języku polskim.

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
z tego co wiem litera 'q" występuje w języku polskim, tak zamo zreszta jak x. Poza tym jeżeli na klawiaturze jest ów litera to czemu mam jej nie używać

A tak poważnie to sam nie wiem dlaczego używam q, a zaznaczam że z IRC-em nigdy nie miałem nic wspólnego.

Poza tym mysłaem że może podsuniecie mi jakies konkretne pomysły, ale widze że chyba jesteście czymś zajęci, albo nie macie pomysłu co może być nie tak.

Ja się jednak nie poddam i uruchomie dohc-a - nawet jeżeli miałbym w rezultacie nie jeździć Poldkiem
  
 
Skoro iskra na świecahc jest, to z elektryką chyba wszystko ok! Nawet jakbys miał zapłon przestawiony, to i tak powinien zapalić. Może się myle, ale proponuje dokładnie sprawdzić dopływ paliwa. Może coś z gaźnikiem albo z pompa??? A może coś z modułem? Ale ja obstawiam brak dopływu paliwka, bo inaczej chociaż by z popychu łapał.
  
 
paliwo sprawdaliśmy, prawie że zalewa gaźnik , poza tym nalewaliśmy tez bezpośrednio paliwo do gaxnika i nic.

Co ciekawe ona nawet czasmi ma takie odgłosy jakby chciał zapalić ale momentalnie gaśnie.

Jakby to było paliwo to objaw byłby nie co inny. Miałem problemy z benzyna w innych autach z gaźnikiem - wytarczyło nalać trochę paliwa bezpośrednio i przynajmniej 1 sekundę do paru silnik chodził, a tu nic.
  
 
a ssanie działa?
  
 
Ja bym sie na Twoim miejscu dokladnie przyjrzal aparatowi zaplonowemu i czy na pewno masz iskre. Bo mozesz miec tez wytarty taki tryb w srodku silnika ktory napedza pompe olejowa i apatat zaplonowy. Sprawdzaliscie czy sie obraca aparat - czy jest caly kompetny nie wyciety /trzeba go wyjac i obejrzec/?
Ja kiedys mialem podobny objaw /identyczna sytuacja/ winowajca okazal sie aparat zaplonowy ktory odmowil wspolpracy. Rozlecial sie od spody i wylecialy podkladki regulacyjne.
  
 
Wziełiśmy pod uwagę rozdzielacz i dlatego przerwaliśmy praće w dniu wczorajszym (było juz ciemno i zimno) i spróbujemy jak SerU przywiezie zapasowy.

Najdziwniejsze jest to że silnika zapała aż miło i gdyby przestał działać w drodze to może jakos bym zrozumiał, ale tak nagle podczas postoju ? zastanawiające
  
 
a czasami nie dostaje za dużo benzyny i w momencie odpalania momentalnie się zalewa??
  
 
też barliśmy to pod uwagę - ale może jeszcze raz to wszystko o czym mówicie posprawdzamy w sobote.

Tak czy inaczej jak znam życie to okaząe się że ól silnika rozbieżemy a to okaże się jakiś duperel - np. jakiś niepodpięty kapelek albo coś
  
 
Sprawdzcie jeszcze czy ssanie działa. Nie wiem czy tam jest automatyczne? Ja kiedyś zapomnialem zaciągnąc ssania i kręciłem silnikiem jak opętany, a nie byłem juz początkującym kierowcą Coś mnie zacukało skończyło się na rozładowanym akumulatorze. Do tej pory sobie o tym przypominam gdy mi fura nie chce zapalić za pierwszym razem
  
 
ciekawe

jest iskra
jest paliwo

wiec albo masz problem z paratem zapłonowym lub przestawoniy zapłon

jest jeszce jedna możliwość ale mysle że SERU by ją zlokalizował to momentalne zalewanie sie silnika ale to widać odrazu na świecach bo mój model 1.8 ma tedecje do momentalnego zalewania sie a elektyczna pompka paliwa wydatnie mu w tym pomaga
  
 
A może ktoś dowcipny wepchnął Ci np szmatę lub ziemniaka do rury wydechowej. Brzmi dziwnie ale polak potrafi
  
 
sprawdz grafit na sprezynce w kopulce, byc moze nie przylega tam gdzie ma przylegac.

a co do "q" olo ma racje, a ja doloze ze swojej strony, ze taka pisownia uniemozliwia plynne czytanie, gdyz kazde slowo jest znakiem graficznym, ktorego obraz ty zaklucasz poprzez wpisywanie tej litery i trzeba sie dodatkowo wpatrywac, wrecz sylabizowac, aby odczytac to, co cheesz powiedziec. nie po to uczy sie bachory w szkole ortografii, ze ktos ustanowil takie czy srakie reguly, tylko po to, aby odbior pisanych tresci byl klarowny. niektorzy wrecz pisza to z malej litery to z duzej, zamiast "u" pisza "oo", zamiast "w" - "f" i to juz jest kretynskie przegiecie swiadczace o wieku do lat 12 lub zatrzymaniu sie na tym etapie rozwoju. bedziesz dalej pisal q, ja czytac tego nie bede. olo tez nie. prosze, pisz poprawnie.
  
 
Co do poprawności pisania to zdanie zaczynamy z wielkiej litery
  
 
IMHO Olo to się przypieudala, (czy też powinno być przepraszam za wyrażenie przypierdala) do szczegółów - polonista się znalazł ?? ;-> Na wyścigi czytacie to forum, czy jak? Leniuchy
 
 
Witam wszystkich po sporej przerwie

Jeżeli chodzi o problem Lavy, to rzeczywiście jedyne o czym nie pomyślałem, to kartofel w rurze wydechowej Wszystko sprawdziłem, iskra jest na każdej świecy, aparat się obraca, paliwo dostaje i mimo to nie chce odpalić. Jako ciekawostkę powiem, że zupełnie zbiło mnie z tropu podłączenie kabli zapłonowych kopułka-świece. Normalnie powinno to być tak: 1-3-4-2 z tym, że zapłon w DOHC ustawia się na 4 cylinder (i jeszcze w jednym polonezie mojego kolegi z silnikiem 1.5 ale to inna bajka ). U Lavy jest takie kuriozum, że kable są połącznone tak: 4-2-1-3 (kabel zamiast do 1 cylindra jest podłączony do 4). Spytałem się go czy je zamieniał a on powiedział, że tak było Z przekory podłączyłem kable tak, jak być powinny i jedyny efekt tego był taki, że zaczął walic płomieniami w gaźnik Wniosek z tego taki, że ma być rzeczywiście 4-2-1-3. Sam już nie wiem. Albo tam jest aparat zapłonowy poskładany z dwóch albo znów jakieś czary. Od razu uprzedzę, że w tym aparacie zapłonowym nie ma możliwości założenia kopułki obróconej o 180 stopni-nie da się. Ewentualnie ktoś jak składał ten silnik, to ustwiał aparat zapłonowy "na oko" i stąd ta magia ale jakoś nie chce mi się w to za bardzo wierzyć bo rozrząd musiał by być przestawiony o 180 stopni a to jest już wręcz niemożliwe-choć widziałem takie cudo w którym wspólnie z Mrozkiem wymianialiśmy pasek rozrządu-seryjne 1.5 a zapłon po sfazowaniu silnika ustawia się na 4 cylinder!!!

Na mój gust padł aparat zapłonowy i nie podaje iskry na daną świecę w odpowiednim momencie. Wszystko bedzie wiadome w sobotę, kiedy powalczymy po raz drugi
  
 
Robercik! Prędzej Polak dbający o ojczysty język!
Chcecie być ql? Pozdroofka! - pochlastać sie można!

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Cytat:
2003-10-23 17:16:40, OLO pisze:
Robercik! Prędzej Polak dbający o ojczysty język!
Chcecie być ql? Pozdroofka! - pochlastać sie można!



Oluś, przecież wiesz, że nie jestem jakimś tam pieprz... kosmopolitą. Mówię po polskiemu a ta głupia pisanina to być może złe nawyki...

uśmiechnij się. Grabulka.