Termostat?.............nie mam juz pojecia:(

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam
W czawartek zmianialismy z ojcem w jego 2107 plyn w chlodnicy,zmienialismy bo dolewana byla do niego kilkakrotnie woda(ale tylko destylowana),a mrozy przyszly wiec balismy sie aby nie zamarzlo.Po wlaniu nowego plynu i uruchomieniu łada zaczała bardzo sie nagrzewac(prawie do czerwonego pola),wszystkie węże sa zimne,zienilismy juz dwa termostaty -nowe i zero poprawy.Auto potrzebne a tu sie tak pier.....li,a co chodzi?Co to może być?Juz kur.......ica czlowieka bierze.
Przed wymiana plynu wszystko bylo ok!!!!!!!
P.S Sorry jezeli podobny wątek juz istnieje,ale nie mam czasu szukac, a zależy mi na szybkich odpowiedziach.
pozdrawiam
Jarek
  
 
retoryczne pytanie: nie zapomnieliście odpowietrzyć układu po zmianie płynu?
  
 
Jark, u mnie zaraz po zmianie płynu też się nagrzewała Ładna zbyt mocno, ale to wina powietrza w układzie. Ja po zalaniu chłodnicy do pełna odpalałem Ładną, a nastepnie po zagrzaniu (prawie do czerwonego) wyłączyłem silnik. Stygnący silnik zasysał płyn ze zbiornika wyrównawczego (trzeba stale dolewać tam płynu). U mnie po jednym takim zabiegu było wsio okay.
  
 
a w jaki sposob odpowietrzacie uklady?
  
 
Cytat:
Ja po zalaniu chłodnicy do pełna odpalałem Ładną, a nastepnie po zagrzaniu (prawie do czerwonego) wyłączyłem silnik. Stygnący silnik zasysał płyn ze zbiornika wyrównawczego (trzeba stale dolewać tam płynu).

  
 
no niby tez tak robimy, tylko nam w ogole nie chce brac tego plynu ze zbiorniczka wyrownawczego

  
 
a może w trakcie spuszczania starego płynu coś się przytkało...
ale skoro piszesz że wszystkie węże są zimne, to nie mam pomysłu.
  
 
ja musiałem odkręcac korek wlewu na chłodnicy,zeby wychodziło powietrze,bo tez nie brał z wyrównawczego.
Nagrzewałem silnik, do czerownego pola.Odkręcałem baaardzo powolutku korek wlewu płynu.Syczało i para napierd....Jak juz robiło sie spokojniej to uciskałem wąż ten co wchodzi u góry do chłodnicy (gruby taki) i odziwo powietrze wychodziło z układu
W tej chwili nie pamietam dokładnie,bo robiłem to w zeszłym roku chyba i niestety szczegółów nie pamiętam
  
 
Haha, dzisiaj to samo przerabialem, tez myslalem ze juz odpowietrzone wszystko jest wiecej plynu mi nie zasysa - ale mimo wszystko sie grzala.

U mnie bylo nawet fajniej bo po przejechaniu 2 km silnik dostal "kangurka" i po paru podskokach zdechl. Zapowietrzone byly rowniez przewody prowadzace do parownika i mi zamarzl

  
 
Właśnie przewody doprowadzajace do parownika,odkrecilismy je i bezposrednio w nie lalismy plyn i......eureka pomoglo,przewody zaczely sie nagrzewac i silnik przestal sie grzac.
pozdro
Jarek
  
 
Ja zawsze wlewam plyn w ten sposob ze nalewam do chlodnicy ile tylko sie da,a potem uruchamiam silnik na odkreconym korku chlodnicy i co chwile uzupelniam ubytki.Jak juz sie wiecej nie miesci to wlewam tak ze sie przelewa z chlodnicy a potem szybko zamykam korek i wlewam reszte do zbiorniczka wyrownawczego.
A u Ciebie moze cos jest z samymi wezami do parownika,moze sa zagiete i powietrze nie potrafi sie z tamtad samo wydostac?Warto zajrzec jak maja inni pociagniete przewody,moze akurat w Twoim przypadku monter cos spier......
  
 
A może pompa po kiju waflu, ja jak jeszcze miałem moje 1.3 to normalnie wlewałem i nic nie odpowietrzałem.