Kupię wkład (mechanizm) lewego lusterka

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
mój mechanizm został zniszczony przez złodzieji. Może ktoś ma zbędną tą część, lub wie gdzie można ją tanio kupić?
  
 
hej

u mnie w garazu cos takiego chyba lezy sobie w kartonie - pozostalosc po spotkaniu w chorwacji z jakas skoda na zakrecie - ogolnie bebechy sa dobre natomiast rozwalona obudowa - jak chcesz to bede w srode w wawie na ulicy AL. Jerozolimskie 180 - firma ComputerLand - moge to zabarac ze soba - przyslij smsa czy mam to targac ze soba
moj telefon - 504 142 529

Olo
  
 
no i sprzedane za 2 piwa a sahel ma robote w ten mrozny dzien
  
 
WIELKIE DZIĘKI
Lusterka jeszcze nie założyłem, ale jutro już będzie zamontowane (za to piwko wypiłem )
Swoją drogą to musiałeś mieć głośno w aucie podczas uderzenia lusterkami...
  
 
powiem tak - pierwsze co zrobilem to popatrzylem za siebie czy czegos nie przejechalem - psa, swini, konia, pijaka... potem szybkie spojrzenie na przednia szybe - tez nic - wtedy skret glowy w lewo i mam winnego - ale uderzenie bylo potezne - ja jechalem 100 on chyba tez cos kolo tego - minelismy sie na zakrecie !!! - jak czasami pomysle jak blisko to musialo byc to az zwalniam - co ciekawe lusterko moje sie zlozylo a jego eksplodowalo ... - widzialem resztki - oczywiscie zaden z nas sie nie zatrzymal
  
 
Cytat:
2003-11-13 08:22:35, OloW pisze:
jak czasami pomysle jak blisko to musialo byc to az zwalniam



Wyobraź sobie co ja przeżywałem w roku ubiegłym w grudniu. Jadę sobie spokojny człowiek 2-pasmową drogą (środek nie jest niczym przedzielony), sypie śnieg, na drodze ślisko wystarczająco aby nie być ciekawym jak samochód się zachowa po przekroczeniu 60 km/h. Ruch niewielki po i godz. 6 rano i nagle widzę jak jakiś samochód na przeciwnych pasach 100m przede mną kręci bączki, myślę zakręci jeszcze ze dwa i się zatrzyma - ja przynajmniej zwalniam. Odległość między nami się zmniejsza 50m i gościu kręci bączki, zjeżdżam maksymalnie na pobocze, 40m, 30m, 20m - gościu dalej się kręci w różne strony już po pasach w obydwu kierunkach ruchu. Ja nie wiem co zrobić - do rowu nie wjadę, jazda do tyłu, ani do przodu też mi nic nie da bo nie wiem jak się zachowa jego samochód. 10m - szybko myślę czy gościu walnie mi w przód czy bok, 5m - gościu walnie raczej w bok, 2m, 1m, 0,5m... i przelatuje kilka cm od mojego boku. Szybę przednią i poczne mam całą w błocie pośniegowym. Gościu zatrzymuje się 30m dalej, wysiada, ja też wysiadam - oglądam auto, gościu się pyta czy wszystko OK, na szczęście tak. Zjeżdżam kilkdziesiąt m dalej na stację benzynową, czyszczę szyby, zapalam fajkę... Ufffffff...
  
 
Wczoraj pojechałem do Carrefour'a na Wileńską i na zadaszonym parkingu założyłem sobie lusterko. Teraz mam już pełen vievvvvvv. Ale czad!
  
 
jednak dzialalo a piwa jeszcze sie mrożą w lodówce
  
 
Przy okazji miałem przygodę...
Ponieważ nie mam dostępu do kontaktu to nie mogłem sobie przewodów zlutować. postanowiłem kupić osłonki termokurczliwe i zaciski na przewody i w ten sposób dokonać połączenia. Pojechałem do OBI na ul. Radzymińską. Podszedłem do regału z częściami elektrycznymi i znalazłem tylko opaski termokurczliwe. Z 5 minut chodziłem i szukałem zacisków, ale ich nie znalazłem. Odłożyłem więc opaski, bo nie opłacało mi się stać w kolejce z jednym produktem. Jednak przy wyjściu ze sklepu zostałem poproszony przez ochronę do ich kańciapy. W pomieszczeniu ochrony dowiedziałem się, że byłem obserwowany przez Panią detektyw sklepową i że nie odłożyłem opasek na miejsce, a schowałem je do kieszeni . Ochroniaż powiedział, żebym pokazał kieszenie, a ja mu na to, że mnie może i jak chce się przekonać czy coś mam w kieszeniach to niech dzwoni po Policję. I zadzwonił. Policja przyjechała po 15 minutach. Powoli zacząłem wszystko wyjmować na krzesełko (a - do przyjazdu policji stał przy mnie ochroniarz i pilnował, żebym nie pozbył się dowodu w sprawie nomen omen wartego 2,99 ) i na tym krześle powiększała się tylko sterta chusteczek do nosa (zużytych) bo mam katar. Ochroniarzom mina jak zobaczyli, że nic nie mam. I gliniarze zaczęli spisywać........... ochroniarza . I tak się zakończyła moja przygoda.
  
 
I dobrze gnojom. A firma ochroniarska zapłacić powinna za nieuzasadnione wezwanie policji.

PS. A te chusteczki to kupiłeś, czy też "pożyczyłeś" na stoisku z art.chemicznopodobnymi.