Sortuj wg daty: rosnąco malejąco |
Dicer A3 & Voyager B-stok | 2003-11-19 10:06:01 Zajebioza, normalnie sie poplakalem przez ta papuge
Sala operacyjna, pacjent leży na leżance, podchodzi anastezjolog. "Dzień dobry, dzisiaj ma pan operację, będę pana usypiał, ale mam jeszcze jedno pytanie. Czy leczy się pan w naszym szpitalu prywatnie, czy poprzez kasę chorych?" Pacjent na to "Na kasę chorych" Anastezjolog: " Aaaaa... kotki dwa...." |
Dicer A3 & Voyager B-stok | 2003-11-19 10:17:39 Malzenstwo 90latków wybralo sie do doktora. Najpierw wchodzi facet.
Lekarz pyta go jak minal mu dzis dzien. On na to: - Wspaniale Bóg jak zwykle byl dla mnie dobry. Gdy wszedlem dzis do lazienki zapalil mi swiatlo, a jak skonczylem to zgasil. Doktor pokiwal glowa, dal tabletki i kazal wejsc zonie. Powiedzial co przed chwila uslyszal od jej meza, a ta momentalnie zerwala sie z miejsca i biegnie w kierunku drzwi. Lekarz: - Zaraz nie skonczylem z pania jeszcze, co sie stalo? Na to kobieta: Ten sku......... znowu nasral do lodówki!" John pojechal zapolowac na niedzwiedzie do kolegi na Ural... Zabral ze soba najlepsze strzelby, a Iwan wzial psa tropiacego Puszka. Wyszli wiec z samego rana i ruszyli w las ... nagle patrza, a na drzewie siedzi niedzwiedz... Iwan mówi: - Sluchaj Sam. Wejde na drzewo, zrzuce niedzwiedzia z galezi, a Puszek zarucha niedzwiedzia na smierc.... - Iwan, skoro Puszek zarucha niedzwiedzia, to po jaka cholere targam ze soba ten sztucer?? - Widzisz John, bo jakby to niedzwiedz zrzucil mnie z galezi, to masz zastrzelic Puszka.... |
piotr-ek | 2003-11-19 10:18:18 Eeee... same stare z dżołmonstera. |
piotr-ek | 2003-11-19 11:01:19 O!!!!! Tego nie znałem! |
Caroline Ford Mondeo Łódź | 2003-11-19 18:29:20 List osoby poszkodowanej w wypadku przy pracy, nadesłany do zakładu ubezpieczeń jako odpowiedź na prośbę o udzielenie bliższych informacji dotyczących okoliczności wypadku: Szanowni państwo! W raporcie z wypadku jako przyczynę wypadku podałem: "próba samodzielnego wykonania pracy". W liście stwierdzili Państwo, że powinienem podać pełniejsze wyjaśnienie. Sadze, że poniższe szczegóły będą wystarczające. Jestem z zawodu murarzem. W dniu wypadku pracowałem sam na dachu nowego, trzypiętrowego budynku. Kiedy zakończyłem pracę, stwierdziłem, że mam ponad 150 kilogramów cegieł porozrzucanych wokoło. Zdecydowałem nie znosić ich na dół pojedynczo, lecz spuścić je na dół w beczce, używając liny na bloku przytwierdzonym do ściany na trzecim piętrze budynku. Po zabezpieczeniu liny na dole wszedłem na dach i zawiesiłem na niej beczkę załadowaną cegłami. Potem zszedłem na dół i odwiązałem linę, a następnie, trzymając ją mocno, zacząłem powoli opuszczać 150-kilowy ciężar. W raporcie o wypadku napisałem, że ważę 80 kilogramów. Możecie sobie Państwo wyobrazić, jak duże było moje zaskoczenie nagłym szarpnięciem do góry - straciłem orientację, nie puściłem jednak liny. Nie muszę dodawać, że ruszyłem do góry w raczej szybkim tempie, po ścianie budynku. W połowie drugiego piętra spotkałem się z opadającą beczką - to tłumaczy pękniętą czaszkę oraz złamany obojczyk. Zwolniłem trochę z powodu beczki, ale kontynuowałem gwałtowne wciąganie, nie zatrzymując się, aż kostki mojej prawej ręki nie weszły w blok. Na szczęście pozostałem przytomny i byłem w stanie nadal trzymać mocno linę pomimo bólu i ran. W tym samym czasie beczka z cegłami uderzyła o ziemię. W wyniku uderzenia jej dno pękło, a zawartość wypadła. Pozbawiona cegieł beczka ważyła już tylko 25 kilogramów. Przypominam, ze ja ważę 80 kilogramów, więc w tej sytuacji zacząłem gwałtownie spadać, i w połowie drugiego piętra ponownie spotkałem się z beczką, która tym razem wznosiła się do góry. W efekcie mam pęknięte kostki i rany szarpane nóg. Spotkanie to opóźniło mój upadek na tyle, że odniosłem mniej obrażeń przy upadku na stos cegieł - złamane tylko trzy żebra. Z przykrością musze stwierdzić, że gdy leżałem obolały na cegłach, nie mogłem wstać, ani się poruszać, a ponadto przestałem trzeźwo myśleć i puściłem linę. Pusta beczka ważąca więcej niż lina, spadla na dół i połamała mi nogi. Mam nadzieje, że udzieliłem Państwu wyczerpujących odpowiedzi potrzebnych do zakończenia postępowania w mojej sprawie. Teraz już Państwo zapewne rozumieją, w jakich okolicznościach wydarzył się mój wypadek. --------------------------------------------------------------- 1) Ma o wiele lepsze przyspieszenie niż zwykłe samochody. 2) Droga hamowania jest dwukrotnie krótsza. 3) Możesz przejechać próg zwalniający z dwukrotnie wyższą prędkością niż zalecana. 4) Nigdy nie musisz sprawdzać poziomu oleju, płynów, stanu ogumienia. 5) Po zapaleniu się lampki ciśnienia oleju, możesz jeszcze spokojnie przejechać 200-300km. 6) W ogóle nie wymaga mycia i sprzątania wewnątrz. 7) Zawieszenie umożliwia ci przewożenie dowolnie ciężkich ładunków. Wszelkie niepokojące dźwięki i stuki z silnika eliminujesz poprzez podkręcenie radia. 9) Nie potrzebujesz żadnych alarmów, auto można zostawić wszędzie, nawet otwarte i z kluczykami w środku. 10) Auto jest wodo i piaskoodporne, można jeździć po plaży, jak i po strumieniach. No więc co to za samochód ...? . . . . . . Prawidłowa odpowiedź: samochód służbowy ------------------------------------------------------------- Do knajpy portowej wpada podpity marynarz. Idzie, zataczając się, prosto do baru i krzyczy: - Kiedy ja piję, to wszyscy piją! Na to hasło rzuciła się do baru cała sala: prostytutki, orkiestra, goście, kelnerzy. Wszyscy przepijają zdrowie marynarza, życząc mu wszystkiego najlepszego. Kiedy wypito pierwszą kolejkę, marynarz woła: - Kiedy ja piję drugą kolejkę, to wszyscy piją drugą kolejkę. Oczywiście, z takiej okazji znowu skorzystała cała obecna klientela. Nawet zaczęli przybywać chętni z zewnątrz, a za drugą kolejką idzie trzecia, czwarta, piąta. Wreszcie pijany, jak sto tysięcy bałwanów, marynarz wyciąga z kieszeni dolara, rzuca ostentacyjnie na bufet i woła: - Kiedy ja płacę, to wszyscy płacą! ----------------------------------------------------------------- Pijany Kowalski idzie przez park. Nagle zatacza się i wpada na drzewo. - Przepraszam pana bardzo... - Idzie dalej i po chwili znowu zderza się drzewem. - Najmocniej pana przepraszam... Zdarza się to jeszcze kilka razy. W końcu zirytowany i porządnie poobijany siada na ławce i mówi: - Poczekam, aż ta hołota przejdzie... -------------------------------------------------------------- Odbywa się musztra. Żołnierze stoją w szeregu. Kapral daje komendę: - Prawą nogę do góry podnieść! Kowalskiemu się pomyliło i podniósł do góry lewą nogę. Kapral patrzy się wzdłuż szeregu i krzyczy: - Co za dureń podniósł obie nogi?! ------------------------------------------------------------- Pamiętnik partyzanta: Poniedziałek: Goniliśmy Niemców po lesie. Wtorek: Niemcy gonili nas po lesie. środa: Goniliśmy Niemców po lesie. Czwartek: Niemcy gonili nas po lesie. Piątek: Goniliśmy Niemców po lesie. Sobota: Niemcy gonili nas po lesie. Niedziela: Gajowy wypieprzył wszystkich z lasu. --------------------------------------------------- Egzamin z zoologii: - Co to za ptak? - pyta studenta profesor wskazując na klatkę, która jest przykryta tak, że widać tylko nogi ptaka. - Nie wiem - mówi student. - Jak się pan nazywa? - pyta profesor. Student podciąga nogawki. - Niech pan profesor sam zgadnie. --------------------------------------------------------- Uciekają Klos i Stirlitz przed Niemcami. Wpadają w ciemną uliczkę, z której nie ma wyjścia. Kloss zdążył się schować do śmietnika a Stirlitza złapali Niemcy. Kiedy go prowadzili i przechodzili obok śmietnika, Stirlitz kopnął śmietnik i powiedział: - Kloss, wyłaź. Złapali nas! ------------------------------------------------------------- Kolejarz zauważa mężczyznę leżącego na torach. - Co pan tu robi? - Mam dość życia. Czekam aż pospieszny do Chełma zakończy moje udręki... - W takim razie niech się pan przeniesie na sąsiedni tor. Po tym za chwilę przejedzie osobowy do Koluszek. ------------------------------------------------------------- W autobusie komunikacji miejskiej siedzi młody chłopak i czyta bulwarowa gazetkę. W pewnym momencie tuż obok młodzieniaszka staje babcia podpierająca się laską. Autobus jedzie, a babcia zaczyna stukać laską w podłogę. Chłopak podderwowany sytuacją zwraca babci uwagę - Babciu gdybyś założyła gumką na laskę to nie byłoby słychać stukania! Babcia zdenerwowana odpowiada: - Gdyby twój ojciec nałożył gumkę to ja teraz miałabym gdzie usiąść! -------------------------------------------------------------------- Szybki Bill wybiera się do kochanki. Ponieważ wie, że może go nakryć jej mąż, umawia się ze swoim koniem. - Słuchaj. Ustawiasz się na ulicy pod oknem. Jak usłyszę pukanie, wyskakuję przez okno i uciekamy. Kumasz? - Tak. Szybki Bill spokojnie robi sex, nagle słychać pukanie. Bill wyskakuje przez okno, kobieta otwiera drzwi. Stoi za nimi koń i mówi: - Powiedz Billowi, że zaczął padać deszcz. Stoję teraz pod daszkiem. ------------------------------------------------------------------- Dwóch starszych panów dyskutuje przy kawiarnianym stoliku. - Wiesz, ja o dziwo wciąż nie mam żadnych problemów z potencją. - Jak ty to robisz? - Jem pumpernikiel. Gdy się pożegnali, ten drugi uderzył natychmiast do najbliższego spożywczego. - Czy jest pumpernikiel? - Jest - Proszę dziesięć opakowań. - Dziesiec? Połowa panu stwardnieje. - To..., proszę dwadzieścia opakowań! ------------------------------------------------------------------ W samolocie lecą dwie blondynki, murzynka i reszta pasażerów. Nagle pilot samolotu oznajmia, że samolot nie wyląduje i że prawdopodobnie wszyscy zginą. W samolocie zaczyna się panika, ale jedna z blondynek zaczyna zakładać na siebie biżuterię, blondynka siedząca obok niej pyta się: - Czemu zakładasz na siebie tą drogocenna biżuterię? - Bo gdy zginiemy najpierw będą szukać tych bogatych. Słysząc to, druga blondynka zaczyna się malować i robić manikure i pedicure. Widząc to ta pierwsza blondynka pyta się: - Dlaczego się malujesz? - Bo gdy zginiemy sadzę że najpierw będą szukać tych najpiękniejszych. Murzynka słysząc to zdjęła majtki, oparła się o fotel znajdujący się przed nią i bardzo mocno się wypięła. Obydwie blondynki widząc to pytają się murzynki: - Dlaczego siedzisz nago i tak bardzo się wypinasz? Murzynka na to: - Moim zdaniem jak zginiemy to najpierw będą szukać czarnej skrzynki! ------------------------------------------------------------------- Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy: - Wiesz stary, muszę już iść. - A daleko masz ? - Nie, na Matejki, tu obok. - Tak ? Ja też mieszkam na Matejki. Dwanaście. - Co ty !? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze. - Zaraz... To JA mieszkam pod dwójką ! - Chwila... JACUś !? - TATA !!! |
Lee GF8 Katowice | 2003-11-19 18:46:17 to ja tez sie dorzuce
Stirlitz szedł ulicami Berlina, cos jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron? --------------------------------------------------- Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały. --------------------------------------------------- Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada: - Rozwodnione. A sąsiad na to: - Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyoemy Heineckena. ---------------------------------------------------------- Wróciwszy do swego gabinetu, Mueller zauważył, ze Stirlitz podejrzanie kreci się w pobliżu sejfu. - Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał. - Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz. - W porządku! - rzucił Mueller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyoelał: - Jak u diabla może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było. - Pewnie już odjechał - pomyoelał Mueller. ----------------------------------------------------- Stirlitz się zamyoelił. Spodobało mu się to, wiec zamyoelił się jeszcze raz. ----------------------------------------------------- - Stirlitz, co jest lepsze: radio czy gazeta? - zapytał podejrzliwie Mueller. - Gazeta, w radio nie zawiniesz oeledzia - odparł spokojnie Stirlitz. ------------------------------------------------------- Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyoele wyszedł na ulice i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki. ------------------------------------------------------- Gestapo obstawiło wszystkie wyjoecia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł przez wejoecie. ------------------------------------------------------- Stirlitz wszedł do kawiarni. W kącie, tyłem do niego, siedział niemiecki oficer. "To pewnie Mueller" - pomyoelał Stirlitz. "Tak, to ja" - pomyoelał Mueller. ------------------------------------------------------- Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów. - To koniec - pomyoelał Stirlitz wkładając rękę do prawej kieszeni spodni. Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej. ------------------------------------------------------- Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym. - Wpadłem - pomyoelał. Skierował się w kierunku gabinetu Mullera. - Gratuluje poczucia humoru - powiedział - Tak jestem agentem sowieckim! - Dobra, dobra Stirlitz... Odmaszerować! Po chwili Muller wykręcił numer Kaltenbrunerra. - Czego to nie wymyoeli nasz poczciwy Stirlitz, rzekł ze oemiechem - żeby się wykręcić od roboty... ------------------------------------------------------- W kawiarni "Elefant" Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego. Na szczęoecie łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu. ------------------------------------------------------- Naprzeciw Stirlitza szły trzy umalowane kobiety. - Kurwy - pomyoelał Stirlitz. - Pułkownik Isajew - pomyoelały prostytutki. ------------------------------------------------------- Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł. - Widocznie benzyna się skończyła - pomyoelał Stirlitz. ------------------------------------------------------- Stirlitz, spacerując nad brzegiem jeziora, ujrzał ludzi z wędkami. - Wędkarze - pomyoelał Stirlitz. - Pułkownik Isajew - pomyoeleli wędkarze. ------------------------------------------------------- Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle pooelizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokooeci. Następnego dnia cud posiniał i obrzękł. ------------------------------------------------------- Stirlitz wypoczywa w swoim tajnym mieszkaniu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To tajny sygnał - znak, że jego żona właoenie powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu. ------------------------------------------------------- Mueller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Muellerowi język. ------------------------------------------------------- Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna: - Kto to był? - Stirlitz, radziecki szpieg. - Czemu go nie aresztujesz? - Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze. ------------------------------------------------------- Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie oewiecące oczy. - Sowa - pomyoelał Stirlitz. - Sam jesteoe sowa - pomyoelał Bormann. ------------------------------------------------------- Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi: - Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich oeladem. Bormann patrzy na przybysza z wyraYnym niesmakiem: - Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada. ------------------------------------------------------- Stirlitz otrzymał telegram: "Jeoeli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację". ------------------------------------------------------- Dom Stirlitza okrążyli gestapowcy. - Otwieraj! - krzyknął Mueller. - Stirlitza nie ma w domu! - powiedział Stirlitz. W ten oto sprytny sposób Stirlitz już piąty raz przechytrzył gestapo. ------------------------------------------------------- Stirlitz wchodzi do gabinetu Muellera: - Nie chciałby pan pracować dla radzieckiego wywiadu? - pyta - NieYle płacą. Zszokowany Mueller patrzy podejrzliwie. Stirlitz zmieszany idzie do drzwi. Przystaje: - Nie ma pan przypadkiem aspiryny? - pyta. Wie, że ludzie zapamiętują tylko koniec rozmowy. ------------------------------------------------------- Stirlitz wszedł do kawiarni Elefant. - To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole. Stirlitz wypił kawę i wyszedł. - Nie - odpowiedział drugi. - To nie on. - Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci. Zaczęła się zadyma. ------------------------------------------------------- Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek. - Chcesz mleczka, głuptasku? - spytał czule Stirlitz. - Sam jesteoe głupi! Właoenie przyjechałem z Centrali - odrzekł kotek. ------------------------------------------------------- Stołówka Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Mueller, Himmler i Bormann cierpliwie stoją w kolejce. Stirlitz wchodzi i od ręki dostaje obiad. Mueller, Himmler i Bormann patrzą osłupiali. Nie wiedzą, że kobiety ciężarne i Bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnooecią. |
Lee GF8 Katowice | 2003-11-19 18:54:14 aa... to jeszcze 2 dorzuce:
Przychodzi facet do dentysty: - Dzień dobry, mam pewien problem. - Jaki? - Wydaje mi się, że jestem ćmą... - Hm, to panu jest potrzebny psychiatra a nie dentysta! - Wiem.... Ale u pana paliło się światło.... ---------------------------------------------------------------- - Widzisz?! To fifka, która była pod twoją szafą! Kiedy ty skonczysz z narkotykami? - Jakie narkotyki! Uwierz mi od kiedy ciebie poznałem zmieniłem się, zerwałem ze swoją przeszłościa, jesteś jedyną którą kocham. - Synu! To ja - twój ojciec! |
cezariusz Klubowy Weteran AUDI A6 Lublin | 2003-11-19 18:55:07 Tu sie mozna wprawic przed wyjsciem na piwo |
Lee GF8 Katowice | 2003-11-19 19:03:45 ladny Matrix przy 4 levelu!!
tylko wspolczucie dla sprzataczki... feee!! |
Caroline Ford Mondeo Łódź | 2003-11-19 19:07:29 |
cezariusz Klubowy Weteran AUDI A6 Lublin | 2003-11-19 19:13:38 Caroline probowalas??
jesli tak to widzisz jak my sie musimy mordowac nie to co dziewczyny pojda siado i spox |
Lee GF8 Katowice | 2003-11-19 19:21:19 cezariusz a skad Ty wiesz ze jest tak bezstresowo??
"a w damskiej ubikacji napisane jest gupiKAOWIEC" |
cezariusz Klubowy Weteran AUDI A6 Lublin | 2003-11-19 19:28:31 czasami po wiekszej dawce sam tak robie w ramach bezpieczenstwa obuwia |
Caroline Ford Mondeo Łódź | 2003-11-19 19:33:49 i prawidłowo, tylko trzeba uważać na czym się siada |
Lee GF8 Katowice | 2003-11-19 19:35:21 bo zawsze moze sie trafic bidet!! |
Caroline Ford Mondeo Łódź | 2003-11-19 19:37:20 ooo, no właśnie ... i dodatkowe atrakcje |
cezariusz Klubowy Weteran AUDI A6 Lublin | 2003-11-19 19:40:47 |