Witam w nowym ROKU!!!

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Po pierwsze to życze Wam wszystkiego najlepszego w nowym 2004r !!!

...a po drugie to musze pochwalić esperynke
Bardzo dzielnie śmigał po górach, obładowany 5-cioma osobami i tak na oko ok 250kg w bagażniku.....wiec przeładowany totalnie

Mimo to trase Szczyrk - Wawa Bielany coś ok 385km pokonałem w ok 3h20minut
Pomimo sypiącego śniegu, miejscami lodu itp.
Autko cały czas dzielnie pruło 140-160km/h i ze dwa razy podgoniłem do 190. Trasa katowicka to jednak świetna droga
Pomimo ujemnej temperatury droga była przejezdna i posypana ogromną ilością soli - brawo dla drogowców

Co mnie jeszcze cieszy - espero po 3 dniach stania pod metrową warstwą śniegu , odpalił tak jak by pracował pare minut wcześniej

Odkopanie samochodu zajęło mi 2 godzinki....

To tyle - tak go chciałem pochwalić w sumie to bardzo lubie ten samochód.....mimo kilku przygód - gdzie odmawiał współpracy

Jeszcze raz WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU i oby Wam esperaki dobrze jeździły
  
 
Dobra, dobra, Ty sie lepiej przyznaj ile masz siniakow po snowbordzie ??? a nie zmieniasz temat i Esperaka zachwalasz

  
 
No Tomek pochwal sie jak ci szla jazda na tej desce do parowania
  
 
Cytat:
2004-01-05 11:44:41, Bartek1112 pisze:
No Tomek pochwal sie jak ci szla jazda na tej desce do parowania


Jazdy pewnie jak znam Szczyrk nie było wcale
Kolejki do wyciągów są gigantyczne !!
  
 
kolejki spore...szczególnie do wyciągu na skrzyczne.
Pierwszego dnie pojechałem na łysa polane??? czy białą polane za chiny ludowe nie pamiętam jak się to nazywa.
Oddalone 7km od szczyrku. Pojechaliśmy z qumplami taxi - VW busem.....
.....podczas tej jazdy doszedłem do wniosku że jeżdze jak emeryt... droga goły lód!, kręta jak jasna cholera, samochody taplają się po 10km/h jeden za drugim....a pan Pawełek - bo tak nazywał się kierowca, leciał cały czas 80-100km/h
Wyprzedzał pod góre, na zakręcie, prawie cały czas bokiem.

To był taki przedsmak adrenaliny....

Potem założyłem deseczke i pierdut na twarz
Nauka wstawania na desce zajęła mi ok 10 minut przy wielkim ubawie znajomych i moim też

Potem powiedzieli mi jak się pochylić aby jechać i pojechałem.....niestety nie powiedzieli jak się tym steruje i jak hamuje.....efektem czego zdemolowałem blastikową barjerkę oddzielającą stok od wyciągu orczykowego ....i przewracając dwóch niemców doprowadziłem do zatrzymania wyciągu....
Nie musze chyba mówić co działo się na górze gdzie stadko moich znajomych ryło ze śmiechu
Niemcy określili mnie mianem polnisze kamikadze

...a potem już jakoś poszło.
Jazda na desce jest naprawde łatwa, podstawa jest dobre ustwienie wiązań i ciasne buty. Pierwszego dnia po 6h jazdy potrafiłem już nawet skakać


Niestety potem przyszedł sylwester....i się zresetowałem
1 rano pojechałem na skrzyczne wyciągiem krzesełkowym....który dzielnie stawał co pare metrów na ok 10 minut....a ja dydnałem sobie 20-30m nad ziemią

Niestety wziałem nie swoją deske źle ustawioną i jazda początkowo kończyła się bolesnymi upadkami - a cały stok był cholernie oblodzony i lądowanie na tyłku nie było zbyt przyjemne

Wkońcu jakoś udało mi się jechać....i przejechałem bez upadku nawet ze 100m.....i nagle stok zrobił się cholernie stromy - tak ze 45st..... i zawijał w lewo pod kątem prostym....


...ja pojechałem prosto przy pełnej predkości...na całe szczescie śnieg.....drzewa i kamienie skutecznie mnie wyhamowały i oddaliłem się od trasy o marne 20 m
Niestety deska tego nie przetrwała....i musiałem wracać na piechotke

Generalnie snowbord to świetna zabawa! Jak bede miał jakieś wolne $$$ to kupuje swoją deske
Polecam wszystkim.
  
 
Tomek jak opowiada to mozna sie naprawde usmiac
  
 
Cytat:
2004-01-05 23:34:19, Bartek1112 pisze:
Tomek jak opowiada to mozna sie naprawde usmiac



Samo życie

Gratuluje wypadu w góry
  
 
wypad naprawde fajny...kładłem się spać pijany........wstawałem pijany ....było śmiesznie

Nawet siakąs kelnerke poderwałem.....ale byłem pijany i jak ją potem zobaczyłem to wykonałem taki gest
Panna miała wiecej kolczyków niż ja widziałem kidykolwiek w sklepie z biżuterią

.....no i 4 dni nie jeździłem samochodem.....czułem się jak na odwyku
  
 
Tomek a moze cos wiecej z nia bylo? tylko ty nic niepamietasz
  
 
nie nie było...nie ma szans.....nie w tym stanie

zresztą moja miłość została w wawie....a ja wierny człowiek jestem
  
 
to byłes na sylwka w gorach-Tomi wiec powiedz jak ceny sie pzredstawiaja z noclegiem i zarciem w sezonie zimowym

aha i jeszzce jedno...to co widzimy sie w Rucianym w wakacje ??


[ wiadomość edytowana przez: Petersen dnia 2004-01-06 00:30:19 ]
  
 
Jestem za - mazury to najpiękniejszy region polski

a ceny - 90zł/osobe, pokój 4-osobowy, z kibelkiem i prysznicem,
Warunki całkiem niezłe. Cena z wyżywieniem - śniadanie i obiado-kolacja.

Gadałem z właścicielem tak na marginesie świetny gość - ceny po sezonie - to 45zł/osobe. W lato tak ok 80-85zł/osobe....
a w zime to trzeba na turystach zarabiać i 90zł/osobe

Smiać mi się chciało bo część znajomków spała w jakiś noclegowaniach - warunki tragiczne, sale po 15 osob......i płacili 50zł/osobe....bez wyżywienia.
Czyli doliczajac żarcie w knajpach - śniadanie 10zł obiad 20zł - wychodzi 80zł/dobe.... a jakie warunki
  
 
Ja też przymierzam sie do snowboard-u.....
Ciekawe ile teraz kosztuje (w syf-markecie) jakaś prosta decha + wiązania + buty. To może wyjść niewiele drożej niż ciągłe wypożycznie zdezelowanego sprzętu.
Raz byłem już w Krynicy Górskiej - właśnie w zime - ale jaja - dali mi deske zjazdową (nie freeridową) z butami narciarskimi i wiązaniami classic (czy jak mu tam), a ja mam Guffi - troche się zraziłem, ale wiem ,że to kwestia sprzętu, więc wszystko przede mną
  
 
Też pewnego roku dostałem od Mikusia narty, ale jak się okazało to były zepsute. Jeździły tylko w dół - w górę nic cholery nie chciały. Co do cen - to biorąć przykład z krakowskich centusiów należy jeść, spać, pić i zwiedzać po drugiej stronie granicy. Kiedyś było z 50% taniej.
  
 
Brawo Tomus, jak przetrwales poczatki to teraz juz bedzie tylko z gorki ( bo zaczniesz sie wykladac na wyciagach - zmora wszystkich deskarzy... )

Cytat:
-JACO- pisze:
Ja też przymierzam sie do snowboard-u.....
Ciekawe ile teraz kosztuje (w syf-markecie) jakaś prosta decha + wiązania + buty. To może wyjść niewiele drożej niż ciągłe wypożycznie zdezelowanego sprzętu.



Moze wyjsc taniej, ale zdecydowanie odradzam dechy z marketu... Cenowo to wyglada ok 400 zeta za SYFNA deche z wiazaniami (tez badziewiaste ale od biedy jeszcze ujda...) ZNACZNIE lepszym rozwiazaniem bedzie kupno uzywanego ale pozadnego ( MARKOWEGO ) sprzetu np. BURTON czy NIDECER bo taka z marketu poprostu bardzo latwo zlamac... Looknij na gilede narciarska, albo nawet na allegro ( np http://www.allegro.pl/show_item.php?item=19521889 tyle ze trzeba by ja oczywiscie koniecznie obejrzec przed zakupem )

Cytat:
Raz byłem już w Krynicy Górskiej - właśnie w zime - ale jaja - dali mi deske zjazdową (nie freeridową) z butami narciarskimi i wiązaniami classic (czy jak mu tam), a ja mam Guffi - troche się zraziłem, ale wiem ,że to kwestia sprzętu, więc wszystko przede mną



Deska zjazdowa to cos zupelnie innego niz freeraidowa, w zasadzie to tylo wyglad ma podobny...

Co do tego czy jestes REGULAR czy GUFFY to najlatwiej sprawdzic to tak:

Stan sobie tak jakby "na bacznosc" i niech ktos nie spodziewanie Cie lekko pchnie z tylu ( bez skojarzen zboczency ) i tą noge ktora wystawisz odruchowo do przodu powinienes miec z przodu na desce
  
 
Cytat:
...kładłem się spać pijany........wstawałem pijany ....


Czy to jakaś specjalna dieta snowboarderów?
Pytam, bo jestem zainteresowany
  
 
Cytat:
2004-01-06 14:59:43, roland66 pisze:
Cytat:
...kładłem się spać pijany........wstawałem pijany ....


Czy to jakaś specjalna dieta snowboarderów?
Pytam, bo jestem zainteresowany



Ze sojego 7 letniego snowbordowego doswiadczenia moge tylko powiedziec ze............. TAK
No bo przecierz na trzezwo te sie normalnie czlowiek boji na parapecie stanac A co dopiero jakies skoki, halfpipe i mase innych zeczy ala kamikadze...
  
 
Cytat:
Ze sojego 7 letniego snowbordowego doswiadczenia moge tylko powiedziec ze............. TAK


No... to nie dla mnie już ten sport
  
 
Cytat:
2004-01-07 16:02:01, roland66 pisze:
No... to nie dla mnie już ten sport



Bez przesady, to nie jest obowiazkowe ale naprawde, wtedy mniej boli i wogle jak czlowiek jest "miekki" to sie lepiej jezdzi na deseczce
  
 
ja troche z innej beczki icer czy ty byles dzisiaj w media markt okolo godziny osiemnastej? bo identyczny esperak stal i takie same felgi mial