Zmagania dnia wczorajszego

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Wracam sobie wczoraj ze szkoły i zajeżdżając na parking usłyszałem jakieś pukanie, takie zależne od prędkości samochodu. Samochód toczy sie szybciej - słychać szybsze pukanie, toczy sie wolniej - pukanie wolniejsze. Pomyślałem, że już załatwiłem most ostatnimi poczynaniami. I tak wróciłem do domu zasmucony. CHciałem podnieść samochód i postawić na kołkach, żeby zakręcić kołami i posłuchać a tu niespodzianka ................ okazało się, że jak dzień wcześniej wpadłem w sporą dziurę w drodze to podgięła mi felga (rant felgi przesunął mi się ponad 1cm w stronę resoru) i zaczęła ocierać o linkę od ręcznego, Jak sie przetarła plastikowa osłona linki, to zaczeła zaraz pukać o odgiętą felgę (na szczęście). Felgę naprawiłęm z ojcem przy pomocy sporego młotka i grubego płaskownika z aluminium coby felgi za mocno nie uszkodzić. Udało sie idealnie wyprowadzić felę.
Przy okazji jak samochód był w górze, postnowiłem sprawdzić poziom oleju w moście, bo się troszkę "spocił". Musiałem dolać 0,6 litra, zatem miałem tylko połowę stanu.

WNIOSKI:

1. Uważajcie na dziury w drogach
2. Sprawdźcie poziom oleju w moście

A tak w ogóle to widziałem jeszcze na parkingu kolesia, który latał nerwowo naokoło seata ibizy. Zapytałem co sie stało, a on mówi, że smochódzamknięty, kluczyki leżą na przendim siedzeniu, a na tylnym siedzi mały brzdąc w foteliku. Mówię, że jak poświęci antenę to się otworzy. Szkoda mu było anteny. Znalazłem w końcu w bagażniku kawałek drutu i wsunąłem go przy szybie samochodzik sie otworzył a koleś uspokoił dzieciaka. Potem mi podziękował i sobie pojechałem. Być może ten koleś pomoże teraz jakiemuś innemu kierowcy, może nawet jakiemuś polonezowcowi albo kierowcy DF-a
  
 
To miałeś fajny dzień pełen wrażeń

Ja z Janiem też nie narzekaliśmy.Wyciągaliśmy dzisiaj osprzęt z
Poldka z silnikiem Argenty.Co naużeraliśmy się z rozrusznikiem to już nasze.Ale i tak było fajnie pomimo deszczu .

Dziwię się temu gościowi że szkoda mu było anteny przecież dzieciak jest ważniejszy.

A tak apropo to Kordek niezły z ciebie włamywacz
Otwierasz tak sprawnie wozy drutem
Pozdrawiam
  
 
dobre sobie

ad 1) podejrzane pukania zwłaszcza w kokpit i przy max V mogą pochodzić od anioła stróża

ad 2) ZAMKI w naszych cudownych poldziach proponuję nazwać ZATRZASKAMI: uzasadnienie
scenka podobna do tej z seatem, miejsce - parking pod supermarketem, czas - niedziela.
W markecie jest zwykle punkt dorabiania kluczy z facetem "złota rączka". Po objaśnieniu sprawy pada stawka - 3 flaszki (bo niedziela). Gość z dwoma drucikami typu sklepana szprycha dłubie w zamku słownie TRZY sekundy i po sprawie - wspaniałomyśnie obniża stawkę na jeden flakon.
Oszołomiony z wrażenia wyciągam z kieszeni kluczyk od kłódki patentowej. Z ciekawości wkładam do zamka wozu - wchodzi idealnie. Przekręcam 2 razy (5 sekund) i BINGO
P.S. flaszka poszła - ale WIEDZA zostaje

--------------------
dobranoc Państwu
zoki

  
 
Spoko, norma. Winne sa sprezynki we wkladach ktore po pewnym czasie przestaja odciagac i zapadki nie wracaja. Ale na pocieszenie - jakby nawet dzialalo to zawsze mozna srubokretem przekrecic, a jak nie mamy to i szybe wybic.... Konstruktorzy poldkow, DF i innych wyszli z tego zalozenia i ograniczyli trud bliznim.
  
 
To nie koniec przygód dnia wczorajszego u mnie. Po południu pojechałem do Pruszkowa do kolegi ojca pożyczyć przyczepkę. Zapiąłem przyczepę i jadę. Radia jeszcze niewłączyłem i słyszę stuki i szarpania na haku. Wychodzę patrzę niby w porządku.. Dyszel na kuli od haka pewnie siedzi. No to w drogę. Wieczorem wywoziliśmy z kolegami śmiecie z garażu. Przyczepke podpiąłem do Brembosa (tego drugiego) i ładowaliśmy śmiecie do bagaznika i na przyczepę. W sumie wykonaliśmy 3 takie kursy.
Wracając z trzeciego ostatniego ok. g.23.30 urwała nam sie przyczepka - po prostu mocowanie w przyczepce - ten zaczep był dość wypracowany i po prostu wyrwało się. Przyczepa po wypięciu wpadła ma metalowy słupek,który zgięła, potem dachowała i jeszcze wpadła na drugi słupek. Całe szczęście że nikt za nami i obok nas nie jechał - bo by sie zdziwił. . W rezultacie przyczepka jest do małego remontu: pogięte mocowanie dyszla, uszkodzony błotnik, wyrwana płyta podłogowa, urwana instalacja elektryczna i jakies mniejsze drobniejsze defekty, które w nocy ciężko zauważyć.
Na szczęście stało sie to jakieś 250m od garażu.
Pamiętam sam moment - akurat spojrałem w lusterko i widziałem jak przyczepa uderaz w słupek, a następnie wykonuje efektownego pirueta w powietrzu. Zahamowałem i mówię do kumpli: Przyczepa się urwała oni wychodzą z auta i w brecht
Cud, że o tej porze nie ma tam dużego ruchu. Gorzej by było, jakby to się stało w dzień.
I szczęście że nie jechałem szybko, a przyczepa po odbiciu od słupka nie przywaliła w żaden samochód.
Aż strach pomyśłeć co by było jak by się to stało na trasie z Pruszkowa do Warszawy zap...dalałem nie powiem ile
wyprzedzając wszystko jak leci.
No cóż taka nauczka na przyszłość.

Wnioski są dwa:
1) wymieniajcie co pewien czas mocowanie dyszla - tę końcówke w którą wchodzi kula haka - luz jest tam niedopuszczalny.
2) nie zap...dalać z przyczepką jak na wyścigach
  
 
co do kluczykow to ja powiem ze akurat zamki mam dobre
jak mi sie raz zatrzasnely kluczyki (centralny zwariowal i zrobil niespodziewane pik pik jak juz byl silnik odpalony) to trzech nas probowalo i otworzyc i w sumie wyciagalem 2 lyzkami stolowymi tylna szybke
  
 
Co do otwierania poldkow to znam jeszcze inny patent:
bardzo latwy i morze sie kazdemu przydac,a wiec jest potrzebny nie za dlugi nie za gruby lecz sztywny drucik lub cos w tym rodzaju (np scyzoryk, srubokret itp) wkladamy przyrzad pomiedzy klamke a dziwi, robimy to delikatnie aby nie uszkodzic blachy ani obudowy klamki i robiac ruchz lewej na prawa otwieramy naszego bolida. Metoda jest dobra gdyz nie niszczymy wkladu zamka. Ja nauczylem siej jej jak pod sklepem zamknelem kluczyki w bagarzniku.

P.S. nie wiem czy ona dziala w autach z centralnym.
  
 
Jeśli chodzi o holowanie czegokolwiek to mam 2 wspomnienia.
1) Janio holował mnie spod Piaseczna do Wawy - 2.0 Argentę (jego zresztą) Jak mnie przeciągnął 100 po Puławskiej na 3 metrowym holu to miałem dość. Musze nadmienić że heble w fiacie brały dopiero po 3 pompnieciach, nie miałem kierunków anie stopu. I prawie mnie władował pod LUBLINA
2) Ja holowałem swoją przyczepkę - wiozłem kanapkę z Ikei - mamusia sobie ją właśnie kupiła i była bardzo zadowolona. Ni miałem pojecia że to cholerstwo jest takie lekkie. Przy V=120 zobaczyłem w lusterku jak mebel robi srrrrru z przyczepy i ląduje za mnią na najszybszym pasie Trasy Toruńskiej. Samochody hamują i gwałtownie wymijają pudło 1.5x1x1m Mama sie do mnie nie odzywała 2 dni.
Wnoiski:
Porządnie przywiązać ładunek
  
 
Kordek, aż strach się bać. Ja swojego Poldiego obok ciebie nie stawiam. Żartuję oczywiście. A tak nawiasem mówiąc musisz mnie tegi triku nauczuć, może na zlocie w Borsku?
  
 
A propos przyczepek i przygód z nimi. W środę przewoziłem siostrze i szwagrowi narożnik zakupiony w Górze Kalwarii do Rembertowa. Jadąc juz z ładunkiem przed Piasecznem taka sytuacja: wyprzedza mnie maluch i zaraz Star z przyczepą (mój bolid pod obciążeniem więcej jak 80 nie mógł więc im wybaczam) ale za chwilę ostro hamują. Jedziemy ok. 40 na h widzę że Star mruga długimi, za chwilę maluch zostaje na poboczu. Ale dalej jedziemy a Star nadal 40 i mruga, przyspiesza i zwalnia, w ogóle nie wiem co jest grane. W końcu Star wyprzedza to cos przed nami i co widzę: Białe Uno WPI J266, jadące ok 40 na h i od pobocza do pobocza. Kiedy odbijał na prawo robiłem próby wyprzedzania ale on wtedy przyspieszał i na środek no a mój Fiat z tym obciążeniem zbytniego odejścia nie miał, więc rezygnowałem. Dodam że bezpośrednio za mną jechał szwagier, zadzwoniłem do niego i mówię dlaczego tak jedziemy. On jak tylko mógł łyknął mnie i Uno i stop po heblach!
Uno zatrzymane a ja tuż za nim. Koleś naj...any jak stodoła nie chciał otworzyć drzwi, niemniej mój szwagier wyciągnął blachę (policjant) i już drzwi się otworzyły. Po dość krótkiej dyskusji, której nie przytoczę ze względu na mocno nieparlamentarne słownictwo oraz elementy procedur policyjnych nie publikowanych w mediach, pan kerowca dostał polecenie zjechania na bok. Niestety nie zrozumiał do końca (albo aż za dobrze) i spie... w boczną drogę, na szczęście o minimalnym ruchu. Nie miliśmy czasu żeby go gonić ani żeby czekac na jakiś patrol - ładunek trzeba było dowieźć do Rembertowa, wnieść a szwagier miał za 1,5 h służbę. Tym razem udało się draniowi ale przestrzegam: Białe Uno WPI J266, kierowca z wąsami pijak z fantazją. Grasuje w okolicach Piaseczna
  
 
Często tam jeżdzę. Trzeba bedzie go rurami przesmyrać
  
 
No widze ze musze zlorzyc sobie hak bo duzo wiecej zabawnych sytuacji wynika z przyczepka na holu

Olo jak wygladala kanapa Twojej Mamy po upadku ?
  
 
Po przeczytaniu historyjek z "dachującą" przyczepką i latającym meblem miałem łzy w oczach ze śmiechu za następną wypłatę kupuję hak i używaną przyczepkę od jakiegoś rolnika i ruszam na miasto w poszukiwaniu przygody... a nóż się coś śmiesznego wydarzy?
  
 
Hihihihihihihihihiihi
Te historie sa lepsze od kabaretu
sory ze sie smieje ale ...... nie moge ze smiechu