MotoNews.pl
3 Panowie jakie mam szanse???? (38396/267)
  

Panowie jakie mam szanse????

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Dwa tyg. temu kupiłem Astre II z 2002 roku (troche zawracałem WAM głowę na temat tego samochodu). W momencie odbioru wszystko był OK!. Samochód był sprowadzony z Francji (kupiłem go od faceta który samochody sprowadza). Astra była po lekkim dzwonie z lewej strony - klient wszystko pięknie naprawił. O dmomentu kupna przejechałem samochodem ok 800km i zaczęły się problemy. Dokładnie przedwczoraj silnik nagle zaczą przerywać i zgasł. Zapala i gaśnie. Po wizycie w serwisie Opla okazuje się że jest padnięta pompa wtryskowa (która kosztuje w serwisie ok 15kPLN - nowa). Mamy jeszcze raz jechać do innego znachora który podobno jest najlepszy. W momencie wizyty w serwisie oprócz kodów błędów zobaczyliśmy że był rozbierany modół sterujący pompą wtryskową (modół zalany fabrycznie i nierozbieralny) (silnik to 17DTI Isuzu) który został pospinany opaskami i tak pozostawiony. Nie znam dokładnej diagnozy (nie jesteśmy jeszcze do końca pewni czy wymiana pompy czy nie) ale chce uprzedzić faktyi zapytać jak mam postąpić z facetem od którego kupiłem samochód. Nie mam zamiaru wywalać 15kPLN na nową pompę z własnej kieszeni.


Czy istnieje jakieś prawo konsumenta do rządania zwrotu kosztów naprawy "wady ukrytej" bo za taką uważam fakt zepsucia się pompy w samochodzie z 2002r z 18tyś km przebiegu po przejechaniu 800km i użytkowaniu go przez ok 2 tyg.

Czy moge powiedzieć klientowi " Ja już nie chcę tego samochodu oddawaj Pan kase i zabieraj tego złoma"??????

lub

Sprzedałeś Pan samochód z wadą ukrytą więc teraz naprawiaj na własny koszt????

Szkoda mi tej Asterki (piękny samochodzik)

Dzięki za wszystkie pomocne uwagi

Pozdrówka
Dannnb
  
 
Masz trzy tygodnie na oddanie auta z wada ukryta.
Jesli koles wiedzial to na pewno ustapi ale musisz pojechac do niego i pogadac z nim ze albo oddaje cala kase albo naprawia auto jak nie to kierujesz sprawe do sadu. Zobaczysz jak sie zachowa.
sam mialem taki przypal z autem kuzynki i gosciu jak usłyszało sprawie to wymiękł.
powodzenia
  
 
wada ukryta jest podstawa do "reklamacji",ale zależy tez chyba od spisanej umowy .....
  
 
Cytat:
2004-02-05 10:52:18, rafalmatysiak pisze:
Masz trzy tygodnie na oddanie auta z wada ukryta.
Jesli koles wiedzial to na pewno ustapi ale musisz pojechac do niego i pogadac z nim ze albo oddaje cala kase albo naprawia auto jak nie to kierujesz sprawe do sadu. Zobaczysz jak sie zachowa.
sam mialem taki przypal z autem kuzynki i gosciu jak usłyszało sprawie to wymiękł.
powodzenia



Skąd wziołeś ten termin 3 tyg. Możesz wskazać jakiś przepis. Powiedz coś więcej o swojej sprawie - jak to wyglądało i jak się zakończyło?????
  
 
Szkoda ze masz takie problemy z tym autkiem.Asterka to fajne autko, a ten silniczek jest bardzo dobry, i zregoly wdziecznie sie odnosi wobec wlasciciela.Ale jak moze tak teraz byc skoro auto ma nakopane w pompie,a sam modul od pompy wtryskowej jest zwiazany cybantami?????Cudow nie ma, wiec nie ma tez co sie spodziewac frajdy z jazdy.Wiem ze to nie twoja wina i ty nic na to nie poradzisz, ale denerwoja mnie tacy goscie jak ten od ktorego te autko kupiles.Mam gleboka nadzieje ze uda ci sie wszytko pozalatwiac tak ze ty nie bedziesz na tym stratny, a gosciowi utrze sie troche nosa za jego cwaniactwo.Bo jak dla mnie to jest ewidentna proba sprzedania bobla ktory wcale tani wkoncu nie jest.Jeste dobrej mysli, i mysle ze ta sprawa sie dobrze dla ciebie zakonczy.Zycze POWODZENIA i informoj nas jak ta sprawa przebiega.
  
 
Cytat:
2004-02-05 11:18:38, SEAMAN pisze:
Szkoda ze masz takie problemy z tym autkiem.Asterka to fajne autko, a ten silniczek jest bardzo dobry, i zregoly wdziecznie sie odnosi wobec wlasciciela.Ale jak moze tak teraz byc skoro auto ma nakopane w pompie,a sam modul od pompy wtryskowej jest zwiazany cybantami?????Cudow nie ma, wiec nie ma tez co sie spodziewac frajdy z jazdy.Wiem ze to nie twoja wina i ty nic na to nie poradzisz, ale denerwoja mnie tacy goscie jak ten od ktorego te autko kupiles.Mam gleboka nadzieje ze uda ci sie wszytko pozalatwiac tak ze ty nie bedziesz na tym stratny, a gosciowi utrze sie troche nosa za jego cwaniactwo.Bo jak dla mnie to jest ewidentna proba sprzedania bobla ktory wcale tani wkoncu nie jest.Jeste dobrej mysli, i mysle ze ta sprawa sie dobrze dla ciebie zakonczy.Zycze POWODZENIA i informoj nas jak ta sprawa przebiega.



Dzięki

Moduł sterujący pompą nie jest zespolony z samą pompą (całe szczęście) ale i tak pewnie do tanich nie należy.

  
 
Masz rok czasu i nazywa się to rękojmia (KC) - obowiązuje każedego sprzedającego niezależnie czy prowadzi dzaiłalność czy jest os fizyczną - także walcz najpierw z gościem
A i powienieneś zabezpieczyć dowód - tj np. opinia rzeczoznawcy że taka wada miała miejsce, bo trudno potem udowodnić, że nastąpiła ona wczęśniej niż ty kupiłeś.
Mój kolega niedawno wywalczył 700zł na naprawę tylnej belki od sprzedawcy, którą wykrył, że była spawana - wszystko trwało 3 dni i gość zwrócił kaskę na konto.

A tak sensownie to rozmawiajcie o prawdziwej kwocie naprawy a nie serwisowej - 2-3 tysiaki
  
 
o ile mnie pamiec nie myli jest cos takiego w jakis przepisach handlowych ze jest rękojmia na wady ukryte ujawnione w ciagu pierwszych 21 dni
wady te powinny zostac naprawione przez sprzedajacego na jego koszt lub powinien on zwrocic kase za naprawe a jesli tego nie chce zroboic mamy prawo zwrocic mu produkt
ale tzeba jeszcze poszukac
u mnie to bylo tak ze sie koles sadu wystraszyl i oddal kase tego samego dnia a auto zabral
  
 
Cytat:
2004-02-05 11:25:06, kamil26 pisze:
Masz rok czasu i nazywa się to rękojmia (KC) - obowiązuje każedego sprzedającego niezależnie czy prowadzi dzaiłalność czy jest os fizyczną - także walcz najpierw z gościem
A i powienieneś zabezpieczyć dowód - tj np. opinia rzeczoznawcy że taka wada miała miejsce, bo trudno potem udowodnić, że nastąpiła ona wczęśniej niż ty kupiłeś.
Mój kolega niedawno wywalczył 700zł na naprawę tylnej belki od sprzedawcy, którą wykrył, że była spawana - wszystko trwało 3 dni i gość zwrócił kaskę na konto.

A tak sensownie to rozmawiajcie o prawdziwej kwocie naprawy a nie serwisowej - 2-3 tysiaki



Też tak myśle że sie skończy na 2-5tysiakach - tylko że ja nie mam zamiaru tego płacić. I tak trochę drogo mu zapłaciłem za tą Astrę i nie myślę o dokładaniku kolejnych pieniędzy za coś co on powinien zrobić przed sprzedażą.

Nie wiem jaka będzie reakcja faceta jak mu powiem że to on ma zapłacić za tą naprawę. Chciałbym mieć jakąś podstawę do tego aby mu powiedzieć bo jak nie to sprawa w sądzie na podstawie tego i tego - wiecie o co chodzi.

PS. Myślę że facet też nie jest w ciemie bity i nie przestraszy się tak łatwo
  
 
Informuję dalej o postępach mojej sprawy.
Taką dostałem odpowiedź o rzecznika:

"Proponuję dochodzić odpowiedzialności od komisanta.
Zgodnie z ustawą z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży
konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego (tekst ustawy został w całości
umieszczony w wątku nr 73) komisant ponosi odpowiedzialność na takich samych
zasadach jak sprzedawca. W tym celu powinniście Państwo wystąpić w terminie
dwóch miesięcy od ujawnienia się tej "wady" do komisanta (proponuję formę
pisemną z kopią dla siebie) i poinformować o ujawnieniu się tej
nieprawidłowości oraz zażądać zgodnie z art. 8 powołanej ustawy nieodpłatnej
naprawy. Jeśli naprawa wymagała by od komisanta nadmiernych kosztów możecie
Państwo od umowy odstąpić i zażądać zwrotu ceny. W przypadku zaspokojenia
Państwa roszczeń komisant będzie mógł dochodzić odpowiedzialności od
poprzedniego właściciela."

Teraz wiem jak z klientem rozmawiać o ewentualnych kosztach naprawy i kieszeni z czyjej mają być pokryte (Mieszkamy blisko siebie i nie chcę robić z tego niepotrzebnego wrzasku i problemów - wolałbym załatwić to na spokojnie - ale jak się klient uprze to pokażę pazurki). Nie gadaliśmy jeszcze o tym bo nie wiemy co dokładnie padło ale na wszelki wypadek już wiem że to ten facio ma płacić za wszystko i w razie czego rozmowa będzie zmierzała w tym kierunku.

Konkretna diagnoza ma być postawiona w poniedziałek wtedy wszystko się rozstrzygnie.

Pozdrawiam
Daniel
  
 
Witam!

Sprawa o której pisałem wreszcie znalazła swój szczęśliwy koniec.
Błędy komputera o których pisałem (może się komuś przyda) - "Nieprawidłowa funkcja zaworu przelewowego i uszkodzony czujnik położenia pompy wtryskowej" były wynikiem uszkodzenia modułu sterującego pompą wtryskową (jak pisałem był przez kogoś rozbierany i czymś zalany). Wymiana kosztowała parę złotych ale na szczęście tak jak myślałem człowiek od którego kupiłem samochód okazał się człowiekiem poważnym nie uciekającym od odpowiedzialności i sam zapłacił za naprawę.

Tak więc od dzisiaj śmigam zadowolony Asterką G 17DTI.

Już nie długo dłuższa próba (Nowy Targ) - z Lublina >400km w jedną stronę - zobaczymy spalanie i takie tam inne rzeczy.

Pozdrawiam
Daniel
  
 
No to tylko pogratulować i życzyć setek tysięcy przejechanych bezawaryjnie kilometrów
  
 
Gratuluję, jak widać są jeszcze w miarę uczciwi sprzedawcy używek