Samara - gasnie, nic nie pomaga :(

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam wszystkich forumowiczow Czytam lekture tego forum od dawna a teraz pisze z prosba o pomoc ) (jestescie przedostatnia deska ratunku ). Samochodzik to Lada Samarka 1,5 rocznik 90' benz./lpg

Zaczne od tego ze bedzie to dlugie biadolenie ) Kolejna kasa w to bardzo niewdzieczne (zaniedbane przez poprzedniego wlasciciela,a przeze mnie wyprowadzane z trudem na prosta) autko wyrzucona a zamierzonych efektow nie widac . Tym razem wymienione sprzeglo + kolo zamachowe+zregenerowany rozrusznik +wszystkie plyny i filtry...razme wyszlo mnie 700zeta (same czesci 500zl). Chcialem tez zalatwic problem (w zasadzie to byl glowny cel tej naprawy) chrobotania w skrzyni biegow, ale mechanik niestety zle ocenil sytuacje i wymienil nie to co trzeba (choc sprzeglo tez wymagalo wymiany...no ale jednak to nie to bylo powodem chrobotania). Najprawdopodobniej z tego co czytalem na forum sa to jakies lozyska. Mam pytanko w zwiazku z tym ile taki remoncik skrzyni biegow moze kosztowac ??

No dobra... a teraz to co mnie bardzo gryzie w tym aucie (bo chrobotanie to najmniejszy problem)

Punkt 1) czyli ....jak samarka jest juz odpowiednio nagrzana.

Generalnie chodzi ze to ustrojstwo gasnie i nie trzyma obrotow tak jak powinna i to zarowno na gazie jak i benzynie. Juz dwukrotnie mialem regulowany gaznik, obroty byly nastawiane na okolo 1000 ale podczas jazdy, jak jest wrzucony luz to te 1000 obrotow mam moze przez 5 % czasu, a moze nawet nie. Generalnie albo jest (wedlug obrotomierza) 200 400 albo 600 albo 700 czy tym podobne rzeczy a silnik wiadomo jak sie przy takich obrotach zachowuje - tak ze samochod caly sie trzesie i ma sie wrazenie ze zaraz zgasnie...zreszta bardzo czesto gasnie przy wysprzeglaniu wlasnie (choc jak juz sie zatrzymam i silnik chodzi to sam z siebie nie zgasnie..chocby mial 300 obrotow). Odrazu powiem tez ze nie mam czegos takiego jak skoki obrotow...jezeli sie zatrzymam na swiatlach i mam te 400 czy 500 obrotow czy iles to mam je caly czas jak na nich stoje (do czasu nastepnych swiatel gdzie moge miec troszke inne obroty ale generalnie zawsze sa bardzo niskie)
Bardzo czesto gasnie przy jakims hamowaniu wrzucaniu na luz czy skretach. Praktycznie zeby miec 100%pewnosc ze mi nie zgasnie to musialbym caly czas jezdzic na ssaniu..... (

Gaznik (rok temu czyli po zakupie samarki, kupilem nowy - ale to nic nie pomoglo) byl ustawiony, dysza wolnych obrotow przedmuchana, linka ssania naciagnieta jak nalezy, serwo ponoc tez sprawne...co tam jeszcze rura od wlotu powietrza wykrecona przeciwnie do kierunku jazdy i nic...tak jak nie trzymala tych obrotow tak nie trzyma ( juz mi sil brakuje na to auto...

Ma ktos jeszcze jakies sugestie ?? Poza zepcheniciem go ze skarpy ?? Wpakowalem w to auto ladnych pare tysiecy zl. a ono nadal zachowuje sie jak wrak (

Problem nr 2 - czyli jak samarka jest zimna

Kiedy odrazu po zapaleniu jej rano ruszam przy zimnym silniku...to poprostu NIE MA SILY (chocbym nie wiem jak regulowal ssaniem) zeby podczas pierwszego (i drugiego tez) dojazdu do swiatel (jakies 300metrow) nie zgasla. Jak sie nagrzeje i ssanie juz wylacze to jest lepiej...(patrz punkt pierwszy) ale przy kazdej mozliwej chwili w ktorej cos sie dzieje (bo jak sie nic nie dzieje i chodzi to chodzi..) z wrzuconym luzem, obroty spadaja...niezaleznie od tego na ile byly wczesniej wyregulowane(i nawet jak postoi na swietle czerwonym troszke to i tak nie dochodza "do siebie" tylko nadal sa nizsze...w ogole rzadko kiedy mozna to przewidziec (

Macie jakis pomysl ??


[ wiadomość edytowana przez: andri dnia 2004-02-10 17:50:17 ]

[ wiadomość edytowana przez: andri dnia 2004-02-10 17:51:16 ]
  
 
Witam
zapłon, mój drogi zapłon, sprawdź przede wszystkim aparat zapłonowy,nie wiem jaki masz czy bezstykowy, czy normalny? nie bardzo wiem co siedzi w Samarkach, czy nie ma luzu, czy daje sie ustawic zapłon, kable do świec, xzy nie mają przebić, widac to dobrze jak uruchomisz silnik po ciemku i otworzysz maskę, same świece, czy nie są bardzo zuzyte i czy mają ustawina przerwę, wszelkie objawy wskazują raczej na problemy z zapłonem.
Co do skrzni biegów, jeśli nie są to np. pogruchotane sychroniztory, to moze padło po prostu jakieś łozysko w skrzyni?..
szkoda że mechanik namajć prozbierany tak bardzo auto nie doszedł do tego
  
 
Wymieniales modul sterujacy zaworem wolnych obrotow? Przy jego uszkodzeniu samochod bedzie wlasnie tak sie zachowywal. To taka czarna puszka obok modulu zaplonu. Sprawdz tez podlaczenie kabli do zaworu w gazniku oraz przy stykach (w poblizu przepustnicy gaznika). Ale to dotyczy benzyny, na gazie sie nie znam, gdyz go nie mam.

  
 
Aha, co do chrobotania w skrzyni... Temat juz byl wielokrotnie poruszany takze na forum Autolady. Jest to spowodowane niedikladnym wykonaniem lozyska na walku sprzeglowym, wg. inz. Czecha mozna tak jezdzic i trzeba sie do tego chrobotania przyzwyczaic, bo wymiana i tak niewiele da. Ja mam oczywiscie to samo juz od 1,5 roku i nic sie nie dzieje.

  
 
Modulu sterujacego zaworem wolnych obrotow nie sprawdzalem...czyli generalnie pewnie bede musial kupic nowy bo na jednym chyba ciezko sprawdzic czy dziala...

Odnosnie aparatu zaplonowego to ciezko mi powiedziec jaki mam bo sie na tym nie znam ) Ale mialem kiedys problem ze mi sie tam kabelki poprzerywaly i szarpalo samochodem - po naprawie bylo ok. Co do swiec i kabli to byly wymieniane odrazu po zakupie auta czyli rok temu. Chyba bede musial zmienic mechanika bo ten moj cos nie za bardzo sie czuje na silach zeby przy zaplonie grzebac (jak chcialem zeby mi kat wyprzedzania ustawil na +5stopni...ze wzgledu na zasilanie gazem..to stwierdzil ze lepiej nie ruszac). Ciezko mi tez odpowiedziec na pytanie czy da sie go regulowac bo nigdy tego nei robilem...no i czy ma luzy to tez nie wiem

Czyli z chrobotaniem bede zyl - skoro naprawa nikoniecznie pomoze i w niczym to nie przeszkadza, ani nic sie mocniej nie zuzywa to szkoda na to kasy.

Ok czyli koncepcja juz jest... teraz tylko posprawdzac to o czym mowiliscie czyli zaplon i ten zawor sterujacy no i zobaczymy...moze na nowo wstapi we mnie nadzieja co do tego auta (a mialem ambitne plany zeby wstawiac elektryczne szyby, lepsze fotele od jakiegos audi czy cos i takie tam fajerwerki...centralny zamek na pilota i obrotomierz juz z dodatkow jest Tylko boli mnie ze nikt nie wymyslil jak wstawic do samarki wspomaganie...no ale coz - nie mozna miec wszystkiego)

dzieki za rady
  
 
powiem Ci tak:
mam co prawda 07, zaplon zwykly i:
takie objzawy mialem parokrotnie, za kazdym razem inna przyczyna.
raz: pod gaznikiem lapala lewe powietrze. Po prostu gaznik nie siedzial szczelnie na podstawce, do idiota mechanik z autoryzowanego niegdys serwisu lady zapomnial go dokrecic. po dokreceniu na zicer zaczela chodzic jak nalezy.

dwa: spadl przewod laczacy filtr powietrza z gaznikiem - taki cienki, gumowy. w samarze tez powinien byc, a gdzie to niech juz samariusze mowia. U mnie wczodzi do filtra zaraz obok odmy. a z gaznika wylazi w okolicach pierdzielnika od gazu.

trzy. Poszla membrana przyspiesznika w gazniku. Co to daje - nie wiem, ale po jej wymianie zaszla kolosalna popawa.

cztery: aparat zaplonowy. Moj stary mial luzy na plutce i walku. obroty skakaly, auto gaslo, w koncu nie chcialo zaplic. Wymieniony aparat i gitara jest. auto smiga jak nigdy, a nawet ciszej pacuje. Walczylem z pol roku z klekotem, a to ten cholerny apparat tak telepal. aparat do 07 kosztuje cos kolo 70 zeta, wiec samarosk9 pewnie podobnie.
a przy okazji wymiana przewodow i swiec tez nie zawadzi. I przewody elastyczne od halla tez. (to gowienko przy aparacie.)
to tyle, co wiedzialem, napisalem. Moze sie przyda, powodzenia, napisz, co jej bylo jak naprawisz
  
 
Nieszczelnosc uszczelki pod gaznikiem przerobilem, ale wtedy bylo spore szarpniecie i "skok" do przodu po dodaniu gazu. Wolne obroty byly ok, ale oczywiscie to tez nalezy sprawdzic. Ja profilaktycznie wymienilem tez wszystkie 3 przepony w gazniku, wiec nie wiem co pomoglo na ten skok.
A w ogole aktualnie mam samochod zepsuty, poszla kopulka i palec (mam nadzieje, ze tylko to, jutro sie przekonam, gdy zaloze nowe czesci).

  
 
U mnie w samarze (ale zaznaczam, że nie miałem gazu) zawsze problemy z gaśnięciem na wolnych obrotach były związane z zatykaniem się dyszy wolnych obrotów. Czyściłem i przedmuciwałem go wiele razy i po paru kilmetrach było z powrotem to samo - trzeba było go rozkręcać , a nie zawsze pomagało przedmuchanie dyszy biegu jałowego, często zatkane były równiez dysz główne paliwa takim carnym syfem. Podejrzenia padały na stary zbiornik paliwa choć filtr paliwa nie był brudny , bo czesto go wymieniałem.A syf do gaźnika sie dostawał- pisałem o tym kilka co najmniej razy tu , na forum. Ale wreszcie jakiś czas przed przed tym jak ją sprzedałęm - wymieniłęm przewody paliwowe przed i za pompą paliwa, bo sypały sie prawie w rękach. I po tej wymianie jeździłęm jeszcze parę miesięcy i ani raz nie przytkał mi się gaźnik. Prawdopodobnie tyle syfu leciało ze starej sypiącej się gumy wewnątrz przewodów. Kosztowało to parę groszy , a pomogło od ręki
Druga sprawa to zły kontakt wtyczek do modułu i tego elementu "sterującego" , o którym pisali wcześniej koledzy. Pamiętacie naszą walkę na pasie z moją samarą jak nie chciał odpalić i Jasiu już mnie zapiął na linkę holownicza??? Był ze mną wtedy własnie Bastek i Jasiu) Wtedy nie było wogóle kontaktu na wtyczce.A mysleliśmy o stacyjce, hallotronie itp.Warto to sprawdzić i przeczyścić (np WD 40). Następna sprawa - zrwany klin na rozdzielaczu zaplonu(ale to raczej nie dotyczy Twoich problemów- ja byłęm tak zdolny , że go urwałem).
Jeszcze jedno - może masz jednak źle wyregulowany gąxnik i zbyt bogata mieszankę???
Na koniec jeszcze jedna rada- musisz moim zdaniem zmienić tego mechanika - w ten sposób wymienisz pół auta. Powiem Ci,że trzeba mieć trochę wprawy żeby bezbłędnie znaleźć przyczynę takich problemów jak Twoje, ale jestem święcie przekonany,że to musi być jakaś"pierdółka" - tylko trzeba ją znaleźć.tak było własnie w moim przypadku gdy zerwałem klin na palcu. Żaden z nas ( abyło kilku) na to nie wpadł - Fleszer mnie holował do Bibic do mechanika bo już nie wiedzieliśmy co robić i w warsztaciepo paru minutach auto było...sprawne. Gośc zaraz po przekręceniu kluczyka wiedział w czym problem...No cóż gdybym trafił do kogoś innego- pewnie byłbym zmuszony do zakupu nowego aparatu zapłonowego, gąxnika, pompy paliwa i bóg wie ,czego jeszcze
Spróbuj poszukać kogoś kto ' z sercem" pdejdzie fop twojego autka
Pozdr
Paweł
  
 
No wiec czesci juz zamowilem w skorpionie. Modul sterowania gaznikiem (bo tak to sie ponoc ta "black box" nazywa) (15zl) no i przy okazji kupilem tez caly nowy aparat zaplonowy (100zl)...tak na wszelki wypadek (a jak sie okaze, ze jest zbedny, to najwyzej pojdzie na sprzedaz,albo zostanie w zapasie). Mam szczera nadzieje, ze dzieki temu nareszcie skoncza sie moje problemy i bede mogl na nowo polubic to auto...

Aha, styki tez bede pamietal zeby sprawdzic (choc nie za bardzo mam pomysl jak to zrobic?? wyjac wtyczke i popsikac WD40 czy sa jakies inne metody ??).

W piatek albo w sobote powinno byc juz wszystko zrobione, dam znac jak efekty.

pozdrawiam
  
 
Cytat:
2004-02-10 23:38:07, pawel_krakow pisze:
Następna sprawa - zrwany klin na rozdzielaczu zaplonu(ale to raczej nie dotyczy Twoich problemów- ja byłęm tak zdolny , że go urwałem).


Tak, ten palec rozdzielacza w samarze jest fajny, nie widac na pierwszy rzut oka, ze w srodku jest klin. Dzis naprawilem samochod, okazalo sie, ze kopulka ma pekniecia na przelot i strasznie wypalone styki. Palec wygladal lepiej, ale tez zalozylem nowy. Trzeba to wiec profilaktycznie sprawdzic, zaplon elektroniczny ma wieksze wysokie napiecie niz "normalny", wiec kopulka i palec sie wypalaja. Ale wtedy silnik ma problemy z zapaleniem (mnie w poniedzialek po zgasnieciu juz nie zapalil) i wyraznie slychac "wypadanie" zaplonow oraz rozne strzaly i dziwne odglosy w tlumiku.
  
 
A spróbuj jeszcze wlot powietrza odwrócić tyłem do kierunku jazdy.
Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że pomoże....
  
 
zauwazylem ostatnio ze moja lada gasnie jak naprzyklad na luzie dogazuje i puszcze gaz to gasnie, jak dojezdzam do swiatel i przy wiekszej predkosci wcisne sprzeglo, tez gasnie, czego to moze byc wina??
  
 
Jak masz założony gaz to odwróć dolot powietrza, tak aby wlot był skierowany w stronę przeciwną do kierunku jazdy- czyli w stronę kabiny
  
 
nie mam gazu tylko benzyna
  
 
Zapłon (aparat i regulacja) + gaźnik (czyszczenie, wymiana membranek i regulacja). Jak to zrobisz to powiedz czy pomogło.
  
 
To co poprzednicy i może:
Pompka paliwa? Pompka zależna jest od obrotów silnika - przy niskich obrotach, może już nie pompować benzyny, bo starł się popychacz.
  
 
panowie juz nie mam pojecia i zaczyna mnie to draznic. Lada po wcisnieciu przy wiekszej predkosci sprzegla i zahamowaniu gasnie jezeli zwalniam na biegu jest ok. Gaznik mialem regulowany przejechalem 200km bylo ok i zas tak mam, nie mam pojecia od czego
  
 
A pompke paliwowa wymieniles. Bo ja mialem podobne objawy i po wymianie oraz porzadnej regulacji pomoglo.
  
 
nie wymienialem, jaka cena jest takiej pompki? i czy to moze byc przez nia??
  
 
Nie wiem jak do Samary, ale nie jest to jakis ogromny koszt.
Pogadaj jeszcze z mechanikiem ( o ile masz dobrego), ale wydaje mi sie,ze winna moze byc pompka.
No chyba,ze cos masz zle wyregulowanego.