MotoNews.pl
  

Scyzoryk a "prawdziwa męścizna" ;)

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
No to jak Panowie, macie scyzoryki?
Jakie?
Na stół, znaczy na klawiaturę wykładać .
Bo ja je uwielbiam Ale bez przesady oczywiście .

Mój mały, ulubiony breloczek Vicorinoksa (tak się chyba odmienia poprawnie "Victorinox" w dopełniaczu) noszę przy kluczach. Ma toto (oprócz ostrza oczywiście): nożyczki, długopis, pilniczek i świecącą diodę (oświetla toto nawet całkiem, całkiem -> np. w kinie, jak wchodzisz w trakcie filmuuuu ). Qrna -> małe, a cieszy .
Oprócz tego mam jeszcze cosik z normalnych Victorinoksów (ale bez fajerwerków; jedne z podstawowych modeli).
Ojcu kupiłem w prezencie Wengera (miał dość przydatną funkcję blokady ostrza, coby się Tatuś w rękę nie skaleczył). Jeszcze nie docenia co Mu syn sprawił ; mówił cos, że w garażu ma taki z większą ilością funkcji ... (ale qrczę taki, który za 10 złotych można w kiosku na rogu zaqpić, zaś ostrze ma twardość spinacza biurowego..., a nie zakup synowski-> przemyślany, wychodzony, za którego zapłaciłem ponad 100,- złotych polskich...). Ech...

Na Allegro można fajniutki scyzoryczek kupić za 25,-PeEleEnów: Victorinox. Kupiłem sobie taki i jest coool .

No...? Kto się zapisuje do scyzorykowego funKlubu?
  
 
Co do scyzoryka to znam jednego -fajny gosc -rowno sie z nim pije.
Ale tak juz na powaznie - tylko kurcze nie wiem jak to powiedziec - wszystko przez te meskoosobowe i niemeskoosobowe koncowki.
Otoz tak naprawde bardziej znam fajna scyzoryczke? ehh, nie fajna scyzoryka znam nie bede odmienial - fajna dziewczyna.

A ten co mozna go nosic w kieszeni, albo w etui na pasku u spodni, to tez niezla rzecz, z tym ze ja przepadam za Muelle - chyba tak sie to pisze - malo co przypomina scyzoryk, ale tez ratuje zycie, chcoc nie ma w sobie tylu funkcji- na grzybkach, albo na rybkach.
To juz powazny sprzet - dobrze sie nim drzewa na ogniska scina, a i ogolic sie mozna.

Ale wiadomo, co maly makgajwer, to makgajwer
  
 
Nie wiem czy to sie zalicza:

Ja mam szwedzką stal 12 cm podejdzie ? uzywam do otwierania konserw i grzebania w ognisku, scinania małych drzewek w ostatecznosci.
  
 
mamyn w domu taki jak Mariusznia opisujesz, z dioda i dlugopisem, Victorinox, ojciec sobie breloczek do kluczy zrobil z niego.
  
 
Zalicza się jak najbardziej
  
 
Cytat:
2004-02-16 17:45:54, Franc pisze:
mamyn w domu taki jak Mariusznia opisujesz, z dioda i dlugopisem, Victorinox, ojciec sobie breloczek do kluczy zrobil z niego.



Ja też toto mam przy kluczach; naprawdę przydatna rzecz Nawet mniejsze śrubki można na szybko w Ładnej dokręcić (przy pilniczq jest śrubokręt).
Przy kluczach od "Poznania" mam taką okrojoną wersję w/w breloczko-scyzoryka (bez świecącej diody i długopisu), ale to już nie toooo...
  
 
A co powiecie na takie bardziej niekonwencjonalne scyzoryki?

Numero uno

Numero duo
  
 
Kiedys mialem taki niebieski , tez "V" , paznokcie zawsze nim obcinalem ale zgubilem

soop, pytanie, jestes NINJA???
  
 
... hehe co do tematu to ja mam tylko jedną żyletke heheh



mhmm Franc jak sobie teraz radzisz z paznokciami


Cyclone Glaive z Blade II - a to to prawie jak kierownica wygląda

[ wiadomość edytowana przez: onikaaa dnia 2004-02-16 19:40:08 ]
  
 
Ha, a ja mam (uwaga będę się chwalił...)
1. taki Victorinox jak na allegro (tylko czerwony ),
2. taki z blokadą gł. ostrza,
3. taki z xx ostrzami....
Wnioski:
Najlepiej sprawdza się ten z blokadą...
PS
Wykałaczki, nożyczki, szkła powiększające, pilniczek zabiera zwykle moja piękniejsza połowa w swojej kosmetyczce, więc są mi zbędne...

Nie mam światełka...!!!!!!
  
 
noname, ala Victorinox tępy, ale patyka ułamie na nim oraz mały orginalny Victorinox, którego dostałem od naszego przedstawiciela ze Szwajcarii.

  
 
ja jestem tradycjonalista i am prosciutkiego victorinoxa: dwa ostrza, iglica, srubokrety/otwieracze szt dwie i oczywiscie korkociag. nozyk jest nieduzy, w sam raz do kieszeni. A w autku woze podrobe szwajcara otrzymana za punkty na stacji benzynowej. W razie co da sie nim cos uciac, przykrecic czy otworzyc pyfk, a jak ukradno, to nie bedzie szkoda.
Mam tez kombajn rozkladajacy sie w kombinerki - nie wiem jakiej produkcji. Sadzac po masie, to wschodnichyba. Ale jest za to solidny i ostry (jak sie go naostrzy oczywiscie). A i ma fajna pile
niestety, nie posiadam zadnych survivalowych cudeniek. Zima - po wielkich sniegach - woze w bagazniku lopate z wyciaganym kijem. Taka plastikowa, jak dozorcy miewaja. Zakupiona za dyche w obi, kij od mopa pasuje
  
 
Yes, yes.
Dużo nas już w tym elitarnym Klubie Miłośników Ostrych Narzędzi
Na zlocie możemy zrobić konqrs na największego "nożownika"
  
 
Mariuszna proponuje zatem zawody w rozbieraniu świni scyzorykiem...oczywiście na czas ;p
  
 
A ja mam i używam:
*szwedzki skalpel nr 4 z wymiennymi ostrzami
*bagnet polski model z 36 roku
*viktorka (podstawowego z dwoma ostrzami korkociągiem i
otwieraczem)
*brazylijską maczete ostrze 35 cm
* w najbliższym czasie planuje bagnet do AKMa Kałasznikowa
wersje bułgarską z 1989 roku (z ząbkami) ((zabroniony już do
używania podczas działań wojennych))
A tak wogóle to mam pierdolca na punkcie nożyków.
Moje marzenie to nożyk specnazu z wtopioną w ostrze rtęcią.
  
 
A ja mam i używam:
*szwedzki skalpel nr 4 z wymiennymi ostrzami
*bagnet polski model z 36 roku
*viktorka (podstawowego z dwoma ostrzami korkociągiem i
otwieraczem)
*brazylijską maczete ostrze 35 cm
* w najbliższym czasie planuje bagnet do AKMa Kałasznikowa
wersje bułgarską z 1989 roku (z ząbkami) ((zabroniony już do
używania podczas działań wojennych))
A tak wogóle to mam pierdolca na punkcie nożyków.
Moje marzenie to nożyk specnazu z zatopioną w ostrze rtęcią.
  
 
heheh Raski.... a skalpela nie zdarza Ci sie uzywac????
sluzbowo oczywiscie.....
w kazdym razie oby jak najrzadziej....
  
 
Ja kiedyś też miałem scyzoryk (chyba jakiś ruski), ale rozwaliłem. Trzeba było wejść z nim na dach i coś nim uciąć. No to wchodzimy z ojcem na dach, ale nie dało rady schodzić po drabinie trzymiąc jednocześnie scyzoryk. No to go chcieliśmy zrzucić z dachu na trawę i akurat pierdylneliśmy nim w trzepak. Oczywiście rurki w trzepaku się powyginały . Oczywiście żartuję. A tak poważnie to scyzoryk po prostu pękł na pół.
  
 
A ja mam Wenger'a!

Jest ostrze, pilnik, nożyczki, piła (bardzo przydatna rzecz!!!), otwieracz do konserw, otwieracz do butelek, "powiekszacz dziurek" i oczywiście niezastapiony korkociąg!!!

Ma wszystko to co sie najczesciej uzywa. Aha ma jeszcze pensetę i wykałaczkę.

Jestem z nigo bardzo zadowolony, a przywiozłem go sobie z Zurychu.





[ wiadomość edytowana przez: Leszek_Gdynia dnia 2004-02-17 22:49:57 ]
  
 
Cytat:
2004-02-17 22:45:53, Leszek_Gdynia pisze:
Jest ostrze, pilnik, nożyczki, piła (bardzo przydatna rzecz!!!), otwieracz do konserw, otwieracz do butelek, "powiekszacz dziurek" i oczywiście niezastapiony korkociąg!!!

Ma wszystko to co sie najczesciej uzywa. Aha ma jeszcze pensetę i wykałaczkę.


Piłę to od razu mogliby dać łańcuchową, albo tarczową