Oj ta moja toyotka!!!!!!!!!!!!!!!

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Nie wiem czy zainteresuje Was ten temat, ale postanowiłem podzielić się z Wami moimi doświadczaeniami z toyotą:
Kupiłem Carine E w październiku 2002 z przebiegiem 107000 km (chyba oryginalnym - auto z komisu, kupione w Polsce, do komisu sprzedał pierwszy właściciel, silnik 1.6 16V, sedan, rok prod 1997, ponoć bezwypadkowe, ale po kilku myciach autka, a wiadomo że najlepsze oględziny robi się z gąbką w ręku już w tą bezwypadkowość nie wierzę....)
Obecnie ma 143 000 km a więc na pewno pokonałem już 35000 km i mam kilka spostrzeżeń, a mianowicie:
NIC SIĘ NIE DZIEJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Do dnia dzisiejszego poza wymianą łączników stabilizatora NIC WIĘCEJ!!!!!! (oczywiście olej, rozrząd itd...)
DLA PORÓWNANIA:
auta moje i mojego ojca:

PEUGEOT 106 (moje ukochane autko):
- pomędzy 70 kkm a 140 kkm prawie całe zawieszenie,
- 105 kkm sprzęgło,
- 140 kkm uszczelka pod głowicą,

ATSRA (pierwsza wersja) rok prod 1997, auto z salonu, silnik 1,4 16V, w ciągu czterech lat przebieg 51 kkm:
- 15 kkm - pierwsze silentbloki,
- 30 kkm - kolejne silentbloki,
- od 30 kkm co każde 10 kkm wymiana uszczelniaczy wałka rozrządu,
- ok 40 kkm - urwane koło pasowe alternatora (ot tak bez powodu, w czasie jazdy...)
- akumulator, przełączniki wstecznego biegu (chyba ze dwa),
- spalanie w ruchu miejskim (wyłącznie miasto) do 13,5 l/100 km
i masa innych pierdół, a najciekawsze było to, że od 30 kkm auto brało 2,5 l oleju na 10 kkm!!!!!!!

ALFA ROMEO 33 (cechy jak przy Astrze):
- trochę miniej jak przy astrze, ale przy 60 kkm wymiana szklanek w silniku, uszeczlek pod głowicami (dwiema bo to był bokser),
- ciągłe problemy z elektryką

Wydaje mi się że tojotki są jednak w porządku (pierwszy japńczyk w rodzinie). Powiedziałbym nawet,że są bardzo trwałe, gdyby nie Volswagen Transporter mojego teścia - rok prod 1993 - przebiego 650 000 km (oczywiście bez remontu) Ciekawe czy moja tojka tyle pojeździ?
  
 
No to tylko pogratulować-ja dopóki się nie przesiadłem do toyki też patrzyłem(nie wiedzac czemu) dość obojetnie na japończyki dopóki-no właśnie TEŻ EJSTEM CHOLERNIE ZADOWOLONY ŻE JEŻDŻE TOYKĄ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A wszystkim zycze szerokich dróg
  
 
Mój cientak,jak go jeszcze miałem,to też wogóle się niepsuł,bo na początku prawie każdą część w nim wymieniłem i wszystkie potem miałem szczęśliwe.Jak przesiedłem się do Toyoty,to od 30tyś.km nic nierobiłem,oprócz rzeczami eksploatacyjnymi,no i wymieniałem chyba jak wszyscy poduszki stabilizatora z przodu.Oleju prawie niebierze
  
 
Cytat:
2004-02-21 00:05:12, pysiak pisze:
Powiedziałbym nawet,że są bardzo trwałe, gdyby nie Volswagen Transporter mojego teścia - rok prod 1993 - przebiego 650 000 km (oczywiście bez remontu) Ciekawe czy moja tojka tyle pojeździ?




No tyle to aż nie przejedzie ale te 350 400 tys napewno.
I jeszcze jedno sprawdzaj olej bo 1,6 lubią go brać.
A łączniki drążków stabilizatora z przodu to normalka.
Jeśli chodzi o tył to przynajmniej do Combi pasują od Mercedesa 123 i są o połowe tańsze.
  
 
Cytat:
przebiego 650 000 km (oczywiście bez remontu



WOW

ciekawe ile moj Yarek da rade
  
 
Cytat:
2004-02-21 02:12:33, CarinaGTI pisze:
No to tylko pogratulować-ja dopóki się nie przesiadłem do toyki też patrzyłem(nie wiedzac czemu) dość obojetnie na japończyki dopóki-no właśnie TEŻ EJSTEM CHOLERNIE ZADOWOLONY ŻE JEŻDŻE TOYKĄ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A wszystkim zycze szerokich dróg



Carina E to mój pierwszy samochód i powiem osobiście że za nic go nie zamienie na coś innego.
Tak szczerze mówiąc to kupiłem go z wyglądu,nie wiedziałem że ma tyle zalet i nawet nie wiedziałem ,że tak wysoko stoi w rankingach. Ale od kupna jej dopiero ją poznałem i teraz wiem że nie tylko jest ładnym samochodem.
  
 
siemanko wszystkim!!!j miałem ostatnio głupi problem ze swoją starletką.jadę sobie elegancko z pracy a tu nagle szarpneło autem parę razy i zgasł i stoje jak cieć na środku ulicy pale ją pale i nic stoczyłem ją na pobocze i dzwonię po znajomego.zacholował mnie do znajomego maechanika (jaka kicha toyka na holu)gościu grzebał się dwa dni niewiedział co jest grane na luzie chodziła elegancko a jechać niechciała i co wyszło woda w paliwie fuck taka pierdoła a tyle nerwów już zaczełem myśleć o najgorszym ale wszystko dobre co się dobrze kończy
  
 
Cytat:
2004-02-27 17:27:48, skull pisze:
siemanko wszystkim!!!j miałem ostatnio głupi problem ze swoją starletką..... i co wyszło woda w paliwie



Jak się pozbyłeś??? Cały bak do szamba?
  
 
a skad ta woda? - no i dziwie sie ze mechanik dwa dni sie grzebal zeby cos takiego odgadnac
  
 
żeby pozbyć się wody wlałem dynksu do baku i dolałem terz paliwa,częstą przyczyną takich niespodzianek jest jeżdzenie z małą ilością paliwa w baku,np:jezdze sobie cały dzionek,samochud też stoi dużo na podwurku pozniej na wieczor wstawiam go do garażu powstaje roznica temperatur i samoczynnie skrapla się woda na ściankach zbiornika a mechanik jak to mechanik zaczął od sprawdzania świec,prądu itp.doszedł do gażnika patrzy a tam połowa to woda takie to jaja mowie wam