Po zlociku w Wawie

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Było jak zwykle przesympatycznie

Spotkaliśmy się początkowo w SBM na sadybie, po czym przejechaliśmy na stegny poślizgać się.

Paru chłopaków zamarzło - m.in ja
Łukasz i Speed robili fotki, ja też miałem ....ale w pore zauważyłem ze aparat został w domu

Tak więc czekam na fotki......

PS jeszcze nie odmarzłem
  
 
Bylo naprawde super. Posmialismy sie i poslizgalismy. My ze Speedre po zlocie wyjechalismy bog jeden wie ja jechalem zanim on prowadzil widac tak samo obaj znamy warszawe A droge do domu cala opowie speedr bo on to najlepiej robi
  
 
No niestety pozostaje mi przyznać się, że Bartek mnie "zjadł" ze świateł... ale tylko dlatego, że druga turbina ma zbyt dużego LAGa i na domiar złego skończył mi się podtlenek, więc do dyspozycji pozostało mi jedynie 350 KM. Z góry wiedziałem, że polegnę ...

A sorry, to nie to forum. Na innym sciemniam, że mam najszybsze Espero na świecie... więc do rzeczy

Faktycznie poległem spod świateł na Fieldorfa, ale ze względu na pogodę stałem w miejscu i mieliłem kółkami do 4500 obr./min wtedy też widziałem tył samochodu Bartka

Generalnie droga bardzo przyjemna. W rezultacie doprowadził bym Bartka do Konstancina, ponieważ "potentegowały" mi się kierunki na Sobieskiego. Jak już zawróciliśmy, było ok

Obecnie Esperak odmarza w garażu. Do jutra będzie ciepły, suchutki i gotów do porannej jazdy w kierunku centrum

P.S Dziś moje autko przekroczyło 5 tys. obr/ min. (2 razy !!! ) - zaznaczam, że to niezmiernie żadko mu się zdarza. Zwykle przy mojej jeździe obrotomierz kończy się na 3... no czasem 3,5 tys. obr./ min. więc na najbliższe pół roku koniec z szaleństwem na drodze
  
 
A speedr mam pytane wiedziales dlaczego sote daleko od solarki i nieruszam?
  
 
bylo super