Oszukany przez komis

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Zostałem oszukany przez komis. Do mojego poldka 1,4 16v muszę kupić nową pompę paliwa , zbiornik no i chyba jeszcze wtryskiwacze bo sie pozapychały od ciągłego jeżdżenia na gazie. Poza tym samochodzik miał dziurawą chłodnicę. Jak wyliczyłem koszta przekroczą 1000zł. Wszystkie te wady zatajono przede mną a że nie jestem ekspertem to tego nie zauważyłem. Powiedzcie mi czy mam jakieś szanse w walce z tymi skur...... Chcę domagać sie zwortu pieniędzy za samochód. Gdzie mogę sie zwrócić o pomoc. Kocham polonezy ( to jest mój drugi ) ale jak widzę dziurę w portfelu to mysle o jakimś zachodnim gównie. Pomóżcie
  
 
Napoczątek staraj się załatwić to polupownie w sądzie konsumenckim a jak to nic nie da to wytoczysz sprawe z powudztwa cywilnego o zwrot kosztów naprawy lub zgłosisz do prokuratury informacje o popełnieniu przestępstwa.

Ale na samym początku to musisz mieć opinie biegłego o tym że samochód jest wadliwy i że te wady zostały przed tobą zatajone.

Jeżeli masz mocne dowody i dobrego adwokata to sprawe masz wygraną.

Możesz zgłosić do inspekcji handlowej skarge i wtedy bedzie miał właściciel komisu kontrole i w związku z tym wiele nieprzyjemnosci.

[ wiadomość edytowana przez: Trojan1000 dnia 2004-03-09 23:08:13 ]
  
 
Marne szanse. Trzeba brać ekspertyzę od rzeczoznawcy z PZMOT (koszty) i skarżyć sukinsynów do sądu z powództwa cywilnego. Sprawa będzie się ciągnąć w nieskończoność a wyrok może być dla ciebie niekorzystny. Szkoda zachodu i pieniędzy. Lepiej wymienić to co jest do zrobienia i cieszyć się tym jak autko pięknie chodzi. Tylko uważaj bo silniczki Rovera nie zabardzo lubia gaz i często padają przez to na uszczelkę głowicy. Wtedy naprawa może kosztować ponad 1000 PLN i trzeba do tego dobrego fachmana a nie znajmego pana Kazia co robi auta wszystkim z osiedla, żeby nie spieprzyć silnika do reszty-wieczne kłopoty z uszczelką i przeciekami z głowicy, na skutek zwichrowania delikatnej sandwiczowej konstrukcji silnika.
Powodzenia i dużo radości z jazdy
  
 
Cytat:
2004-03-09 23:12:48, predki pisze:
Marne szanse. Trzeba brać ekspertyzę od rzeczoznawcy z PZMOT (koszty) i skarżyć sukinsynów do sądu z powództwa cywilnego. Sprawa będzie się ciągnąć w nieskończoność a wyrok może być dla ciebie niekorzystny. Szkoda zachodu i pieniędzy. Lepiej wymienić to co jest do zrobienia i cieszyć się tym jak autko pięknie chodzi. Tylko uważaj bo silniczki Rovera nie zabardzo lubia gaz i często padają przez to na uszczelkę głowicy. Wtedy naprawa może kosztować ponad 1000 PLN i trzeba do tego dobrego fachmana a nie znajmego pana Kazia co robi auta wszystkim z osiedla, żeby nie spieprzyć silnika do reszty-wieczne kłopoty z uszczelką i przeciekami z głowicy, na skutek zwichrowania delikatnej sandwiczowej konstrukcji silnika.
Powodzenia i dużo radości z jazdy



Nie wiem czy sąd akceptuje ekspertyze z PZMOTu, A sądy w takich sprawach działają coraz szybciej. Jeżeli jest dobra ekspertyza i inne dokumenty to może się skończyć na 1 rozprawie.

W razie wygranej sprawy to najczęściej sąd zasądza że oskarżony pokrywa koszta postępowania, biegłych i inne koszta

Jak jest mało kasy to można dać zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa i wtedy sprawa toczy się dłużej bo dochodzi postepowanie przygotowawcze prowadzone przez prokurature ale koszty biegłych pokrywa państwo.



[ wiadomość edytowana przez: Trojan1000 dnia 2004-03-09 23:29:49 ]
  
 
Cytat:
2004-03-09 23:12:48, predki pisze:
Tylko uważaj bo silniczki Rovera nie zabardzo lubia gaz i często padają przez to na uszczelkę głowicy.



niniejszym dementuje te plotki
jako dowod podam dwa silniki rovera w ktorych uszczelka nie byla wymieniana
pierwszy to nasz byly poldorover instalacje mial przez okolo 50 tys.
teraz ja go w fiacie ujezdzam
drugi to rover 214 si ojca gaz zalozony przy 90 tys, teraz ma ponad 180 tys. i uszczelka nie wymieniana, samochodami jezdzilo po trzy osoby w tym dwie mlode, uszczelki leca najczesciej przez przegrzanie silnika, choc i w tym wypadku u nas to sie nie potwierdza bo rover ojca zlapal kilka razy wysoka temperature

dziekuje za uwage troche off topic, ale wiecie rozumiecie sila wyzsza
  
 
Witaj Eryk,
ze smutkiem muszę stwierdzić że stoisz na przegranej pozycji, kupując auto podpisujesz Umowe kupna-sprzedaży, a niestety jest tam taki punkt że zapoznałeśsie ze stanem technicznym samochodu i nie wnosisz żadnych zastrzeżeń - ten paragraf zwalnia sprzedającego od wszelkich roszczeń z Twojej strony - niestety
  
 
Cytat:
2004-03-10 07:50:34, GDA pisze:
Witaj Eryk,
ze smutkiem muszę stwierdzić że stoisz na przegranej pozycji, kupując auto podpisujesz Umowe kupna-sprzedaży, a niestety jest tam taki punkt że zapoznałeśsie ze stanem technicznym samochodu i nie wnosisz żadnych zastrzeżeń - ten paragraf zwalnia sprzedającego od wszelkich roszczeń z Twojej strony - niestety


Ponadto z tego co sie orientuję to kimis nie ponosi odpowiedzialności za wady ukryte chyba żebyś udowodnił że oni o tym wiedzieli i celowo zataili to przed Tobą wtedy wróżę Ci powodzenie, ale to są koszta, czas, i nerwy....
Rozwiązanie alternatywne: zbierzemy kilku klubowiczów i stworzymy grupę uderzeniową pojedziemy do tego komisu i wtedy....
  
 
Cytat:
2004-03-10 07:50:34, GDA pisze:
kupując auto podpisujesz Umowe kupna-sprzedaży, a niestety jest tam taki punkt że zapoznałeśsie ze stanem technicznym samochodu i nie wnosisz żadnych zastrzeżeń


GDA nie wszyscy podpisuja takie glupie umowy. Nieraz wprowadza sie punkt ze sprzedajacy oswiadcza ze auto jest wolne od wad prawnych i technicznych.
  
 
Dzięki za pomoc chłopaki , ale jeszcze jedną sprawę mam do dodania. Skumałem sie dopiero wtedy jak elektromechanik zabierał sie do wymiany pompy paliwa. Okzało sie że pod bakiem są nowiuśkie wieszaki a sam bak nie był nawet podłączony. A nie był podłączony bo był od innego poloneza tzn od gaźnikowca. Więć uważam że jest to dowód że auto zostało zrobione na sztukę aby nikt nie zauważył. ( tzn. Wada ukryta przez komis - a o tym nie ma wzmianki w żadnych umowach )
Ale cóż mi pozostało , jak nie dojdzie do rozprawy to chce im przynajmniej troche namieszać w intersie.
A co do grup udzrzeniowych to też o tym myślałem ale trzeba sie raczej starać aby uczciwie przejść przez życie. nieprawda??
Jeszcze raz dzięki , jak tylko będę miał sprawne autko to w końcu może sie spotkamy na jakimś zlocie.
  
 
O ile sie orientuje zawsze przysluguje Ci rekojmia. Jezeli sprzedajacy wiedzial o takich wadach - tu musisz miec opinie rzeczoznawcy - to wygrywasz sprawe w sadzie.
Na poczatek sprobowalbym pofatygowac sie do sprzedawcy i zapytac o ich zdanie. Jezeli beda sie upierali to poinformowac, ze zakladasz sprawe w sadzie. Jezeli dalej beda "twardzi" po prostu ja zaloz.
Zamrozisz kaske, ale sa duze szanse jej odzyskania.
Przypuszczam, ze rzeczoznawca moze znalezc wiecej wad ukrytych, ktorych Ty nie zauwazyles, wiec sprawa moze isc o jeszcze wieksze pieniadze.
Co do trwalosci Roverkow to mam jak najlepsze doswiadczenia, mimo ubywania plynu chlodzacego ze zbiorniczka. Nie skutkowalo to jednak nigdy przegrzaniem silnika.

Pozdrawiam
Adamus
  
 
Wszystko jest do zalatwienia istnieja pewne terminy, i czym szybciej tym lepiej, CZAS TO PIENIADZ.

Jak bedziesz zwlekal zawsze moze sie tlumaczyc ze To TY to zrobiles i chcesz go naciagnac!!
  
 
No i nie zawsze to komis może okazać się winny. Może im ktoś wcisnął tak zrobione auto, a oni po prostu nie przywiązują wagi do sprzedawanych aut, gdyż wyłącznie pełnią funkcję pośredniczą.

Ponadto GDA słusznie nadmienił, że w umowie może być zapis świadczący o tym, że zapoznałeś się ze stanem technicznym auta co w pewnym stopniu zwalnia sprzedającego od odpowiedzialności. Jeżeli ja sprzedaję auto to w umowie zawsze stosuję taki zapis, ponieważ niestety jest możliwość, że kupujący to pajac i spierdzieli auto kręcąc je np. na 7000 rpm i później będą wielkie afery tylko dlatego, że ktoś nie umie poprawnie eksploatować auta.

Jeżeli chodzi o grupę udeżeniową to chyba najgłupsze rozwiązanie. Musicie mieć świadomość, że przecież komis posiada wszystkie dane osoby i ponadto często się opłacają. Dlatego jeżeli chce się uniknąć prawdziwych problemów czegoś takiego nie warto brać pod uwagę nawet w żartach, gdyż wykładając 3 tysiące taki właściciel komisu może dużo zrobić i to nie jest charakterystyczne tylko dla Polski.

Dodam, że można rozważać proces cywilny, ale przedewszystkim dużo zależy to od treści podpisanej umowy, czasu od zakupu auta (możesz zostać posądzony o to, ze to Ty jesteś winien) oraz sporządzenia ekspertyzy. Jeżeli jednak w umowie był punkt, o którym pisał GDA i ja wspomniałem to i tak stoisz na przegranej pozycji. Ponadto takie sprawy ciągną się dość długo jeżeli druga strona ma dobrego adwokata. A składanie zawiadomienia w prokuraturze wogóle mija się z celem, gdyż w większości podobnych przypadków ze względu na kwotę sprawa zostanie umożona ze względu na nikłą szkodliwość społeczną itp...

Pozdrawiam

Pozdrawiam
  
 
Oczywiście komis dał mi taką umowę o jakiej mówicie , ale ze strony prawnej to ma ona sporo niedociągnięć. nie napisali że nie odpowiadają za swoje wady ukryte a właśnie to spróbuje im udowodnić. Co do bojówej to były to tylko żarty gdyż jestem świadom tego o czym piszesz.
Ale może uda mi sie sprawić że ten fajfus co mi wcisnął autko , przynajmniej jednej nocy sie nie wyśpi jak będzie musiał iść na rozprawę
Jak to mawiają "za niewiedzę sie płaci". Ale cóż przynajmniej mam ukochane autko
  
 
Cytat:
Jak to mawiają "za niewiedzę sie płaci". Ale cóż przynajmniej mam ukochane autko


Jak to mowia, widzialy galy co braly. Jak kupowalem swojego poldolota to zanim podpisalem umowe kupna to pojechalem na pelny przeglad, tak jak na rejestracje i kazalem zeby dokladnie go przetrzepali i nie zaluje tego, jak narazie smiga az milo.
Wniosek:
Niekiedy trzeba odzalowac stowke na dokladne oblukanie samochodu aby potem nie zalowac podjetej decyzji i wtopionej kasy na samochod i naprawy.
  
 
Jeżeli jest wzmianka w umowie która mówi że zapoznałeś się ze stanem technicznym nie oznacza że komis nie musiał ciebie informować o wadach ukrytych. Przeciwnie jaka by nie była umowa komis ma zawsze obowiązek poinformować o wszelkich wadach samochodu. Jeżeli tego nie uczyni jest to wtedy jednoznaczne oszustwo które podlega karze. Tłumaczenia właścicieli i sprzedawców komisu w stylu: My nie wiedzieliśmy, Pan to zrobił, już tak było, ten typ tak ma. Nie są żadnym wytłumaczeniem dla sądu, przeciwnie wtedy masz wieksze szanse na wygraną jak oni by tak głupio krecili.

Dla mnie sprawa jest prosta i praktycznie już ją wygrałeś.
  
 
Cytat:
2004-03-10 16:38:28, Trojan1000 pisze:
Dla mnie sprawa jest prosta i praktycznie już ją wygrałeś.


Napisał korespondent ze Stanów Zjednoczonych - Trojan 1000

tak może i jest ale nie u "Nasz w Polsze"
  
 
Dobre
  
 
Panowie, mamy z ojcem dylemat. Znaleźliśmy coś co by nas interesowało - komis z Daewoo - stoją sobie 3 piękne Despero - 1x 1.8 '98, 2x 1.5 '99, wszystkie od 1-go właściciela, przebiegi poniżej 100.000km, książki serwisowe pięknie wypełnione, stan teoretycznie bdb, w każdym LPG sekwencyjny... Ceny 8-9K PLN. No i... komis daje 1 rok gwarancji mechanicznej oraz 2 lata na na blachę. Na dodatek kredyt od ręki, po wpłacie 1000zł i okazaniu dow.osobistego...

Jak na mój gust to wszystko wygląda zbyt pięknie... Zwłaszcza ta gwarancja... Jak tutaj zweryfikować ten komis, żeby nie zrobił nas w bambuko? Czy ktoś z was ma za sobą taki zakup? Słyszeliście w ogóle o takiej gwarancji - bo ja nie Mówią że gwarancja jest bezpośrednio od nich, bo mają umowę z serwisem Daewoo - przed kupnem sprawdzają u nich samochód i biorą tylko te 100% sprawne i z małym przebiegiem, z reguły od 1-go właściciela - na tej podstawie oceniają czy będą w stanie dać gwarancję na taki samochód...

Nie wiemy już co robić... Jak myślicie? Brać?
  
 
Cytat:
2005-12-13 22:36:13, Makaveli pisze:
... w każdym LPG sekwencyjny...



Sekwencja? Chyba po prostu instalka II gen.?
  
 
Cytat:
2005-12-13 22:36:13, Makaveli pisze:
Jak na mój gust to wszystko wygląda zbyt pięknie... Zwłaszcza ta gwarancja... Jak tutaj zweryfikować ten komis, żeby nie zrobił nas w bambuko? Czy ktoś z was ma za sobą taki zakup? Słyszeliście w ogóle o takiej gwarancji - bo ja nie Mówią że gwarancja jest bezpośrednio od nich, bo mają umowę z serwisem Daewoo - przed kupnem sprawdzają u nich samochód i biorą tylko te 100% sprawne i z małym przebiegiem, z reguły od 1-go właściciela - na tej podstawie oceniają czy będą w stanie dać gwarancję na taki samochód...


W Niemczech wiekszosc komisow ma umowe ze stacjami obslugi i daja gwarancje na takie auta. Widac dotarlo to i do nas