MotoNews.pl
  

Urwany amortyzator....co robic?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam koledzy. Nastapil ciag dalszy zapoczatkowany wydarzeniem, ktory opisalem w watku "zle sklepy i warsztaty".

Dzisiaj rano dokrecilem ta srube mocujaca amortyzator do dolnego wahacza. Zrobilem to delikatnie i z wyczuciem, na pewno jej nie ukrecilem. Stuki ustaly, ogolnie autko prowadzilo sie na trasie miodek, warto bylo zainwestowac w zawieche....gdyby nie to ze po dojechaniu do domu zauwazylem, ze prawy amortyzator jest urwany hehehe... Urwala sie ta druga sruba i w tej chwili wisi sobie ten amorek.

Powiem szczerze, myslalem ze efekty takiego urwania beda bardziej zauwazalne, nic nie stukalo, tylko 20 km przed Bialym przez pewien czas przy predkosci okolo 110 km/h odczuwalne bylo cos, co podobne bylo do efektu niewywazonych kol.

No i nie wiem co mam robic w tym momencie. Obie sruby sa urwane, jezeli ktos widzial wahacz dolny to wie, ze nie da rade zalozyc po prostu drugich bo byly one polaczone z wahaczem i od gory nie ma dostepu do nich.

I teraz zastanawiam sie co robic. Czy jechac do zakladu, w ktorym za 3 h roboty zostawilem 400 zl i ich opierdolic? No bo w sumie urwac sie moglo ale ta sruba to niedokrecona byla...

I ewentualnie czy daloby rade:

a) wspawac 2 sruby (same gwinty) na ich miejsce i czy to wytrzyma??

b) przyspawac na stale amorek do wahacza.

I czy mozna to wykonac migomatem?


Nie chce wymieniac go na nowy (raczej wyczerpalem budzet na zawieszenie)

Z gory dzieki za wszelkie sugestie.
  
 
Cytat:
2004-03-12 00:13:55, soop pisze:
I teraz zastanawiam sie co robic. Czy jechac do zakladu, w ktorym za 3 h roboty zostawilem 400 zl i ich opierdolic? No bo w sumie urwac sie moglo ale ta sruba to niedokrecona byla...


Opierdolić trzeba, może zrobią coś w ramach gwarancji, a jak nie oni to sklep.

Cytat:

I ewentualnie czy daloby rade:

a) wspawac 2 sruby (same gwinty) na ich miejsce i czy to wytrzyma??

b) przyspawac na stale amorek do wahacza.

I czy mozna to wykonac migomatem?


Nie chce wymieniac go na nowy (raczej wyczerpalem budzet na zawieszenie)

Z gory dzieki za wszelkie sugestie.



To jest zawieszenie Soop, tutaj tylko wymiana na nowy!!!! Te 38 zł można odżałować a nie narażać się na nieprzyjemne problemy
  
 
Witam
mimo rady Andrzeja coby wymieniac, z doświadczenia powiem, ze można spokojnie dospawac nowe, miejsce mocowania tych śruby nie osłabi wachacza, sam kilka razy spawałem te sruby, stal z jakiej wykonany jest wachacz jest dobrze spawalna.
Problem w tym ze jak wiadomo demontaż dolnego wachacz to naprawdę kupa roboty, jesli zrobią Ci w ramach gwarancji to w porzadku, próbuj, jesli nie to roziwiązani na jakiś czas napewno się sprawdzi.
PS , kilka lat temu w pewnym warsztacie w Gdyni, żle założono mi drążek stabilizacyjny, a raczej obejmy gum, mocujących ten drążek do wachacza, drązek walił po wachaczu aż spowodował jego pekniecie(obydwóch), właścieicel zaproponował jgo pospawanie, nie zgodziłem się oczywiście, gosc broniąc swego zdania zdania pokazał mi wówczas wachacze robione kiedys do rajdówki, ( pewnie było to cos pokrewnego z VFTSem ), tamte wachacze były obspawane i wzmocnione ze wszytskich niemal stron, a ów gosc niejaki Kulikowski swego czasu, kiedy prowadził serwis Łady, jeżdził także w rajdach Ładami,. nawet pokazywał mi dyplomy i puchary po cięzkiej kłotni
ostatnio na strone Miłego widizałem także rysunki tak obspawanych wachaczy dolnych do VFTS.
szkoda tylko że gośc dawno juz zmienił marke sprzedawanych i seriwsowanych aut najpierw na Citroena a teraz na VW, więc nie można liczyc u niego na jakies fachowe przeróbki naszych autek, ale swgo czasu skirował mnie z remontem do niezłęgo warsztatu w którym swego czasu robił silniki do rajdów
  
 
Soop,nie trzeba było tam jechac,bo jedno ze zdziercy,a drugie,że odwalają fuszerkę.Mi kiedys rozruszniki robili i tez spierdolili,ze sie dwa dni ciągałem z tymi fajansami,ale zrobili w końcu z wielkim żalem.
ja bym do nich pojechal,żeby na twoim miejscu,mam nadzieję że masz fakturę na robociznę,wtedy masz prawo do reklamacji bez żadnego "Ale".

  
 
ja sie zgadzam z kolegami!!
tyle że jak mają to zrobić a są partaczami to stałbym nad nimi i sprawdzał co i jak robią. Jeżeli będą się coś czepiali to jeżeli masz faktóry na robote usmiechnij się i powiedz dowidzenia, wpadne z faktórkami!pewnie ich to zaciekawi i wtedy możesz im wyjaśnić że niemasz czasu ani chęci się kłócić i pójdziuesz sobie na ekspertyze do PZMOT-u i podrzucisz im wszelkie faktórki bo tam wykaża czyja to wina.

co do spawania to jak najbardziej. po zdjęciu wachacza nawiercasz w nim dziury i wspawujesz sróby a następnie można kątową łebki zjechać.

i jeszcze jedno
z tym PZMOT-em oczywiście pod warunkiem że to rzeczywiście oni zawinili a nie poprostu samo sięstało (choć samo się nic nie dzieje)

pozdrawiam
  
 
Ja też kiedyś ukręciłem szpilkę, ale do tej nędznej resztki, co została przy wachaczu dospawałek kawałek śrubki (z obciętym łbem oczywiście) i jest OK. Nie ściagałem wahacza. Musiałem tylko powiększyć nieco otwór w tym mocowaniu amortyzatora, bo nowa szpilka w miejscu spawu była grubsza. Dałem do tego 2 podkładni i jest OK.
  
 
Muszę poprzeć Adasco 38 zyli to nie jest dużo za bezpieczeństwo....
mnie ostatnio zablokowany ruski sworzeń kulowy rozwalił wahacz i znajomy chciał go spawać...że niby to jeszcze na nim po jerzdzę, ale jak popatrzyłem po wymianie na nowy na grubość blachy w starym... to stwierdzam ze dobrze zrobiłem...a sama wymiana wahacza nie jest taka tragiczna... lewarek, łycha do opon, trochę zacięcia i dwie godzinki roboty i wahacz wymieniony
  
 
Cytat:
2004-03-13 00:13:30, Nevor pisze:
Muszę poprzeć Adasco 38 zyli....


oczywiscie ciesze sie, ze mnie popierasz...
i czyn to zawsze!
czesc Ci kolego i chwala

ale akurat tym razem chodzi Ci chyba o wypowiedz Andrzeja z Krakowa - to on zaleca wymane, miast naprawy.

Pomijam fakt, ze sie z nim zgadzam. Naprawiac to mozna zderzak, lampe.... ale nic w zawieszeniu, kierowniczym czy hamulcach... Tam zuzyta czesc czy uszkodzona - zdecydowanie wymiana na nowe, i to na najlepsze, na co nas w danej chwili stac. Na bezpieczenstwie nie wolno osczcedzac
  
 
No musze przyznac, ze panowie z wykazali sie profesjonalizmem i bez szemrania od razu zabrali sie do roboty.

Plaskownik od amorka mam teraz przyspawany do wahacza. Stalem im nad glowa i widzialem ze zrobione to jest solidnie, smiem zaryzykowac stwierdzenie, ze trzyma sie to pewniej niz w oryginale na tych 2 srubkach.

Co do tych 38 zl... Andrzeju, gdyby to kosztowalo 38 zl to bym sie oczywiscie nie zastanawial, ale realny koszt takiej operacji, zrobienia ponownie geometrii to co ok 250-300 zl, tydzien temu wpakowalem w zawieszenie 650 zl - wydaje mi sie ze raczej jezdze bezpiecznie.

Poza tym, jak mowie urwany amorek byl na trasie lekko tylko odczuwalny, moim zdaniem przy nieduzych nierownosciach wiekszosc roboty odwala i tak sprezyna. A po wybojach nie jezdzi sie przeciez stowa...
  
 
NAJPROŚCIEJ BĘDZIE ZESZLIFOWAĆ POZOSTAŁOŚĆ SZPILKI PRZEWIERCIĆ OTWÓR POD GWINT 8 NAGWINTOWAĆ I PRZYKRĘCIĆ ŚRÓBKĄ NIEZADŁUGĄ BO SPRĘŻYNĘ DO GÓRY PODNIESIE MAM TAK U SIEBIE I SPOKO TRZYMA JEST TAM PRAWIE 10 MM CIAŁA WAHACZA TAKŻE WYSTARCZY
  
 
Cytat:
Plaskownik od amorka mam teraz przyspawany do wahacza. Stalem im nad glowa i widzialem ze zrobione to jest solidnie, smiem zaryzykowac stwierdzenie, ze trzyma sie to pewniej niz w oryginale na tych 2 srubkach.


No to teraz amortyzator bedziesz musiał zdejmować z wahaczem Choć jeśli masz zawieszenie po remoncie, to moze nic sie w najbliższym czasie nie popsuje .. oby...
  
 
Albo mozna by zrobic to jeszcze inaczej ale to juz jest od groma roboty.Trzeba by odkrecic sworzeń od dolnego wachacza i wyjac sprezyne.Przewiercic dziury w miejscu gdzie były stare i w to miejsce wsadzic inne ( takie z zaokrągonymi łbami -podobne do tych meblowych- tylko o odpowiednio duzej twardosci.I nie mogłyby miec za duzych łbów zeby nie kolidowały ze sprezyną).Potem to wszystko obspawac i po robocie.

A jesli nie to chyba najlepiej bedzie wywiercic i nagwintowac dziury jak radzi Dobry.Tyko nie wiem czy nie bedzie problemu z gwintowaniem -w koncu jak sie przewiercisz to zaraz jest sprezyna.A jesli by Ci sie wydawało ze to bedzie za słabe to naspawaj w miejscach gdzie byly stare sruby (od spodu wachacza) kawalek stali o grubosci 5-10 mm i wymiarach np.3*3 cm i przewierc i przegwintuj całosc.Bedziesz mial wtedy dluzszy gwint w wachaczu wiec nie bedzie obaw o wyrwanie.
  
 
Cytat:
2004-03-13 00:57:43, soop pisze:
Co do tych 38 zl... Andrzeju, gdyby to kosztowalo 38 zl to bym sie oczywiscie nie zastanawial, ale realny koszt takiej operacji, zrobienia ponownie geometrii to co ok 250-300 zl


Zaszło tu małe nieporozumienie z mojej strony , po prostu przeczytałem Twój post pobieżnie i myślałem że chodziło Ci o urwany amortyzator, a nie wachacz. A koszt amorka to właśnie ok. 40zł. Tak że mój post wyniknął z niezrozumienia Ciebie.
Ale swoją drogą kwota 250zł wydaje mi sięnieco przesadzona.
Pozdrawiam
Andrzej
  
 
Wahacz 35 zl, Geometria 120 zl (wiem ze jest po 40 zl ale takiej nie biore u siebie pod uwage). Robocizna absolutne minimum to 100 zl, a i to mysle ze bym raczej nie znalazl w tej cenie, bo nie kazdy po pierwsze: chce
po drugie: ma sciagacze do sprezyn
A wiem o tym bo obdzwonilem 10 specow zanim znalazlem chetnego na ta robote.


W tej chwili mam przyspawane, ale: wymienione amorki, tuleje, koncowki na krosno - napraw na razie nie planuje. A jezeliby cos trzeba bylo zrobic to flexem zawsze to mozna upi.....c po spawie.
  
 
Ja tam mialem urwana jedna srube - i NOWYM wachaczu - sam ja urwalem przy dokrecaniu - takie badziewie robia ze pozal sie boze!
Wywiercilem, i wstawilem srube.
Mechanik urwal druga i przyspawal do wachacza!
Pozniej robilem zawieche, to gosc opierdzielil poprzednika- bo do tamtego juz nie pojechalem(poza tym ze bylem u niego opierdzielic go).
Przewiercil i wstawil 2 ga srube.
Ale te sruby to podobno nie jest do konca tak jak byc powinno.
A opza tym, to moj nowy wachacz jest w gorszym stanie niz stary!!! Cholernie pordzewial.
Ludzie jak wstawiacie cos z zawiechy, albo z czegos co jest na dole POMALUJCIE to! fabryczna farba jest do dupy!
Bo szkoda zeby zrzarlo!
  
 
Soop,masz szczescie ze przyznali się do błędu fajansy.ja nikomu nie polecam tego zakładu.
Pozatym że sporo rzeczy partola,to są nie mili dla klientów,co dla mnie jest jednym z ważniejszych kryteriów przy korzystaniu z jakichkolwiek usług,nie tylko naprawczych
  
 
Grzesiek, do mnie akurat byli mili (chyba dlatego ze ostatnio troche mi sie przytylo a na glowie mam 3 mm). Dobrze wiedzialem czego sie spodziewac po mototransporcie (pamietasz moze jeszcze nasza rozmowe sprzed 2 lat w sprawie sprezyn), ale sytuacja byla kryzysowa i naprawde nikt nie chcial mi tego kompleksowo zrobic w rozsadnym czasie. Ale p..s ich j...l na szczescie nie zajmuja sie juz ladami tylko daewoo. A ASO lady jest teraz na elewatorskiej.

  
 
Hmm,niebardzo kojarze,o co biega z tymi spręzynami sprzed 2 lat.
Co do ASO Lady,podaj mi dokładniejsza lokalizację,podjadę i wybadam
  
 
Hmm...Elewatorska ale nie pamietam dokladnie numeru - tam jest sporo warsztatow. Jest na stronce damisu www.damis.pl

Przypomiala mi sie jeszcze jedna sprawa. Ojciec w poprzedniej ladzie zajechal tam przy przebiegu 140 000 i powiedzieli mu cos mniej wiecej w tym stylu "Ueeee....na tym silniku to pan dlugo nie pojedzi...Trza remont robic" i zakrzyczeli 1700 zl. Ojciec oczywiscie remontu nie robil. Dla pewnosci dodam tylko ze zrobila jeszcze niecale 200 000 km
  
 
Ten sam problem - urwał się prawy tylny amortyzator w Samarze Tzn. skrzywił się i zablokował koło jakoś. I teraz pytanie - wymiana wiadomo, ale czy musze od razu wymieniac obydwa ? Nie bardzo sa na to fundusze, wiec jesli to mozliwe, wymienie tylko ten - czy to nie przeszkadza ? Z gory dzieki za pomoc.