Jechałem sobie grzecznie po 23.00 do domu, a tu mój Esperanto powiedział,

że ma mnie gdzieś nie chce ze mną współpracować.

. Silnik zgasł, włączył się brzęczyk zapalonych świateł, kierunki nie działały, otwieranie szyb nie działało, prądu w zapalniczce nie było brzęczyk od pasów nie działał zgasły kontrolki od gazu i tablicy z zegarami. Dmuchawa działała i kręci rozrusznik słychać , że silniczek od wolnych obrotów działa i włącza się jakiś przekaźnik radio gra. Zadzwoniłem po znajomego mechanika kostkę od stacyjki sprawdził tam nie dochodzi prąd od tych rzeczy czyli stacyjka jest dobra. Mechanik wziął kawałek przewodu podłączył z do jednego bolca ze skrzynki z przełącznikiem paliwo gaz podłaczył do źródła prądu w skrzynce z bezpiecznikami i wszystkie

kontrolki się zapaliły. przekręciłem stacyjkę i Esperanto zadziałał. Przy gaszeniu nastąpił problem, bo po wyciągnięciu kluczyka ze stacyjki silnik dalej chodził

. Musiałem drucik odłaczyć. Teraz jeżdzę z drucikiem

.Czy ktoś z fanów naszegobolidu wie co to może być : jakiś przewód , przekaźnik czy coś jeszcze innego, wszystkie bezpieczniki sprawdziłem.
Malin 2 bo pierwszego kod zgubiłem.
[ wiadomość edytowana przez: malin2 dnia 2004-05-19 19:33:46 ]