PECH jak NIC zaczołem się wkurzać na Espero -awaryjna bryka

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
daewoo espero 2.0 1996 grudzień
1. Padły amorki z przodu - ale to normalne że trza czasem wymienic
2. padły klocki hamulcowe - tez normalkatrza wymienić
3. dostałem kamieniem na trasie toruńskiej - pekła szybka przednia - to już pech
4. zaczął szwankować ABS teraz już wogóle nie działa - okazało się że konieczna jest wymiana modulatora - w ASO tylko 3500zł - dalej smigam bez ABSu
5. padła półośka - zakup ale na szrocie bo nowa kompletna 930 złoty
6. spalił mi sie imobilizer az stopiła sie obudowa - juz nie mam imobilizera
7. wczoraj rozleciał mi sie układ wydechowy - dzis śmigam na warsztat
.... i to wszystko w preciagu 2 miesięcy... mam esperaka 2 lata wymieniałem juz w nim pompe wodną , pompe paliwa, rozrząd, mechanizm wycieraczek, sworznie drązków kierowniczych, antene automatyczna, ciagle walcze z przyciskami do otwierania szyb elektrycznych, drażek zmiany biegów klekocze, tuleja na układzie kierowniczym wyrobiła się i przy skręcaniu dziwne odgłosy dochodzą, fotel kierowcy zaczoł się dziwnie ruszać jeszcze bym mógł wymieniać pełno pierdół uważam że jest to samochód awaryjny, fajnie się nim jeździ ale czasem strach dalej gdzieś smignąc nie twierdze że wszystkie takie są ale mój to przebija sam siebie. zresztą z samego forum mozna wyczytac że co chwila ktos ma jakiś problem z tym autkiem ... dla mnie to teraz jest skarbonka, ale jeździć nim lubie...
  
 
Szczerze współczuje, nie będę chwalił swojego bo się spierdoli ...
  
 
W każdym samochodzie cos się psuje, trzeba po prostu wymieniać w odpowiednim czasie i tyle, nie robic również samodzielnych napraw jak nie ma się do tego zdolności lub wiedzy.
W Toyocie Avensis kolegi, która ma połowe przebiegu co moje Espero, psuje się wskaźnik temperatury w zimie (w lato wskazuje), cieknie olej gdzies z silnika lub skrzyni biegów (kapie), skrzynia biegów czasami zgrzyta przy zmianie biegów. I dopiero w Toyocie są kosztowne naprawy.
Drugi kolega, w Skodzie Fabia już dwa razy wymienił szybę przednią (pękła od kamienia), do wymiany ma stabilizator za kilkaset złotych (ok. 700) tak więc nie wiem co u nich będzie do zrobienia jak będą mieli przebieg taki jak moje Espero.
Nie ma więc co narzekać bo w każdym samochodzie coś sie dzieje, gorzej jeżeli nie wymienia (naprawia) się systematycznie tego co potrzeba i później wszystko zbiega się w jednym czasie.
Pozdr.
  
 
masz racje ale mam też TOYOTE model F z 1985 roku to jest minibus i wiesz co mniej boje się w trasy nia wyjeżdzać niż espero i mniej rzeczy w niej sie zepsuło niz w espero a ma przejechane ponad 300 000 km
  
 
Jeżeli to Toyota z 85 roku to nie ma w niej nic po za silnikiem (niewysilonym) i kołami z kierownicą więc co ma się psuć.
Najlepszą ocena niezawodności samochodu są ludzie, którzy samochód wykorzystuja do pracy czyli taksówkarze. Bardzo wielu z nich jeździ Espero i chwalą sobie, a co do strachu z wyjazdami w dalszą trasę to prawie każdy Espero ma duży przebieg co świadczy o jego eksploatacji i niezawodności w trasach.
Pozdr.
  
 
... ok przyznaje racje że jeździ duzo taxówek Espero zanim kupiłem espero słyszałem dobre opinie- nie mówie że źle mi się nim jeździ jeździ mi się nim lepiej niż wieloma nowszymi autami ale mój się psuje - nie pisze o innych espero tylko o moim, ale w porównaniu do toyoty to cieniutko z nim, toyota ma pompe wodną - nigdy nie wymieniana, w espero wymieniona, Toyota ma pompe paliwa - nigdy nie wymieniana - w espero raz, i czy 140 tysięcy na liczniku w espero to duzo ? jak dla mnie za mało by wymienic tyle rzeczy... a co do toyoty to w cale nie jest taka uboga w 85 roku już troszke było różnych bajerów.... a teraz ciekawostka Toyota jeździ jeszcze na orginalnych amortyzatorach z przodu i jeszcze trzymaja a ma 300tyś km - mozecie wieżyc lub nie.... podkreślam mówie tu o swoim espero może inne się tak nie psują
  
 
W moim po 180 tyś. mam też oryginalne amortyzatory ze sprawnościa ok. 60% (nowe mają ok. 80%), pompę wymienia się co drugi pasek rozrządu (Opel wymienia co każda wymiane paska rozrządu). A wady ma Espero ale nie takie, które uniemożliwaiją jazdę a tak się ocenia awaryjność samochodu w testach.
Pozdr.
  
 
Amorki po 180 tys. km to totalne trupy i bałbym się takim autem jeździć

A jeździłem różnymi wynalazkami
  
 
Espero nie jest wynalazkiem, wynalazkiem jest np. Opel Astra I-ej generacji.
A co do amortyzatorów, to pod koniec roku 2003 robiłem przegląd techniczny w Dekrze (a nie u szwagra na podwórku) i taki jest wynik pomiarów na przyrządach niemieckiej Dekry.
Tak węc Zoltar, zdecydowanie wierzę przyrządom a nie (z całym szacunkiem) Tobie i będę dalej jeździć bo nie ma ani luzów na ,,szarpaku'' (Dekry) ani złych amortyzatorów, ani nawet złego ręcznego, że o zasadniczym nie wspomnę.
Pozdr.
  
 
Cytat:
2004-06-08 15:31:56, Krzysztof_L pisze:
Espero nie jest wynalazkiem, wynalazkiem jest np. Opel Astra I-ej generacji.
[...]



Hehe świeta prawda!
Mialem okazje w ostatni weekend poruszać sie astrą I z silnikiem diesla...
Myślałem sobie - całkiem przyjemna ta astra! troszke mułowata, ale jezdzi sie fajnie, nie jest głośno, może troszke ciasnawo ale ogólnie wrażenia pozytywne!

No ale wczoraj wsiadłem z powrotem w espero i byłem w głębokim szoku - cisza, łatwość prowadzenia, przestrzeń - nie mogłem sie wprost nacieszyć!
  
 
Cytat:
2004-06-08 11:55:07, Krzysztof_L pisze:
W moim po 180 tyś. mam też oryginalne amortyzatory ze sprawnościa ok. 60% (nowe mają ok. 80%), pompę wymienia się co drugi pasek rozrządu (Opel wymienia co każda wymiane paska rozrządu). A wady ma Espero ale nie takie, które uniemożliwaiją jazdę a tak się ocenia awaryjność samochodu w testach.
Pozdr.



Hehe - ja na przeglądzie (ok. 75.000 km) też miałem chyba nawet 70% (oczywiście całkowicie legalny przegląd), ale tak dziwnie się autko przechylało i nurkowało przy hamowaniu...
Natomiast jak się bujnęło za przód, to kołysał się aż miło... (do spania). Wymieniłem na KYB i jest o niebo lepiej.
Człowiek robiący przegląd (nie tłumacząc dlaczego) powiedział, że w espero nawet zupełnie zużyte amorki przejdą przegląd.

Nie neguje sprawności Twoich amortyzatorów, ale myślę, że najważniejsze są własności trakcyjne, a nie wyniki z pomiarów na przyrządach - nawet Dekry.
Ale to moje skromne zdanie....
Pozdr. P.
  
 
Cytat:
2004-06-08 15:31:56, Krzysztof_L pisze:
Espero nie jest wynalazkiem, wynalazkiem jest np. Opel Astra I-ej generacji.
A co do amortyzatorów, to pod koniec roku 2003 robiłem przegląd techniczny w Dekrze (a nie u szwagra na podwórku) i taki jest wynik pomiarów na przyrządach niemieckiej Dekry.
Tak węc Zoltar, zdecydowanie wierzę przyrządom a nie (z całym szacunkiem) Tobie i będę dalej jeździć bo nie ma ani luzów na ,,szarpaku'' (Dekry) ani złych amortyzatorów, ani nawet złego ręcznego, że o zasadniczym nie wspomnę.
Pozdr.



Tylko, że te super przyrządy pokazują bzdury.

Możesz mieć własne zdanie, co ja oczywiście szanuję.

Ale takie mam "doświadczenia".

Wynik pomiaru jest zależny od bardzo wielu zmiennych. Co przez te urządzenia nie jest uwzględniane.

Stąd później kwiatki w stylu... Auto pływa, skacze, nurkuje... Ale na teście jest 70 %



Pozdro.
  
 
Cytat:
Stąd później kwiatki w stylu... Auto pływa, skacze, nurkuje... Ale na teście jest 70 %



  
 
co do przygod to ja tez mialem. Ledwo auto kupilem - sprzeglo padlo, potem 2 tygodnie pozniej uszczelka pod klawiatura i plukanie silnika bo koles jezdzil na wodzie caly czas . ALe tak pozatym to autko nawet chodzi
Pzdr
  
 
Wymiana amortyzatorów oryginalnych na KYB nie zmieniła ich sprawności (jeżeli oryginalne były sprawne) tylko zmieniły ich chrakterystykę (każda firma prod. amortyzatory dobira swoją dla danego typu) a to nie ma nic wspólnego ze sprawnością.
No i dlaczego nie wierzyć przyrządom, prędzej pomyli się czowiek niż maszyna lub przyrząd. A ponieważ na maszynach są tworzone amortyzatory i regulacja ich parametrów to i na takich samych robione są przeglądy, więc nie mam powodu nie wierzyć im.
Pozdr.
  
 
Cytat:
2004-06-08 20:56:34, Krzysztof_L pisze:
No i dlaczego nie wierzyć przyrządom, prędzej pomyli się czowiek niż maszyna lub przyrząd.


Może i tak, ale ...
Ja amortyzatory w swoim espero sprawdzałem na tej samej stacji, na tym samym urządzeniu, które obsługiwał ten sam czlowiek dwukrotnie w przeciągu pół roku.
Za pierwszym razem sprawność wyszła mi niecałe 60%. Sewrwisant mówił, żeby się nie przejmować bo to jeszcze o niczym nie świadczy. Wspominał, że sprawdzali nieraz nowe amory i wykazywały podobnie. Oczywiscie nie za bardzo mu wierzyłem bo to co mówił kłóciło się ze zdrowym rozsądkiem.
Po półroku przyjechałen na badanie na tą samą stację i sprawność wyszła 75% . No i jak tu można wierzyć maszynerii.
  
 
Nie wierzę w te opowieści ,że Toyota jest tak samo awaryjna jak Espero.
Ostatnio słyszałem ciekawą opinię na temat rdzewienia samochodów koreańskich.

Samochody płyną na specjalnym kontenerowcu.
Koreańczyki są postawione w ładwoni gdzie stężenie soli w powietrzu jest delkatnie mówiąc zajebiste
Ta dość długa podróż w solnej kompieli mizernie wpływa na nasze i tak zasiarczone blachy.

Japońce płyną w specjalnych izolowanych kontenerowcach.

Poprostu niska cena = niska jakość produkcji, użytych materiałów itd.
  
 
Cytat:
2004-06-08 20:56:34, Krzysztof_L pisze:
Wymiana amortyzatorów oryginalnych na KYB nie zmieniła ich sprawności (jeżeli oryginalne były sprawne) tylko zmieniły ich chrakterystykę (każda firma prod. amortyzatory dobira swoją dla danego typu) a to nie ma nic wspólnego ze sprawnością.
No i dlaczego nie wierzyć przyrządom, prędzej pomyli się czowiek niż maszyna lub przyrząd. A ponieważ na maszynach są tworzone amortyzatory i regulacja ich parametrów to i na takich samych robione są przeglądy, więc nie mam powodu nie wierzyć im.
Pozdr.



Krzysztof! Nie twierdzę, że wymiana amortyzatorów na inne zmienia sprawność oryginałów - napisałem po prostu przy okazji, że wymieniłem i tyle. Bo samochód prowadził się bardzo kiepsko.
I przyczyną nie był rodzaj amortyzatorów (nota bena - wymieniłem na ten sam rodzaj, tzn. olejaki), ale ich stan. Pomimo teoretycznej sprawności zmierzonej na przeglądzie.
Natomiast ja nie chcę Cię przekonywać do wymiany amortyzatorów (bez względu na przebieg), jeżeli dobrze Ci się na nich jeździ.
Chodzi mi o to, by decyzji o wymianie nie podejmować na podstawie teoretycznych wyników, ale na podstawie doświadczeń z jazdy. I tu raczej człowiek się nie pomyli - jak piszesz.
Bo jak samochód mi "wypada" z zakrętu albo hamuje kilka czy kilkanaście metrów dalej, niż na sprawnych amortyzatorach, to trudno nie zauważyć takich objawów.

Dziś miałem "próbkę" sprawności swojego auta - na ul. Górczewskiej przy Centrum Handlowym i przy prędkości (z górki - w stronę Centrum) ok. 100 km/h wylazł mi jakiś szaleniec na pasach. Musiałem awaryjnie hamować. I miałem trochę problemów - co prawda amorki nowe, ale tarcze, klocki i szczęki (idą do wymiany już za moment) już dosyć kiepskie - zarowno jakość, jak i ich stan.
Natomiast na przeglądzie wszystko było w idealnym porządku...

Teoria, teorią - a praktyka najlepiej weryfikuje autentyczną sprawność auta. I oby ta weryfikacja okazała się pozytywna!!!
Pozdr. P.
  
 
większość wymienionych przez ciebie rzeczy to zwytła eksploatacja (klocki, amory ,pompa itp)
jasne że espero nie jest w 100% bezawaryjne , ma pewne stałe wady :elektryka , rdza drzwi i jeszcze kilka innych.
sporo jak w każdym aucie zależy od ekzemplaża (np wypowiedzi o toyocie- ja uważam że jednak jest lepsza).
Najwięcej o aucie i tak mogą powiedzieć właściciele od nowości, mój tatuś miał poldka i najechał nim 260 tyś przez 3lata (na lpg od początku) tylko ze standardowymi naprawami.
Auto dojrzane mocno eksploatowane, ja i on powiemy bezawaryjne
, klientowi który go kupił zaczyna się sypać - on powie że nie.


Ps. co do amorów to słyszałem że same opony nabijają 60% sprawności.
  
 
Zauważcie, że im auto nowsze, tym bardziej skomplikowane i tym samym więcej elementów może ulec uszkodzeniu.
A co do Kojoty Avensis... wiecie jak fajnie jest wtedy, gdy nagle ni stąd ni zowąd zaświecą się wszystkie kontrolki na desce rozdzielczej? Oczywiście można dalej jechać, ale strach jechać dalej niż do najbliższego serwisu.