MotoNews.pl
9 Sprzedałem Poloneza (5422/5)
  

Sprzedałem Poloneza

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
To tyle co mam do... napisania.
Więcej szczegółów w poniedziałek.
  
 
Mrozek chyba nie myslisz o tym nowym ?

  
 
Co się k....a dzieje???

Każdy sprzedaje Poloneza?

Jakaś plaga??

Owczy pęd??
  
 
Janio czas na nas
  
 
Cytat:
2002-11-24 00:17:58, SXC pisze:
Janio czas na nas



Chyba na ciebie...

Ja ewentualnie moge tylko dokupic sobie nowego Poloneza
  
 
Rzeczywiscie jakas plaga chyba ale ja tez nie sprzedam jestem z Toba Janio !!!

[ wiadomość edytowana przez: RX dnia 2002-11-24 10:12:44 ]
  
 
Jestem z Wami chłopaki! Ja swojego nie mam w ogóle zamiaru sprzedawać, chętnie za to kupiłbym sobie jeszcze jedno autko z FSO - dużego Fiata Kombi oraz jeszcze jednego Poldka dla Mojej Dziewczyny
  
 
Dzieją się straszne rzeczy,coraz więcej osób pozbywa się samochodów z FSO.Miejmy nadzieję że Mrozek dokonuje tylko wymiany na np. nowszy a nie zmienia marki auta.
  
 


ja mam też taką nadzieję że Mrozek sprzedał swojego ATU a Caro (tym którym był w Szczakach) zostawił i zrobił nam podpuchę

ale mam również nadzieję że nawet po sprzedarzy poldków nie opuscisz nas i bedziesz dalej pisał wyczerpujące odpowiedzi na naszym forum
  
 
Ja tez jestem z wami i polonezami i niemam zamiaru sprzedawac tego cudownego sprzetu
  
 
Z samochodami jest jak z Kobietami- raz na jakis czas trzeba "zmienić".
  
 
Cytat:
2002-11-24 14:56:30, Mach pisze:
Z samochodami jest jak z Kobietami- raz na jakis czas trzeba "zmienić".



Dokładnie tak pod jednym warunkiem że trzymamy się ciągle tego samego modelu (np. wysoka brunetka)
  
 
Wiecie jakie urządzenie mechaniczne jest najbardziej podniecające seksualnie kobietę?

W ankiecie z jakiejś gazety wyszło, że Mercedes S600.
  
 
Trzeba znalezc taką gazetę w której napiszą z jest to polonez
  
 
Kobieta podniecająca się na widok samochodu? Czy to nie jest czasem jakaś dewiacja?
  
 
Mrozek a co teraz??? moze Mante
  
 
Cytat:
2002-11-25 15:36:22, Tomek_gdy pisze:
Mrozek a co teraz??? moze Mante



Chyba bardziej ARGENTĘ
  
 
No, Panie Mrozek. Dziś jest poniedziałek i czekamy na dalszą relację. Nie trzymaj nas dłużej w niepewności
  
 
To kolejny temat do ponabijania postów - Mrozek - trzeba było odczekać i od razu napisać o co chodzi
Co do poldka - moja padaka mnie wkurza (już!) i jak tylko bede mógł to kupie coś innego (tzn min za 2 lata )
  
 
Hehehehe... spokojnie
Przyznaję, że „specjalnie” tak prowokująco i celowo „niedomawiałem” na ten topic. Więc, żeby Was uspokoić to OSWIADCZAM , że ani Atu, ani Caro nie zostały sprzedane. A co do Atu – to zapewniam Was, że do następnego lata (myślę o kolejnym big spocie) będzie piknie odrestaurowany i będzie biło w nim nowe i „zdrowsze” serduszko.
Co niektórzy, bardziej spostrzegawczy, zdołali się doczytać w kilku moich postach, że posiadam (a raczej posiadałem) jeszcze jednego Poloneza. Model 1.6 SLE („akwarium” rocznik 1988 – to właśnie ten model musiałem sprzedać. Niestety moja sytuacja jest niezbyt wesoła, a posiadanie dwóch (carówkę dałem ojcu) aut jest co nieco kosztowne (głównie konieczność ponoszenia dodatkowych opłat ubezpieczeniowych). Poza tym ten Poldzio, już swoje u mnie odsłużył. Silnik był co prawda w znakomitym stanie, także do podzespołów mechanicznych (poza hebelkami ) nie było się co czepiać: skrzynia, most były cichutkie, zawiechę regularnie robiłem, ale nadwozie było już niestety do kapitalnego remontu. Zresztą miałem go właśnie robić, kupiłem nawet komplet blach: wszystkie drzwi (używane, ale w dobrym stanie, już jedne zdołałem wymienić), błotniki tylne z nadkolami (wyciąłem cały komplet z bitej w przód nówki), progi (kupiłem nowe) i jeden błotnik przedni (prawy – używka nie zgnita za 20 pln, nawet pod kolor ). Ale sytuacja zmusiła mnie do jego sprzedaży. Trochę mi żal tego auta – tak po prawdzie to był mój prezent urodzinowy, z którym „przeżyłem” jedne z najmilszych chwil. Wciągu ponad czterech lat zrobiłem nim ponad 50 kkm (w między czasie już kupiłem sobie caro, potem atu, i jeździłem tymi samochodami zamiennie; było też parę zachodniaków, ale nie ma się co nimi chwalić).
Trochę sentymentalnych wspomnień: silnik był „żyleta” – na trzecim biegu szedł do prawie 140 km/h (licznikowo, faktycznie: 138 km/h), na gazie Vmax to było 160 km/h przy komplecie 4 pasażerów (na benzynie nie miałem okazji sprawdzić), silnik miał troszkę „przerobiony” przeze mnie gaźnik (większa gardziel I przelotu – 26 mm – i dla zrównoważenia efektu powiększonej gardzieli dysza 1,17) i szedł jak burza, obojętnie czy na benzynie (na hardcore fuel golfy II nawet 1.6 zostawały w tyle) czy na gazie. Nawet teraz ojciec nieco marudzi, że 1.6 GLI, jest coś „słabawe” w porównaniu do tamtego gaźnikowca.
Najbardziej żal mi tego samochodu ze względu na silnik – był w lepszym stanie niż w pozostałych dwóch i dużo nowszych posiadanych przeze mnie Poldkach. A przekładki już nie chciałem robić z powodu braku nadlewek na wspomaganie. Przy przebiegu prawie 140 kkm (faktycznym – raz musiałem wyjąć zestaw wskaźników i zerwałem przy tym oryginalną plombę, a ja nigdy przy nim nie kręciłem) trzymał ciśnienie ok. 12,5 bara w każdym garku. Oleju nie brał praktycznie wcale (żadnych „przedmuchów” z korka wlewu oleju, ani najmniejszego śladu niebieskiego dymu z rury wydechowej), jedynie go trochę gubił na tylnym simmeringu (było to dość wyraźnie widać). I przez cały jego okres eksploatacji nie byłem nigdy zmuszony ”zaglądać głębiej” do silnika – poza regularną wymianą oleju i regulacją zaworów.
Wieśniak, który go kupił (z kompletem blach) miał oczy jak piłeczki pingpongowe jak zabrałem go na jazdę próbną (oczywiście musiałem mu pokazać, że silnik jest cacy i „dobrze” przyspiesza) i wiedziałem, że go weźmie.
No coż, Panowie – życie, samo życie... a te toczy się dalej.

Już Wam lepiej?

PS> OLO - tylko nie padaka , zbieraj kase na 2.0