Dylemacik - pomocy

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Bo zwariuje

Napaliłem sie cholernie na nowego lacetti - cena 54tys za 1.4 z klimą lub 56tys za 1.6 z klimą. Oczywiście autka z fabrycznym LPG na wielopunkcie, oraz z ubezpieczeniem i wszystkimi opłatami, gotowe do wyjazdu z salonu.

Za gotówke go nie kupie, bo jestem za cienki finansowo. Myslałem o sprzedaniu esperaka, dołożeniu ok 5 tys , a reszte na raty.
Na 3 lata będzie to 1200zł miesięcznie, na 4 lata 1000zł
Rat się niestety straszliwie boje......co będzie jak nie będe miał z czego spłacić
Niestety czas oczekiwania na autko to dwa miesiące..... a w moim przypadku pozbawienie mnie samochodu równoznaczne jest z amputacją prawej ręki


Dalej , myślałem tez o jakimś używanym Oplu vectrze, czy omedze.
Fajne samochody ale trafić auto w dobrym stanie jest cieżko.
Podobnoe w niemczech z 3 tys euro można już kupić dobre auto......poprzeglądałem pare ogłoszeń...i owszem można kupić tylko że z przebiegiem 200tys km, i po kilku dzwonach.
Omesie w dobrym stanie kosztują wiecej niż u nas , co tylko potwierdza fakt że sprowadzane samochody to jeżdzące trumny, bądź 15-letnie dziadki.

Z drugiej strony esperak to kawał fajnego samochodu, ALE! ma już przelatane 175 tys km.....w niedługim czasie trzeba będzie robić po raz trzeci rozrząd, przy okazji zmienie uszczelke pod głowicą (fabryczna ) i uszczelniacze zaworów (bierze troszke oleju) Do tego dochodzą nie mające luzu, ale już pukające wahacze przednie, amortyzatory, klocki tarcze i inne elementy podlegające zużyciu.
aha i we wrześniu ubezpieczenie........
w sumie do koća roku właduje w esperaka 4-5 tys zł (odrzucam możliwość robienia po kosztach , jak najtaniej - auto ma być zrobione jak najlepiej , na jak najlepszych częsciach.)

i tu mój dylemacik. Właduje 5 tys zł w samochód wart 15tys zł......po tej operacji....espero nadal będzie warte 15 tys zł....niestety nikt przy sprzedarzy nie będzie na to patrzył
Więc jak go zrobie to rok , dla zasady będe musiał pojeździć.

te 5 tys zł - to już 5 spłaconych rat..... i jeżdze nowym samochodem .....

z dugiej strony 5 tys zł i mam sprawny w 100% samochód ........ale na nowe auto jest 3 letnia gwarancja........ niestety trzeba co miesiąc becelen


Co mi radzicie, jeździć esperakiem czy rzucać sie na nowe auto???

aha i prosze o wątek klubowy
  
 
Hehe - ja tez kiedyś tak kombinowałem.
Co prawda myślałem o czymś tańszym typu lanos czy agila, ale to też kupa kasy....
Nowe samochody bardzo traca na wartości. wg mnie najrozsądniej jest kupić 2-3 letnie zadbane autko, najlepiej od znajomej osoby.
Ale łatwo powiedzieć...
Ja w styczniu ub. r. nie myślałem o kupnie espero, ale trafił się dobry egzemplarz z pierwszej ręki za przyzwoite pieniądze, więc kupiłem.
Wracając do Twojego pomysłu - 1.000 pln na miesiac to sporawo. Nie znam Twojej sytuacji rodzinno-mieszkaniowo-ekonomicznej, ale ciężko jest płacić takie raty. Mieszkając jeszcze na Bielanach miałem kolegę, który kupił sobie Ibize na raty. Efekt był taki, że zdarzało Mu się nie mieć kasy na browar, na paliwo, bo spłacał raty.
Po trzech latach miał samochód wart ok. 70% swojej pierwotnej ceny, a zapłacił za niego przeszło 60% więcej, niż cena fabryczna (teraz pewnie mniej, bo kredyty staniały).
Z drugiej strony - jak masz samochód od nowości i dbasz o niego, to można nim latać do przysłowiowej usr...nej śmierci.

Twój wybór, kolego!!!
Pozdr. P.

  
 
Tomuś, to trudna decyzja.

Wydaje mi się jednak ,że masz jedną z ostatnich szans na podjęcie takiego ryzyka.
Potem dochodzi rodzina, dzieci, człowiek coraz bardziej boi się "pójść na całość".
W Esperaka władujesz 5 tyś zł. i nadal bedziesz miał stary samochód, którego wartość nie wzrosnie nawet o złotówkę.

Oczywiscie musisz bardzo poważnie przemyśleć swoją sytuację finansową.
Musisz pamiętać ,że po spłaceniu raty nie może być tak ,że kasy na resztę wydatków wystarczy Ci na styk.
Wtedy najmniejsza życiowa zawierucha powali Cię na kolana i wpędzi w długi i skrajną depresję, a niespodziewane wydatki lubią pojawiać się podczas spałacania kredytu (sprawdziłem to na własnej skórze).

Decyzja jest Twoja. Mam ndzieję ,że choć trochę Ci rozjaśniłem w głowie.
  
 
własnie tego się boje - że przez te glupie raty nie będe miał pieniędzy na nic....i dojdzie do tego że będe pracował tylko na raty

Póki co sytuacja mam super lajtową - tzn mieszkam sobie ze starszymi... i jedyne opłaty jakie ponosze - to espero, miejsce na parkingu i internet Reszta mnie nie dotyczy (póki co )
echh studentowanie to przepiękny okres

ale nic nie jest wieczne, wszystko sie może zdarzyć.....już raz jedna panna mnie wystaszyła mówiąc będziesz tatą , na całe szczęscie nie moje i kij jej w oko

chyba jednak zostane przy esperaku
  
 
Cytat:
2004-07-26 00:01:21, -JACO- pisze:
Tomuś, to trudna decyzja.

Wydaje mi się jednak ,że masz jedną z ostatnich szans na podjęcie takiego ryzyka.
Potem dochodzi rodzina, dzieci, człowiek coraz bardziej boi się "pójść na całość".
W Esperaka władujesz 5 tyś zł. i nadal bedziesz miał stary samochód, którego wartość nie wzrosnie nawet o złotówkę.




i to jest fakt

Cytat:
Oczywiscie musisz bardzo poważnie przemyśleć swoją sytuację finansową.
Musisz pamiętać ,że po spłaceniu raty nie może być tak ,że kasy na resztę wydatków wystarczy Ci na styk.
Wtedy najmniejsza życiowa zawierucha powali Cię na kolana i wpędzi w długi i skrajną depresję, a niespodziewane wydatki lubią pojawiać się podczas spałacania kredytu (sprawdziłem to na własnej skórze).

Decyzja jest Twoja. Mam ndzieję ,że choć trochę Ci rozjaśniłem w głowie.



toretycznie nie na styk...ale kto wie, jakies wakacje, wyjscie do klubu, jakaś impreza, i kasy starcza na styk.....a co będzie gdy strace robote?

trzeba poszukać nowej, może otworze własną firemke......ale na to potrzeba kasy.....a tak raty trzeba płacić.....

kurde serce chce lacetti , rozum mówi - espero dobre auto
  
 
Jak tak sobie przemyślałem, to nie ładuj się w to (na razie)

Lepiej mieć pewnego, bardzo zadbanego starego Esperaka i mieć kaskę na wygodne i luźne życie.

Lepiej jeździć Esperakiem i mieć nieograniczona kaskę na gasss niż mieć dylemat czy starczy mi na zatankowanie Lacetti.
  
 
Lacetti ?

Dajcie spokój

Pojeździj jeszcze z 2 lata i kup coś fajnego, za gotówkę

Kretydy to kanał...
  
 
i to chciałem usłyszeć

Esperal zostaje, z tej radości jutro go umyje

Jeszcze się prześpie z problemem - ale to jest chyba najlepsze wyjscie.
  
 
spoznilem sie na ten watek..nie bylo mnie dzis przy kompie i wlasciwie juz wszystko zostalo powiedziane..ale dorzuce swoje 3 grosze..jako matematyk lubie liczyc i swego czasu robilem takie kalkulacje..wynik jasny trzeba miec spora gorke kasy zeby sobie kupowac nowy samochod bo jednak samochod to nie wszystko i nie moze byc jedynym celem zarabiania pieniedzy..no ale to jasne..powiem cos innego..mialem okazje jezdzic wieloma nowymi samochodami miedzy innymi astra III 1.8 golfem V 1.6 civiciem 1.4 juz po face liftingu wszystkimi peugeotami oprocz 407 i 607 itp itd..moje wnioski sa takie..nowy samochod fajna sprawa jednak technologia sporo poszla naprzod..sa szybsze bezpieczniejsze wygodniejsze (zazwyczaj) mozna by duzo pisac..ale..oprocz civica wszystkie te fury kosztowaly grubo ponad 70tys..do tego dochodzi ubezpieczenie i obowiazkowe przeglady oraz przynajmniej na poczatku stres przy kazdej ryzykownej sytuacji..a to ci ktos zajedzie droge albo w supermarkecie wozkiem przerysuje bok..wniosek jest taki..nowe auto wcale nie bedzie tak fajna sprawa jak by sie moglo wydawac patrzac na wklad finansowy jaki trzeba poniesc za ta przyjemnosc..wartosc uzytkowa espero jest o niebo wyzsza niz rynkowa i nie ma co myslec o tym jaki procent wartosci pochlania kolejna naprawa bo to i tak nic w porownaniu z nowym samochodem..jesli ci esperko dobrze jezdzi..nie boisz sie wyjezdzac w trasy ze ci sie cos zepsuje..nie boisz sie zostawiac na ulicy ze ci ktos ukradnie..to po jaka cholere sie pakowac w badz co badz ryzykowna sytuacj e z kredytem..po za tym nie czarujmy sie..posiadanie espero w mniejszym lub wiekszym stopniu odzwierciedla nasz stan majatkowy i abstrachujac od sytuacji kiedy ktos by wygral w totka to raczej nie zmieni sie to z dnia na dzien..

sie rozpisalem..ale wg mnie to majac tyle lat ile masz to kupno nowego auta na kredyt to cos jak zbyt wczesne malzenstwo moze sie odbic czkawka
  
 
Nowe samochody kupują albo ludzie głupi, albo bogaci. W której grupie jesteś Tomku?
A samochód na raty jest najbezpieczniejszym kredytem dla banku. Zawsze jak nie spłacasz mogą w ciągu kilku dni zabrać Ci auto. Gdy bierzesz kredyt na dom/mieszkanie już nie jest to takie proste.
  
 
Cytat:
2004-07-26 05:18:09, qbaj pisze:
sie rozpisalem..ale wg mnie to majac tyle lat ile masz to kupno nowego auta na kredyt to cos jak zbyt wczesne malzenstwo moze sie odbic czkawka



Nie poruszajmy drażliwych tematów
  
 
walnij w stol a nozyce...
  
 
A propos tematu wątku to zastanawiam się jak to jest że np. mój kolega, kupił nubirę II 1.6 16V 1999r., full wypas (bez LPG), za 16 tys zł., a ja zawsze kupuję nie dość że drogo to jeszcze "średnie" okazje ? Nuba bezwypadkowa, po lekarzu, który zostawił ją w komisie w rozliczeniu za nowe auto. Może takich właśnie okazji trzeba szukać ? Wcześniej tan sam kolega kupił laniego 1.4 gołego, 2001r. obszorowanego za 11 tys zł. zrobił i jeździł prawie rok czasu. Lani wyglada super. Dobrze zrobiony. Jak to jest że niektórzy mają ten "zmysł" ? A może wystarczy po prostu czekac i szukać ?
  
 
Wszyscy macie racje ale nie zapominajcie o jednej podstawowej rzeczy.....nowy samochod nie do konca jest złym wyjsciem, praktycznie w okresie gwarancji masz gdzies czy sie zepsuje czy nie, masz gwarancje, obchodza Cie przeglady, ubezpieczenia, materialy eksploatacyjne i oczywiscie paliwo.Jezeli w ciagu pol roku od zakupu skasujesz samochod to dadza Ci nowy!Poza tym macie komfort "nowego samochodu" a co to za sens wkladac 5 tys w auto na rok czy dwa wiedzac ze one sie nie zwroca.Ja jakbym mial podobny dylemat, a mial tez mozliwosc w miare splacania kredytu to sprzedalbym esperaka.Nie ma co sie rzenic z samochodem.Kupujac uzywane auto ciezko w tej chwili znalesc cos naprawde dobrego, a jak znajdziesz to i tak musisz w niego wlozyc (paski, oleje, filtry) nie mowiac o innych niespodziankach.Nie ma co sie oszukiwac, kazdy uzywany samochod w mniejszym czy wiekszym stopniu potrzebuje wkladu finansowego a nowy nie.

Moja rada jest taka...jezeli Cie bedzie stac w miare na splacanie rat, moze rodzice pomoga czy cus to kupuj nowke, a jezeli nie to nie laduj 5 tys w samochod a zrob go po najmniejszych kosztach, ewentualnie sprzedaj go, doloz 5 tys i kup cos mlodszego!

Ps Jakby mnie bylo stac to bralbym nowke autko (niekoniecznie Lacetti) alejakby mnie bylo stac to kupilbym nowy i z głowy.
  
 
Cytat:
2004-07-26 10:27:27, Petersen pisze:
Ps Jakby mnie bylo stac to bralbym nowke autko (niekoniecznie Lacetti) alejakby mnie bylo stac to kupilbym nowy i z głowy.



Byłbyś więc w grupie bogatych. Czekam na zgłoszenia głupich (czyli tych, co ratę kredytu mają porównywalną z pensją).
  
 
Tomku, Mogę wtrącić?
1. Nowy samochód = koszty przeglądów w autoryzowanych serwisach - w przypadku espero mi się nie opłaciło - usterki usuniete na gwarancji nie pokryły dodatkowych opłat za słówko "Autoryzowana" w nazwie stacji...
2. Dla przykładu: 4 letnią leganzę kupiłem za ok. 30-40 procent ceny nowej. Resztę kasy mogę wydać na inne przyjemności.
3. Starszy samochód nie traci na wartości tyle co nowy - kupisz nowe lacetti i po roku z 55 tys spadnie do 45 czyli dycha do tyłu
4. To czy trafisz na bezusterkowy egzemplarz to loteria - co prawda z dużym prawdopodobieństwem wyganej , ale z niezerowym prawdopodobieństwem porażki - a swoją brykę znasz, wiesz że jest zadbana oraz ile musisz dołożyć. Za naprawy gwarancyjne niby nie płacisz ale czas i nerwy się zużywają tak samo a nawet bardziej niż przy starszym samochodzie.
5.Nowy samochód = większa wartośc = droższe ubezpieczenie oraz większe ryzyko kradzieży (do 5 -6 lat są tzw. pakiety)
6.Lacetti? Przecież mówiłeś coś o Omedze? Na pewno chcesz mieć mniejszy samochód? Nie będzie Ci ciasno ?
7. Sinik 1.4 z LPG po 1.8? Przecież będziesz ciągle miał wrażenie że coś ci się "przytkało"
8. A klima? A alufelgi? A sprzet grajacy?
9. Nowy model -niesprawdzony na rynku - dodatkowe ryzyko -ale także przyjemność z posiadania bryki za którą ludzie oglądają się z zainteresowaniem.
Tyle moich tematów do rozważań ad. nowego samochodu
  
 
Ja kupiłem nowe autko, własnie przekroczyło przebieg 400 km.
Ale od poczatku, miało to byc cos dla żony, przede wszystkim po miescie i na niedalekie trasy, brany był tez pod uwagę chevi aveo.
Potem powstał pomysł - jednego auta w rodzinie - i perspektywa kupna chevroleta lacetti 1. 6 z klimą.
Doszlismy jednak do wniosku, że jeden samochód moze byc w koncu przyczyna rozwodu, wiec ostatecznie esperak sie ostał. i dlatego teraz mam problem z cieknaca uszczelka pay zaworów
Kupilismy Opla Corse 1.2 5d NJoy pełen wypas "oprócz skóry" i to by było na tyle.
Ps. narazie sie nie zepsuł
  
 
ok 4 lata temu sprzedałem auto z kredytem (żeby się pozbyć rat)
i to była najtrafniejsza decyzja ostatnich 5lat.
frajdę z jazdy mam podobną a zawsze więcej w kieszeni.
pozdrawiam.

a i jeszczejedno. i jakoś mniej się boję że stracę robotę a nawet mam nieraz chęć powiedzieć szefowi żeby się pierd......

  
 
Cytat:
mam nieraz chęć powiedzieć szefowi żeby się pierd......



Mały - witaj w klubie!!!


a to do szefowej
  
 
Dzięki za pomoc

Wasze wypowiedzi utwierdziły mnie w przekonaniu że na nowe auto jeszcze nie czas

Nowy samochód to fajna rzecz, ale nie mozna rzucać sie na niego kładąc głowe pod topór (czyli tzw kredyt )

Esperak zostaje jeszcze minimum rok
pieniądze które musze władować właduje, trudno, , za to będe miał autko w znakomitym stanie technicznym.

Dziś dostałem w swoje łapki nowe wahacze przednie, oryginalne.