OT? Zmieniajcie filtry i oleje i ostrożnie z silikonem.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Dzisiaj pojechaliśmy z ojcem do naprawy koparko-ładowarki CTA428 II, 1989 r.
Zgłoszona usterka: "Nie jeździ. Tzn przejedzie 15-20 m i staje"
Nasze podejrzenie zmiennik momentu (sterowanie eklektryczne lub hydraulka). Ta maszyna ma napęd hydrokinetyczny, czyli na podobnej zasadzie jak automatyczna skrzynia w samochodzie).

Właściciel przyznał się, że oleju nie wymieniał nigdy (a trzeba co 1000 mth). Ostatnio wymienił filr główny puszkowy, bo ktoś mu tak poradził. Żaden głąb nie wiedział, że jest tam jeszcze jeden filterek siatkowy. Zobaczcie co znalazłem.
Po oczyszczeniu maszyna ruszyła jak nowa.
Wnioski niech każdy wyciągnie sam.



  
 
  
 
W Polce się tak eksploatuje wiele rzeczy, zero serwisu dopóki nie stanie.
  
 
Jasne,jezdzic i katowac az do bolu,potem do znajomego mechanika i ratunku.Dlatego Autko nigdy z polskich rak.
  
 
No chyba że z moich ale wtedy to już bym ją musiał umyć
  
 
mario: nie zgodze się z Tobą... nie można uogólniać.
Wiadomo, że znajdzie się mamoń, który wymieni olej raz na 50.000 km, tłumacząć się, że przecież jeszcze był. Ale są też ludzie, którzy dbają o to czym jeżdża i zależy im na tym aby ukochane autko proacowało jak najlepiej. Niestety takich jest niewiele... A szkoda!
  
 
Cytat:
2004-07-30 09:46:16, Sennin pisze:
mario: nie zgodze się z Tobą... nie można uogólniać.
Wiadomo, że znajdzie się mamoń, który wymieni olej raz na 50.000 km, tłumacząć się, że przecież jeszcze był. Ale są też ludzie, którzy dbają o to czym jeżdża i zależy im na tym aby ukochane autko proacowało jak najlepiej. Niestety takich jest niewiele... A szkoda!


A ja dbam, czasami to moze nawet za czesto - hihihi
Z myciem gorzej bo nie mam warunków, a na myjnie nie jeżdżę (choć mam za darmo) bo mi niszczy lakier, nawet myjnia tzw. ręczna.
Uzywają aktywnej piany - chemia jakich mało, na starszym lakierze przenika przez mikroszczeliny i wychodzą później żółte plamki, co po myciu własnym się nie zdaża

Pozdr.
Gryzzly


  
 
Znając życie wielu z "nas" dba o samochody lepiej niż o siebie... To przecież one są nasza dumą i radością.

I za to dostajemy?

Lecisz uśmiechnięty, cieszysz się jak dziecko lizakiem, bo nie dość, że autko czyste to jeszcze jeździ bezproblemowo... A przy sprzedaży dostajesz kubeł pomyj na głowe, bo kupujący kiedyś się naciął na furę z wirórami w skrzyni (+moście) i dziurami w karoserii połatanymi plasteliną (numer stary lecz prawdziwy).

Cze to coś zmienie w naszym podejściu do aut?? NIESĄDZE!!

Pozdro
Sennin
  
 
dlatego właśnie nie jestem zwolennikiem kupowania auta a naszym krajjju!!!! na zachodzie przeciętny zjadacz chleba ma kase na serwisy oleje i takie inne . a nasza smutna żeczywistość jest inna. lepiej dymać 750 km po bryke niż kupić tu wybity szmelc albo szczepiony. pozdro