Pamiętacie temat Opony Pirelli w 206-tce ??!!!!!!

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Pamiętacie temat Opony Pirelli w 206-tce ??...tej z której "zjechał" cały bieżnik ???....sprawa skończyła się wyrokiem rzeczoznawcy "niezależnego" -bo z Pirelli Polska , że..."wina użytkownika"...co było do przewidzenia.
Ja jednak nie o tym
Dzisiaj -w/w Peugeot 206 na Pirelli jechał służbowo ze Zwardonia do Katowic...jechały 3 osoby -średnia wieku...23 lata.
Prowadził 22-latek...jak się okazało człek po kursie nauki jazdy ale jeszcze przed egzaminem !!
Piękna pogodan, wzorcowe warunki jazdy!
Oczywiście "mistrz kierownicy"!...więc brawurowo, odważnie, a pasy zapięte miał tylko pasażer przy kierowcy
Ruszyli, przejechali 2 zakręty w sposób taki, że pasażer obok "kierowcy"-idioty chciał wysiąść!!...w końcu wyciągnął komórkę -mówiąc..."dość tego!..dzwonię do szefa!!"
Nie zdążył!!...prosta droga prowadziła dość ostro z góry, a na dole był głęboki zakręt...
Na prostej mieli 130km/h !!...wylecieli z zakrętu, wpadli do rowu, pełnym impetem załadowali w betonowy mostek na którym był wjazd na pole, odbili się, 4-krotnie /!!/ koziołkowali w powietrzu, wylądowali, przeróciło ich przez dach jeszcze 2 razy !!!
Efekt?....prowadzący auto: pęknięta żebra, potłuczenia i ogólnie poraniony ale nie ciężko (choć leży w szpitalu), pasażer obok bez draśnięcia /!/ -wybroniła go poducha, zapięte pasy i Boża opatrzność chyba, pasażer z tyłu w stanie krytycznym !!!...
Na pogotowie czekali 35 minut !!!
Potem śmigłowiec (60 minut od wypadku)!!!...i do szpitala w Bielsku-Białej
Nieznany jest niestety jeszcze stan ciężko rannego
Mam dostać e-melkiem fotki auta ...kto pomoże mi je wkleić ???

[ wiadomość edytowana przez: Zoltar dnia 2004-08-05 02:16:18 ]
  
 
Z ostatnie chwili!..
pasażer jest po ciężkiej operacji !!
Ma połamane prawie wszystko...niestety włącznie z kręgosłupem !
Ma wycięty jakiś kręg bo był zmiażdżony czy jakoś tak nieodwracalnie uszkodzony
Ma wycięte coś z narządów wewnętrznych !
Miał płuca pełne krwi!
przebywa na intensytwnej terapii...Stan dalej bardzo ciężki a coś więcej lekarze będą mogli powiedzieć za ok. 7 dni !!
TRAGEDIA!!!
....Panowie nie szalejcie za kółkiem...sam wolniej dziś jeździłem
Mam już fotki !!...kto pomoże je wkleić ??!
  
 
Co za debil

Do końca życia będzie miał na sumieniu zdrowie pasażera z kanapy....

Choć przy tym poziomie intelektualnym szybko zapomina się o takich życiowych lekcjach.
  
 
faktycznie dramat...czesto sie zapomina ze sie wiezie inne osoby w samochodzie i sie za nie odpowiada

niedawno zginela przyjaciolka mojej Ani bo wsiadla na motor z pijanym gosciem i nie wyrobili sie na zakrecie i koles zyje a dziewczyna smierc na miejscu
  
 
Zero wyobraźni

Współczucia dla pasażera
  
 
dzisiaj tez widzialem takiego pajaca
wozek dopiero sciagniety (bilae kawalki tektury z flamastrowymi napisami zamiast tablic)
mignol kolo mnie ze nawet nie zauwazylem co to za wozek
i tak smigal po 4 pasach
jak dojechalem do swiatel to gosciu siedzial w lewym boku meganki a za nim dlugi pas hamowania 1 kolem prawym



a to sa foty od Bogdana



















dziwne ze przezyli wogole ten wypadek
a temu baranowi co prowadzil leb bym ubiol i do szyi nasral zataki numer

chce sie zabic niech jezdzi sam a nie z innych robi kaleki

[ wiadomość edytowana przez: cezariusz dnia 2004-08-05 00:24:08 ]
  
 
Właściciel pojazdu ma BIG problem.
Nie działa autocasco, a i zdaje się, że OC też.
Jeśli ktoś się uprze, to może zakończyć karierę zarówno właściciela, jak i głupka za kierownicą.
Pasażer na tylnym siedzeniu ponosi konsekwencję swojego wyboru, nie miał zapietych pasów. Dobrze, że swoim cielskiem nie zabił nikogo w samochodzie.
  
 
Cytat:
2004-08-05 03:59:52, AnJay pisze:
Pasażer na tylnym siedzeniu ponosi konsekwencję swojego wyboru, nie miał zapietych pasów.



Nie szukaj winnego w niewłaściwej osobie. Wina ewidentna jest kierowcy, bo to on spowodował wypadek, i to czy pasy były zapięte czy nie jest nieważne. Nikt nie będzie robił eksperymentów, czy zapięte pasy pomogły by pasażerowi. Ja natomiast mam pytanie - kto pozwolił temu miszczowi kierownicy prowadzić samochód i to jeszcze w dodatku służbowy?

PS. Też siedząc z tyłu nie pamiętam kiedy ostatnio zapiąłem pasy... ale córkę nauczyłem zapinać.

[ wiadomość edytowana przez: piotr-ek dnia 2004-08-05 06:37:11 ]
  
 
Cytat:
2004-08-05 06:35:28, piotr-ek pisze:
..."Nie szukaj winnego w niewłaściwej osobie"......"Ja natomiast mam pytanie - kto pozwolił temu miszczowi kierownicy prowadzić samochód i to jeszcze w dodatku służbowy?...."


Wiadomo już więcej- kolega (szef firmy) rozmawiał dokładnie z tym który wyszedł bez szwanku:
-auto do dyspozycji dostał ten handlowiec, który nie zdążył w drodze powrotnej zaalarmować bosa
-w drodze powrotnej dał się "wrobić" bo był za młody stażem!-tamci pracowali po 2 lata-on trzeci tydzień więc go "zahukali" i oddał kluczyki !
-jak "zeznał" handlowiec: kolega "z tyłu" ostro nakręcał tego "miszcza" za kółkiem coby "dawał"!!...kilka razy padło hasło: co?!...boisz się??!!...DAJESZ!!!!
....no i kurwa 'DAŁ"...! !!
  
 
Cytat:
2004-08-05 08:49:21, bogdan1 pisze:
... kolega "z tyłu" ostro nakręcał tego "miszcza" za kółkiem coby "dawał"!!...kilka razy padło hasło: co?!...boisz się??!!...DAJESZ!!!!
....no i kurwa 'DAŁ"...! !!




Tak Wysoką cene zapłacił
  
 
JEJKU!!! Jacy ludzie chodzą po tym świecie. Jak ja byłem młody i głupi i dopiero co dostałem PJ to doszkalałem się pod nadzorem ojca na drogach między wsiami. A jako, że było to w latach 80 to najszybszym samochodem był Polonez, a i aut jeździło chyba 1/20 albo 1/30 tego co teraz.
  
 
Cześć ...mistrzowie
Zdjęcia pozostawię bez komentarza , bo co tu komentować, mówią same za siebie.
Na drodze potrzebna jest przede wszystkim wyobraźnia i samokrytycyzm. Posiadanie prawa jazdy przez ileś tam lat, jak również ilość przejechanych kilometrów nie gwarantują bezpieczneństawa ze strony prowadzącego pojazd, może być nadal debilem i tolatnym ignorantem wobec innych użytkowników drogi.
Szybka jazda wymaga umiejętności i dobrego samochodu. W tym przypadku myślę, że cała sprawa nie miała by miejsca, gdyby nie zjawisko dominacji i uleganie wpływom innych osób (mówiąc ogólnie względy psychiki).
Sam codziennie kołuje do roboty po prawie 200km, a tacy "rozgarnięci" kierowcy podnoszą tylko ciśnienie. Im lepsza bryka, tym gorzej (nie mówie oczywiście o wszystkich). Uważają że cała droga ich a ty biedny życzku to spie..laj.
  
 
Z tą lepszą bryką to różnie bywa. Ja zauważyłem, że najszypsi są kierowcy sraluchów i golfów (szczególnie I i II).
Zresztą... jedną z podstawowych umiejętności kierowcy to pokonywanie zakrętów z odpowiednią prędkością. Skrzyżowań i rond można się nauczyć na pamięć - zakręty trzeba zaliczyć osobiście.
  
 
tego co prowadził osobiście bym naklepał.....a odnośnie samokrytycyzmu - przyznaje się ze jak wracałem z urlopu, grzejąc 170km/h zlekceważyłem jeden zakręt..... tuż przed mławą....była położona "nowa" nawierzchnia, chłopakom chyba zabrakło troche czarnego i zostawili lej na środku.......ja oczywiście w niego wpadłem....
na szczęscie lewa noga zadziałała błyskawicznie i skończyło się tylko na pisku opon......ale wyskoczyłem na sąsiedni pas.....gdyby to nie była noc a środek dnia.......wole nie myśleć co bym narozrabiał
  
 
Środek dnia... a pomyśl co by było, gdyby z przeciwka też ktoś jechał 170 km/h? Pochowali by was w zbiorowym grobie, bo nawet DNA by się nie dało wyodrębnić ze zwłok.