SKoda zamarzła -ŁADA NIE!!!!!

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Nie ma to jak Łada..... Wczoraj -12 stopni na zewnątrz nie odpaliłem skody (co prawda Diesel ale to przeciez jeszcze nie minus 30 stopni i powinna zapalić. A tu nic. A Ładzianka ????Mimo iz stoi na parkingu juz tydzien bez ruchu to jednak zapaliła. To jest to...
A jak tam Wasze ładzianki na mroziku????
Bo W Biłąymstoku to juz chyba wszystko zamarzało
 
 
Paweł,ja trzymam auto w cieplutkim garażu,ale wczoraj było ok 20 stopni mrozu i auto po postoju pod szkoła kilka godzin odpaliło z pierwszym razem na gazie,więc nie mam się czym martwić
  
 
sytuacja pod blokiem następująca (rano -17):
maluch, honda civic, punto nie odpalone bo zamarzły, moja Ładzianka, polonez i land rover odpalone.
nie biorę pod uwagę tych co mają garaże.
Odpaliłem bez większych problemów - 1,5 roczny akumulator bez ładowania.
  
 
No to pięknie scorpio
 
 
Zawsze odpala na pierwszym razem. Stoi pod chmurka. Akumulator 2 letni. Grunt to dobre kable i sprawny rozrusznik. o i jeszcze taki maly szczegol - na mase musu byc znaczek lady)) Inne auta sie chowaja
  
 
poniedziałek rano, W-wa. temp w nocy -18. w chwili odpalania -13.
wsiadłem, odpaliłem i pojechałem... tak normalnie, jak odpala się normalne samochody, a nie np... skody
  
 
Lada = NORMALNY SAMOCHOD
  
 
Ranek -15 pali jak trza i to na GAZIE zawsze jednak pozostaje korba jak by rozrusznik nawalił
Zresztą mając DF 125 też nie było problemu

  
 
a mój samochodzik zamarudził dzisiaj o 6 rano...
mój tata od kilku dni pojeżdża moim super 2108, bo jego jest w warsztacie, pojechał do pracy na 18 i rano dzwoni, że nie może odpalić. pojechałem i faktycznie dupa, bateria jeszcze kręciła, ale tylko pojedyncze detonacje... zapięłem przewody do mojego cc i kręce a tu dym z prewodów. kupiłem je w markecie, nie polecam nikomu,można na nich co najwyżej malca odpalić , Kacper uśmiech do Ciebie .
no nic wzięłem linkę (wiem że to szkodliwe, ale. ..) i po paru metrach zaskoczyła. później już odpalała normalnie.
kupiłem preparat do benzynki, coby wodę wykluczyć i zalałem. kupiłem też nowe przewody wys. napięcia (od poloneza zresztą, ale są za krótkie i jutro je wymienię).
a co najciekawsze ściągnęłem filtr powietrza, a tam woda w tej miseczce pod filtrem i zupa . wyczyściłem i na razie jest dobrze, ciekawe jak jutro rano...
  
 
A skąd ta woda tam się wzieła Artur?
 
 
Lewy,a o co chodzi z uśmiechem do Kacpra?Mógłbyś nam to dokładniej wytłumaczyć?
  
 
ja tam nigdy nie mialem problemow z odpalem, przy zadnym samochodzie.
2 razy (raz malec i malec i rraz 07) zastrajkowal akumulator, ale to juz byly zuzyte bestie. wymiana na nowy skutkowala.
a najlepszy hit to byl, jak sasiadowi pozyczalem pradu z trabanta do mesia okulara.
a jak bylo -20 to faktycznie, spod bloku odjechalem ja i polonez.
te zachodnie bryczki to sa dobre na cieply klimat i rowne drogi.


ciekawe, jak bedzie w tym roku w gorach...My i nasza 07 udajemy sie znow na sylwestrowy test w trudnych warunkach)))
  
 
Sytuajcja wyglada analogicznie pod moim blokiem. Odpala moja 07 i 05 sasiada. No i stary Kadecik tez jedzie. Reszta ma problemy
  
 
Paweł: woda i zupa pewnie z odmy naleciała, ale dokładnie nie wiem... było tego z pół szklanki...
Grześ: Kacper załatwia mi przewody takie baaaardzo grube i dobre

ps. mróz mały, a moja ladka brzęczy jak pszczółka
  
 
Ja tam wczoraj po odpaleniu swojej Ładzi (zapala od dotknięcia) pożyczałem jeszcze prądu sąsiadowi (jego piekny Daewoooo Nubira jakoś nie chciał zamruczeć )
  
 
A ja miałe przykrą przygode. Wstaje rano, na termometrze -18 i ide do autka. Kilka aut nie mogło odpalić i zostały na parkingu. Ja swoją na benzynce pyk i od pierwszego razu poszła jak burza. Jade do roboty i czuje, że sprzęgło przestaje działać. Podjechałem do warsztatu kupla i okazało się, że nie ma płynu i zapowietrzyła się pompa. Po chwili było już dobrze (niewiadomo gdzie poszedł płyn), jadąc dalej do roboty tak sobie pomyślałem, że fajnie mieć Łade bo ja sobie jade do roboty autkiem a inni kombinują jak by tu odpalić swoje super-zachodnie bryki. Na 2 kilosy przed robotą dodałem gazu na gazie i nastąpił zajebisty boooooom. Rozerwało mi filtr powietrza (to są skutki jazdy zimą na wyciętej obudowie filtra). Dojechałem do sklepu spożywczego, który się mieści 500 m od mojej firmy. Wychodze ze sklepu odpalam Łade, jade jakieś 10 m i Łada gaśnie. Nie odpala wogóle, tak jak by nie było iskry. Dzwonie do kumla z roboty (ma TICO), który jest zaraz na miejscu. Wlewamy trochę paliwka do gaźnika, kręce i poszła. Jade pod firme a tu nagle zaczyna coś szarpać no to ja jej w pedał i zrobiło bboooooommmm i autko stoi. Wku.... się patrze a tu pęknięty pasek rozrządu. Poprostu niemożliwe. Autko poszło do warsztatu na 2 godziny, wymienili pasek, odpalają a tu dupa. Okazało się, że pękł kondensator przy aparacie zapłonowym. Wymienili kondenstaor, kupiłem normalną obudowe do filtra powietrza + nowy filtr i jest miodzio. Chodzi jak burza. Na szczęście sąsiedzi nie widzieli całej tej afery z autem więc mit Łady odpalającej w największe mrozy jest zachowny.

ŁADA WŁADA SZOSAMI
  
 
no to rzeczywiscie miałeś dzień pełen przygód
najważniejsze że już wszystko OK
Pozdrawiam
  
 
mój sąsiad zapytał mnie, jak odpalałem w te "strzaszne" mrozy...???
a ja na to: jakie mrozy??

  
 
Ehhh,ludzie chyba mrozów nie widzielidla mnie -30 stopni nie groźne nawet.Kiedyś przy takiej temp,pożyczalismy prąd fordowi sierra-chyba diesel-z 10 minut kręcił i nic.A my z ojcem spokojnie do auta i na wioskę na święta pojechaliśmy.Zobaczymy co będzie za dwa tygodnie,ja już szpadel w kufrze worzę,bo różne anomalia ostatnio się dzieją i pod szkołą jakoś nie mam ochoty być zasypany
Pzdr Grzesiek
  
 
Zgadza się ! Nie ma to jak zima na pólnocnym wschodzie. Pamiętam Sylwestra w Suwałkach. Było równiez minus 30(albo cos koło tego. Bawilismy sie nieźle. Ale jeden ze znajomych przyjechał mercedesem (dieslem). ten sie jednak nie bawił tylko cały czas pilnował autka zeby mu nie zamarzło. Podgrzewał filtry, odpalał silnik itp.Dtrwał tak gdzieś do pierwszej w nocy , ale potem wciagnał sie w Sylwestrowa zabawe i o zutku zapomniał. No irano oczywiście :Nie zapalił. Dopiero chyba wieczorem w Nowy rok udało mu sie odjechać. Nie pamiętam czy była wtedy w sprzedazy tzw. Zimowa ropa , ale przy takim mrozie i wietrze(brrrr) chyba nic by mu nie pomogło