MotoNews.pl
  

Sqterzyści/motorowerzyści/motocykliści -> wystąp.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Czy kto z Was jeździ jednośladem z napędem? I czym? Są tacy w klubie?
Ostatnio troszkę sqteruję z córką po bocznych drogach (złapaliśmy bakcyla nad morzem, kiedy to wypożyczyliśmy sqterek czterosuwowy m-ki Quest i... było cool ).
W Poznaniu mam też starego mopeda (może i nie jest on bardzo stary coś z a.d. 1994/5, ale wygląda na starego...) Peugeot 103. Ciekawy jest toi sprzęt -> nie działa sprzęgło odśrodkowe (ktoś mi mówił o jakichś sprężynkach, itd., ale to dla mnie za trudne do rozbierania ) i jak się depnie na pedał, to się od razu jedzie, a jak się przyhamuje, to... silnik staje. Poza tym np. o hamulcach mogę np. powiedzieć, ze... eee... są hamulce... takie rączki/dźwigienki fajne, ale jeszcze nie wyczułem do czego służą . Kranik mam zepsuty i jak naleję benzyny, to jeżdżę, a jak stanę, to... gaźnik i tak się poi paliwkiem... I... takie tam...
Ale fajny jest -> i tak wygląda już duuużo lepiej, niż jak go qpilem na początku wakacji... . Pan Mariusz doprowadzi go do stanu używalności... tylko trochę jeszcze czasu potrzeba .

Faaajnie się jeździ motorkiem, wiatr wąsy rozwiewa, można wjechać na polną dróżkę i takietam
Kiedyś dawno temu miałem mały wypadek na motocyklu i powiedziałem sobie, ze już więcej nie wsiądę na motor, ale...
W mieście to extreem, ale poza miastem, gdzieś na wsi, jechać sobie pomiędzy łanami zboża, głaskając je ręką jak jakiś gladiator... noo... fajnie... W zakręcie można spróbować pogłaskać trawę, ale to wyższa (tfu... niższa raczej) szkoła jazdy, szczególnie, jak trawa jest świeżo koszona .

Miałem kiedyś taki plan, coby zamocować na haku w Niwce cos do przewożenia motorowerka, ale... nie ma nic gotowego, a ja nie znalazłem złotej rączki gotowej do pomocy w tym jakże ciekawym temacie. Najfajniej byłoby wywozić nasze "komarki" poza miasto na wycieczki i tam je dosiadać zostawiając auta na zaasłużony odpoczynek na łonie przyrody.

Tak na marginesie -> zostały mi dwa kaski od strarego motoru w b. dobrym stanie (ukrywają się gdzies u babci na strychu, ale w razie potrzeby chyba znajdę gosci). Takie z ochroną szczękową i szybką otwieraną (Marbo biały i czerwony Mach3 -> pamiętam jak dziś). Jakby ktoś potrzebował kask, a nie miał za dużo kaski -> niech się odezwie, to może mu będę mógł pomóc . Ja planuję zaqp kasq otwartego (bez "szczęki"), ale to może już w przyszłym sezonie (na zrazie mam kask... do jazdy na rolkach ).

Z motorowero-motocyklowym pozdrowieniem,
M-cyklista
  
 
Ano są:
Fleszer - Avo Simson Sport
Andrzej Zamość - chyba SHL M11
Yanosik - Iż 56 (chyba, albo Planeta)
Ja - MZ ES 250/2 Trophy - ale musze ją najpierw zarejestrować

Nie wiem natomiast jak często koledzy jeżdzą tymi sprzęcikami.
Natomiast co do skuterowców to nie wiem czy mamy takowych w klubie.
Pozdrawiam
Andrzej


-----------------
Były
Łada 2105 r.1983
Łada 2101 r.1986
Łada Samara 2109 r.1990
Jest
Wrak Łada 2105 r. 1986
  
 
Ehh, juz mnie ktos wyreczyl.
Oprocz Sporta Awiszona, mam jeszcze Koszmarka
awokiem na powaznie jezdzilem z 2 lata temu, a tak ,to chyba w zimnie go przepalilem i posmigalem deczko.
  
 
powitac..
tak SHL M-11, niestety w tej chwili ma juz zasluzony sen zimowy...a w zimie wymiana wału :| w starym wybilo miejsce na klina, ktory z kolei rozbil krzywke kola zamachowego.
Co do jezdzenia...Nie bylo tego za duzo w tym roku...Ale jak tylko jestem w Sierczy u siostry, to pozwalam sobie troszke jej motorkiem poszalec po Krakowie i okolicach.A jest w sumie czym, bo ma Kawasaki KZ 550
Zaczynalem od motorynki,przez simsona, potem iża,potem jeszcze ze dwa simsony i shl.
pozdroweczki
  
 
Ano jeżdze Iżem 56 i miałem tez przez rok Yamahe DT (takie endurko o pojemności 80 cm, idealne do zabawy typu jazda na kółku, hopki itp).
Iż nie wyglada najlepiej (wyblakł, tu i ówdzie lekko sączy sie olej), ale stan techniczny nie budzi zastrzeżeń. Lałem paliwo i w trase (najdłuższa ponad 600 km w 2 dni) i nie bałem sie, ze cos zawiedzie. Pojazd ma 42 lata, dysponuje niewielką mocą (ok. 15 KM), ale ludzie i tak podziwiają
  
 
Cytat:
Natomiast co do skuterowców to nie wiem czy mamy takowych w klubie.


Mamy . W Wawie mam takie małe sqterowe Piaggio . Niestety niezarejestrowane... Pewnikiem jednak przetransportujemy je do Poznania (tam krócej jeździ się poza miasto, bo i miasto mniejsze ).
  
 
Mario: A ile kosztuje taki skuterek, bo szczerze mówiąc nie mam pojęcia.. 3 tys? 5 tys?

Pozdrawiam!!
  
 
Nówka sztuka, to... noo... firmowe skuterki zaczynają się gdzieś od 6.500/7.000,- PLN niestety. Jest dużo fajnych 50-tek, ale w cenie zbliżonej do 10.000,-PLN . Za wiekszą pojemność jest już większa cena...
Ale używki i do tego w gatunku mniej firmowym np. Quest (50cm3, 4-suw!!!) można w dobrym stanie, całkiem nowe zakupić już od 2-2,5 kPLN.
Myślę, ze za ca. 2.000,-PLN można zakupić całkiem przyzwoity sqterek (nowszy niefirmowy lub ciut starszy tzw. firmowy). Są to może i wysokie kwoty, ale... poczciwe Simsony też "chodzą" za takie kwoty.
  
 
Krycho -> jak masz ochotę obejrzeć takiego Pierdzia (Piaggia znaczy) z bliska -> zapraszam do siebie. Takie sqterki są naprawdę sympatyczne . Nie musisz mieszać benzynki z olejem (jest automatyczny dozownik), nie masz sprzęgła (jest automatyczne, odśrodkowe -> dodajesz gazu i jedziesz), nie masz biegów (jest bezstopniowa przekładnia automatyczna), itd. Nawet moja 10-letnia córka wsiadła na to i pojechałaaaa .
  
 
Podobno bardzo dobry jest taki Kymco (mniej znana marka, ale bardzo dobrze notowana): Super 9

2-suw, ale chłodzony cieczą.
Ze znanych i renomowanych firm sqterowych, to: Piaggio/Gilera/Vespa, Yamaha, Suzuki, Peugeot, itp.
Nowe Vespy stylizowane na te z lat 60-tych sa po prostu piękne .
  
 
No to i ja się pochwalę że jestem motocyklistą
coprawda odkąd wyszedłem z wojska i kupiłem Ładę śmigam mało wręcz w ilościach śladowych
ale wcześniej moją jawą ts 350 to śmigałem non stop
no i mogę powiedzieć z tego miejsca ża nawet najfajniejsza łada nie da takich wrażeń z jazdy jak motocykiel

born to be wild
  
 
...no to ja sie pochwale ze dawno temu mialem komarka... smigalem na nim non-stop.... przez 2-3 lata.... bestia byla niesamowita.... mial "górską" zębatke.... ....
fajny był.... pozniej smiagałęm troche Jawka TS .... ale to tyle co mi kumpel pozyczal... prawa jazdy na jednoslady nie mam...ale to kwestia czasu.... mysle ze przyszla wiosna-lato i sie pomysli o czyms...
  
 
Cytat:
2004-09-14 16:10:15, ksyniu3 pisze:
No to i ja się pochwalę że jestem motocyklistą
moją jawą ts 350 to śmigałem non stop


Ja miałem kiedyś CZ 350 . Fajna, chociaż daleko jej było do mojej wymarzonej MZ/ETZ 250... Jakaś taka niedorobiona była, ciągle coś ciekło na połączeniu tłumików z cylindrami, nagle kontrolki mi przygasały i motor gasł (i nikt nie wiedziaał skąd to się bierze), itd. Ale i tak było fajnie
Potem uczyłem się fruwać nad maluchem i odechciało mi się motorów na dłuuugi czas... Ale jak widać miłość nie zardzewiała i nadal mnie ciągnie... na razie do motorowerka.
A w przyszłości... moze Junaczka jakiegoś odrestaurowanego... (no co pomarzyć można) Jak byłem mały, to z rodzicami takim podróżowałem (siedziałem pomiędzy rodzicamityłem do jazdy (podobno to było zgodne z przepisami...)...
  
 
Witam
Heh,... ja miałem komarka, motorynkę, potem SHL, a na koniec Junaka, ech to była maszyna...
  
 
ja zaczynalem od Ogara 205 z silnikiem Jawy
potem Wiejski Sprzet Kaskaderski 175
pozniej Jawa 250 (ciekawe kto jeszcze pamieta ten model ?)

Teraz okazyjnie co sie uda kumplom porwać
-Suzuki GS 750 (1981 rok)
-MZ ETZ 250
-Yamaha Virago 535


Jedyny minus takiej zabawy ze prawka na motory niet

A do jazdy ciągnie.....
  
 
Ja zaczynalem w 81 roku moja przygode z radziecka motoryzacja od motorowerka Wierchowina (taki pierwszy model z pedalami). Potem kupilem nowke czerwona Wierchowinke ze starterem i pieknymi chromami. od 87 roku jezdzilem przez 10 lat AVO z 59 roku. Niestety z braku czasu na dlubanie musialem go sprzedac. Ciagle mi brak czegos na 2 kolkach.
jasiu
  
 
Wow/łał -> to jest nas (miłośników 2 kółek) trochę! Fajnie! Mozemy sobie powspominać, poobgadywać, powymieniać sie doświadczeniami, pomarzyć, a może... no różnie to może być...
Co do Prawa Jazdy -> i tak większość jeździ na kat. B. A do motorowerków wystarczy tylko dowód osobisty!

A co sądzicie o BMW C1, który łączy ciut przyjemnośc jazdy jednośladem (i to do tego bez kasku) z dużym atutem samochodu, czyli dachem nad głową: Z1 ?
Jakbym nie wiedział co robić z kasą i żona mnie by nie gnębiła finansowo ( ), to bym sobie sprawił Smarta, Suzuki Jimmy i BMW C1, i może jeszcze Harleya, no i może jakieś fajne enduro... taaak... i może jeszcze Peugeota 206CC, i Mini Morisa, i Hummera, i ... jest jeszcze parę motoryzacyjnych marzeń . Do tego jakiś jachcik motorowy i mały samolocik (taki tam ultralight), i skuter wodny, i skuter śnieżny, i dom na mazurach, i dom nad morzem, i noo... dom w górach oczywiście, i ... a co tam... jakąś prywatną wyspę bym sobie sprawił... W sumie to pokolekcjonowałbym sobie też trochę starej motoryzacji, no i w ogóle... takie tam No jest trochę takichtam .
A ten wuja z Australii jakos się nie odzywa...
No, ale też charytatywnie bym się udzielał, a jakże... bym sobie posponsorował costam, żeby nie mieć aż takich wyrzutów sumienia, ze tyle mam i się nie podzielę
Z drugiej strony ->za dużo kasy, to też źle... bo niebezpiecznie tak... więc może lepiej niech marzenia zostaną marzeniami . Trochę ich trzeba mieć, no nie?
  
 
Co do komarka -> to w dzieciństwie było to moje niespełnione marzenie...
Jeździłem na wakacje na wieś i zazdrościłem kolegom niemiastowym... Jak już dziadek zdecydował się na zasponsorowanie dla mnie Rometa Kadeta (pojawiły się w sklepie, takie piękne, niebieskie, lśniące, chodziłem sobie do sklepu, żeby chociaż popatrzec, pogłaskać, posiedzieć na takim...), to babcia się sprzeciwiła, ze się przyczyni do mojego tragicznego końca...
Taaak... fajne były... ale nie dla mnie przeznaczone... niestety...
To były te przedpotopowe lata, kiedy na wsi na topie było zajechać komarkiem w dżinsach, w czerwonych skarpetkach i z... grzebieniem wystającym z tylnej kieszeni . Wszystkie laski były wtedy twoje .
Ja niestety podjeżdżałem na starej rozklekotanej damce i byłem na starcie na gorszej pozycji (ale i tak sobie jakoś radziłem ).
  
 
Ja miałem jedyna okazję pojeżdzic sobie na komarku jak przyjeżdzałm do kuzyna na wieś. Pamietam ten rytuał odpalania, ten kranik i zapach mieszanki, no i zawsze swieca nie dawała iskry i trzeba było kombinować i wykrecalismy z malucha wujka

A potem jak juz zaskoczył to pedziliśmy przez wieś, bez kasków, bez ograniczeń. Biegi przy kierownicy - to był bajer nad bajery!!!!

Ahhhh.... niestety kuzyn rozbił komara pędząc przez wieś i poważnie uszkodził sobie kolano, na cale szczeście została tylko blizna, a po komarku niestety nic.

Potem popylałem Kadetem od kumpla, najgorsze było wypychanie go z piwnicy z bloku. Sztańska maszyna - osto się dawało tym czadu!!!

A potem inny kolega miał też Kadeta i tym już jeździliśmy na poważnie po całej Gdyni, w kaskach!!! Kulturka, ale nie dało sie w ogole rozmawiac, nawet na swiatłach taki byl hałas

Niestety kolega 2 miesiace później zginął w wypadku autokarowym Polskiego Expresu pod Warszawą.

Od tamtej pory jedyny jednoślad na jakim jeździłem to mój rower.
  
 
uuu, widze, ze sporo wsrod nas potencjalnych dawcow organow
prawde mowiac - Ja uwazam, iz zestawienie 2 koła+ silnik+ czlowiek=zagrozenie zycia. Przynajmniej jednego.
zobaczcie na przyklad depeszke agencyjną z dzis:

Cytat:
25-letni niemiecki zawodnik Sven Enderlein zginął dziś podczas
Motocyklowych Mistrzostw Świata Enduro rozgrywanych w okolicach
Kielc. Do wypadku doszło na leśnej trasie w okolicach Szczukowic. Jak
poinformował Radio Kielce oficer dyżurny Komendy Wojewódzkiej
Policji w Kielcach niemiecki motocyklista prawdopodobnie uderzył w
drzewo i zginął na miejscu.
Do tragicznego wypadku doszło dziś także w podkieleckim Białogonie,
gdzie motocyklista narodowości holenderskiej, prawdopodobnie kibic
ENDURO wyjechał z drogi podporządkowanej i uderzył w bok
przejeżdżającego fiata UNO. W wyniku zderzenia pasażerka fiata
zginęła na miejscu, a motocyklista i kierowca samochodu zmarli w
szpitalu.

Kuba Rożek Radio



jedna impreza, a 4 trupy. Lekko mnie to przerazilo. Podobny wypadek byl niedawno w Lodzi- motocyklista dupnal w lanosa, zabijajac pasazerke. I tak troche sie motocyklistow boje - wszystkich. I tych na flexach (ze we mnie wjada) i tych na skuterach (ze MI WYjada i ja w nich trafie), ba - nawet rowerzystow - zwlaszcza wiejskich I tak po prawdzie to przynam sie, ze bylbym za zakazem jazdy motorami poza zamknietymi torami itp. A dla rowerzystow - OBOWIAZKOWE kaski i PELNE oswietlenie BATERYJNE oraz normalne prawo jazdy, z egzaminem - a nie dowod osobisty. I przede wszystkim - egzekwowanie tego od nich! Wiem, ze mam zapedy na dyktatora, ale przerazeniem napawaja mnie ludzie dosiadajacy tych maszyn... a raczej brak umiejetnosci tychze easy riderow