Problem jazdy z włączonymi światłami mijania...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
No właśnie, tak jak w temacie...
Jakie masz zdanie na temat jazdy cały rok na włączonych światłach mijania?

Ja osobiście jestem za wprowadzeniem obowiązku całorocznej jazdy na światłach. Myślę tak już bardzo długo, dużo wcześniej niż zrobiłem prawko (a mam już 3 lata). Ostatnio poczułem na własnej skórze co to znaczy jazda bez świateł. Gdy wracając z mazur, w piękną słoneczną pogodę, zacząłem na płaskim terenie wyprzedzać TIR-a. I nagle przed moim samochodem pojawił się niespodziewanie peugeot 206 w ciemno szarym kolorze, jadący oczywiście bez włączonych świateł. W ogóle go wcześniej nie było widać, a jechałem pod słońce. Gdyby miał włączone światła to bym go dawno zauważył. Efekt był tego taki, że zaryzykowałem i gdyby ten peugeot nie zjechał troche do krawędzi jezdni i nie zwolnił, to mogłoby się to kiepsko dla mnie skończyć. Muszę też podziękować i POCHWALIĆ kierowce TIR-a, który widząc co się dzieje, też zwolnił i zjechał troche do prawej strony jezdni.

A więc drodzy klubowicze, jak to z tą jazdą na światłach? Jesteście za obowiązkiem włączania świateł przez cały rok, czy nie?
  
 
ja jestem za. podałeś świetny powód więc nie będę już powtarzał.

pzdr
  
 
Obowiązek obowiązkiem, ale mozemy jak narazie wprowadzić takie cos, w naszym klubie, powoli ludzie moze bedą sie uczyć tak jak z miganiem dlugimi na policje, na pocztku napewno nikt nie wiedzial o co chodzi, Moja siostra tez wpaja mi taką zasade zeby włączać światła przez cały rok z racji tego ze własnie ona ma ciemny samochód i ze w tedy jest lepiej widoczna, staram sie do tego stosowac ale nie zawsze mi wychodzi :-/
  
 
Widze że temat znowu wrócił jak co pół roku
Bardzo dobry przykład podał Michaello84, może to przekona jeszcze nie przekonanych. Ja oczywiście jeźdze cały czas z włączonymi światłami.
  
 
Nie mam nic przeciwko (tylko naprawię alternator), pod warunkiem, że świata są dobrze ustawione, nie ma nic bardziej wkurzającego niż gostek za mną świecący we wszystkie moje lusterka

Przypominam, że jak się wiezie teściową z tyłu to jest takie małe pokrętło do opuszczania świateł


[ wiadomość edytowana przez: Lanca dnia 2004-09-15 11:49:47 ]
  
 
tez jestem za...choc osobiscie w miescie na krotkich odcinkach czasem nie wlaczam, ale na trasie zawsze.... wiesz swiecimy Panie i Panowie
  
 
Cytat:
2004-09-15 12:11:49, Marcys pisze:
tez jestem za...choc osobiscie w miescie na krotkich odcinkach czasem nie wlaczam, ale na trasie zawsze.... wiesz swiecimy Panie i Panowie


Jestem za swiatlami, jesli chodzi o jazde na trasie
Natomiast w miescie to pies drapal, sa male odleglosci miedzy autami i swiatla sa niepotrzebne
  
 
w mieście nie zawsze,ale na trasie cały rok
  
 
Wniosek: nie kupujmy ciemnych samochodów

Poza tym nie odrywajmy wzroku od jezdni wyprzedzając lub mijając samochody z przeciwka
zdrówka
p.s.
macie rację, że na trasach w Polsce światła się sprawdzają. W miastach - no cóż, jeśli komuś robi się w ten sposób lepiej na psychice...
  
 
w telewizorni był ostatnio program o postrzeganiu w upalne dni na drodze inne pojazdy, doradzali jazdę na włączonych światłach mijania, podawali przykłady i faktycznie jak droga "fluje" od upału to można się zdziwić, więc wniosek jeden, włączajmy światła
  
 
Jesli byłoby referendum w tym temacie to głosowałbym "recami" i nogami zaaaaa....
A tak powaznie, jestes zdecydowanie za. Ile razy widze jakiegos piiiiii w trakcie ulewy, lub szarówki bez swiateł. Ledwo go widac, ale nie ma przymusu to nie włącze...a mrugnij mu dlugimi to... podniesie reke dziekujac za ostzrezenie przed Policja... idioci....

Raz na jakims forum (chyba interii) była gorąca dyskusja na ten temat i jakis idiota sie wypowiedział tam jakoś tak:

" .... jak widze baławana ktory jedzie na swiatlach w dzien i jeszcze ma słońce za plecami to włączam wszystko co mam (swiatla) i stukam sie w czoło... nie dosyć ze słońce mnie oślepia to jeszc eten debil swiatłami..."

Coż ocencie sami te jakże "fachową" wypowiedz


Wiec światła włącz, zapnij pas (druga bardzo ważna , a czesto ignorowana sprawa) i w droge....
  
 
Jestem całkowicie za włączaniem. Całkiem niedawno wracałam z Wawy, ktoś jechał ciemnym autkiem dość daleko i przyznam szczerze- nie było widać czy on jedzie w tym samym kierunku co ja czy też nie..
  
 
ja tez za jestem ale niewszyscy sie dotego stosuja i wlasnie moze wyskoczyc nam taka niemila niespodzianka jka to kolega opisywal
powinni za to karac a nie za to jak parkujes
POZDRAWIAM
  
 
AAA i zeby nie tworzyć nowego wątku POWERCAFE wspomniał o pasach, ja juz mam takie przyzwyczajenie ze nawet czasem jak mam podjechac pare metrów to zapinam a tak na powaznie jezeli macie poduszki powietrzne to PROSZE o zapinanie pasów, niedawno znajomy moich rodziców miał stłuczke Chryslerem Vojagerem z maluchem i poduszka rozerwała (rozpruła) mu brzuch na całej długosci, jak by miał zapięte pasy NIC by mu sie nie stało bo samochód nadawał sie do dalszej jazdy.
  
 
Ja też jestem za. Cały czas mam włączone światła -nieważne miasto czy trasa - czuję się dzięki temu bezpieczniej
  
 
powinno sie jezdzic caly rok tak jak w Skandynawii,osobiscie jezdze caly rok,bez wzgledu na czas i miejsce,to jest o wiele bezpieczniejsze
  
 
Jeżdżę na światłach mijania przez cały rok, także w mieście. Wszystkim polecam. Spalanie podobno wzrasta około 0,1 l/100 km ale sądzę że się opłaca.
Natomiast bardzo nie lubię jak ludzie z oszczędności jeżdżą w nocy po mieście na światłach pozycyjnych. Mniej więcej raz w tygodniu widzę takich kierowców. Przeważnie są to kobiety....
Drugą kategorią są tacy, o jeżdżą na pozycyjnych + przednich przeciwmgielnych. Chyba myślą, że oszczędzają żarówki od świateł mijania. Nie widzą jednak, że oślepiają innych kierowców.
  
 
Ja popieram większość kolegów jazda na światłach jest bezpiecznijesza i nadodatek w niektórych autach dodaje im to uroku po zatym nie płacicie za ten prąd a jeśli się myle to zamontujcie żarówki energo oszczędne philips albo osram
  
 
Cytat:
w mieście nie zawsze,ale na trasie cały rok



popieram mojego dalekiego przedmówce. Na trasie zawsze, lecz w mieście zapominam się i nie właczam (pośpiech).

Pozdrawiam.
  
 
U mnie nie ma możliwości zapomnienia. Bo włączenie świateł to u mnie odruch Tak mnie uczył ojciec odkąd zacząłem jeździć autkiem (jeśli dobrze pamiętam (ale głowy sobie uciąć za to nie dam) 7 lat temu, czyli w wieku 13 lat). I już zawsze gdy wsiadam do autka to włączam światła i zapinam pas.
Pozdrowionka dla wszystkich Klubowiczów