MotoNews.pl
  

DOHC - Awaryjność czyli jak psujemy te piękne silniki

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Ostatnimi czasy dostaję dużo wiadomości od użytkowników silników DOHC, o ich awaryjności. Sygnały znajduję na róznych forum dostaję na maila czy na GG. Cieszę się że można poznać ludzi którzy tak jak ja mają taki silnik, że mogę im czasem pomóc ale... Z mnogości sygnałów wynika iż coś jest nie tak, tylko co

Postanowiłem po rozmowie z ojcem pogrupować te usterki i zobaczyć co tak naprawde nawala... Okazało się że właściciele i mechanicy Ale do rzeczy...

Najwięcej opini słyszę o wywiewaniu uszczelek - już znalazłem trzech takowych delikwentów.... Prawda jest taka, że jest winny temu jest prawie zawsze blok a raczej jego pokrzywienie. Otóż po prawdzie blok od DOHC jest raczej wytrzymały na usterki użytkowania i w zasadzie jedyny sposób na pokrzywienie go to powyciągać szpilki podczas dokręcania głowicy... Jak Ależ to dziecinnie proste!!! Wystarczy zapomnieć o kluczu dynamometrycznym a także o instrukcjach dokręcania. Lepiej wziąść solidną brechę i dop... ile sił w łapach... Otóz w rozmowach dowiaduję się że prawie zawsze jest to silnik remontowany przez właścicieli... Ja mam pytanie - ile z osób które posiadają DOHC tu na forum to profesjonalni mechanicy??? Ostatnio słyszałem też opinie iż "to jest przecież tak samo prosty silnik jak w DF-ie". No sorry ale BUHAHAHAHAHAHA otóż nie!!! to jest cholernie skomplikowana konstrukcja - przy niej 1.8 renault ( dla przykładu r19, megane, laguna) nie jest konstrukcją wcale bardziej skomplikowaną . Dodam że mój ojciec nie trafił jeszcze podczas remontów DOHC, czy też kupując auto z tym silnikiem na prosty blok..... Tylę że zawsze wcześniej w samochodach już grzebano....

Aha i dziwnym trafem moje 132 jeśli psuje się to tylko z winy użytkownika....
  
 
Nie tylko DOHC-e się psują "rękami właścicieli". To się tyczy również OHV-ek.
  
 


[ wiadomość edytowana przez: automatic dnia 2007-02-19 09:53:03 ]
  
 
a co w tym DOHC jest tak bardzo bardziej skomplikowanego jeżeli chodzi o blok w stos do OHV, głowica dużo bardziej delikatna - owszem - śruby (nie szpilki) ja mocujące dłuższe - łatwiej ukręcić.
ALe sam silnik to jest prosty jak konstrukcja cepa - i to jest w nim piękne prościutki a pracuje bardzo miło - oczywiście jak nie wymagamy od niego ciągłej pracy na 6000 rpm.
  
 
mysle rowniez ze to nie silnik a KIEROWCA jest awaryjny.
opowiem wam pewnna historyjke:

taki zwykly kierowca RAJDOWY lub STRITFAJTER ma fiata lub poloneza.dostal prawko i przez 1 rok jezdzil spokojnie -bo sie uczyl.ok.
wowczas nic mu nie nawalalo w starym silniku bo poprostu go nie przekrecal.
po jakims czasie wlozyl swoj wymazony DOHC /najczesciej 2.0.bo to wkoncu najmocniejsze/
silnik ten mial juz swoje xxxtys km.
kolo pol roku jezdzil spokojnie bo sie jeszcze bal mocy ukrytej pod maska ktora pieknie odczuwal po lekkich musnieciach gazu.
wreszczie zaczal wpelni wykozystywac moc.
topienie gumy,krecenie baczkow.stritfajting itd itp.
silnik conajmniej 3 razy dziennie musi! przejsc magiczna bariere 6tys obr/min. /co sami wiecie to jest morderstwo dlo 2.0/
dziwi sie taki kierowca ze to auto nie idzie tak jak szo kiedys jak jezdzil powoli.szuka dziury w calym.
BO ON NIEMA MOCY NA WYSOKICH OBROTACH -klnie na mechanika.
po kolejnej prubie wkoncy sie cos urywa,cos peka,koszty napraw rosna.
kierowca wuwczas klnie na silnik ze "to gowno w blyszczacym dresie" jakis zjebany model fiatowskiego silnika.
mysli ze ford i rower to dopiero maja pozadne silniki.bez awaryjne.

mowi ze stary ohv to zajebisty silnik byl w porownaniu z tym dohc.
wkoncy tyle km nim natrzepal i nic sie mu nie dzialo.

/a ile tylnych mostow pourywal to juz nie wspomne./

powiedzcie mi jaki silnik wytrzyma przez pol roku pelne butowanie 3 razy dziennie.-zawsze sie cos urwie .
a niech taki kierowca sprybuje jezdzic w tym stylu OHV lub jakims innym silnikiem z lat 70-tych. mysle ze 3razy szybciej sie rozleci.

jest 1 stara zasada :
jedz powoli dalej zajedziesz.silnik dluzej wytrzyma.


  
 
Widać sam jestem domorosłym mechanikiem. Oczywiście z braku funduszy pokusiłem się o tzw. ruski remont w moim dohc i niby wszystko ok. poza wyciekiem oleju spod głowicy?. Niby dokręcana kluczem dynamometrycznym zgodnie z książką, wcześniej planowana i od początku puszczała. Próby dokręcania nic nie dały i wydaje mi się, że się cały czas pogarsza. Znowu robota i wymiana śrub. Ale jeszcze trochę zapału mi zostało. Niewiele ale zawsze. Ps. A ohv tak pięknie chodziła.
  
 


[ wiadomość edytowana przez: automatic dnia 2007-02-19 09:52:10 ]
  
 
Cytat:
2004-10-12 14:13:47, JanKo pisze:
Widać sam jestem domorosłym mechanikiem. Oczywiście z braku funduszy pokusiłem się o tzw. ruski remont w moim dohc i niby wszystko ok. poza wyciekiem oleju spod głowicy?. Niby dokręcana kluczem dynamometrycznym zgodnie z książką, wcześniej planowana i od początku puszczała. Próby dokręcania nic nie dały i wydaje mi się, że się cały czas pogarsza. Znowu robota i wymiana śrub. Ale jeszcze trochę zapału mi zostało. Niewiele ale zawsze. Ps. A ohv tak pięknie chodziła.



Masz krzywy blok....

Wojo remontowałeś go kiedyś???
  
 
Cytat:
2004-10-12 13:42:16, PG pisze:
powiedzcie mi jaki silnik wytrzyma przez pol roku pelne butowanie 3 razy dziennie.-zawsze sie cos urwie


Brytejskie DOHC
  
 
Jaaaasne....

Kumpel zarąbał poldka 1.4 w 6 tygodni na przestrzeni 8500 km.....


[ wiadomość edytowana przez: Quattro dnia 2004-10-12 15:11:34 ]
  
 
Cytat:
2004-10-12 15:09:13, road_runner pisze:
Brytejskie DOHC



  
 
Przy czym wydaje mi się że dzieje się to głównie na zimnym silniku. Na rozgrzanym jest dużo lepiej (niższe ciśnienie oleju?).
  
 
Mój dohc miał 2 rodzaje awarii.
1) Paski rozrządu - zużyte małe kolo i zawsze dzień do kręceniu silnika w okolice 7000 (spot, zlot i 400m, spot i sprawnościówka) pasek tracił zęby. wniosek - zrobić sobie odcięcie zapłonu przy 6000 (np z diodiwego obrotomierza+przekaźnik) i mieć koła rozrządu w stanie nienagannym.
2) Objechany wielowypust na wałku pompy oleju.

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Quatro: masz racje. Ja dodalbym jescze fakt, ze 2.0 przy seryjnym mocie z poldka czy DFa bardzo latwo 'przekrecic'. A malo kto bawi sie we wsadzanie mostu od diesla lub argenty/131
  
 
Kosa: zgadza się...
  
 
Remontu to on nie miał - po kupieniu rozebrany na śrubki pooglądany (stan dobry, przebieg nieznany wiek 27 lat) uszczelki, oraz 3 uszczelniacze (wałki + przedni korbowy) wymienione, uszczelniacze zaworów wymienione, zawory trochę dotarte i to tyle. Od tego czasu ma już 20 kkm i jest jeden feler - mój błąd - nie sprawdziłem płaskości głowicy no i wycieka olej tak jak w polskim OHV z kanałów powrotnych z głowicy - co prawda cieknie mało ale mnie to wkurza . AA jeszcze jedno wymiani uszczelki miski olejowej bo poprzednia byłą tak badziewna ze zamiast być sprężysta to po przykreceniu (wcale nie do oporu) po prostu pękła - teraz jest korkowa i jest tak jak być powinno.
  
 
mnie powiedział kolega z Lotnisko Net ze sliniki DOHC są trwałe ale koszmarnie kaprysne i to sie zgadza bo mojego non stop coś boli a zwaszcza gaźnik mie wspomne już o bardziej skomplikowanej obsłudze w porównaniu z OHV np wymiana paska i reg zaworów

co do skomplikowania to jest na normalnym pożiomie a w poprównaniu z V8 z A8 jest bardzo prymitywny

aha mój brat jest profesjonalnym mechanikiem ja jestem amatorem mio ze mam odpowiednie wykrztałcenie
  
 
Ojciec ma na kanale poldolota 2.0... Usterka - właściciel sam ustawiał rozrząd.... źle ustawił koło pomocnicze.... Efekt - spotkanie zaworów z tłokami.....
  
 
Co wy wiecie o awariach

1. niedługo po zakupie - autostrada i testy osiągów - przekręciłęm prędkościomierz, potem wyścigi na 1/4 - efekt ? niedługo po powrocie przekręciłem panewkę.

1a. Oszczędność przy naprawie - szlify wału i nowe panewki.

Efekt ? Wywalone panewki wałka pośredniego, brak ciśnienia na niskich obrotach i znów wał padnięty.

2. Naprawa główna - tym razem wszystko - panewki wału, nowy wał (dzięki SerU ) + wałek pośreni, pierścienie, pompa oleju, wody, kółka rozrządu itp/

O czym zapomniałem ?? nie zrobiłem głowicy (oprócz planowania)

Efekt ?? po 3kkm wydmuchana uszczelka ...

3. Remont kapitalny głowicy - napawanie wrzerów, wymiana zaworów, uszczelniaczy itp - drobne korekty

3a. Po złożeniu wyszedł mały babol z wałkiem ... i zerwało pasek ... na szczęście skończyło się na uszkodzeniu jednego zaworu.

Podsumowując:
Zrobiłem już chyba wszystko przy silniku co wymagało wymiany/naprawy (niestety na raty zamiast odrazu i to mnie kosztowało i więcej czasu, nerwów i kasy)
Jak narazie silniczek sprawuje się wyśmienicie i mam nadzieję że tak już zostanie
  
 
Cytat:
2004-10-13 19:57:13, Quattro pisze:
Ojciec ma na kanale poldolota 2.0... Usterka - właściciel sam ustawiał rozrząd.... źle ustawił koło pomocnicze.... Efekt - spotkanie zaworów z tłokami.....



to chyba zle ustawil walki wzgledem walu kormowego? Zle ustawienie kola walka posredniego skutkuje zerwaniem nakretni stopy drugiego korbowodu. A swoja droga- trzeba byc tepym, zeby po zlozeniu rozrzadu nie wziac w lape klucza i nie obrocic sobie ze dwa razy walek recznie dla sprawdzenia czy nic sie ze soba nie spotyka w srodku...