Problem z zaworami hydraulicznymi

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam
Mam następujący problem: od jakiegoś czasu zaczął mi w aucie stukać jeden lub dwa zawory (jestem na 99% pewiem, że to zawór). W związku z tym chciałbym się dowiedzieć jak się reguluje zawory hydrauliczne (łopatologicznie proszę!). Interesują mnie jakieś zdjęcia, schematy itd., bo opis umieszczony na stronie jest dla mnie niewystarczający (czy muszę ściągać głowicę, czy reguluje się je tymi samymi śrubami, co zwykłe zawory?). Co w przypadku, gdy regulacja nie da efektów, a winą będzie nadal klepiący zawór (wymiana jakiegoś mechanizmu? wiąże się to ze zdejmowaniem głowicy?)?
  
 
Ja też Ja też. Tylko, że w roverku jest pewnie inaczej...
Niestety jak go odpalam, to rechocze prawie jak diesel Trochę się zagrzeje i jest ok.
Dzbanek
  
 
heh to nie zawor ci klepei tylko najprowdopodobniej szklanka popychacza hudraulicznego. Koszt takiej szklanki to ok. 18 pln za sztuke tylko nie bardzo je mozna dostac. A jak sie to robi to najlepiej niech ci wytlumacza fachowcy.
  
 
Oj coś widzę, że chyba zbyt trudny temat zadałem. Może jednak ktoś coś wie na ten temat. Przy okazji jeszcze jedno: czy te zawory ustawia się tylko przy wymianie mechanizmu somoregulującego zawory? jak stwierdzić, który zawór mi stuka? czy ten mechanizm jest jakoś naprawialny?
  
 
Wiciu ja mam ten sam problem - klepiący zawór przy hydraulicznych popychaczach i nie wiem co z tym zrobić.
A co z tą szklanką popychacza ??
chodzi o jej zużycie??

[ wiadomość edytowana przez: krilan dnia 2002-12-22 23:47:57 ]
  
 
Ja też myślałem że mi klepie szklanka i wymieniłem wszystkie i dalej klepie są dwie możliwości albo wyrobiona krzywka na wałku ale raczej trzpień tłoka ale za to się nie wezmę, sorry
  
 
Cytat:
2002-12-22 19:52:52, wiciu pisze:
(...)jak stwierdzić, który zawór mi stuka? (...)



Najlepiej stetoskopem.
  
 
Cytat:
2002-12-21 21:54:04, dzbanek pisze:
Ja też Ja też. Tylko, że w roverku jest pewnie inaczej...
Niestety jak go odpalam, to rechocze prawie jak diesel Trochę się zagrzeje i jest ok.
Dzbanek


Nie wiem jak głośno Ci stuka, ale jest to normalne dla tego silnika. Nie jestem pewien, ale chyba Morawski pisze, że po odpale przez około minutę może tak chodzić. Potem powinno ucichnąć.
  
 
Widzę, że temat hydraulicznych popychaczy zaworowych ciągle „niedoinformowany”. Więc posłuchajcie (poczytajcie) uważnie, więcej pisał na ten temat nie będę.

Co do zasady nie dokonuje się regulacji tych zaworów (I NIE POWINNO SIĘ TEGO ROBIĆ – fabrycznego ustawienia nie powinno się „ruszać” np. przy demontażu dźwigni zaworowych), bo luz, choćby nie wiem jak duży się zrobił, to popychacz hydrauliczny, mający możliwość wykasowania luzu o wartości 4,6...6 mm (tak, tak to nie pomyłka), nie ma bata, żeby sobie z zwiększeniem luzu wynikającym z np. „ubicia” dźwigienki zaworowej (a efekt ten w tych silnikach występuje w znikomym stopniu) nie poradził. Jeśli „klepie zawór”, to wina raczej uszkodzonego popychacza hydraulicznego, spowodowanego zatarciem się tłoczka w popychaczu. Uszkodzić popychacz „udaje” się często nie zachowując odpowiedniej czystości podczas wymiany oleju w silniku (kłania się kultura obsługi Polonezów w ASO – nigdy do tych „mechaników” nie pojadę) lub stosując niewłaściwe lub kiepskie oleje (w rodzaju Lotos City 20W40, lub co gorsza jakieś Selektole z epoki króla Ćwieczka) – minimum to półsyntetyczny 10W40 (Lotos semisyntetic nie jest zły – naprawdę, te City to chyba jakiś„wypadek przy pracy” Rafinerii Gdańskiej lub może olej, który ma zastąpić słynny Selektol, czyli only for „kaszel”. Mineralne (np. Lotos mineralny 15W40 – to w przeciwieństwie do City olej na którym można przy „zwykłych” silnikach, bez hydrauliki, spokojnie jeździć – osobiście używam takiego od kilku lat i muszę przyznać, że nie muszę się wstydzić tego wyboru – prawie dwukrotna wyższa cena od tego shitu City o czymś świadczy; City 20W40 to „wypłukany”15W40 z wszelkich chyba dodatków uszlachetniających) – absolutnie nie do tego silnika. Na dobrą sprawę to od nowości należy stosować oleje syntetyczne (jeśli kogoś stać) lub półsyntetyczne. Te oleje mają lepsze właściwości czyszczące silnik z wszelkich szlamów i innych brudów, które lubią się „odkładać” przy olejach mineralnych w różnych zakamarkach silnika, a destrukcyjnie wpływają na pracę hydraulicznego popychacza.

Jeśli ktoś jednak wierzy, że regulacja tych zaworów coś pomoże to opis na stronie jest dokładny (i prosty, bardziej prosto się nie da, jak ktoś tego nie rozumie to niech lepiej za majstrowanie przy silniku się nie zabiera), ale jednak nie wyczerpujący. Fakt, że został opracowany na podstawie materiałów serwisowych Daewoo-FSO też „znakomicie” świadczy o jakości usług serwisu tego producenta (i o samym producencie też – nie będę łaskawy, a co).
Uzupełnić należy fakt, że popychacze, jeśli mają być regulowane, to muszą być wypełnione całkowicie olejem. Oczywiście ciężko oczekiwać, aby ktoś specjalnie rozbierał pół silnika, żeby je wyjąć oraz napełnić specjalnym niskolepkościowym olejem. Dlatego, należy wypełnić olejem (silnikowym) popychacze sposobem jak najbardziej prostym i banalnym – uruchamiając silnik na ok. 3-5 min dosłownie na przed samą czynnością regulacyjną. Czyli w przypadku wtrysku jednopunktowego należy: zdjąć obudowę filtra powietrza z filtrem zdjąć przeszkadzające cięgno i sprężynkę mechanizmu wychylenia przepustnicy, , uruchomić na taki czas silnik – bieg jałowy wystarczy – szybko odpiąć przewody zapłonowe, odkręcić i zdjąć pokrywę klawiatury i brać się za regulację zaworów, beż żadnej przerwy na papierosa – mamy na to 30-40 min od chwili wyłączenia silnika, co jest warunkiem dokładnej regulacji. W silniku wyposażonym w układ wtrysku wielopunktowego konieczny jest demontaż kolektora ssącego – wystarczy go odchylić od głowicy (żeby się bezproblemowo dostać do zaworów ze szczelinomierzem), więc aby tą czynność przyspieszyć, należy odkręcić uchwyty mocujące oraz popuścić śruby mocujące kolektor do głowicy (żeby się z nimi długo nie „szarpać”.
Wyjaśnię też wątpliwości zadane na wstępie (dla mnie trochę śmieszne, sorry, myślałem, że jest to oczywiste – nie obraźcie się, ale jakiejś wiedzy o silniku Poldka można chyba wymagać, jeśli ktoś zamierza przy nim samodzielnie dłubać) – nie trzeba ściągać głowicy, a regulacji dokonuje się tymi samymi śrubami na dźwigienkach zaworowych co w regulacji tradycyjnej.
Jeśli regulacja efektów nie przyniesie (co jest raczej pewne, jeśli już to na pewnie tylko da to coś na pierwsze kilometry od regulacji) to oczywiście świadczy to najpewniej o zapowietrzeniu lub zatarciu tłoczka popychacza hydraulicznego. Popychacza naprawić się nie da – jak się tłoczek zatarł to się go nawet nie wyjmie z gniazda w popychaczu, nie mówiąc o tym, że na części zamienne dostarczany jest tylko kompletny popychacz. W przypadku ich zapowietrzenia się, trzeba je wyjąć z silnika i napełnić olejem niskolepkościowym. Żeby to zrobić trzeba zdjąć głowicę (trochę ciężko się je wyjmuje, ale się da). Jeśli niewłaściwa praca popychacza wynikała z jego zapowietrzenia się, to należy się bliżej przyjrzeć kanałom olejowym w silniku i je dokładnie wyczyścić – muszą być idealnie drożne (stąd konieczność stosowania dobrych „rzadkich” w konsystencji olejów) . Więc praktycznie wymaga to rozbiórki silnika. Można to olać, ale usterka może się wówczas szybko znów pojawić.
Możliwa, choć raczej nieprawdopodobna, jest teoria, że uszkodził się nie sam mechanizm popychacza, ale wyrobiła się powierzchnia styku popychacza i jego gniazda w kadłubie silnika (wymagany luz roboczy wynosi 0,007...0,043 mm). Tak czy siak oznacza to ich wymianę i ewentualną naprawę gniazd popychaczy (uwaga – nadwymiarowych popychaczy hydraulicznych nie dostarcza się – czyli w przypadku konieczności naprawy gniazd popychaczy, należy wytoczyć większy otwór w gnieździe, nabić odpowiednią tulejkę i dopiero ową tuleję wytoczyć na wymiar nominalny).
Więcej o regulacji zaworów hydraulicznych można się dowiedzieć z książki K. Trzeciaka „Obsługa i naprawa Polonez”, więc o tym jakie dokładnie czynności powinny być przy tej operacji wykonywane nie muszę chyba pisać – jest to praktycznie opis taki sam jak na stronie z dodaną uwagą, że w przypadku gdy popychacze (nowe lub po wyjęciu z silnika i napełnione „ręcznie” są napełniane zwykłym olejem silnikowym (też można, jeśli nie idzie zdobyć tego lepkościowego np. Shellsol) , to czas opadania tłoczka jest dużo dłuższy, ze względu na większą gęstość oleju silnikowego. Istotne to z tego powodu, że przy wymianie popychaczy na nowe lub po wyjęciu starych i ich ponownym całkowitym napełnieniu olejem (to nie to samo co napełnienie uruchomionym silnikiem – taka metoda wykasowuje luz jaki istnieje pomiędzy drążkiem a dźwignią popychacza, natomiast napełnienie olejem po wyjęciu popychacza z silnika wysuwa tłoczek maksymalnie) zespół dźwigni zaworowych przykręca się stopniowo, tzn. tak aby żadna ze ściśniętych sprężyn zaworowych nie blokowała – pomiędzy zwojami sprężyn zaworowych musi dać się wsunąć szczelinomierz 0,1 mm, Jeśli to nie jest możliwe, to należy chwilę odczekać (15-30 sek. w przypadku oleju niskolepkościowego, lub 40-50 minut w przypadku użycia zwykłego oleju silnikowego do napełniania popychaczy) aż sprężyna wciśnie tłoczek popychacza i dopiero dalej kontynuować dokręcanie zespołu dźwigni (klawiatury) zaworów. Dopiero potem możemy przystąpić do właściwej regulacji zaworów.

Regulację zaworów należy przeprowadzić co do zasady tylko dla popychacza, który był wymieniany, ponownie całkowicie „ręcznie” napełniany olejem lub miał wymieniane elementy współpracujące: drążek popychacza, dźwigienka zaworowa, śruba regulacyjna lub sam zawór. Oczywiste także, że konieczność regulacji istnieje gdy wymieniamy na nową (lub inną) głowicę w silniku.

Kończąc, muszę nadmienić, żeby się niczym nie przejmować głośną pracą (nawet bardzo głośną) „zaworów” (czyli popychaczy hydraulicznych) w chwili zaraz po uruchomieniu silnika – około 15 sek. (zimą, gdy olej jest gęściejszy, nawet do 30 sekund). Jest to zjawisko całkiem normalne i wynika z konieczności wypełnienia popychaczy olejem silnikowym i skasowania luzu wynikającego z różnicy pomiędzy wysokością popychacza z wciśniętym (w stanie spoczynku) a wysuniętym maksymalnie tłoczkiem, która wynosi, jak wspomniałem, 4,6...6 mm. I nie należy tu w żadnym wypadku przyspieszać tego procesu przez dodanie gazu – jest to wręcz niedopuszczalne. Zresztą nigdy (w przypadku każdego silnika) nie należy zaraz po uruchomieniu dodawać gazu – jest to zabójcze dla silnika. Uruchomiony silnik powinien popracować na wolnych obrotach (do 1500 – warto na taką wartość nauczyć „ustawiać” się ssanie – dot. silnika gaźnikowego). Nie wiem, czy wiecie, że w prawidłowo użytkowanym silniku (bez zamykania obrotomierza czy innych podobnych ekscesów) 80% zużycia silnika występuje w fazie jego uruchamiania?

Temat uważam za zamknięty. HOWGH!
  
 
Cytat:
2002-12-23 14:23:56, _Alex_ pisze:

Nie wiem jak głośno Ci stuka, ale jest to normalne dla tego silnika. Nie jestem pewien, ale chyba Morawski pisze, że po odpale przez około minutę może tak chodzić. Potem powinno ucichnąć.



Może i tak powinno być, ale w porównaniu do innych roverów mam szczególnie ciężki przypadek. No i jeszcze po minucie cichnie, ale nie do końca.

Jak się ma w ogóle LPG do chodzenia silnika? Wydaje mi się, że w porównaniu do benzyny silnik jest bardziej "ćwierkliwy" i wydaje bardziej metaliczne odgłosy.

Dzbanek
  
 
Cytat:
2002-12-25 09:54:52, dzbanek pisze:

Jak się ma w ogóle LPG do chodzenia silnika? Wydaje mi się, że w porównaniu do benzyny silnik jest bardziej "ćwierkliwy" i wydaje bardziej metaliczne odgłosy.

Dzbanek




U mnie na LPG kultura pracy jest dużo wyższa,silnik chodzi równo i jest odrobinę cichszy

Czy naprawdę jak pisze Mrozek(wiem że na jego info można polegać) lotos City to takie gówno?Trochę się przestraszyłem bo mam tym zalany silnik
  
 
I ja potwierdzam, że na gazie kultura pracy silnika jest większa a odgłosy pracy bardzej "miękkie". Ze względu m.in. na popychacze hydrauliczne zalałem silnik syntetykiem. Według mnie Polonez może być długowieczny ale pod warunkiem dobrych materiałów eksploatacyjnych i serwisowania. O efektach takiej "polityki" będę mógł jednak konkretniej napisać gdzieś za 2 lata.

Uwaga na otyłość przy świątecznym stole.
  
 
Danield, ja też jeżdżę na Lotosie City mineralnym (5 zmiana oleju) i nie narzekam jak do tej pory. Dowodem mogą być wyniki kompresji badane na ostatnim spocie mazowieckim. W dodatku w wypowiedź Mrozka wkradła się drobna nieścisłość. Pisze on :
Cytat:
kiepskie oleje (w rodzaju Lotos City 20W40, lub co gorsza jakieś Selektole z epoki króla Ćwieczka)

. Olej Lotos City ma specyfikację 15W/40, wg API SF/CC (butelkę oleju mam przed sobą). Istnieje jeszcze Lotos City Diesel ale to jest 20W/50 wg Api CC. Nie ma Lotos'a City 20W/40 ! To Selektol miał taką specyfikację lepkościową. A różnica w cenie między City API SF/CC a Mineralnym SJ/CE to nie 2 razy a jakies 5-6 zł - tyle tytułem sprostowania.
Nie twierdzę, że City to jakiś cud, ale wcześniej nikt nie sugerował mi jego zmiany na inny (właściwie to zasugerował mi ten olej gazownik). Zdawałem sobie sprawę, że jest to średni olej, ale nie myślałem, że aż tak bardzo średni . W dodatku właśne doświadczenia nie zniechęcały mnie do niego. Ale ponieważ wiele osób w klubie potwierdza opinię Mrozka, przejdę na inny olej, aby ustrzec się niespodzianek w przyszłości
  
 
Cytat:
2002-12-25 16:38:14, FSO125 pisze: Ale ponieważ wiele osób w klubie potwierdza opinię Mrozka, przejdę na inny olej, aby ustrzec się niespodzianek w przyszłości



Chwileczkę ja też nie pierwszy raz mam olej City i nie stwierdzam żadnych ubocznych skutków.Pytam się bo chcę mieć pewność.
Mrozek-wyrocznio użytkowałeś silnik na tym oleju że mówisz ze to taki szit
  
 
Lotos City to, moim zdaniem, gówno i tyle. Wystarczy spojrzeć na specyfikację: SF/CC (15W40 hmmm... kiedyś City to było tylko 20W40, może w końcu to zmienili – nie „interesowały” mnie „losy” tego wyrobu), a mineralny ma SJ/CF, czyli jest lepszy od City o trzy klasy. Im dalsza litera alfabetu po literze S – norma dla silnika benzynowego, lub C – norma dla silnika Diesla; tym wyższa klasa oleju. Czyli od SF jest jeszcze SG, SH i dopiero SJ – obecnie najwyższa klasa norm jakościowych dla olejów silników benzynowych; wynika z tego, że Lotos Mineralny je całkowicie spełnia, a City jest daleko w tyle. Taką specyfikację, jak Lotos Mineralny, mają też często na forum polecane markowe oleje Elfa, Mobila czy Castrola – w testach laboratoryjnych nie są ani o jotę lepsze. W rzeczywistości jednak – znając „znakomitą” polską jakość, możne jednak zaryzykować stwierdzenie, że Lotos będzie im trochę ustępował. Nie zmienia to jednak faktu, że do silników polonezowkich olej ten nadaje się znakomicie i jest do tego dużo tańszy od swoich zachodnich odpowiedników. Osobiście mogę ten olej z czystym sumieniem polecić – ja już leję taki od czterech lat i nie mogę powiedzieć złych słów pod adresem Rafinerii Gdańskiej.
Co do City to shit totalny – nie jeździłem na tym oleju, bo widziałem jak wygląda taki olej po spuszczeniu. Silnik 1.5 – z instalacją gazową – byłem w szoku, to była jakaś czarna maź, a nie olej. Jak u siebie spuszczam Lotos Mineralny to wygląda on jakby pracował nie więcej jak tysiąc kilometrów – taki jest czysty – to efekt stosowania paliwa LPG. Na benzynie już tak pięknie by nie wyglądał. Gaz w przeciwieństwie do benzyny nie rozpuszcza oleju, więc dużej zachowuje on swoje właściwości smarne i kolor, który o tym świadczy. Stąd taka czystość. Nie pomny takiego widoku kolega, znów zalał tym nieszczęsnym City całkiem niedawno wspólnymi siłami włożony silnik 2.0. Pomijam fakt, że ten kolega to człek o nodze z ołowiu, ale w czasie 2 tys. kilometrów zatrzeć całkowicie silnik, to niezły wyczyn. Myślę, że duży wpływ na to miał ten kiepski olej. Dlatego – powiedziałem sobie: City – absolutnie nie.
Nie wiem jacy lichwiarze Wam to jajco sprzedają, ale u mnie bańka 5 l City kosztuje 23-24 zł, a Mineralny co najmniej ok. 40 zł (czasem w „promocji” w hipermarketach uda się znaleźć za 38 zł) .. Różnica w cenie, jak wspomniałem, też świadczy o bardzo niskiej moim zdaniem jakości tego oleju. Oczywiście, ten kto jeździ b. spokojnie, to nic złego silnikowi nie uczyni, ale na pewno taki olej nie będzie dobrze spełniał swojej roli w silniku używanym bardziej dynamicznie. Więc, jak już to określiłem – ten olej nadaje się tylko do malczanów. Takie jest moje zdanie.
  
 
Rozeznanie już jest

Kupiłem city nie sugerując się ceną bo różnica wynosi na litrze 2zł ale informacją na opakowaniu że jest to olej dobry dla silników pracujących w ciężkich warunkach miejskich a ja w takich użytkuję moje auto.
Zresztą jestem zadowolony z tego oleju a co najważniejsze spadło mi do minimum zuycie oleju co jest chyba istotne,z tym że wzbudziłeś u mnie poważne wątpliwości jako ekspert a za takigo cię uwazam.
Nasuwa mi się jednak pewna watpliwość:piszesz że to olej dobry tylko do karalucha,jednak między jego silnikiem a silnikiem poloneza nie ma technologicznej przepasci więc konsekwencją by było że ten sam olej nadaje się do tego i tego auta.
Bądź więc tak uprzejmy i wyjaśnij moje wątpliwości
  
 
Witam
Do Mrożka: Czytając Twoje wypowiedzi mam jeszcze kilka pytań. Czy dobrze zrozumiałem, że procedura jest następująca: 1.Rozgrzewam silnik na wolnych obrotach przez jakieś 3 minuty
2.Zdejmuję pokrywę klawiatury i odchylam kolektor ssacy (do tej pory nigdy nie odkręcałem kolektora ssącego przy regulacji, bo mi nie przeszkadzał, ale to był silnik gażnikowy z innym kolektorem)
3.Reguluję zawór w następujący sposób: np dla zaworów pierwszego cylindra: kręcę wałem korbowym tak, by dla czwartego cylindra zawór wydechowy kończył się zamykać a ssący zaczynał się otwierać i wtedy: reguluję zawory pierwszego cylindra: ustawiam śrubę regulacyjną zaworu (zarówno ssący jak i wydechowy) tak, by dotykała drążka popychacza i wkręcam ją jeszcze o dwa, dwa-i-pół obrotu a następnie kontruję. Podobnie dla pozostałych cylindrów (w szczegóły się nie wdaję).
4.Na regulację mam 40minut.
5.Do regulacji nie jest mi potrzebny szczelinomierz.

Tyle wywnioskowałem z wszelkich opisów jakie znalazłem.
Jeśli się gdzieś pomyliłem, daj znać.
Jak mam stwierdzić, który zawór klepie? (stetoskopem nie mam szans).Czy da się to stwierdzić po zdjęciu klawiatury przy sprawdzeniu regulacji??
  
 
Mrozek: obecnie najwyższa klasa to SL
  
 
Niom... rdt – powinieneś wiedzieć, że silnik malczana nie ma filtra oleju, więc stosowanie dobrych jakościowo olejów jest po prostu wyrzucaniem pieniędzy w błoto – bo i tak się szybko zasyfi, tym czym go silnik potraktuje.
Jestem w szoku: City shit w silniku z hydraulicznymi popychaczami!!! to profanacja (PS – tak, te na zdjęciu to hydrauliczne) – nie sądziłem, że slogany marketingowe w rodzaju takich: „olej przeznaczony do mocno obciążonych silników pracujących w ruchu miejskim” tak potrafią Cię ogłupić. Sorki – nie piszę tego złośliwie, ale z ogromnym zdziwieniem. W ruchu miejskim, kiedy przez większość trasy samochód stoi w korkach, lub porusza się z niewielkimi dopuszczalnymi prędkościami – silnik jest nie jest wcale „mocno” obciążony. Wręcz przeciwnie – nie wiem czy wiecie, że docieranie silnika powinno się przeprowadzać w ruchu miejskim – w warunkach częstej zmiany obciążenia jednostki napędowej, dużych zmian prędkości obrotowych (częsta zmiana biegów) i właśnie takiej płynnej, spokojnej jazdy w kolumnie wlokących się pojazdów. To, że niby silnik się mniej zużywa w trasie niż w ruchu miejskim to mit (i kolejny padł jak jedna baba po drugiej ..) – w rzeczywistości to lepiej silnikowi służy łagodna jazda miejska. Ale wracając do tematu – tego oleju NIGDY, ale to NIGDY nie należy stosować w silniku wyposażonym w hydrauliczne popychacze – jest po pierwsze za gęsty, a po drugie za „bylejaki” – nie ma prawie żadnych właściwości czyszczących silnik, co ma ogromny wpływ na trwałość tego mechanizmu.

wiciu – dobrze mnie zrozumiałeś, generalnie nie muszę Cię poprawiać... no może to „rozgrzewać silnik przez około 3 minuty”- tu właśnie nie należy rozgrzewać silnika. Silnik powinien być zimny, i na „zimno” uruchomiony na ten czas (nie zdąży się nagrzać), bo zimny gęsty olej dłużej utrzyma się w popychaczu i nie tak szybko wciśnie jego tłoczek sprężyna zaworu. I poza tym pracując na gorącym silniku można sobie zrobić krzywdę.
Zaworu który „klepie” raczej nie sprawdzisz – można jedynie podejrzewać, że tam gdzie konieczne będzie dokonanie regulacji przez skasowanie luzu tam siedział diabełek. Nie chcę Cię martwić, ale osobiście wątpię, żeby to naprawdę pomogło – są szanse, ale raczej niewielkie. Da to tylko efekt, jeśli fabryczne ustawienie było „za wysokie”, tzn. dźwigienka zaworowa została ustawiona w punkcie najwyższego wysunięcia tłoczka popychacza hydraulicznego. Najbardziej prawidłowe jest w połowie jego maksymalnego wysunięcia, czyli 2,3...3 mm (tyle około daje właśnie wkręcenie śruby regulacyjnej o dwa i pół obrotu). I pamiętaj – tam gdzie nie będzie luzu (to możesz sprawdzić tradycyjnie poruszając dźwigienką) – nic absolutnie nie wkręcasz, bo możesz wkręcić za dużo i wtedy dokumentnie zniszczysz popychacz, bo nie będzie potem prawidłowo pracował. W skrajnym przypadku zawór będzie ciągle niedomknięty, albo pęknie nawet laska popychacza.
Aha, jeśli popychacz jest uszkodzony, to powyższa regulacja nic nie pomoże, wręcz przeciwnie – może silnikowi zaszkodzić – dlatego sugerowałbym dla bezpieczeństwa wkręcać śrubę regulacyjną nie na książkowe 2,5 obrotu, ale na jeden, max półtora obrotu. Nie zapomnij, że opisana regulacja dotyczy w pełni sprawnego mechanizmu hydraulicznej regulacji, który co do zasady nie wymaga (bo nie powinna) regulacji, więc stosowany jest raczej tylko w przypadku wymiany jakiejś części układu rozrządu.
Co do czasu – masz nie więcej jak 40 min, bo tyle wynosi czas opadania pod wpływem sprężyny zaworowej popychacza wypełnionego olejem silnikowym – im dłużej to będziesz robił, tym mniej dokładnie ci się to uda.
  
 
Mrozek powinneś wiedzieć że maluch ma filtr oleju-odśrodkowy.
Sądzisz że zrobili to do ozdoby?
Czyściłem go co 20kkm i były efekty-zrobiłem 120 kkm i jak go sprzedawałem silnik nie wciągał oleju.