Nie ma mocnych!!!!

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Zaczeło się tak:
Auto stało dwa dni nieruszane,no bo przecież długi ''łyk-end''.Rano ciach, czas do pracy a tu...niespodzianka, centralny nie działa, bo sie akumulator rozładował, więc cóż klucz w zamek i ''d...pa blada'' nie otwiera drzwi.Jak dla mnie -tragedia! Całe popołudnie szukałem fachowca, który mi otworzy auto i bez skutku, kto przyjechał, pomruczał, pokwękał i zero efektu.Auto stoi, akumulator rozładowany a ja w zaden sposób nie moge sie do niego dostać.Próbowałem przez bagażnik, bo chociaż ten się otwiera ale nie moge złozyć foteli a nie chcę robić demolki bo szkoda mi jest ''suczy''.
Drodzy, pomózcie, jeśli macie jakiś pomysł!!!!!
Pzdr.Manol
  
 
Maska w gore.

Dwie drogi
- przez grill - jesli oryginal to trzeba polamac lapka do komory silnika, cap za linke i maska otwarta
- od spodu auta - to samo

wymienic akumulator i po sprawie
  
 
no albo w ostateczności czekać na burzę z piorunami, może podładuje
  
 
mialem kiedys to samo - no i dostalem sie przez bagaznik [ chodz tez jest z centralnym zamkiem ] , ale dal sie ledwie co przekrecic

- a jaki wogole masz model ?? ze foteli sie nie da normalnie zlozyc

[ wiadomość edytowana przez: xamsa dnia 2004-11-02 21:35:14 ]
  
 
Cytat:
- a jaki wogole masz model ?? ze foteli sie nie da normalnie zlozyc



np.SEDAN
  
 
Czołem,
Mam sedana i przerabiałem ten temat kiedy zachciało mi się podładować akumulator.
Otóż przed wyjęciem aku, zamknąłem z pilota drzwi i domknąłem je "dwuklikiem". Kiedy auto było już "zabezpieczone" odkręciłem klemy, wyjąłem aku i zaknąłem maskę. No i rano właziłem w garniturze przez bagażnik. Udało mi się wsadzić śrubokręt (płaski) w szczelinę w oparciu fotela w którą wchodzi ucho mocujące oparcie do ścainy bagażnika i po chwili dłubania oparcie odskoczyło. Od tego czasu nie zabezpieczam ścianki podłokietnika ( takie pokrętło na ściance działowej). Jakby co wystarczy pchnąć go do środka i siegnąć ręką gdzie trzeba. Kiedy rano załamany zadzwoniłem do ASO, zaproponowali mi bym sholował auto do nich to może coś wykombinują. Żałosne dupki ...
Pozdrawiam
Piotr
  
 
Tylko gorzej jak ktoś ma butle z gazem w poprzek-rada poluźnić rurkę z gazem wrzucić kiepa i spiepszać ile sił w nogach drzwi na pewno otworzy
  
 
Ja też tak miełam kiedyś. Podałem napięcie na instalację przez gniazo przyczepy. Na szczeście miałem włączone światła i mogłem wykorzystać ten styk gniazda, aby podać +12VDC z zewnętrznego źródła
  
 
No i udało się! Śpieszę poinformować szanowną Brać,żę w takim przypadku jak mój, można (sprawdzone empirycznie), śmiało podłaczyć sie z 12 V do lampki oświetlenia bagaznika ( uważać gdzie + a gdzie -) i ''kliknąć'' pilotem,(ważne- pilotem a nie myszka z kompa)
Auto otwiera sie, skutków ubocznych nie zauważyłem.

Pozdrwaiam.M

PS.Dziękuje wszystkim za rady te mądre i za te mniej mądre ale równie dowcipne!
  
 
No i udało się! Śpieszę poinformować szanowną Brać,żę w takim przypadku jak mój, można (sprawdzone empirycznie), śmiało podłaczyć sie z 12 V do lampki oświetlenia bagaznika ( uważać gdzie + a gdzie -) i ''kliknąć'' pilotem,(ważne- pilotem a nie myszka z kompa)
Auto otwiera sie, skutków ubocznych nie zauważyłem.

Pozdrwaiam.M

PS.Dziękuje wszystkim za rady te mądre i za te mniej mądre ale równie dowcipne!
  
 
szczere wyrazy uznania ja nigdy bym na to nie wpadł
  
 
Czołem,
Parę dni temu pisałem słów parę w tym wątku no i wczoraj rano znów właziłem do auta przez bagażnik . Jako że mam to już przećwiczone to akcja przebiegła bez problemów. Otóz okazało się że zwarł się przekaźnik do świec żarowych i akumulator został kompletnie udupiony. Ciekaw jestem kiedy to się stało tzn ile te świece się grzały i jak to wpłynęło na ich żywotność. Ostatni raz jeździłem w sobotę koło 23:00 i być może już wtedy się zaczęło. Po naprawieniu przekaźnika sprawdziłem czy świece jeszcze żyją i jak na razie jest ok, zobaczymy jak długo.
Pozdrawiam
Piotr
  
 
Piotr,
wybacz...ale smieje sie do lez!!!!

Pozdrawiam.Manol
  
 
Piotr,
wybacz...ale smieje sie do lez!!!!

Pozdrawiam.Manol