Polonez z lat 78-85, opinie

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Zwracam się do użytkowników Najstarszej wersji poloneza, z prośbą o wypowiedzenie się na temat tej wersji. Interesuje mnie, jak się z tym autem żyje, jak jeżdzi, eksploatuje. Czy jeszcze można polecić tą wersję? Poprostu istnieje możliwość, że po wakacjach przesiąde się z 126p na coś innego, i chce znać opinię. Czy warto, czy lepiej zająć się 125p z lat 68-74? Za wszelkie opinie i sugestie dziękuje.
  
 
Przedewszystkim to musisz mieć "to coś" aby zająć się takim autem, napewno będzie to wymagające "cacko" ale jakże (za parę lat) unikatowe - jeżeli masz środki finansowe i pasje to się nie zastanawiaj

-------------
POLONEZA CZAS ZACZĄĆ - rzekła rdza do rdzy
  
 
Witam,
Moim zdaniem były to najlepsze Poldki
Miałem dość długi czas poldka z 80 roku i naprawdę nie miałem powodów do narzekań.
Jeśli trafisz jakiegoś w niezłym stanie to bierz i się nie zastanawiaj.
  
 
Zgadzam się z przedmówcą...To były najlepsze poldki.Jeśli chcesz autko do śmigania na codzień-poldek,jeśli chcesz mieć radochę z pięknego weterana-wczesny fiacik.

POLONEZ ALBO FIACIOR-wybór należy do Ciebie!
minister zdrowia ostrzega-powodują uzależnienie
  
 
Siemanko MCQUEEN.

Zapytaj się też Białego, bo jego rocznik ('87) z zasadzie jest modelem Classic - jeden z ostatnich.

Ja bym bez wątpienia sie przesiadł.
  
 
Od niedawna testuje na wlasnej skorze Poloneza z 1983 roku i musze powiedziec, ze jestem zdziwiony jego "dziarskoscia". Wszyscy dookola co chwila pytaja, czy jeszcze jezdzi, a ja nie wiem co im mowic, bo nie chce mi sie powtarzac, ze jezdzi
Aby czuc sie bezpiecznie w takim samochodzie nie mozesz zalowac pieniedzy na opony, hamulce i uklad kierowniczy. Jezeli stac Cie na remont silnika, to wlasciwie masz pewny samochod do jazdy na codzien. No i te ksztalty "Borewicza" - to jest to Chyba tylko Coupe jest piekniejsze

Pozdrowka
Adamus
  
 
Nic dodać nic ująć

Według mojej opini Polaonezy MK.I były najlepsze

Ja posiadam model 1986 w wersji export i z prostokątnymi światłami i jak narazie nienażekam na niego (no oprucz spalania) autko jest pakowne w miare dynamiczne i nie trzeszczy na dziurach, częsci są tanie i dostępne. dzisiaj na prośbe znajomego porównywałem dane techniczne z VW Golfem MK.IV 1.4/75 KM i dynamika jest porównywalna tylko spalanie miał mniejsze (10 l/100)
  
 
Bodziot: ze z ciekawosci zapytam: jakie masz przelozenie mostu, albo podaj numer nadwozia, to sie zobaczy.
Dzieki

Pozdrowka
Adamus
  
 
To nie tak całkiem na temat, ale parę dni temu widziałem Poldka MkI, który miał: przód od przejściówki, tył od Caro oraz tę dorabianą klapę Kombi z laminatu. Wyglądał naprawdę czadersko, zastanawiam się tylko jak u niego ze sztywnością nadwozia.
  
 
Borewicz to klasyka juz teraz - ostatnio lata ich coraz mniej, a spotkac takiego w dobrym stanie jest na prawde truuuudno......
  
 
To fakt borewicz to borewicz!!!Ładny kolorek alusy i nic wiecej nie trzeba...
  
 
Hm, a mnie ciągnie w strone Dużego Fiata. Taki MR 71...
  
 
Cytat:
2003-01-16 17:43:26, Mach pisze:
Hm, a mnie ciągnie w strone Dużego Fiata. Taki MR 71...



Prawidlowe ciagoty, jesli moge zauwazyc
  
 
Patrz tylko na blachy,a szczegolnie tyl.Jak zdrowy to bierz,reszta to pryszcz.Co sie psuje ? wszystko....wszystko co nowe,wymieniane.To co komuna zrobila wydaje sie byc nie do zdarcia!!!No i LPG,bo bez tego to z torbami pojdziesz
Moj chodzi dzien w dzien,tygodniowo spokojnie 400 km robie.Jest w deche !!!
  
 
aby znalezc dobrego borewicza, trzeba sie niezle naszukac. ja szukalem 4 miesiace i mam fso warszawa 125p. przewaznie sa do kupienia w cenie ok. 800 zyli wywolawcza, jednak to padliny. konieczny remont wszystkiego az po tapicerke. temat dla zamoznych. ci, ktorzy maja takie cacka, nie sprzedaja je, bo po co. borewicz to klasyk, cudo. mysle, ze niebawem, za jakies 5, 6 lat ich wartosc wzrosnie do cen obecnych warszaw. podobnie jast z tarpanami. byl na allegro tarpan z 77 roku za 1000 wywolawcza, jednak jak dla mnie bawienie sie w doprowadzenie go do stanu normalnej jazdy, to koszt ponad 6000 zlotych. tyle mi wlasnie brakuje w skarbonce
pagan
  
 
Cytat:
przewaznie sa do kupienia w cenie ok. 800 zyli wywolawcza, jednak to padliny. konieczny remont wszystkiego az po tapicerke



Niestety pagan ma rację. To, co jeździ z dawnych lat jest naprawiane u kowala, części regenerowane, blachy po wymianie od "prywaciarza", tarcze hamulcowe cienkie jak żyletki, "suche" amortyzatory, przytarte przekładnie kierownicze, remonty "kapitalne" metodą wymiany pierścieni i panewek po kilkudziesięciu tysiącach kilometrów od drugiego szlifu. No bo kto chciałby pchać kasę w auto o wartości kikuset złotych. Dlatego ciężko jest trafić dobry egzemplarz.

Cytat:
Według mojej opini Polaonezy MK.I były najlepsze




Z doświadczeń z Polonezem '80 używanym w tamtych czasach:
drążki kierownicze wymieniane co kilka-, kilkanaście tysięcy kilometrów, spalanie w mieście 13-14 litrów, zimą nawet 15, słabe hamulce wymagające częstej obsługi, wrażliwość na wilgoć, niezliczona ilość drobnych, upierdliwych uszkodzeń no i słaba odporność na rdzewienie. Ze względu na konieczność częstego kontaktu z różnymi mechanizmami, dopieszczania ich, ten egzemplarz został nazwany Pieszczoszkiem.

Do jeżdżenia jednak wolę GSI. Odrestaurowany Borewicz na pewno robi wrażenie, ale to skarbonka z głębokim dnem. Chociaż sentyment pozostał.
  
 
Jeżeli już sie zdecydujesz na kupno, to może te porady Tobie pomogą - chociaż zdaję sobie sprawę że przy takim egzemplarzu trudno je będzie utrzymać.
  
 
Cytat:
2003-01-16 12:24:48, adamus pisze:
Bodziot: ze z ciekawosci zapytam: jakie masz przelozenie mostu, albo podaj numer nadwozia, to sie zobaczy.
Dzieki

Pozdrowka
Adamus



Przełożenie mam standartowe dla 4 biegowej skrzyni (prawdopodobnie) 41/10

a co do poszukiwania modeli MK.I to u mnie na osiedlu stioją jeszcze 2 takiesame i to widealnym stanie poprosyu należy popatrzeć się też na właściciela a nie tylko na auto.
często wisze dziadka któru posiada idętyczny model jak mój i niemoge sie napatrzyć ISTNA FABRYKA
Ja swojego kupiłem w lipcu od 1 właściciela i odrazy było widać ze model jest zadbany i niepowinno być z nim więkrzych kopotów i jak narazie niema jak przejechał 16 lat to pojeździ jeszce kilka a co do nowych to widze wiele Caro w tragicznym stanie i one napewno nie dożyją wieku 16 lat w takim stanie
  
 
Witam...Systuacja wygląda tak: są dwa rozwiązania..albo kupujesz Borewicza w stanie agonalnym, za jakies 500 zeta i jeździsz nim do jego śmierci...nie przejmując sie tym, co sie z nim dzieje, takie użytkowanie moze potrwać od kilku tygodni do kilku miesiecy, alibo kupujesz Borewicza w dość dobrym stanie, najlepiej od I właściciela, i zaczynasz się nim opiekować, oczywiście nie odstawiajac go na dłużej do garażu...dokonujesz birzącej obsługi..bierzących napraw, a musisz wiedzieć, ze gdy autko nie było użytkowane dosć często, takowe "bierzące" naprawy mogą sie masowo pojawić, gdy Borewicz poczuje, ze jest samochodem. Jednakowoż jeździsz cały czas, i napewno nie spotkają Cie tragiczne sytuacje typu pozbędzenie się wału na drodze itp... Taka eksploatacja moze trwać długo...aż do pierwszego remontu generalnego, bo przecież nic nie jest wieczne. Trzeba jednak przyznać, że tzw. "wysrane kawałki" w postaci wymiany łożysk w alternatorze, w pompie wodnej, dziwnych dźwięków bliżej niezidentyfikowanego pochodzenia...etc..mogą pojawiać sie często, ale jesteś w stanie likwidować to na bierząco, nawet własnym sumptem. Jedno jest pewne, wszelkie niedogodnosci odchodzą w zapomnienie, gdy wysiadając ze swojego Borewicza podchodzi do Ciebie facet po 50 i mówi, ze masz elegancką brykę, którą ten człowiek kiedyś posiadal i bardzo mu się nią dobrze śmigało...jest satysfakcja z roboty, którą w niego wsadzileś...a gdy jedziesz pomalutku przez swoje miasto..i widzisz co pewnien czas ludzi ze smakiem zawieszających oko na błysku twych chromo-nikolwych kolpaków...to jesteś w 7 niebie Jeżdzę swoim Polonezem od 4 lat..nigdy mnie nie zawiód (odpukać) na drodze..zawsze dojeżdzam, tam gdzie chcę...a to, ze trzeba przy nim posiedzieć i wlożyć trochę kasy, rekompensowane jest satysfakcją z jego posiadania...Jeśli nie masz zbyt dużo czasu na opiekę nad nim, to szczerze mówiąc odradzam, bo tylko się nadenerwujesz gdy cos zacznie wychodzić, a potem przychodzi prawo serii i szlag Cie trafia na gablotę...Ja ze względu na brak czasu, robie tak: zima eksploatacja jest znacznie mniejsza niz w cieple miesiace...natomisat latem nadrabiam zaległości..spędzam większosć czasu w garażu, i bardzo mi z tym dobrze Z calego serca polecam Borewicza..."pancer auto" jak kiedyś usłyszalem od jednego enerdowca Pozdróffka...
  
 
Nic dodać nic ujać

Satysfakcja jest nieziemska jak ludzisja widzą jak wyprzedza ich "złom" z FSO czyli Żyć i nie umierać