MotoNews.pl
  

HUMOR - STYCZEŃ

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Widziałam że nie powstal w tym miesiacu watek o "dowcipach" wiec juz powstał

Pewna księżniczka rządząca bogatym krajem znalazła nad jeziorem żabkę.Żabka odezała sie ludzkim glosem:
- Księżniczko! Jestem krolewiczem pięknym jak porane, którego zła wiedźma zamieniła w żabę.
Weź mnie do swego pałacu, pocałuj a znów stane sie mezczyzną. Pojme Cie za zone i bedziesz żyła długo i szczęśliwie, wychowując moje dzieci, gotując mi obiady i cerując moje królewskie szaty.
Wieczorem..
- Nie sądze - westchneła księżniczka, oblizując talerz po żabich udkach w białym winie.

******

Dziadek próbuje po raz kolejny wytłumaczyć wnuczkowi:
- Krzysiu, nie chodź do dyskoteki bo zupełnie ogłuchniesz.
- Dziekuje dziadku, juz jadłem - odpowiada z usmiechem Krzyś.
 
 
No trudno, nie chcecie pisac dowcipow to sama popisze.

Wczesny poranek. Wieś, dom, obok domu chlew.
W domu wychodzi rolnik Zenek (dwudniowy zarost, podkrążone oczy, pięści jak bochny, kufajka, gumofilce, berecik z antenka).
Powolnym krokiem idzie przez błotniste podwórko do chlewu. Z chlewu dochodzą pierwsze niepewne pokwikiwania.
Zenek podnosi wiadro z pomyjami i wchodzi do środka.
Wszystkie świnie kwiczą i tłoczą sie jak najblizej. Nalewa pomyje do koryta - świnie w spazmach, pełen entuzjazm, kwik nie do wytrzymania.
Zenek przez chwile stoi i patrzy na nie z lekkim zażenowanym usmiechem.Powoli odwraca sie i wraca do domu.
W domu zdejmuje kufajke i podchodzi do starego kawałka lustra wiszacego nad miska, przegłaskuje tluste włosy i patrzy na swoje odbicie... W końcu mruczy do siebie:

- Co one takiego we mnie widzą????
 
 
Strom ja ci popmoge troszkie

Do Urzedu Stanu Cywilnego przychodzi Indianin i mówi:
- Chcialbym zmienic swoje nazwisko...
- Jak sie Pan nazywa?
- Waleczny Orzel Spadajacy z Nieba na Wrogów i Uderzajacy Ich Znienacka.
- A jak chce sie Pan nazywac?
- Jebudu!


Pewien misjonarz był z misją humanitarną w Afryce. Któregoś dnia
idąc w dżungli zauważył leżącego słonia. Podszedł i zobaczył, że słoń
ma w nogę wbity gwóźdź. Zrobiło mu się żal i wyjął mu ten gwóźdź.
Słoń wstał i popatrzył na swojego ratownika z umiłowaniem, jakby
chciał powiedzieć "dziękuję", potem poszedł. Odwrócił się jeszcze raz,
jakby chciał powiedzieć "dowidzenia" i zniknął wśród drzew.
"Ciekawe, czy go jeszcze kiedykolwiek znowu zobaczę!" pomyślał ratownik.
Kilka lat później facet wybrał się do cyrku. Występowały tam różne
zwierzęta, także słonie, ale jego uwagę zwrócił jeden, który
patrzył na niego w ten sam sposób jak ten z dżungli. "Czyżby to ten słoń?"
- pomyślał - "Jest do tamtego taki podobny!". Po występie podszedł do tego
słonia, pogłaskał go po uszach, ale wtedy tenże złapał go trąbą i
trzasnął nim kilka razy o podłogę, zmieniając jego ciało w krwawy pasztet.
Okazało się, że to nie był ten słoń.
  
 
Indianie złapali Polaka, Francuza i Niemca i onzajmili im ,że ich zabiją a z ich skóry zrobią sobie kanu. Pozwolili im jednak na wybór broni z jakiej chcą zginąć.
Tak więc, Francuz poprosił o sztylet. Wziął go i poderrznął sobie gardło. Indianie z ejgo skóry zrobili sobie kanu.
Niemiec poprosił o pistolet. Wziął go i palnął sobie w łeb. Indianie zrobili kanu
Polak poprosił o widelec. Indianie cholernie zdziwieni ale w końcu dali mu widelec.
Polak wziął go do ręki i waląć się nim po całym ciele krzyknął:
Ja wam ku*wa dam KANU!!!
  
 
no nie. kanu mnie rozbroilo.
  
 
Normalna katolicka rodzina. Pewnego dnia cisze przy obiedzie przerywa 10-letnia córka oświadczając poważnie:
- Nie jestem już dziewica.
Po tych słowach zapada całkowita cisza. Pozbierawszy się
ojciec mówi do matki:
- Marta, ty tu jest? winna! Jesteś dziwka! Ubierasz się tak
frywolnie, ze faceci ogldaj? się za tobą i gwiżdżą! Mało
tego, zachowujesz się obscenicznie przy naszej córce!
Do starszej 20-letniej córki krzyczy:
- I ty, ty tez tu jesteś winna! Tak samo jeste? dziwkaą
Pieprzysz się z pierwszym lepszym kolesiem na naszej sofie
kiedy tylko wyjdziemy z domu! I to na oczach naszej córki!
Kilka dni temu znalazłem na poduszce ślady spermy! I nie myśl
sobie, ze nie wiem o tym, ze masz w szafce nocnej wibrator!
Brudna szmato!
Na to wściekła matka wrzeszczy na ojca:
- Zamknij się, do licha! To właśnie ty powinieneś uważać na
to co mówisz. To właśnie ty wydajesz pół wypłaty na
prostytutki! To ty spacerujesz po dzielnicy czerwonych
latarni z nasza mała córeczka! A odkąd mamy telewizje kablowa
cały czas oglądasz pornole, nawet przy malej! Żeby już nie
wspominać o twojej szmatławej sekretarce, która
systematycznie robi ci loda i której nie wystarcza nawet to,
ze ja normalnie stukniesz, a ty dzwonisz potem do domu i tym
swoim anielskim głosikiem rozmawiasz nawet z nasza córka!
Zaszokowana i pełna zwątpienia matka zwraca się do córeczki:
- Ale jak to się stało, skarbie? Zostałaś zgwałcona czy
dziobnął cię kolega z klasy?
Mała patrzy dużymi oczyma na matkę i mówi:
- Ale nie mamo, pani zmieniła mi role w jasełkach, nie jestem
już dziewica tylko pastereczka.
 
 
Młode małżeństwo planowało wybrać się na letnie wczasy nad
morze.
Postanowili, że najpierw pojedzie on, aby wybrać hotel i
rozejrzeć się,co warto odwiedzić, po czym miał przekazać
wiadomość e-maile'm.
Zrobił tak, lecz pomylił jedną literę w adresie, przez co
wiadomość trafiła do pewnej starszej pani, która właśnie dzień
wcześniej pochowała męża.
Pani ta, sprawdzając wiadomości, nagle wydała głośny
histeryczny krzyk.
Domownicy zaalarmowani hałasem pobiegli sprawdzić, co się stało.
Zobaczyli staruszkę omdlałą na podłodze.
Ktoś odczytał wiadomość z ekranu:
- Kochanie, wczoraj dotarłem na miejsce. Wszystko już tu
przygotowałem na Twoje przybycie jutro.
Twój kochający mąż.
PS: Strasznie tu gorąco!
  
 
Zdenerwowana blondynka krzyczy do boy'a hotelowego:
- Pan sobie myśli, że jak jestem ze wsi, to może mnie pan
wsadzić do tak małego pokoju?!
Boy:
- Ależ proszę pani, jedziemy na razie windą
 
 
Patologiczna rodzina na wiejskiej melinie, najebana Krycha mówi do
Zdzicha:
- Zdzichu , qwa ja chce komórkę, wszyscy mają, ja też chcę ...
- A tam, daj mi spokój stara, pij !
- Zdzichu komórkę chcę! - i marudzi i marudzi cały wieczór.
- Dobra tam dobra, pij ! - odburknął wkurzony juz Zdzisiek. Krycha sie najebała i zasnęła, a Zdzisiek najebany wyszedł na plac, wziął kilka desek i gwoździ, zbił komórkę i poszedł spać.
W nocy nawalona ekipa przechodząc zobaczyła komórkę i na deskach napisała sprayem "Krycha to qwa".
Wstaje
Zdzisiek na mega kacu, wychodzi i widzi na komórce napis "Krycha to ..." i drze sie do Krychy:
- Krycha wstawaj, sms-a dostałaś!

---------------

Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka przedstawianowego ucznia amerykańskiej klasie:- To jest Sakiro Suzuki z Japonii.Lekcja sie zaczyna. Nauczycielka mowi:- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historią. Kto mi powie czyje to słowa: "Dajcie mi wolność albo smierć"? W klasie cisza jak makiem zasial, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:"Patrick Henry 1775 W Filadelfii."- Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział: "Państwo to ludzie, ludzie niepowinni więc ginąć"? Znowu wstaje Suzuki: "Abraham Lincoln 1863 w Waszyngtonie." Nauczycielka spogląda na uczniów z wyrzutem i mówi:- Wstydźcie się. Suzuki jest japończykiem i zna amerykańską historię lepiej od Was! W klasie zapadła cisza i nagle słychać czyjś glośny szept:- Pocałuj mnie w dupę pierprzony japończyku.- Kto to powiedział? - krzyknęła nauczycielka na co Suzuki podniósł rękę i bez czekania wyrecytował: "Generał McArthur 1942 w Guadalcanal oraz LeeIacocca 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze." W klasie zrobiło sie jeszcze ciszej i tylko dało się usłyszeć cichy szept: "Rzygać mi się chce..."- Kto to byl? - wrzasnęła nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedział: "George Bush senior do japońskiego premiera Tanaki w 1991 podczas obiadu."Jeden z naprawdę już wkurzonych uczniów wstał i powiedział kwaśno:- Obciągnij mi druta! Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem- To już koniec. Kto tym razem?- Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Białym Domu - odparł Suzuki bez drgnienia oka. Na to inny uczeń wstał i krzyknął- Suzuki to kupa gówna! Na co Suzuki:- Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku. Klasa już calkowicie popada w histerię, nauczycielka mdleje gdy otwieraja sie drzwi i wchodzi dyrektor- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem. Suzuki:- Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w Warszawie w 2003 roku.
  
 
Konrado - Suzuki pierwsza liga
  
 

> Kochany mikołaju!
> Hciałbym super zabawke spejs rendżera na Gwizdke. Byłem gżeczny całyrok.
> Twuj pszyjaciel Billy
>
> Drogi Billy,
> Ładna pisownia. Jesteś na najlepszej drodze do zrobienia kariery w
> strzyżeniu trawników. A może tak bym Ci
> kurwa wysłał elementarz, żebyś się nauczył pisać i czytać?
> Twój starszy brat dostanie Space Ranger'a. On przynajmniej umie pisać.
> Twój Święty
> **********
> Kochany Mikołaju!
> Byłam grzeczną dziewczynką przez cały rok i wszystko czego pragnę na
> gwiazdkę to pokój i radość dla wszystkich
> ludzi na świecie.
> Twoja Sara
>
> Droga Saro!
> Rodzice chyba palili trawkę jak cię poczynali!
> Swięty
>
> **********
> Kochany Mikołaju!
> Nie wiem czy możesz to sprawić na gwiazdkę, ale chciałbym, zeby moi
> rodzice zeszli się z powrotem. Proszę zrób co
> możesz!
> Twój Teddy
>
> Drogi Teddy!
> Twój ojciec pieprzy babysitterkę jak huragan niedomkniętym oknem. A może
> bym ci tak przyniósł Lego?
> Święty
> **********
> Kochany Mikołaju!
> Zostawiłam dla Ciebie mleko i ciasteczka pod choinką, a dla Twoich
> reniferów - marchewkę pod tylnymi drzwiami.
> Kochająca Susan
>
> Droga Susan!
> Po mleku mam biegunkę, a renifery po marchewce pierdzą prosto na mnie jak
> jedziemy saniami. Chcesz mi zrobić
> przysługę? - zostaw mi butelkę szkockiej.
> Swięty
> ****************
> Kochany Mikołaju!
> Co robisz przez pozostałe 364 dni w roku? Produkujesz zabawki?
> Twój przyjaciel Tom
>
> Drogi Tom!
> Wszystkie zabawki są "made in China". Mam przytulną garsonierę w Vegas
> gdzie spędzam większość czasu
> kręcąc nisko-budżetowe filmy porno. Relaksuję się też puszczając kasę
> przy stołach ruletki. No cóż, chciałeś
> wiedzieć.
> Swięty
> ***********
> Kochany Mikołaju!
> Ja naprawdę bardzo bardzo bardzo pragnę dostać misia przytulankę w tym
> roku. Proszę proszę proszę proszę.
> Timmy
>
> Drogi Timmy!
> To gówniane poniżające błagalne jęczenie może działać na Twoich starych,
> ale nie na mnie. Znowu dostajesz sweter.
> Swięty
> *************
> Najukochańszy Mikołajuniu!
> Nie mamy komina w naszym domu więc jak się do nas dostaniesz?
> Kochający Mareczek
>
> Marku,
> Po pierwsze przestań nazywać siebie Mareczek, bo właśnie za to zbierasz w
> dupę w szkole. Po drugie nie mieszkasz
> w żadnym domu, tylko w cholernym kwaterunkowym M2. Po trzecie wchodzę do
> Twojej nory tak jak wszyscy
> włamywacze - przez okno w sypialni.
> Słodkich snów,
> Swiety
  
 
mareczek - pierwsza klasa.

vegas tez
  
 
Pare dowcipów o kobietach i mężczyznach.

Kowalski zdenerwowany woła do żony:
- Zabraniam ci obcinać włosy na krótko!
- Taak?! A ty pytałeś mnie czy możesz wyłysieć?

*****
Kochane Bravo...
Sypiam z moim chłopakiem od 5 miesięcy, od 2 tygodni mam guza na kolanie,
czy to jest ciąża pozamaciczna ? ? ?

******
Młodzi małżonkowie umówili się, że seks będą uprawiać tylko w tych
dniach tygodnia, które w swojej nazwie mają literę "r". Budzą się rano..
- Jaki dziś mamy dzień, kochanie? - pyta on.
- Niedzierla...
 
 
Para 90-latków spotyka się od kilku tygodni i decyduje, że nadszedł czas aby spędzić razem noc. Tak też się dzieje.
Po zbliżeniu para leży w łóżku.
Mężczyzna w myślach: "Mój Boże, gdybym wiedział, że ona jest dziewicą, byłbym delikatniejszy!"
Kobieta w myślach: "Mój Boże, gdybym wiedziała, że ten staruch jest faktycznie do tego zdolny, zdjęłabym te barchanowe majtki!"




Jaki jest najlepszy środek antykoncepcyjny?
- Wódka z piaskiem: jak się plemniki spiją, to się kamieniami pozabijają.


Jakie i kiedy pojawiają się pierwsze objawy ciąży?
- Pierwsze objawy ciąży to wytrzeszcz gałek ocznych. Pojawia się zaraz po pęknięciu prezerwatywy.



Kobieta w widocznej ciąży przychodzi do lekarza i pyta:
- Panie doktorze, ja mam... to znaczy mój mąż chciałby wiedzieć...
- Rozumiem, rozumiem - przerywa jej lekarz. - Aż do bardzo zaawansowanej ciąży można bezpiecznie uprawiać seks.
- Nie, nie o to chodzi. On chciałby wiedzieć, czy wciąż mogę rąbać drewno.


Jaka jest różnica między żoną a kochanką? - Jakieś 15 lat.
A między mężem, a kochankiem? - Jakieś 45 minut.
Rozmawiają dwaj mężczyźni:
- Stary, czy twoja żona zamyka oczy, kiedy ty szczytujesz?
- Tak, zawsze. Nie może znieść faktu, że jest mi dobrze!



Rozmawiają dwaj mężczyźni:
- Wysyłam żonę na wczasy...
- Taaak? A ja swoją sam zaspokajam.


Trzej mężczyźni opowiadają o narządach płciowych swoich żon i porównują je do miast. Pierwszy mówi:
- Wagina mojej żony jest jak Paryż - piękna, zachwyca zwłaszcza nocą.
Drugi mówi:
- Wagina mojej żony jest jak Londyn - zawsze taka wilgotna.
Trzeci:
- A wagina mojej żony jest jak Ciechanów.
Zapadła cisza. Pozostali dwaj patrzą na niego pytająco, wreszcie jeden nieśmiało się odzywa:
- Ciechanów? A właściwie to co masz na myśli?
- No dziura... po prostu dziura...


On i ona zajmują się miłością. On namawia dziewczynę:
- Chodź pokochamy się w pozycji 68!
Ona: - Na czym ona polega?
On: - Ty robisz mi minetkę a ja będę ci dłużny.


Syn przychodzi do ojca i mówi:
- Tato odbyłem dziś swój pierwszy stosunek seksualny!
- Naprawdę? - pyta ojciec - Siadaj, więc szybko i opowiadaj jak było!
- Nie tato, lepiej postoję...- odpowiada syn.


Mąż mówi do żony:
- Kochanie, wymyśliłem nową pozycję!
- Jaką? – pyta żona
- Plecami do pleców.
- Przecież w ten sposób niczego nie zrobimy!?
- Ależ zrobimy, zaprosiłem sąsiadów!


Chłopak spłoszony w przedsionku domu, mówi do dziewczyny:
- Szybko, doprowadź się do porządku.
Ona:
-Spokojnie, muszę tylko zamknąć usta.


Chłopak dolewa dziewczynie wino.
Ona:
- Proszę, nie nalewaj więcej, coś się dzieje z moimi nogami...
On:
- A co, chwieją się?
Ona:
- Nie, rozchylają...



Czy wiesz, że penisy mają cztery rozmiary?
- Mały, średni, duży i "Rany, czy są takie w białym kolorze!?"



Dlaczego mężczyzna jest najbardziej inteligentny, kiedy uprawia seks?
- Bo jest podłączony do kobiety!


Dlaczego Święty Mikołaj jest taki radosny?
- Bo wie, gdzie mieszkają wszystkie niegrzeczne dziewczynki...


Przychodzi baba do lekarza, z radiem tranzystorowym uwięzionym między nogami.
- A któż go tam pani włożył?! - pyta lekarz.
- Ja sama, panie doktorze ...Mówili że posłowie będą pieprzyć przez radio!



Trzech staruszków przechwala się, któremu bardziej trzęsą się ręce. Pierwszy mówi:
- Mnie tak się trzęsą, że nie mogę utrzymać szklanki.
Na to drugi:
- Eeee, mnie tak się trzęsą, że nie mogę włożyć sztucznej szczęki.
Na to z miną zwycięzcy odzywa się trzeci:
- To wszystko nic... Mnie się tak trzęsą ręce, że wczoraj zanim oddałem mocz, doszedłem trzy razy...


Do seksuologa przychodzi 80-letni staruszek.
- Panie doktorze, mam kłopoty natury seksualnej. Po siódmym razie nie chce mi już stanąć.
Lekarz z podziwem spojrzał na niego.
- Proszę pana. Ja mam 30 lat i kłopoty już po drugim razie. Proszę bardzo, niech pan pokaże tego zucha...
Staruszek wysunął na całą długość... język.

W pewnej parafii był nabór na księży. Było kilku kandydatów i proboszcz postanowił urządzić mały sprawdzian. Ustawił ich w szerego i każdemu przywiązał do penisa dzwoneczki. Wypuścił przed nich nagą piękną dziewczynę i wszystkie dzwonki zaczęły dzwonić, tylko jeden nie. Ks. proboszcz powiedział: "Gratuluję, w nagrodę będzie ksiądz dzielił pokój z ojcem Albertem" i w tym samym czasie słychać: dzyń, dzyń, dzyń.

Przychodzi facet do burdelu i prosi o panienke.Burdel mama pyta:
-ruda, czarna,blond, gruba, chuda??
-to dla mnie bez znaczenia-odpowiada facet,
-zapraszam w takim razie na 3 pietro do pokoju numer 5 odrzekła burdel mama, tylko prosze pamietać, żeby pod żadnym pozorem nie zapalć swiatła.
Facet wchodzi do pokoju, maca, maca, w koncu namacał paniennke i zaczoł bzykać, bzyka i bzyka, mysli sobie co za panna ile ona ma sily.
Zadowolony wyszedł z burdelu. Przychodził tak przez kilka następnych dni zawsze do tej samej panienki.
6 dnia bzyka i bzyka i nagle wszechograniajacy orgazm,sperma leje sie strumieniami, z nosa uszu, facet przerazony biegnie do burdelamamy, mowi co sie dzieje,a burdelmama do stojących ochroniarzy:
-chłopcy trzeba zmienic trupa bo ten jest już pełny...

7-letni synek przybiega do mamy do kuchni.
- Mamo, mamo, tam na górze jest małża!
- Nie, dziecko, na górze jest babcia...
- Nie, małża, małża...!
Tak się spierają chwilę, aż mama się poddaje i idą zobaczyć. Przychodza na górę, a tam na łóżku śpi babcia na wznak.
- Idzie tam małża? To jest babcia! - mówi mama
Synek podnosi babci spódnicęi pokazuje jej gołe łono.
- Małża, małża!
Mama zakłopotana...
- Nie, synku, to jest... cipka...
- Dziwne...
- ?
- ...smakuje jak małża.

przychodzi do burdelu stary, oblesny, smierdzacy dziadek. mowi, ze chce mlodziutka sliczna panienke. burdelmama troszke zdziwiona, ale dziadek kladzie kase na stol wiec wskazuje mu odpowiedni pokoj. dziadek idzie, zastaje sliczna mloda panienke i mowi "zrob mi laske". panna bierze sie do roboty, 15 minut, 30... ale dziadkowi nie staje. probuje dalej ale w koncu po 45 minutach mowi "dziadku, nic z tego nie bedzie, nie stanie ci". na to dziadek "nie ma stanac, ma byc czysty"

Wigilia. Cała rodzina zebrała się przy stole, śpiewaja kolędy, dzelą sie opłatkiem..ogólna mila rodzinna atmosfera. Nagle ktoś dzwoni do drzwi. pan domu wstaje od stołu sprawdzic kto przyszedł. Otwiera patrzy a tam Rumunka z małym Rumuniątkiem na rękach.
- oj, panie kochany, kup pan Rumuniątko!
Facetowi żal się zrobiło, bo to Wigilia, wszyscy powinni być dla siebie dobrzy, a to dziecko takie brudne i zapalakane.. kupił.
Po roku, tez w wigilię, sytuacja się powtarza. Facet otwiera a tam Rumunka z małym Rumuniątkiem na rękach.
- oj, panie kochany kup Pan Rumuniątko! i facetowi znów się zal zrobiło i kupił Rumuniątko. Sytuacja powtarzała isie przez kolejne lata az pewnej Wigilii facet otwiera dzrzwi Rumunce i mówi: DZIEKUJEMY, ALE W TYM ROKU MAMY KARPIA!

Przychodzi gość do burdelu i pyta czy mają kobietę w zaawansowanej ciąży. Mają, ósmy miesiąc. Klient bardzo zadowolony, idzie z nią do pokoju, kobieta się rozbiera, klęka na czworakach, gość zachodzi ją od tyłu ale zamiast ją posuwać wkłada rękę i coś tam majdruje. Kobieta zaniepokojona mówi: "panie, co pan tam wyczyniasz? Będziesz pan w końcu posuwał czy nie?" Na to facet: "jeszcze chwileczkę, tylko ustawię dupkę".

Idzie sobie lew skrajem dżungli i widzi że z krzaków co kilka minut wybiega małe stado słoni i strasznie się śmieją, mało się nie poleją. Podchodzi bliżej i pyta: "co wam odbiło?" "A nic, dymamy małpy w krzakach". "No i co w tym takiego śmiesznego?" "Właściwie nic ale jak się spuszczamy to one tak fajnie pękają".



[ wiadomość edytowana przez: jose dnia 2005-01-27 18:55:46 ]
  
 
O jeju Jose ale nawrzucałeś dowcipów
 
 
Tematy na zloty:

Warunkiem udanego zlotu jest by wszyscy uczestnicy trzymali sie
"scenariusza" i "scenografii" Scenariusze sa dedykowane raczej niezbyt
licznemu ale zgranemu towarzystwu

Zlot w stylu "pogańskim".
Uczestnicy ubrani w futrzane fragmenty skor (niedzwiedzich), rogate helmy,
motocykle oblozone skorami, futarmi etc....
Uczestniczki ubrane, najlepiej w....dlugie wlosy, rzemnienne sandaly i mocno
wybrakowana pruderie.
W dniu zlotu, czesc zlotowiczow wznosi oltarz z motocyklowego zlomu a na
jego szczycie umieszcza skierowane w cztery strony swiata, cztery widelce z
reflektorami. Bajer by był gdyby lampy swiecily i oswietlaly teren wokol
"oltarza".
Z braku laku podstawe oltarza moze stanowic pien drzewa lub skala wymalowana
weglem w pierwotne sceny z zycia motocyklistow (poscigi, jazda na kole itd)
W tym samym czasie druga czesc zlotowiczow dostarcza i przygotowuje prosieta
do upieczenia. Obowiazkowo pieczemy je na ogniskach, w całości krecac
fajnymi korbami. Trzecia czesc zlotowiczow, najlepiej niezbyt liczna za to
utalentowana wybija cały czas rytm na bebnach- kongach i tam-tamach-
naj;lepiej zeby mieli zmiane- bebeniarze tez musza sie napic
Wszystkie czynnosci wzbogacamy duchowo pijac w obfitych ilosciach miody
pitne.
Wieczorem nastepuje kulminacja:
W ogniska rzucamy wonne ziola wydzielajace pobudzajace zmysly aromaty
Przy dzwiekach bebnow i pracujacych na wolnych obrotach V-twinow, bokserow
rozpoczynaja sie dzikie tance wokol wzniesionego oltarza na czesc bostw
Dwutakta, Czterosuwa, Jednoslada, Trzykola i Oktana.
Jedzenia i miodu jest pod dostatkiem, dymy z plonacych ziol spowijaja
polane, wszyscy odurzeni i upojeni zblizaja sie do siebie. Skapo ubrane
tancerki wykonuja prowokujaca kuszace ruchy... Rozpetuje sie rytualna
orgietka.......

Zlot w stylu "Rzymskim":
Najlepiej wynajac w tym celu odkryty basen. Uczestnicy ubrani w
przescieradla, tuniki itp zwiewnosci. Wokol basenu ustawiamy motocykle i
obwieszamy girlandami kwiatow, kisciami winogron, galazkami czerwonych
porzeczek itp. Pdstawowym napojem jest wino, ale zeby bnylo jednak bardziej
motocyklowo ( i oczywiscie edukacyjnie), butelki lub dzbany maja etykiety
znanych olejów motocyklowych. Uczestnicy rozkladaja sie na zdemontowanych
siedzeniach wokol basenu i przystepuja do konsumpcji.
Mozna zorganizowac walki gladiatorow: jeden ma w reku lancuch napedowy,
drugi wal kardana a jako tarcze- szprychowane kolo. Ubrani sa w skory w
barwach rozmych klubow ktore sie niekoniecznie lubia.
Wynajmujemy skapo odziany zenski (w mlodym wieku !!!) ansambl muzyczny
wyposazony glownie we flety i iszczalki ktory przygrywa nam podczas uczty i
plasa radosnie.
Ktos deklamuje z uczuciem instrukcje obslugi GoldWinga......
Po konsumpcji zenska czesc zlotowiczow przynosi olejki w sprayu. Puszki
sprayow maja naklejone etykiety ze srodkow smarnych do lancuchow.... kobiety
nacieraja mezczyzn wonnymi olejkami slac wokol uwodzicielskie spojrzenia i
wykonujaca kuszace ruchy.... niezauwazalnie okazuje sie ze nikt juz nie ma
na sobie tuniki. rozpoczyna sie orgietka....

Zlot w stylu "Wehrmacht- blitzkrieg"
Przed zlotem musi byc wybrany dowodca- general. oniecznie osoba o silnym
glosie i koszarowych manierach.
1. malujemy motocykle na kolor feldgrau
2. uczestnicy przyjezdzaja obowiazkowo w mundurach i charakterystycznych
chelmach typu "Fritz"
3. o umowionej porze wszyscy jednoczesnie zjawiaja sie w miejscu zlotu
4. general przejmuje dowodztwo: wrzeszczac na wszystkich za wszystko
nadzoruje wznoszenieduzego wojskowego namiotu, tzw beli. Najlepiej zeby
namioty byly trzy: namiot sypialny, stolowka i burdel zlotowy.
5.general rozkazuje wzniesc latryne, latryna zlotowa koniecznie powinna
emanowac zapachem karbolu (lizolu) i byc wokol obsypana wapnem.
6. Fasujemy na kolacje wodke i slonine
7 cisza nocna
8. pobudka, zaprawa- wszyscy w charakterystycznych kopletach bielizny typu
"Long john"
9. W rytmie marszowej muzyki wszytskie motocykle wyjezdzaja w paradnym szyku
na objazd okolicy. (po objezdzie okoliczni mieszkancy dziwnym trafem
stwierdzaja braki w inwentarzu trzody chlewnej i ptactwa domowego, ale coz
wojna to wojna)
10. powrot do koszar
11 ciezarowka dowozi kobiety do burdelu zlotowego
12. General zarzadza fasowanie wodki i sloniny na kolacje. Jesli parada byla
udana do menu dolacza pieczyste i piwo
13. wszyscy ida do latryny
14 wizyta w burdelu zlotowym, czas zalezny od ilosci zlotowiczow
15.cisza nocna
16 rano pobudka, zaprawa, fasowanie prowiantu na powrot, rozwiazanie zlotu
17. Danke !

Zlot w stylu "PRL"
Na teren zlotu najlepiej wybrac jakas niedokonczona, duza budowe.
Wszyscy przyjezdzaja na zlot w kufajkach i waciakach, na nogach maja
gumofilce, na glowach orzeszki. Preferowanie sprzety to oczywiscie WSK, WFM,
SHL, KOMAR, ROMET. Dyrektor moze przyjechac na jawie, mz, junaku lub na
osie....
Na stolach zaimprowizowanych z kartonow, cegiel i desek rozkladamy gazety
(Trybuna Ludu, Trybuna Robnotnicza itp)
a na nich kladziemy zlotowe przysmaki: salceson, pasztetowa, kaszanka,
wyroby czekoladopodobne w opakowaniach zastepczych, paluszki, prazynki,
oranzade w woreczkach cukier w torbach lub sloikach. W słoikach po
musztardzie podajemy lurowata herbatke, w szklankach z cienkiego szkla
parzona kawe "z grutem". Przyjezdzaja spoznieni zlotowicze jeden ma zepsuta
wsk-e. Naprawiamy ja drutem. W ruch idzie gorzałka. Podstwa jest aby cala
wodka jaka zostala przywieziona zostala wypita. Wodki zaczyna brakowac. Ktos
musi jechac na mete po nastepne flaszki. Typujemy tego kto ma motocykl z
wozkiem bocznym. Dziwnym trafem nie ma nigdzie zadnego kasku, ale co tam -
Polak potrafi,
Wyciagamy ze stojacego na budowie wraku traktora wklad reflektora, wsadzamy
gościowi na głowę i związujemy drutem pod brodą*. Juz jest kask - mnoze
jechac !
Za chwile gosc wraca ze skrzynka wodki z mety i z lokalny dzielnicowym
ktory sie z nami w pelni integruje.
Rozochoceni zlotowicze posiadaja zlotowiczki, kazdy w odpowiadajacym mu
miejscu: na fragmencie wielkiej plyty, na zwale cegiel, na pace zuka.
W tle grupa najbardziej zagorzalych (sic!) zlotowiczow zawziecie dyskutuje i
zaklada sie ale nikt nie wie o co. Jedyna zrozumiale slowa dobiegajace od
nich to : kurwa,kurwa, kurwa chuj !!!, reszta to bełkot.
Zlotowicze powoli pograzaja sie w niespokojnej drzemce.......
  
 
KLIK
  
 
Cytat:
2005-01-27 21:29:44, Quattro pisze:
KLIK



  
 
Idzie Czerwony Kapturek przez las, patrzy, a tu wilk...
-Wilku, wilku, czemu masz takie duze oczyyy???
-Nie widzisz, ze sram....


Male, biale, okragle i pedzi?
tabletka przeczyszczajaca...


Przychodzi baba do architekta:
- Pani chce sie budowac?
- Nie, walic.


W 25-ta rocznice slubu para spozywa uroczysty obiad w milczeniu. W pewnej
chwili zona mowi do meza:
- Wiesz. Jak pomysle sobie ze to juz 25 lat to mi sie cieplo robi kolo
serca.
- Nie truj. Poprostu biust ci wpadl do zupy.


Przychodzi facet do lekarza i mowi:
- Ugryzly mnie dwa psy.
- A szczepione byly ?
- Tak, dupami...


Sierotka Marysia idzie do lazienki wykapac sie. Krasnoludki chca ja
podgladac, jednak sa za male, aby dosiegnac dziurki od klucza.
Uradzily wiec, ze stana jeden na drugim, a ten ne gorze bedzie ja
podgladal i bedzie mowil pozostalym co widzi.
Gdy juz dosiegnal dziurki od klucza, mowi:
-Zdjela stanik!
-Zdjela stanik, zdjela stanik, zdjela stanik - powtarzaja szeptem
jeden drugiemu, az wiesc doszla do stojacego na dole.
-I co, i co, i co? - pytanie wraca do tego na gorze.
-Zdjela majtki!
-Zdjela majtki, zdjela majtki, zdjela majtki...
-I co, i co, i co?
-Nic, stoi.
-Mnie tez, mnie tez, mnie tez...


Mial facet malpe, ktora strasznie lubila telefonowac. No i nabijala
mu strasznie rachunki. Wnerwil sie wiec, i powiedzial, ze jesli tak
dalej bedzie dzwonic, to ja przybije do sciany.
Malpa jednak glupia, nie posluchala i dalej dzwonila. Gosciu do
niej:
- Sama tego chcialas - no i przybil ja do sciany.
Malpa wisi, niewygodnie jej, zobaczyla jakiegos goscia na krzyzu,
tez przybitego, pyta sie wiec:
- Ej, ty. Tez cie przybili? Jak dlugo juz tak wisisz?
- Bedzie jakie dwa tysiace lat...
- Rany boskie, to gdziezes ty dzwonil???!!!


Polaka Ruska i Niemca zlapal Diabel i mowi:
- Mam dla was trzy zadania :
1) Przejsc przez most pod obszczalem
2) Przywitac sie z niedzwiedziem podajac mu reke (uscisnac lape)
3) I zgwalcic bardzo stara i sprytna Indianke
Popatrzeli po sobie zdziwieni i postanowili podolac tym zadaniom.
Pierwszy poszedl Rusek, lecz udalo mu sie dojsc tylko do polowy mostu.
Drugi poszedl Niemiec, przeszedl most lecz gdy wszedl do klatki nedzwiedzia on
go wystraszyl.
Nastepnie poszedl Polak, przelecial przez most wpada do klatki, a tam jak nie
zacznie sie kotlowac(poprostu w powietrze wzbila sie kupa kurzu). Ale po
jakiejs godzinie z klatki wychodzi z ziajany, zdyszany i podrapany Polak i
pyta :
- Ty diabel to gdzie jest ta Indianka ktorej mam podac lape ?


Kowalski zwierza się koledze:
- Miesiąc temu dałem do prasy ogłoszenie, że szukam żony. Dostałem setki listów.
- Było w nich co? ciekawego?
- Tak. Wszystkie zaczynały się od słów: "Weź pan moją".


Oleksy wrócił z zagranicznej delegacji, na której niesamowicie
zasmakowała mu zupa żółwiowa. Wchodzi do restauracji w Warszawie
i postanawia ją zamówić. Kelner z lekkim dziwieniem przyjmuje
zamówienie, biegnie do kucharza je pokazać. Ten przejrzał wielką
księgę z przepisami i znalazł, jest zupa żółwiowa. Wysłał kelnera
szybciutko po żółwia do zoologicznego, a sam przygotowuje składniki.
Chwile później mając żółwia przed sobą, przymierza się, by jednym
płynnym ruchem obciąć biedakowi łeb. Padł cios, lecz żółw zwinnie
schował łepek w skorupę. Kucharz zamierza się jeszcze raz, ale i tym
razem żółw był szybszy.
Po 30 minutach ciągłych prób dekapitacji żółwia, do kuchni wpada ochroniarz Oleksego.
(ochroniarz) - Panie Kucharz, co z tą zupą ?
(kucharz) - Przepraszam za zwłokę, ale ni jak sobie z tym skubanym
żółwiem poradzić nie mogę
(o) - Proszę wziąć zamach, tym razem się uda.
I w tym momencie ochroniarz wkłada żółwiowi palec w odbyt.
Zdziwiony zwierz wystawia szyję jak najdalej może. W tym momencie
pada cios, a żółw wreszcie leży bez głowy.
(k) - Dziękuję za pomoc. Bez pana bym sobie nie poradził!
Skąd zna pan taką sztuczkę? Jest pan jakimś specjalistą od żółwi?
(o) - Nie... skąd tam... po prostu od 10 lat wiąże Oleksemu krawat...


Wchodzi Rydzyk do salonu Maybacha, wsiada do najdroższego i mówi do dealera:
- Bóg zapłać
A dealer mu na to:
- Mam trzy słowa do ojca prowadzącego...


Na ulicy stoi bardzo stara prostytutka, której nikt nie chce. Nagle podjeżdża do niej starty, zardzewiały polonez. Z samochody wychyla się mężczyzna i zagaduje:
- Co zrobisz za 500 zotych?
- Wszystko! - odpowiada pani lekkich obyczajów
- To wsiadaj! Jedziemy murować!


Przyjeżdża oficer do bazy wojskowej na pustyni i pyta się żołnierzy:
- Jak tam wasze życie seksualne?
Żołnierz odpowiada:
- Do miasta dosyć daleko, ale mamy taką starą wielbładzicę...
Pyta się kolejnego i słyszy taką samą odpowiedź.
- To zaprowadźcie mnie do niej - mówi oficer.
Po pół godziny wychodzi, zasuwając rozporek:
- Niezla, stara, ale niezła.
- Niezła - odpowiada żołnierz. - Do miasta w pół godziny dowiezie...


Ale bym sobie zamoczył - pomyślał kowboj. Wiem co zrobię. Przejadę obok indianki ... ona spyta:
- Gdzie jedziesz, piękny kowboju na swym wspaniałym rumaku?
A ja na to:
- Gdzie jadę tam jadę, ale bym sobie zamoczył!
Jak pomyślał tak zrobił. Przejeżdża obok indianki, a ona nic! Zdenerwowany kowboj schował się za kaktusa i kombinuje dalej:
Pomaluje swojego konia na niebiesko, przejadę obok niej ... ona spyta:
- Gdzie jedziesz piękny kowboju na swym wspaniałym niebieskim rumaku?
A ja odpowiem:
- Gdzie jadę tam jadę, ale bym sobie zamoczył!
Jak pomyślał tak zrobił. A indianka znowu nic. Kowboj, teraz już naprawdę
wkurzony, schował się za kaktusa i myśli:
Rozbiorę się do naga i przejadę obok niej. Ona mnie zaczepi:
- Gdzie jedziesz piękny, nagi kowboju na swym wspaniałym niebieskim rumaku?
Ja odpowiem:
- Gdzie jadę tam jadę, ale bym sobie zamoczył!
No i znowu wprowadza swoje myśli w czyn. Tym razem jednak indianka
zareagowała! Podnosi się i mówi:
- Och, piekny nagi kowboju na swym wspaniałym niebieskim rumaku, widzę, że byś sobie zamoczył!
Na co kowboj, nieco zdezorientowany:
- Gdzie jadę tam jadę!


Facet wyskakuje z samolotu i dopiero spadajac w dol zdaje sobie
sprawe, ze za bardzo nie wie, jak nalezy otworzyc spadochron. Meczy sie
probujac na wszelki mozliwe sposoby, ale na szczescie widzi, jak ktos
unosi sie do gory obok niego. W momencie, jak sie mijaja pyta:
- Sluchaj, jak sie otwiera ten pieprzony spadochron?
- Nie wiem, ja lece z magazynu amunicji ...


Facet spacerujac ulica widzi przy wejsciu do knajpy (czy tez
restauracji) ogloszenie: ale jesli jednak bedziesz lepszy i nie bedziemy w stanie zrealizowac twojego
zamowienia, to dostaniesz rekompensate w wysokosci 100 USD>. Niewiele
myslac facet wpada do srodka i zamawia pieczona po parysku szyje zyrafia
z frytkami. Zadowolony z siebie rece zaciera na mysl o wygranej, ale po
jakis pieciu minutach widzi, jak pomocnik kucharza wprowadza przez sale
do kuchni zyrafe... i w momencie, kiedy probuje wstac i uciec podchodzi
do niego kelner z setka zielonych:
- Z zyrafa nie ma klopotow, ale z frytkami nie wyszlo.


Podwieszone pod szczytem jaskini wisza sobie nietoperze-wilkolaki.
Wisza sobie i mysla, ze dobrze byloby wybrac sie na jakas krwiozercza
uczte. Wreszcie najstarszy z rodu odzywa sie:
- Czterech najmlodszych poleci na zwiady: jeden na wschod, jeden
na polnoc, jeden na zachod i jeden na poludnie.
Czekaja dzien wrocil pierwszy zwiadowca i nic nie znalazl.
Jeszcze jeden dzien i noc wrocilo dwoch nastepnych i tez nic.
Czekaja jeszcze dwa dni i dwie noce, az wreszcie wpada ostatni zwiadowca
z morda calo we krwi.
- Gdzies sie tak urzadzil? Pokaz i nam! - krzycza stadnie.
Na to zwiadowca-nietoperz-wilkolak rusza w sobie tylko znanym kierunku
a za nim reszta. Leca dzien i noc - i nic, leca jeszcze jeden dzien, az
ukazuje sie przed nimi olbrzymia skala.
- Widzicie to ? - pyta zwiadowca.
- No jasne! - odpowiadaja stadnie.
- A ja wlasnie ostatni raz jak tu bylem cztery dni temu w nocy to
nie zauwaylem tej skaly i sie na nia wpierdzielilem.


W ZOO przed wybiegiem dla malp stoi szkolna wycieczka. W pewnym
momencie dwie malpy zaczynaja sie dosc podejrzanie zachowywac.
Dzieci za nic nie daja sie odciagnac od kraty, wiec zdesperowana i
zarumieniona nauczycielka zwraca sie do przechodzacego dozorcy:
- Niech pan cos zrobi z tymi malpami tu sa dzieci, moze by im tak
dac kawalek biszkopta!?!
Na to dozorca:
- A pani za kawalek biszkopta by przestala?



- Panie doktorze, mam juz osiemdziesiat lat i wciaz uganiam sie za
spodniczkami!
- No to gratuluje panu!
- Ale ja nie pamietam po co to robie...


Do bacy przychodzi chlopak z dziewczyna i chca wynajac jakis
pokoj na noc. Baca na poczatku nie chce, mowi ze miejsce juz nie ma i
w ogole ale w koncu zgadza sie ulokowac ich na strychu. Wieczorem
przychodzi spytac czy aby nie sa glodni, a oni mu ze strychu:
- Nie baco, my zywimy sie owocami milosci.
Baca:
-No dobra, dobra, tylko nia rzucajcie tych skorek bo mi sie gesi
podlawia.
  
 
Jose no no no.. niezłe ...