Silnik wyzionoł ducha

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jechałem dzisiaj i coś w trakcie jazdy zaczeło się dymić z rury wydechowej.Jak stanołem na światłach to taka wielka mgła była i silnik coś zaczoł mi słabnąć.Zaczeła zapalać się kątrolka ciśnienia oleju i zaczeło coś się tłuc w silniku.Najpierw jedno duże uderzenie a później takie ciągłe stukoty.W ostateczności auto nie mogło się uwlec nawet na jedynce.Jak stanołem pod blokiem to mi zgasł i za chiny nie mogłem go odpalić.Jak go odpaliłem co graniczyło prawie z cudem bo ledwo ruszył to zadymiłem całe osiedle i później wycofałem na parking.Po 10 minutach pod autem była duża plama oleju i już nie chciało wogóle odpalić.wywaliło olej przez odme i coś się jeszcze w silniku zepsuło bo już nie mogłem go orzywić .Co może być przyczyną tego.Prosze o pomoc.Może ma ktoś jakiś silnik poloneza w dobrym stanie???
Za pomoc z góry dziękuje.
  
 
Przede wszystkim - wyrazy współczucia! To, co opisujesz, brzmi jak zły sen fsomaniaka...
  
 
dzięki za podtrzymanie na duchu ale co to może być
????? Chyba nie najgorsze.Da się to jakoś doraźnie usunąć dopuki sobie silnika nie zapodam???i wiesz o jakimś dobrym silniku poldka????
  
 
jesteś optymistą. Według mnie to już kaplica...

Z tym kupnem silnika to może być różnie, możesz kupić za kilka stówek żyletę, albo wpakować się na minę....

Ja za 900zł kupiłem silnik żyletę + poloneza + LPG i bujam się nim na codzień

Wszystko zależy od farta...
  
 
Silnik z papierami mozesz kupic za 350-600 zl , ale nigdy nie bedziesz mial pewnosci co to za egzemplaz - wszystko wyjdzie w "praniu".

Tak jak pisze Mak - bez wiekszego remontu raczej sie nie obejdzie

[ wiadomość edytowana przez: BolimA dnia 2005-01-11 23:32:26 ]
  
 
dokładnie - nigdy nie wiadomo co kupisz...

jak kupowaliśmy Omegę, to oglądał ją mechanior (znajomy) - mówi że silnik OK, chodzi jak trzeba...

no i po 2 dniach panewa się obróciła... 3,5 kafla w plecy za remoncik... dziękujęęęęę.....

Chciało się 3 litry, to się płaciło 3 kafle.... ehhhh
  
 
Bez rozbiórki silnika niewiele da się powiedzieć.Przede wszystkim daj mu już spokój i go nie odpalaj.
Za to wiele da się powiedzieć o ortografii
coś jak:"Szłem drogom,wiater wiał,kwiaty pachły.Ona mie odepchła,poszłem do domu,trzasłem dżwiami,pierdłem,rzygłem i wyszłem,bo chamstwa nie zniesę."
Silnik z auta i do rozbiórki, a tytuł wątku (WYZIONOŁ) do poprawki.
  
 
Dzisiaj około 7:30 jadąc Towarową widziałem podobną sytuację. Najpierw z daleka widziałem kłeby dymu. Myślałem, że jakaś fura się zagotowała. Ale chmura dymu się przemieszczała. Jak nawiązałem kontakt wzrokowy okazało się, że to starszy model Renault Clio, za kierownicą kobitka, a kłeby dymu wydobywały się z rury wydechowej. Ale to takie, że na trzech pasach ruchu nic nie było widać. A kobitka twardo jechała dalej.
  
 
Kiedyś odbyłem podróż 400km DF'em, w którym po 100km poszedł bodajże pierścień. Olej znikał w ekspresowym tempie. Silnik słabł z minuty na minutę. Jak już byliśmy w Warszawie, ciągnęły chyba tylko 2 gary - ledwo się dało z miejsa ruszyć. A niebiesko było jak cholera...
Ja wtedy dopiero co odebrałem prawko i nie wiedziałem co jest grane,a byłem jedyną osobą zdolną do powożenia tym sprzętem... A że właściciel kazał dalej jechać... to się jechało

Nie muszę chyba mówić jakie były reakcje ludzi, którzy widzieli to co się dzieje... Od zdziwienia na maxa do śmiechu.

Ehhh, młodość , głupota i niedoświadzczenie
  
 
Cytat:
2005-01-11 23:42:02, Makaveli pisze:
Ehhh, młodość , głupota i niedoświadzczenie



A przede wszystkiem BRAWURA...
  
 
Cytat:
2005-01-11 23:44:52, BolimA pisze:
A przede wszystkiem BRAWURA...



ojciec się ze mnie śmiał, bo prułem tym sprzętem cały czas 130 jak się dało (na początku) - myślałem sobie że tyle można jechać, skoro mój warturg miał tylko 1 litr pojemności, a szedł 130, to pomyślałem że dla 1.5 te 130 to jest prędkość podróżna

a potem pamiętam że jak zaczął tak kopcić, to szedł na maxa 100kmh

geeez... ale to człowiek był głupi...
  
 
no to ja po wakacjach mialem to samo... zaczelo sie tluc, i silnik oslabl ze ledwo dojechalem na pobocze i juz wiecej nie pojechal... wtedy okazalo sie ze pompa dawala za male cisnienie albo jakos nierowno sie smarowalo bo zatarl sie na 2giej panewce korbowodowej i wal byl do wymiany a caly silnik do kapitalki... wiec jesli zalezy ci na kosztach to lepiej kup uzywany silnik, w krakowie maja troche tego na ul zawilej tam na szrocie... nie wiem czy z papierami ale warto spytac... oglaszaja sie w autobicie jako czesci do poloneza i fiata i jest podany nr tel ale najlepiej podjechac i pogadac z szefem...
  
 
OT: pozatym luk_M zapraszamy do klubu i frakcji z krakowa FSO KrAK. wtedy bedziesz mogl liczyc na pomoc na miejscu
  
 
kolega demmo ma do sprzedania silnik 1,5 AB przebieg okolo 120kkm, stan DB, po regulacji zaworow, kompresja na zamknietej przepustnicy 9,5-10,5 nowa pompa paliwa, nowy pasek rozrzadu i uszczelka michy gratis, silnik siedzi w budzie, info GG 1833992
cena dosc atrakcyjna
  
 
a czemu to silnik mial mierzoną kompresje z zamkinieta przepustnicą ???????
Poza tym to moze nawet nie liczy sie tylko kompresja ale rowniez roznice na poszczegolnych cylindrach
  
 
dlaczego? ano z powodu sklerozy roznica jest minimalna, ponizej jednej atm. bylo zimno, silnik totalnie zimny, nie mierzylismy drugi raz bo juz skakalem z zimna
  
 
oki sprezanie sprezaniem - ale istnieje cos takiego jak pomiar szczelnosci cylindrow - nie wiem tylko czy ktorys z warsztatow to wykonuje
sam mam silnik ktorego nie za bardzo mam jak odpalic (chyba ze wloze a to nieprosta sprawa bo nieseryjny jest) ale nie wiem co on jest wart - jak sie cos dowiesz ile cos takiego kosztuje to chetnie sie dowiem
  
 
Ja co do awarii kolegi luka obstawiał bym pierścienie tłokowe lub dziurę w tłoku kompreasja poszła w miskę i zaczęło wywalać olej wszelkimi mozliwymi otworami (odma) niestety pomoc doraźna to niestety remont silnika także chyba jednak będziesz się musiał rozejrzeć za nowym silniczkiem.Wspóczuje Serdecznie
  
 
Mam już na oku silnik z rozbitego poldka z 95 roku 1.6 gli za 500 zł
pali bez problemu.