 Toom User Kymco B&W Wawa | cd.
Szybsi niż karetka
Kolejne wezwanie otrzymujemy tuż po wyjeździe ze szpitala. Na Saskiej Kępie zasłabł na ulicy starszy mężczyzna. To może być zawał, wylew, liczą się dosłownie sekundy! Włączam sygnały. Pędzimy lewym pasem Trasy Łazienkowskiej. Prędkość naszej "Erki" dochodzi do 120 km/h. Wyprzedzam jadące sąsiednimi pasami pojazdy, które tutaj sprawnie usunęły się nam z drogi.
Nagle tuż przed karetkę wjeżdża z pasa środkowego VW Passat. Hamuję gwałtownie, kierowca dopiero teraz zorientował się, że zajechał nam drogę i... też hamuje! Gwałtownym skrętem omijam go z prawej strony, karetka silnie przechyla się na bok. Cudem unikamy zderzenia! Robi mi się gorąco, ale nie mam czasu, by nawet troszkę ochłonąć. Pędzę teraz prawym pasem i widzę za sobą w lusterku srebrną Toyotę, która wykorzystując utorowaną przez nas drogę jedzie tuż za naszą karetką. Kierowca - cwaniak "podczepił" się do karetki, bo też mu się zapewne bardzo spieszy. Czy nie zdaje sobie jednak sprawy, że ambulans może zostać zmuszony do gwałtownego hamowania? Że takie postępowanie niesamowicie utrudnia mi jazdę, bo muszę obserwować również poczynania tego bezmyślnego osobnika?
Ruch chwilowo rozluźnia się, mimo, że jedziemy z prędkością przekraczającą 100 km/h, są i tacy, którzy wyprzedzają nas lewym pasem. Czyżby nie wiedzieli, że wyprzedzanie pojazdu uprzywilejowanego na obszarze zabudowanym jest zabronione? A gdybym tak musiał zmienić gwałtownie pas ruchu? Ba, muszę przedtem sprawdzić, czy nie jestem wyprzedzany przez kierowcę, któremu spieszy się jeszcze bardziej niż karetce...
Wjeżdżamy w wąskie ulice Saskiej Kępy. Tym razem wszystkie samochody ładnie usuwają się na prawo, niektórzy z poświęceniem wjeżdżają na chodniki i krawężniki. Za wcześnie jednak pochwaliłem zmotoryzowanych, gdyż nagle jedna pani "indywidualistka" zjeżdża ... na lewo. Odwrotnie, niż wszyscy pozostali. Czy w ten sposób chciała ułatwić nam przejazd? Wręcz przeciwnie, bardzo utrudniła.
Jesteśmy w Europie!
Przed nami jedzie Mercedes prowadzony przez młodą damę. Zbliżamy się do niego, kobieta dostrzega nas w lusterku i... gwałtownie hamuje! Muszę uczynić go samo. Czy tak należy reagować na widok jadącej za nami karetki? Czemu ta pani nie wpadła na pomysł, by trochę przyspieszyć i zjechać na bok?
Zbliżamy się do przejścia dla pieszych. Dwie młode dziewczyny idą sobie spacerowym krokiem. Dopiero gdy jesteśmy kilkanaście metrów przed przejściem, zauważają nas i rozradowane uciekają. Fajna zabawa, a w tym czasie może umierać człowiek, do którego jedziemy.
Następne przejście. Młody, dwudziestokilkuletni mężczyzna idzie sobie majestatycznie, a nawet przystaje, aby... zapalić sobie papierosa. Używam klaksonu. Dostrzega karetkę, nawet patrzy na nas i widzimy w jego oczach tępą, małpią wręcz złośliwość. Ani trochę nie przyspiesza kroku. A może małpy są mniej złośliwe, niż niektórzy ludzie?
- Co za bydło! - nie wytrzymuje sanitariusz.
Ja nie mam czasu na komentarze, chociaż same cisną się na usta. Tak bardzo chciałoby się zatrzymać, wyjść i zapytać:
- Co robisz, bezmyślny człowieku? Dlaczego tak postępujesz? Czy nie wiesz, że ja jadę komuś na ratunek?
Nie mamy czasu na wychowywanie społeczeństwa, a zresztą czy to by przyniosło jakiś efekt? Cały czas mam na uwadze uciekające sekundy. Sekundy na wagę ludzkiego życia!
Wjeżdżam w uliczkę jednokierunkową "pod prąd". W tym czasie wielkim vanem wyjeżdża z parkingu jakaś kobieta. Lekarz wychyla się przez okno i krzyczy: "Niech się pani cofnie!".
Elegancka kobieta uchyla szybę i odpowiada:
- Sp... - po czym rusza sobie i jedzie przed nami.
Słów brakuje, patrzymy na siebie przerażeni. Gdzie my żyjemy? To jest kraj, który mieni się członkostwem w Zjednoczonej Europie? To są ludzie, którzy zwą się dumnie Europejczykami żyjącymi w demokratycznym wolnym kraju?
Widać dla wielu z nich demokracja i wolność oznaczają zezwolenie na chamstwo, egoizm, bezmyślność, robienie tego, na co mamy ochotę, nawet kosztem innych. Tak wielkie przekonanie mają o sobie nasi liczni rodacy, a nie potrafią zachować się w najprostszej sytuacji, kiedy to trzeba ułatwić przejazd karetce spieszącej na ratunek. Niestety, nie dorośliśmy chyba nawet do tego!
Warto było narażać się
Docieramy na miejsce w ciągu 3,5 minuty! Lekarz i sanitariusz podejmują akcję reanimacyjną. Wokół również tłum gapiów i też oczywiście nikt nie udzielił pomocy. Tylko jakaś pani podłożyła temu człowiekowi pod głowę kapelusz. Po co? Zapewne chciała dobrze, ale nie powinno się rannemu podkładać niczego pod głowę, bo to może utrudnić oddychanie! Na szczęście udaje się uratować życie temu starszemu panu.
Czuję ogromną satysfakcję, że nie przyjechaliśmy za późno! To w małej części także moja zasługa. I wiem, że warto było narażać się na chamstwo i złośliwości niektórych szanownych obywateli, warto było jechać z pełnym poświęceniem właśnie po to, by temu człowiekowi uratować życie.
Czuję ogromne napięcie
Opisane przeze mnie sytuacje wcale nie są wyjątkowe. Po całodziennym dyżurze w karetce jestem naprawdę półprzytomny. Huczy mi w głowie od wyjących syren, wciąż czuję ogromne napięcie, jakie towarzyszy kierującemu pojazdem uprzywilejowanym na każdym skrzyżowaniu i przejściu dla pieszych. Wciąż mam w pamięci przykłady nieporadności zmotoryzowanych, nieudolności, złośliwości, pospolitego chamstwa i prostactwa. Oczywiście nie wszyscy tak postępowali! Byli i tacy kierowcy, którzy szybko zjeżdżali na bok, włączali nawet prawy kierunkowskaz, żeby mnie upewnić, że dają mi wolną drogę. Byli kierowcy, którzy potrafili szybko rozpoznać, skąd nadjeżdża karetka i błyskawicznie ułatwić jej przejazd.
Wystarczy pomyśleć
Wiele jeszcze chyba wody musi upłynąć w Wiśle, zanim tak będzie postępować większość. Samochodów wciąż przybywa, wciąż wydawane są też nowe prawa jazdy. Świadomość społeczna, poziom wyszkolenia kierowców zmieniają się znacznie wolniej.
A przecież wystarczy pomyśleć, że ja też mogę kiedyś potrzebować pomocy. Moi najbliżsi też kiedyś mogą oczekiwać na karetkę.
Jak czułaby się ta elegancka pani z vana rzucająca pod naszym adresem wulgarne słowa, gdyby to ona leżała na jezdni, a karetka nie mogłaby dojechać z powodu kogoś postępującego podobnie?
Czy te dziewczyny rozbawione pojawieniem się karetki też by się tak śmiały, gdyby ta karetka jechała do ich matki lub ojca? A ten młodzian z papieroskiem, idący złośliwie powolutku po przejściu? Też by tak postępował, gdybyśmy jechali ratować życie jego bratu?
Co by wtedy powiedzieli, gdyby karetka po drodze napotkała kierowców i pieszych podobnych do tych, których opisałem? Wystarczy tylko trochę wyobraźni. To tak niewiele i tak wiele zarazem! (JB)
Przypominamy...
· Wyprzedzanie pojazdu uprzywilejowanego na obszarze zabudowanym jest zabronione (nawet na wielopasowej jezdni jednokierunkowej!)
· Gdy zobaczymy za nami pojazd uprzywilejowany, nie wolno gwałtownie hamować! Czasem wręcz przeciwnie, trzeba przyspieszyć, aby ułatwić mu przejazd.
· Jazda tuż za pojazdem uprzywilejowanym to stwarzanie szczególnego zagrożenia. Pojazd taki może gwałtownie zahamować! Inni kierowcy mogą nie zauważyć, że za pojazdem na sygnałach jedzie drugi samochód!
· Jeśli usłyszymy sygnały pojazdu uprzywilejowanego, nie wjeżdżajmy na skrzyżowanie, postarajmy się zorientować, z której strony nadjeżdża taki pojazd. Bądźmy czujni i przygotowani do usunięcia mu się z drogi.
Artykuł znaleziony na internecie, nie jest mojego autorstwa.
T.
[ wiadomość edytowana przez: toom dnia 2005-01-26 09:54:30 ] |