MotoNews.pl
8 Hamulec piszczy przy skrecaniu (80389/89)
  

Hamulec piszczy przy skrecaniu

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Panowie szlachta, co to sie dzieje ze u mnie w poniaku ostatnio przy mocnym skreceniu kol w lewo piszczy mi prawy przedni hamulec. I co dziwne dzieje sie tak tylko z prawym hamulcem i tylko przy skrecaniu w lewo (hamowanie prosto i przy skrecaniu w prawo cisza). Czy to cos groznego i czy mam juz smarowac tarcze smarem (hahahahaha ). Nigdy mi nie piszczaly hamulce a do tego w tak dziwnych okolicznosciach ... Co to moze byc...?
  
 
przy skonczonych klockach piszcza ale w kazdej pozycji, a nie tak jak u Ciebie ale może zacznij od sprawdzenia ich stanu??
  
 
Mi tez to wyglada na klocki.sa tam takie blachy ktore tra o tarcze sygnalizujac ze koncza sie klocki.
  
 
No raczej nie Panowie bo klocki byly zmieniane jakies 1,5 roku temu czyli jakies 20tys. km temu. Slyszalem ze klocki piszcza od soli na drodze ale dziwne zeby piszczal tylko jeden i do tego tylko przy skrecaniu w lewo. Kompletnie sie na tym nie znam ale myslalem ze moze przewod hamulcowy przy skrecie kola sie naciaga i wytwarza sie cisnienie ktore dociska klocek do tarczy, ale tu dziala wylacznie moja wyobraznia, nie wiem czy to mozliwe w praktyce. Albo sie jakos tarcza wykrzywia ale tez byla zmieniana razem i do tej pory nic sie nie dzialo. Poobserwuje. Dziex za rady.
  
 
moze sie troche syfu zebralo i sie zawiesza.....najlepiej rozebrac wyczyscic i sprawdzic czy dalej tak jest
  
 
Tak czy inaczej czeka cie rozbieranie zacisku. A to ze zrobiles tylko 20 tys na tych klockach to jeszcze nic nie znaczy,Jesli zacisk nie wraca do konca a to sie zdaza to klocki moga sie skonczyc duzo wczesniej niz po 20 tys. Musisz podniesc kolo sprawdz czy luzno sie kreci , pozniej wcisnij na hamulec i sprawdz jeszcze raz czy luzno sie obraca.Przy okazji mozesz sprawdzic stan klockow , jesli spojrzysz od przodu auta na zacisk to widac ile zostalo okladziny na klockach.
  
 
Dobra dzieki Panowie, sprawdze przy najblizeszej okazji jak to tam u mnie jest. Eh ciagle cos trzeba pakowac w ten samochod, a to olej kilka dni temu wymienilem, a to nowe zarowki kupilem, bo o tankowaniu juz nawet nie mowie...
  
 
To prawda zeby jezdzic hultajem trzeba miec w sobie duzo samozaparcia
  
 
Cytat:
2005-01-29 15:15:10, zlociutki pisze:
To prawda zeby jezdzic hultajem trzeba miec w sobie duzo samozaparcia



nie tylko hultaje każdy samochód to worek bez dna ale jak się chce wozić 4 litery własnym autkiem to trzeba o nie dbac i naprawiać w razie potrzeby
  
 
święte słowa Speed, wygoda kosztuje
  
 
Cytat:
2005-01-30 01:28:03, speedmaster pisze:
nie tylko hultaje każdy samochód to worek bez dna ale jak się chce wozić 4 litery własnym autkiem to trzeba o nie dbac i naprawiać w razie potrzeby


A ja się nie zgodze bo nowy samochód to duży koszt ale za to wystarczy zmieniać tylko materiały i płyny zużywające się. Ja bym powiedział raczej, że nie każdy samochód, a każdy stary samochód to worek bez dna.
  
 
Cytat:
2005-02-01 16:20:29, Kolargol pisze:
A ja się nie zgodze bo nowy samochód to duży koszt ale za to wystarczy zmieniać tylko materiały i płyny zużywające się. Ja bym powiedział raczej, że nie każdy samochód, a każdy stary samochód to worek bez dna.



a ja się z Tobą nie zgodze bo Lantra była nowa i na samym poczatku szwankowała i póxniej jej sie uspokoiło i teraz już ma kilka ładnych latek i nic jej nie jest wszystko zalezy od egzemplarza na jaki sie trafi
  
 
Cytat:
2005-02-01 16:42:04, speedmaster pisze:
a ja się z Tobą nie zgodze bo Lantra była nowa i na samym poczatku szwankowała i póxniej jej sie uspokoiło i teraz już ma kilka ładnych latek i nic jej nie jest wszystko zalezy od egzemplarza na jaki sie trafi


A ja się z Tobą nie zgodzę, bo nawet jak wadliwy egzemplarz to wymiana tych części jest na gwarancji i nic w to nie pakujesz. Nawet jak miałem kiedyś nowego Fiata Uno to się nie psuł, a był to przecież Fiat (a jak coś się działo to do ASO i wymiana za darmo). Teraz nie mam nowego samochodu, ale moja szefowa ma dość nowe Volvo (3 lata) i nowiusieńkiego Mercedesa E200 (1 mies.) i nic się w nich nie dzieje. Tylko tankuje i jedzie.
Chodzi mi o to, że nowe jednak rzadko się psują, a jak już to od czego jest gwarancja. Obstaje przy tym, że bezustanne wydatki to jednak cecha samochodów starszych.
  
 
Cytat:
2005-02-01 17:08:01, Kolargol pisze:
A ja się z Tobą nie zgodzę, bo nawet jak wadliwy egzemplarz to wymiana tych części jest na gwarancji i nic w to nie pakujesz. Nawet jak miałem kiedyś nowego Fiata Uno to się nie psuł, a był to przecież Fiat (a jak coś się działo to do ASO i wymiana za darmo). Teraz nie mam nowego samochodu, ale moja szefowa ma dość nowe Volvo (3 lata) i nowiusieńkiego Mercedesa E200 (1 mies.) i nic się w nich nie dzieje. Tylko tankuje i jedzie. Chodzi mi o to, że nowe jednak rzadko się psują, a jak już to od czego jest gwarancja. Obstaje przy tym, że bezustanne wydatki to jednak cecha samochodów starszych.



u mnie nerwy na psujący się nowy samochód pomimo że naprawy są za free sa większe niz jak mam auto pogwarancyjne i mi się zespuje bo wiem, że wtedy ma już do tego prawo
  
 
Cytat:
2005-02-01 16:20:29, Kolargol pisze:
A ja się nie zgodze bo nowy samochód to duży koszt ale za to wystarczy zmieniać tylko materiały i płyny zużywające się. Ja bym powiedział raczej, że nie każdy samochód, a każdy stary samochód to worek bez dna.


Nie zgodzęsię z tym. Po pierwsze ubezpieczenie AC (kilka tys. rocznie), w starszych rzadko spotykane, po drugie - przeglądy żeby nie stracić gwarancji (a ASO nie należy do najtańszych) i po trzecie materiały w nowym aucie tylko oryginały z ASO i cena dużo wyższa niż zamienniki. A ze starym może być tak że jak potrafisz "pogrzebać" i masz zaprzyjaźnionego mechanika to nie kosztuje tak wiele (zamienniki lub części używane są dużo tańsze)
  
 
Jak wyzej. Poza tym nalezy zwrocic uwage na to jak duza jest utrata wartosci w przypadku nowych samochodow. Nierzadko moznaby sobie w starym modelu remont silnika za taka kase zrobic. Nowy samochod to wygoda i komfort ale na to trzeba naprawde miec kase, co nie znaczy ze na samochod uzywany nie
  
 
To bardzo ciekawe Panowie co piszecie. Zastanawia mnie tylko czemu ja musze zawitac w warsztacie średnio co 3 mies. a moja szefowa raz na 2 lata. Ja np. w minionym roku na swojego Ponego wydalem w sumie ponad 2 tys. zł (nie mowie o benzynie). Mysle ze ona tyle nie wydala na swoje wszystkie samochody w tamtym roku. No i do tego spalanie. U mnie przy pojemnosci 1,3 srednio 8,8 litra benzyny na setke, u niej w Volvo 2,5 diesel średnio pod 5 litrow na setke. A jesli chodzi o polisy to niestety chybiony argument. W Warcie chyba od 6go roku zaczyna sie naliczanie zwyzki za wiek pojazdu i o ile sie nie myle 10 lat i wiecej to bagatela 130% zwyzki. Jak policzylem polise na swojego 14-letniego Ponego wartego nie wiem czy 3,5tys. to mi wyszlo 3 razy wiecej niz za Volvo warte ponad 50tys. zł. Inna sprawa ze u mnie jest dodatkowa zwyzka za moj mlody wiek, moja szefowa jej nie ma.
Ale niezly OFF-TOPIC sie zrobil, a moj hamulec jak piszczal tak piszczy.

[ wiadomość edytowana przez: Kolargol dnia 2005-02-01 19:18:25 ]
  
 
Cytat:
2005-02-01 19:16:59, Kolargol pisze:
A jesli chodzi o polisy to niestety chybiony argument. W Warcie chyba od 6go roku zaczyna sie naliczanie zwyzki za wiek pojazdu i o ile sie nie myle 10 lat i wiecej to bagatela 130% zwyzki. Jak policzylem polise na swojego 14-letniego Ponego wartego nie wiem czy 3,5tys. to mi wyszlo 3 razy wiecej niz za Volvo warte ponad 50tys. zł. Inna sprawa ze u mnie jest dodatkowa zwyzka za moj mlody wiek, moja szefowa jej nie ma. Ale niezly OFF-TOPIC sie zrobil, a moj hamulec jak piszczal tak piszczy. [ wiadomość edytowana przez: Kolargol dnia 2005-02-01 19:18:25 ]


Poczekaj, ja za Scoupe (model uważany w ubezpieczeniach za "usportowiony") za rok OC zapłaciłem 390 PLN, AC nie płacę bo za dwa lata opłat kupię drugiego . Nie wiem skąd u Ciebie te 3,5 tys. A co do awaryjności - w ciągu roku wydałem 1500 PLN (z czego większość to koszt amortyzatorów. Uwaga na przyszłość: kupując kalkuluj na zimno - fajny model ale musi być sprawny (już kilku forumowiczów postuje z awariami bo kupili sprowadzone z zagranicy w niewiadomym stanie). Jak dobrze sprawdzisz "na dzień dobry" to nie dołożysz później wiele. A co do hamulców rozbierz przednie zaciski i delikatnie przetrzyj papierem ściernym klocki (to samo z tylnymi bębnami) może pomóc. I koniecznie przesmaruj zaciski w miejscu gdzie pracują klocki.
  
 
z tym smarowaniem to ostrożnie. lepiej tylko dokładnie wyczyścić. natomiast przesmarować "pływaki" zacisku. ::

[ wiadomość edytowana przez: zabel dnia 2005-02-01 21:00:41 ]
  
 
Cytat:
2005-02-01 19:16:59, Kolargol pisze:
To bardzo ciekawe Panowie co piszecie. Zastanawia mnie tylko czemu ja musze zawitac w warsztacie średnio co 3 mies. a moja szefowa raz na 2 lata. Ja np. w minionym roku na swojego Ponego wydalem w sumie ponad 2 tys. zł (nie mowie o benzynie).



tak sie skałada, że od pół roku mam styczność z Mercem nówką
C 200 Kommpressor i za pierwszy przegląd fakturka opiewała na dokładnie: 1853,14 pln