126 elx krztusi sie na wolnych obrotach

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Po pierwsze, to przywitac sie grzecznie chcialem...

Witam wszystkich.

Sytuacja wyglada tak.
Moj stan wiedzy technicznej jest sredni (po technikum elektronicznym jestem, aktualnie studiuje nie elektronike), razem z "ex wieloletnim posiadaczem klasycznego kaszla" reanimujemy elx, po przegrzaniu silnika (jazda bez paska klinowego, az do zatrzymania sie = dym ;)
Prosilbym o nie dotyknie draliwego tematu "dlaczego" ;))
Powiem tylko - to nie ja.

Silnik zostal rozkrecony:
- wymienilismy pierscienie (wygladaly na odpuszczone)
- cylindry maja stosunkowo male zuzycie (w normie), bez rys - zostawione
- tloki tez ok
- okazalo sie ze "wysunal sie" zawor (do srodka sie obsunal) zostal przesuniety na miejsce, o potem wszystkie zawory zostaly wyregulowane
- no i oczywiscie gumki pod popychacze, wszelkie uszczelki do wymiany...
- wymienilismy tez pokrywe sprzegla (zuzyta byla) - to nie powinno miec zwiazku, ale napisze...

Zlozylismy.
Niestety nie pracowal inaczej niz na ssaniu (zreszta bez znaczenia bylo ustawienie) - nie reagowal na gaz.

Rozkrecilismy gaznik - wyczyscilismy, wyjelismy jakis kamyczek, okazalo sie ze gaznik jest rozregulowany do bolu. (7,15 mm powinno byc, bylo tak ze 12 - ??).
Poprawilismy.

Odpalal, reagowal na gaz. Przy zamknietej przepustnicy (ssanie) gasnie (choc na przepustnicy byla minimalna szczelina, ktorej jak sadze byc nie powinno).

Po drodze okazalo sie, ze kabelek do tego elektromagnetycznego "zaworu" na gazniku ("wolnych obrotow") sie urwal - poprawilismy jeszcze przed wlozeniem gaznika.

PYTANIE1: Jak wyregulowac "ssanie" - "wylaczone" ma byc = bez naciagu linki, czy ze 3 mm ma byc w tej pozycji (nie "pika" przy 3 mm)

PYTANIE2: Okazalo sie ze na wolnych obrotach silnik chodzi przez dluzsza, czy krotksza chwile (kilka - kilkanascie sekund), nagle "krztusi sie" (uderzenie chyba mieszanki w gaznik), zwalnia na cwile, po czym znow przyspiesza i troszke chodzi. (i tak w kolko)
Objawy przypominaja "zbyt wczesny zaplon".
Nie znalazlem sposobu na regulacje elektroniki, ruszanie czujnika EM wydaje sie zlym pomyslem.
Help.

uratuj kaszla
  
 
hmn..no skoro sie krztusi to pewnie gaźnik..
przedmuchany sprezonym powietrzem??
standardowe ustawienie pływaka 7/15, skoro gaźnik seria,
ale mozna dac ciut wyzej...
napewno sa wszystkie dysze iitp..?

aaa...zapłonu nie tykaliscie rozumiem..?
bo tego to raczej sami nie ustawicie..

moze kable WN,
moze moduł padł.?
  
 
Gaznik przedmuchany zostal "na oko" - jesli nic nie pomoze to sprobujemy powietrzem. (nie mamy

A co do zaplonu, to problem wlasnie w tym, ze tak na prawde, to my nie wiemy gdzie go mozna wyregulowac. (czyli nie rozregulowalismy chyba
Na "elektronice" nie zauwazylem zadnych srubek czy czy czegos podobnego. Nie znalazlem zadnego opisu, ale wydaje mi si, ze powinien byc jakis margines regulacji, a nie pelen automat.
Szukalem, ale nie znalazlem jak to mozna zrobic.

Kable Wysokiego Napiecia sa rzeczywiscie w kiepskim stanie i postanowilem je i tak wymienic (w poniedzialek kupie), ale na tych samych przed katastrofa dzialalo bez problemow.
A tak BTW, to swiece tez wymienilismy na nowki, bo byly akurat pod reka.

Modul trudno sprawdzic raczej "na oko" - tez o tym pomyslalem, ale niestpecjalnie widze powody dlaczego mialby pasc (jest daleko - temperatura go raczej nie powinna ruszac). Nie bede wymienial "na slepo", bo wyglada w porzadku. Poza tym generalnie silnik chodzi....
Czy moga byc takie objawy padu scalaka?
  
 
Cięgno ssania w pozycji zero powinno być całkowicie "luźne", więc żadne 3mm. Piszesz, że druga osoba się zna, ale może popełniliście jakiś prosty błąd w stylu niezmienienie podstawki pod gaźnikiem (która może być krzywa, zwłaszcza po przegrzaniu) lub za mocno dokręciliście gaźnik krzywiąc jego podstawę??Co do kichania - ustawialiście zawory tylko raz, czy skorygowaliście luzy po ostygnięciu motoru??
  
 
Zawory ustawiane byly tylko raz, jesli trzeba "podstroic", to prosilbym o jakiegos linka, czy wyjasnienie bo byc moze popelniamy jakis blad... (robil to ktos, kto "ma wprawe" - nie my).
Raczej nie przekrecilismy (mamy taki fajny dlugi klucz, choc nie dynamometryczny)

Podstawki nie wymienialismy, ale wszystko wygladalo bardzo dobrze.
Czy to naprawde moze miec takie objawy?
  
 
Ja jak pierwszy raz zakładałem gaźnik, to dokręciłem go zbyt mocno (trzeba to robić z wyczuciem, mając na uwadze, że jest wykonany z dość miękkiego materiału) i się skrzywił u podstawy; skutki były dwa: ciągnął lewe powietrze /nieszczelność między podstawką a gaźnikiem/, skrzywił się korpus gaźnika i zwiększyła się szczelina między przepustnicą a gardzielą....o wolnych można było zapomnieć
Zarówno podstawa gaźnika jak i podstawka ebonitowa powinny być równe - sprawdź to przykładając do jakiejś płaskiej powierzchni. A te świece, które były pod ręką jakie miały oznaczenie??To były nówki, czy "leżaki" ??
  
 
Podkladki pod gaznikiem sprawdze jutro popoludniu.
Swiece byly nowki z pudelka, na pewno wlasciwe (niedawno kupione do innego malucha)
  
 
Zapomnialem dodac, ze jutro bede tez mogl podac oznaczenia swiec (mam pudelko).

I jeszcze cos BYC MOZE WAZNA UWAGA. Zauwazylem, ze samochod zle znosi zmiany polozenia "ssania". Zapala na ssaniu, ale latwo gasnie przy jego wylaczeniu (nawet pod dluzszej chwili). Potem odpala (bez ssania - juz cieply) i zaczyna chodzic. Z ssaniem, czy bez chodzi tak jak opisalem: w miare regularnie... zwalnia, wyrownuje i znow troche rowno....

Jutro opisze wrazenia z dzialania gazu (pojezdzimy wiecej niz na jedynce)
  
 
Swiece byly F95PS.
Wymienilem tez przewody WN - bez efektu (ale czuje sie bezpieczniej jak nie widze tasmy izolacyjnej

Jazda generalnie nie sprawia problemow, z tym tylko drobnym wyjatkiem, ze zdjecie nogi z gazu bardzo czesto powoduje zgasniecie silnika. Odpala dosyc chetnie (najchetniej na ssaniu) - jeszcze w biegu, albo stojac.
Dosyc uciazliwe, ale znosne.

Z ponownym rozkrecaniem gaznika postanowilem poczekac, az przejedziemy troche kilometrow (jutro mamy zamiar przejechac trase mikolow-krakow = ok.100).

Zaczalem podejrzewac o spisek dysze wolnych obrotow (taka elektromagnetyczna jest w elx za 47 zeta).
Czy ktos moze potwierdzic, albo zaprzeczyc?
Ewentualnie powiedziec jak ja sprawdzic ("cyka" po przylozeniu napiecia, ale czy dobrze dziala to nie bardzo mam pomysl jak sprawdzic).
  
 
ta dysza działa raczej w pozycji 0/1 , więc jeśli cyka to ok. Wg mnie ewidentnie wina leży w gaźniku. Masz jakiś garaż, czy grzebiesz na polu??Bo jak masz garaż i sobie nie poradzisz, to mógłbym spróbować ci pomóc..
  
 
Do wczoraj malucha stal w Mikolowie (slask) przed domem mojego znajomego. Dzis przyjechalismy do Krakowa i stoi na ulicy - na Dietla (tak BTW, na wysokich obrotach zero problemow). Gaznik sprobuje sam jakos wymontowac jeszcze raz i przejrze wszystko - to sie da zrobic od reki i bez garazu. Jesli nic nie znajde, to chetnie skorzystam z jakiejkolwiek pomocy.

Niestety - od wczoraj zaczynam miec objawy anginy ropnej (ktora moja dziewczyna wlasnie konczy), wiec remont musze odlozyc na troszke.

Gdyby ktokolwiek wiedzial, co moze byc przyczyna - niech pisze smialo - sprobuje wybadac....

Zauwazylem tez, ze "odlaczenie" zasilania dyszy podczas pracy powoduje "spowolnienie" pracy, podobne do tego chwilowego zaniku mocy (tylko ze jest tak, az jej nie podlacze).
Stad moj trop na dysze...
  
 
Jeśli odłączasz napięcie z tej dyszy i silnik chodzi, to chyba masz gdzieś duże przedmuchy, bo silnik nie powinien wogóle chodzić!!No chyba, że wogóle nie masz wsadzonej dyszy wolnych obrotów??
  
 
moze po prostu masz wychehłaną gumke od regulacji składu mieszanki? ...przez to też będzie nierówno chodził..i nie da rady go ładnie wyregulować

no i jak widynek pisze po odłączeniu kabla silinik powinien
gasnąć.
wykręć elektrozawor i wkręć normalną dysze.

[ wiadomość edytowana przez: tarchix dnia 2005-02-01 13:44:17 ]
  
 
najlepiej to podmien gazior...
pozycz od kogos (sprawny) i wsadz na próbe...

jak bedziesz jeszcze raz go sciagal to sprawdz wszystkie powierzchnie na lustrze czy sa idealnie płaske, jesli cos by sie kołysalo- zeszlifuj..
  
 
Tylko odlaczam napiecie - dysza dalej siedzi (cos mi mowi, ze znalazl sie winowajca) a silnik rzezi.
W tej chwili nie jestem pewien, czy ten eksperyment robilem na wlaczonym, czy wylaczonym ssaniu - moge sprobowac wieczorem wyjsc do auta i zobaczyc.
Moze to lamerskie pytanie, ale co dokladnie znaczy "przedmuchy"? (gdzie sa nieszczelnosci?)
  
 
Chodziło mi o takie nieszczelnośći, w wyniku których mieszanka dostaje się "do gardzieli" inną drogą niż kanał, który powinien być zamknięty przez dyszę elektromagnetyczną - np. skrzywiona przepustnica (mogla się skrzywić jak przegrzałeś silnik może??). Ciężko się tak gdyba
  
 
Choruje - znaczy sie glownie spie, albo zdycham.

Jak tylko bede w stanie wyjsc i pogrzebac troche to wykrece gaznik i poogladam.
Nie bede w stanie go podmienic, bo nie mam innego :( ale dokladnie sprawdze czy jest wszysko rowne.

O jaka (ktora) "gumke do regulacji" chodzi? (dokladny opis znalezienia poprosze ;))

Przepustnice (ta, ktora jest w gazniku) ogladalismy podczas regulacji - jest minimalna szczelina (widac pod swiatlo). Czy to jest dopuszczalne?
  
 
tą gumke co jest naciągnięta na śrubkę od regulacji składu mieszanki
  
 
Cytat:
2005-02-02 19:06:35, Morgul pisze:
Przepustnice (ta, ktora jest w gazniku) ogladalismy podczas regulacji - jest minimalna szczelina (widac pod swiatlo). Czy to jest dopuszczalne?

Najlepiej by było, gdyby przy całkowicie domkniętej przepustnicy (trzeba wykręcić trochę wkręt od składu regulacji mieszanki) nie było żadnej szczeliny...im większa tym gorzej, ale każdy silnik reaguje na to w innym stopniu...
  
 
Jestem juz zdrowy.
Ale to prawdopodobnie nie potrwa dlugo - wczoraj zaczalem naprawiac malucha ;)

No wiec - niespodzianka - okazalo sie ze maluch zaczal chodzic BARDZO glosno (stuki w rytmie pracy silnika).
Pomyslalem, ze moja dziewczyna parkujac tego pamietnego dnia, kiedy przybylismy do Krakowa zachaczyla o grube warstwy lodu, na ktorym parkowalismy (to byl czas ataku zimy) i wygial sie, albo pekl tlumik (dosyc podrdzewiamy z zewnatrz).

Przejrzalem forum, google i doszedlem do wniosku ze to ten tlumik (BTW, tak, tlumik, nie "reduktor spalin" z elx ;).

Poszedlem do sklepu, kupilem zelastwo, brzeszczot, pilniczek (w elx trzeba uciac krocce) - po 2 godzinach pracy i walki czlowieka z bezdusznym kawalkiem metalu zamocowalem nowy tlumik.
Co prawda (mimo kilku prob) nie udalo mi sie zamocowac go na obu "podporkach" z dolu - tylko na jednej, to jednak sam tlumik wydaje sie porzadnie przykrecony.

Jakze sie zdziwilelem, kiedy okazalo sie, ze praca silnika nadal jest nieprzyzwoicie glosna.
Z okolic "mocowania tlumik go silnika z przodu" - albo rozrzadu ponizej troszke sie dymi.
Nie wiem, czy to kwestia zlego zamocowania, czy koniecznosci "dogrzania sie" kawalka (chyba) zeliwa. Ale to bez watpienia niekorzystny objaw.....

Dzis ja ciemno. Niewiele widac, wiele slychac. Rwe wlosy z glowy. O naprawie gaznika boje sie nawet myslec....
Czy ktos moze miec pomysl co to za stuki (w kontekscie calej sprawy)?