40 sekund i zdycha...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mam problem palący, bo auto potrzebuję na piątek rano a Fiacior padł.
Sprawa wygląda tak.
Wariowały obroty, więc wyjąłem zielony kabelek i sobie go obejrzałem. Okazało się, że ułamał się czarny kabelek tuż przy konektorze. Wczoraj na trasie pękł konektor, więc przy nieziemskim mrozie i mocnym wietrze w ciemnościach przy świetle latarki (ale romantycznie) znowu wymieniłem ten pieprzony konektor.
Dojechałem do domu - było ok. Dziś przygotowany na kupno zielonego kabelka pojechałem do sklepu - wszystko ok.
Przejechałem parę km i znowu obrotomierz ześwirował, ale tak na chwilę.
Potem objaw był taki, jakby zabrakło gazu. Nie wkręcał się na obroty, ale silnik pracował równo.
Doczłapałem się do stacji - tam wymieniłem zielony kabelek i przy okazji sprawdziłem, czy naprawdę nie mam gazu. Okazało się, że jest ponad połowa butli.
Ruszyłem, normalnie się wkręcał, ale nie zdążłem przejechać przez stację. Zgasł.
Profilaktycznie zatankowałem za 10 zł. Znowu ruszyłem, normalnie się wkręcał - równo pracował. Przejechałem 300 metrów i padł.
Sprawdziłem jeszcze raz pieprzony kabelek. Odpaliłem i pracował normalnie - przejechałem 100 metrów i znów zdechł.
Sprawdziłem czy wszystkie przewodziki i kabelki są dobrze podłączone - wszystko ok. Odpaliłem... 40 sekund normalnej, równej pracy i zgon.
Podmieniłem moduł, cewkę, kabelki i inne. Znowu nic.
40 sek i koniec.
Co to może być?
Jak gaśnie zachowuje się tak jakby kończył się gaz.
Niestety nie mogę odpalić na benzynie bo przełącznik gaz - benz jest zwalony i nie mogę sprawdzić czy na benie jest tak samo.
POMOCY... co to do jasnej cholery może być?
  
 
Wielkie dzięki dla Leona za pomoc. Pojawił się nie wiadomo skąd i pomógł mi dostać się na szrot, czyli po prostu sholował mnie.
Wielkie dzięki!
  
 
Patrzyłeś >> TUTAJ <<
  
 
tak czytałem, ale to nie jest do końca to samo co dzieje się u mnie.
Czy to może być na przykład któryś z elektrozaworów?
  
 
Cytat:
2005-02-08 16:37:03, czeczun pisze:
tak czytałem, ale to nie jest do końca to samo co dzieje się u mnie. Czy to może być na przykład któryś z elektrozaworów?


to moja piersza myśl...
  
 
Też mi się tak wydaje
  
 
czy samochod gasnie po dodaniu gazu, np jak wdepniesz pedał?

a moze zamarza Ci parownik?
  
 
parownik nie zamarza, a silnik po ok 40 sekundach mimo tego że, np jest na obrotach gaśnie.
Gdy w momencie opadania obrotów wcisnę gaz do dechy, to silnik pracuje, ale tylko w zakresie od 500 do 1500 - 1800 obrotów; pojawia się taki jakby "ostatni oddech".
  
 
a moze alarm odłącza Ci zapłon po 40 sek?
  
 
nie, nie mam odcięcia zapłonu zrobionego
Jutro sprawdzę, czy będzie pycił na benzynie. Ale aby to zrobić musze naprawić/wymienić przełącznik gaz - benz

[ wiadomość edytowana przez: czeczun dnia 2005-02-08 19:32:27 ]
  
 
glupie pytanie... Czy wymieniles filtr gazu?
  
 
sprawdz czy cykaja Ci wszytkie elektrozawory podczas przekrecania kluczyka, i czy w momencie gasniecia jakis cyka, to beedzie oznaczalo ze jest walniety
  
 
Widzę,że kombinujemy podobnie - to samo mówiłem czeczunowi przez telefon.Szczerze mówiąc nie wiem co mu jest,temu Fiatu.
  
 
W sumie faktycznie, miałem kiedys podobny objaw, kiedy nie kontaktował mi styk masy od elektrozaworu gazu.
  
 
Fiacior spowrotem działa. Poprawiłem mocowanie parownika, bo z parownika elektrozawory biorą u mnie masę.
Rozebrałem też przełącznik gaz - benz.
Myślę, że przyczyną tego dziwnego zachowania był właśnie ten pieprzony przełącznik.
Koniec końców, Fiacior znowu jeździ, w dodatku mogę nawet jeździć na benzynie.
Dzięki wszystkim za pomoc.
  
 
Happy end
  
 
Okazało się, że niestety to aparat zapłonowy był kapitalnie zrypany.
Okazało się to w trasie z Torunia do Warszawy, 60 km od celu. Znowu wariował obrotomierz, trzy strzały w puchę i po sprawie.
Cztery osoby zostały uwięzione we wnętrzu mojego Fiata.
Z odsieczą z Warszawy przybył Spajki i Olo. Podmienione zostały moduł, cewka. Wszystko nic
Decyzja HOL... Spajk i Jego Fiat poradzili sobie z pięcioma osobami na pokładzie oraz z moim Fiatem na holu i ze mną we wnętrzu. 90 km/h, podwójny hol i 74 km do przejechania.
W Wawce zmieniliśmy auta i przejał hol Olo.
Dotarliśmy do OLOgarażu i tam Olo wymienił mi w zasadzie cały aparat - remont jak ta lala.


WIELKIE DZIĘKI ZA POMOC, BO BEZ CHŁOPAKÓW I CH UMIEJĘTNOŚCI I DOBREJ WOLI UDAŁO NAM SIĘ ZAŁATWIĆ WAŻNE SPRAWY W MIEŚCIE STOŁECZNYM WARSZAWA.

Klubowe Assistance DAJE RADE!!
  
 
resztki aparatu czeczuna trafią do mojego muzeum osobliwości. Wszystko co miało być ścisłe lub zamocowane na stałe latało sobie swobodnie, a czesci które miały sie ruszać były całkowicie zapieczone. Idealny negatyw.
Mogliśmy nakręcić film pod tytułem 40 sekund.

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."