Nasze ASO gora nad Oplowskim?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Brat cioteczny ma kilkumiesiecznego Opelka Agile. Zaczelo sie cos kaszanic, pojechal do ASO bo zielonego pojecia nie ma o samochodach i tlumaczy, ze auto nie ma mocy i nie bardzo chce jechac. Panowie podpieli sie z komputerem za jedyne 200zl, nic nie znalezli i doszli do wniosku, ze to cos z przepustnica albo dawkowaniem paliwa. Przedmuchali, przeczyscili i nie kazali daleko odjezdzac bo sie moze powtorzyc i trzeba bedzie przepustnice sprowadzic i wymienic bo nie maja akurat.
Mija kilka dni, objawy powracaja, wsiadam do autka, ruszam i czuje ze to ktorys z hamulcow trzyma... Moja diagnoza - 0zl!
  
 
Brat też się nie popisał
  
 
Brat wzywa mnie na pomoc kiedy np pada mu bezpiecznik w sciemniaczu od swiatla w pokoju wiec bez komentarza...
  
 
Dobre, też muszę się pochwalić, że kiedyś magicy nie mogli wyczaic, że pękł w moim poprzednim aucie pasek rozrzadu - włacznie z fachmanem ze Starteru , zreszta sam wiele o tym pojecia nie miałem .
A co do sciemniacza włacznika swiateł też bym wzywał z czystego lenistwa