Gdzie można kupić silniczek 2.0

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jak w temacie właśnie gdzie można tu ustrojstwo jescze kupić!
  
 
kupic mozna: ogloszenia prasa: oferta, ogloszenia samochodowe, internet: gratka.pl, allegro.pl albood razu cala argente, 132 tylko problem w tym, ze taki silniczek moze byc juz mocno kulawy, a remont nieoplacalny. ale szukac mozna do upadlego, moze w koncu cos sie trafi.
pagan
  
 
pagan co znaczy nie opłacalny???????????
Ja swój wyremontowałem za 2200 zł.
Nie wydaje mi się aby była to kwota straszliwie wysoka szczególnie dlatego że robił mi to mechanik, więc połowa z tego to koszt robocizny. Dla kogoś kto się na tym zna koszt zamyka się w kwocie około 1000-1300 pln.
  
 
Na stronie 2 jest temat Sprzedam 2.0.
  
 
WALA, to co podmianka?
Rozmawiałem jakis czas temu z naszym doktorkiem i polecał taka opcję. Kupić szrota i od podstaw go wyremontować wtedy wiesz co masz. Kupic najlepiej całe utko, a koszt to ok 300-600zł. Wykorzystujesz silnik, i skrzynię. Remocik ze szlifami to ok 1500 tys plus robocizna. Mysle że z zakupem ssamochodu, remontem, przekładką opłatami powinienes się zmieścić w 2500-2800
  
 
Cześć Majchal!

Nie nie podmianka, obecnego mi bardzo szkoda na że tak powiem ekstremalne eksloatowanie!

Odkupuję od ojczulka staruszka mego poprzedniego i będzie modernizowany do rajdówki!

Dlatego potrzebuję silniczek ze skrzynią! Mam zamiar dokonać na nim parę eksperymentów!

PS! ,,Zachciało mi się budować rajdówki''
A może jakieś nowe Polskie autko zaprojektujemy!
Szkice są i sprzęt też tylko kasy nie ma!
  
 
oki, 2200 plus koszt silnika, transportu, szarpanie sie z mechanikami i wszelkiej masci fachowcami oraz ogolnego zawracania gitary. ja za 2000 mam deefa z dwulitrowym silnikiem, przy ktorym otwieranie maski jest koniczne tylko w przypadku koniecznosci wlania plynu do spryskiwacza.
wielu i ja rowniez chcialoby cos pozmieniac w swoim samochodzie, tylko najpierw trzeba miec kase, a gadanie o tym co by sie chcialo zrobic, gdyby, to prawie erotomania gawedziarska
pagan
  
 
W AutoGieldzie wizialem ogloszenie o silniczkach 132, Argenta. Silnik 1.8 - 1400PLN
Silnik 1.8 + skrzynia + wal 2200

Postaram podeslac Ci ten namiar
  
 
Cytat:
2003-02-07 15:29:33, ZieMa pisze:
W AutoGieldzie wizialem ogloszenie o silniczkach 132, Argenta. Silnik 1.8 - 1400PLN
Silnik 1.8 + skrzynia + wal 2200

Postaram podeslac Ci ten namiar



tia tylko nie widomo w jakim to jest stanie ja proponuje opcje Majchala bierzesz szrota remontujesz i jestes pewien ze Ci panewki nie wylec, i ze nie bedzie palil oleju, cichutko chodzil,i mial kompreche, a jak kupisz jakis niby dobry silnik z motodoktorem w srodku czy innym ustrojstwem to za pol roku ten silnik bedzie sie nadawal do kapitalki.
  
 
Cytat:
2003-02-07 15:29:33, ZieMa pisze:
W AutoGieldzie wizialem ogloszenie o silniczkach 132, Argenta. Silnik 1.8 - 1400PLN
Silnik 1.8 + skrzynia + wal 2200

Postaram podeslac Ci ten namiar



Te ceny to są troszkę przesadzone ja za silnik 2.0 +skrzynia + wał dałem 1200zł (silnik miał przebiegu 50 tys/km po remoncie).
  
 
Pagan, o twoim fiaciorze to nie mówmy. Sam miałem na niego chrapkę, ale chwilowy brak kasy. Nawet zacząłem urabiać moją zónkę, ale sie spóźniłem. Twój zakup to okazja roku i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Uważam też że nie szybko się pojawi taka następna, za dobrą cenę no i najważniejsze w tym stanie. Bo kupić szrota za 2 tysiaki to nie problem, ale kupić fiaciora Pagana, to już sztuka.
  
 
WYKONUJEMY PRZEKŁADKI SILNIKÓW POLONEZA NA SILNIKI 1.6 1.8 2.0 Z FIATA WRAZ ZE SKRZYNIĄ TANIO!!!! GWARANCJA!!!!!!!! WIĘCEJ INFORMACJI NA: ARGENTA@PF.PL
  
 
Pagan – wcale nie trzeba się szarpać z mechanikami i innej maści fachowcami. Zawsze można dokonać przekładki samemu, korzystając np. z dostępnego na stronie opisu i/lub pomocy kolegów (klubowych ), którzy mają bardziej odpowiednie doświadczenie w tych sprawach. Oczywiście trzeba mieć do tego warunki jak np. garaż, najlepiej z kanałem no i narzędzia – ale kto się nie zna na mechanice prawie w ogóle i nie zamierza nic w tym kierunku, żeby to zmienić, zrobić – temu odradzam grzebanie przy czymkolwiek, tym bardziej bawienie się w jakiekolwiek przekładki.
Osobiście Ci powiem, że nie jestem żadnym mechanikiem z zawodu, a przy aucie robię prawie wszystko sam (lub w zamian za „rozliczenie bezgotówkowe” – z pomocą kolegów, bo czasem ciężko coś zrobić samemu). Poza tym już nie raz się naciąłem na jakość usług i montażu w różnych serwisach (od tych tzw. ASO do warsztaciku P. Zdzisia) – robiłem, kiedyś dawno temu, u różnych fachmanów i ŻADEN, ALE TO ŻADEN, nie wykonał naprawy naprawdę porządnie, czyli tak ja to bym sobie sam zrobił. Więc przepłacałem podwójnie – raz bo jemu płaciłem za byle jaką robotę i drugi raz kiedy w niedługi czas potem musiałem poprawiać jego partactwo. Pamiętaj – mechanik nie zrobi Ci roboty porządnie, bo po pierwsze nie zarobiłby na tym nawet na sól do śledzia ze względu na stracony przy tym czas, a po drugie szybciej do niego wrócisz, jak się znów popsuje . Dlatego nie ma to jak samodzielnie wykonana naprawa, czy przekładka – wiesz jak masz zrobione i wiesz że masz dobrze zrobione. Do tego warto dodać satysfakcję z faktu samodzielnej roboty. Zwłaszcza poważniejsze naprawy są generalnie przez mechaników nagminnie spartaczone – a to brakuje jakiejś śrubki czy uszczelki, a to źle spasowana jest jakaś uszczelka, a to jakaś mniej lub bardziej ważna szpilka jest urwana (co wychodzi dopiero po jakimś czasie, najczęściej przypadkiem – bo żaden się nie przyzna, ze coś upierdolił, i nie chciało mu się potem rozbierać połowy czegoś tam, żeby odkręcić urwaną śrubę) , o notorycznym braku podkładek (lub ich złym doborze – np. sprężyste na aluminium) nawet nie ma co wspominać. Po prostu im więcej roboty do zrobienia tym więcej rzeczy machaniol jest w stanie skaszanić. Dlatego poważniejsze naprawy wykonuję tylko sam, a mechanikowi mogę zlecić takie czynności, do których potrzebna są przyrządy pomiarowe a więc: ustawienie zapłonu (stroboskop) czy regulacja CO w gaźniku (analizator) , i tak patrzę mu cały czas na ręce. Od reszty wara. Poza tym w przypadku tzw. usterki to mechanik zanim trafi na uszkodzoną część to zdąży pół auta wymienić , oczywiście obciążając tym Ciebie, wciskając Ci kit, że to wszystko było konieczne, bo każda z tych części była rzekomo uszkodzona. Poziom wiedzy większości polskich mechaników jest taki, na jakim poziomie większość kończy edukację, czyli zasadniczej szkoły zawodowej – w takim np. ASO fiata chciałem naprawić mojego (kiedyś miałem) Uniaka na jednopukcie boscha – odpalanie trwało kilkanaście prób, a po zdjęciu stopy z pedału gazu silnik gasł. Miły serwisant do mnie z takim tekstem wyjeżdża „Trzeba to wyregulować i autko będzie jak nowe” – kuźwa!!!, co tam chcesz regulować palancie, ale oczywiście grałem buraka, który się na niczym nie zna. Oczywiście nic nie dało się wyregulować, a auta mi nie naprawili – nie byli w stanie dojść co się schrzaniło – i to w jaśnie AUTORYZOWANEJ STACJI OBSŁUGI (największym we Wrocławiu salonie i serwisie FIATA)!!!, a nie u pana Kazia za rogiem. W końcu kupiłem książkę o naprawie tego gówna i sam doszedłem co się stało, ale kosztowało mnie to kupę nerwów i stracony czas.
Więc konkluduję – więcej nerwów, pieniędzy i czasu stracisz na wizyty u tych wszystkich „fachowców” niż gdy weźmiesz sprawę w swoje ręce.

Wracając to tematu – 2200 za silnik+skrzynię+wał to przesada. W życiu bym nie kupił – porąbało gościa. A w żadne remonty nie uwierzę – za tę sumę to sobie kupię całego 132, zrobię porządny remont i jeszcze na „dłubnięcie” by starczyło. Za maksymalnie akceptowalną cenę uznaję 1000 zł i bym się targował i to ostro. Nie wiem jak w innych częściach kraju, ale w okolicach Dolnego Śląska całego fiata 131, 132 czy argentę idzie wyrwać za (bez przesady – oczywiście 2.0 jest generalnie droższe od 1.6) 300-600 zł. Tylko trzeba dobrze szukać a nie czekać na gwiazdkę z nieba. W tych widełkach zmieściłem się ja i kilku moich kolegów więc roz...ją mnie takie wysokie ceny z sufitu wzięte jak w powyższym przykładzie. A na pewno a sam silnik nie dam np. 1000 zł - musiałbym być chyba pijany - choćby gość przysięgał na swoją matkę, że robił w nim solidny remont. Nikt normalny nie pozbywa się dobrego silnika, ani też nikt „normalny” nie zrobi porządnie remontu silnika, żeby go potem sprzedać.

To tyle moich przemyśleń.
  
 
Mrozek, nie moge się zgodzić z takim podejściem do tematu. Jeżeli miałbym sie zgadazać z twoimi przemyśleniami to zrozumiałbym to tak: Nie jesteś mechanikiem z zawodu lub z zamiłowania, nie masz głowy do "dłubania" w samochodach, daj sobie spokój z polonezem, a jak nie stać cię na "nową corollę" to daj sobie spokój z motoryzacją i zakup najnowszy model hulajnogi w promocji. Tak nie może być. Oczywiste jest że każdy kierowca nie może znać się na mechanice pojazdów, w stopniu który pozwoli mu wykonać większość napraw samodzielnie, potrzebuje do pomocy fachowców, którzy pobieraja za to opłaty ... i co w tym złego? Jasne że robiąc coś dla siebie samemu robimy to najdokładniej wkłądajac serce i zapał do roboty. Jednak dajmy szanse zawodowym mechanikom, za nie naprawienie usterki zazwyczaj nie płacisz, a w końcu znajdzie się ktoś na tyle wykształcony, aby móc nam pomóc. 8 lat użytkuje poloneza i zawsze ktoś, bardziej lub mniej znajomy pomógł mi, często za przysłowiowe piwo, a miejscowe ASO (bez autoryzacji - ta tak to mozliwe ) solidnie wykonało np. zmianę tarczy sprzęgła itd. Bardzo pomocne jest pomoc uzyskiwana od Was właśnie z tego forum, gdyż wtedy możemy coś zasugerowac fachmanowi, co pomoże w naprawie.
Podchodząc do tematu w ten sposób możnaby powiedzieć że jak nie umiem stawiać mocnego, dobrego muru, to mam nigdy w życiu nie postawić własnego domu - IMO to nie tak.

  
 
Ja się zgadzam z Mrozkiem. Znam jednego dobrego mechanika, który bierze tanio, stara się i naprawdę lubi swoją pracę, ale też wolę patrzeć mu na ręce ( przy okazji można się czegoś nauczyć) i ze dwa razy musiałem po nim poprawiać.
  
 
Ja też patrzę na ręce. Głównie swoje a jeśli juz zdaży się coś, z czym nie moge sobie poradzić (naprawa wymaga podnośnika) to oczywiście koczołuje i patrzę mechaniorowi na ręce i ewentualnie pomagam.
  
 
masz racje mrozek. jednak w przypadku kiedy nie masz garazu, przyrzadow i czasu na dlubanie, pozostaja warsztaty. ja jestem tak zdolny w roznych naprawach samochodu, ze z powodzeniem moge umyc auto i odkurzyc. znam swoje zdolnosci i pamietam jak wymienialem swego czasu filtr paliwa w swoim fiacie 124 (coz to byla za maszyna, nic to, ze bez podlogi omal nie spalilem calego auta. skonczylo sie na efektownym ognisku. problem w tym, ze poczawszy od kupna kota w worku, gdzie kotem jest silnik, a skonczywszy na przekladce, na kazdym kroku wychodza jakies pierdoly. a to kabel za krotki, brakujace sruby, cos tam wpadnie do kanalu, cos sie zgubi. po jakims czasie dostaje sie szalu, auto stoi, a ty zawracasz glowe paru ludziom. sam mialem takie przygody i nie chce do nich wracac.
mialem nie jedno auto i sporo kurwicy mnie kosztowalo zanim znalazlem odpowiednich ludzi, ktorym moge zaufac oddajac auto. niestety wiekszosc, z ktorymi sie spotkalem w razie wojny, odsrzelibym im lby. teraz nie moge, bo jest to karalne. wypowiadajac sie wczesniej, chcialem przestrzec przed realizacja zbyt kosztownych i nerwochlonnych marzen. wychodze z zalozenia, ze lepiej miec dobry silniczek 1.5 niz 2.0 sklejany
na silikon. znalezienie dobrego uzywanego auta wymaga wielu miesiecy poszukiwan i niestety spotykania i rozmawiania z mitomanami, ktorzy przez telefon opisuja bryke jako nie wiem co, czlowiek jedzie 300 kilosow w jedna strone, a tu ruina i jedynym mocnym argumentem sprzedajacego jest to, ze byl to samochod jakiegos chujka co gral w reklamie. ale ponoc jezus powiedzial, szukajcie a znajdziecie.
pozdrawiam
  
 
Cytat:
2003-02-08 02:43:15, Grzech pisze:
Ja się zgadzam z Mrozkiem. Znam jednego dobrego mechanika, który bierze tanio, stara się i naprawdę lubi swoją pracę, ale też wolę patrzeć mu na ręce ( przy okazji można się czegoś nauczyć) i ze dwa razy musiałem po nim poprawiać.



Nie bardzo rozumiem, napisałeś coś o 180 stopni innego niż Mrozek, a piszesz że się nim zgadzasz.
Cytat:
Mrozek pisał:
Poza tym już nie raz się naciąłem na jakość usług i montażu w różnych serwisach (od tych tzw. ASO do warsztaciku P. Zdzisia) – robiłem, kiedyś dawno temu, u różnych fachmanów i ŻADEN, ALE TO ŻADEN, nie wykonał naprawy naprawdę porządnie, czyli tak ja to bym sobie sam zrobił. Więc przepłacałem podwójnie – raz bo jemu płaciłem za byle jaką robotę i drugi raz kiedy w niedługi czas potem musiałem poprawiać jego partactwo. Pamiętaj – mechanik nie zrobi Ci roboty porządnie, bo po pierwsze nie zarobiłby na tym nawet na sól do śledzia ze względu na stracony przy tym czas, a po drugie szybciej do niego wrócisz, jak się znów popsuje.



Grzech piszesz, że znasz mechanika, który naprawia tanio i dobrze, a to co robi sprawia mu przyjemność... czyli tacy ludzie istnieją. A to że patrzysz mu na ręce to chyba oczywiste, też tak robie i to z kilku wzdględów: chcę aby czuł na sobie mój wzrok i się poprostu starał, oraz ze zwykłej ludzkiej ciekawości "jak to sie robi - być może następnym razem bede mógł to zrobić samodzielnie". Piszesz "musialem po nim poprawiać" - to chyba normalne, tak samo jak ktoś poprawia po sobie, jeżeli potrafisz to bardzo dobrze, że mogleś coś dopieścić.
Mrozek też troche przeczy samemu sobie, pisaleś wielokrotnie że remont seryjnego 1,5/1,6 jest nieopłacalny, lepiej zainwestować w silnik 2.0 (albo cały samochód), remont silnika i przekładkę. Wracam więc do tego samego: jeśli nie mam ciągot mechanicznych, a mój wysłużony 1,5/1,6 wymaga remontu... to co...? hulajnoga?
Osobiście na dzień dzisiejszy nie potrzebuje remontu silnika, ani tym bardziej przekladki, mam też zamiłowanie do motoryzacji/mechaniki (brak wiedzy i doświadczenia, ale mam kilka lat żeby to nadrobić, narazie nie mam warunków), jednak nie moge Was zrozumieć. Rozumiem że Mrozek to autorytet, ale pisanie "Zgadzam się..." nie czytając co napisał to już chyba drobna przesada.
  
 
Cytat:
2003-02-08 09:59:25, pagan pisze:
masz racje mrozek. jednak w przypadku kiedy nie masz garazu, przyrzadow i czasu na dlubanie, pozostaja warsztaty. ja jestem tak zdolny w roznych naprawach samochodu, ze z powodzeniem moge umyc auto i odkurzyc. znam swoje zdolnosci i pamietam jak wymienialem swego czasu filtr paliwa w swoim fiacie 124 (coz to byla za maszyna, nic to, ze bez podlogi omal nie spalilem calego auta. skonczylo sie na efektownym ognisku. problem w tym, ze poczawszy od kupna kota w worku, gdzie kotem jest silnik, a skonczywszy na przekladce, na kazdym kroku wychodza jakies pierdoly. a to kabel za krotki, brakujace sruby, cos tam wpadnie do kanalu, cos sie zgubi. po jakims czasie dostaje sie szalu, auto stoi, a ty zawracasz glowe paru ludziom. sam mialem takie przygody i nie chce do nich wracac.
mialem nie jedno auto i sporo kurwicy mnie kosztowalo zanim znalazlem odpowiednich ludzi, ktorym moge zaufac oddajac auto. niestety wiekszosc, z ktorymi sie spotkalem w razie wojny, odsrzelibym im lby. teraz nie moge, bo jest to karalne. wypowiadajac sie wczesniej, chcialem przestrzec przed realizacja zbyt kosztownych i nerwochlonnych marzen. wychodze z zalozenia, ze lepiej miec dobry silniczek 1.5 niz 2.0 sklejany
na silikon. znalezienie dobrego uzywanego auta wymaga wielu miesiecy poszukiwan i niestety spotykania i rozmawiania z mitomanami, ktorzy przez telefon opisuja bryke jako nie wiem co, czlowiek jedzie 300 kilosow w jedna strone, a tu ruina i jedynym mocnym argumentem sprzedajacego jest to, ze byl to samochod jakiegos chujka co gral w reklamie. ale ponoc jezus powiedzial, szukajcie a znajdziecie.
pozdrawiam



A ten głos przekonuje mnie że Mrozek ma racje, przekładka silnika, w przypadku zmiany "niesamodzielnej" jest ryzykowna. Sam zastanawiałem się nad tym, przecież te silniki, skrzynie, mają te 20 latek na karku... Tym samym powoli powraca koncepcja dłubania w naszej przedpotopowej serii (przy okazji remontu).
  
 
THE TRUTH IS OUT THERE...

pagan