Malowanie spojlerkow

Kupilem spojlery (nakladki) na progi. Sa oryginalne, zdjete z innego samochodu. Z tego co sie zdarzylem zorientowac to raczej nie bede musial stosowac podkladu pod lakier, skoro wczesniej byl juz lakier (prawda? ).
Ale problem lezy gdzie indziej, bo gdziekolwiek nie spytam to za pomalowanie tego spiewaja najmniej 200 zl, a ja w koncu biedny student . Lakier wyniesie mnie za 200 ml jakies 60 zl.
Dochodzac do sedna: moj ojciec ma pistolet i sprezarke jak sie okazalo. Pytanie brzmi zatem: malowac, czy nie malowac samemu?
Wiadomo: zmatowienie... odtluszczenie... zaden problem. Ale prysniecie - tu nie wiem...
Ktos cos takiego sam robil?

Ja jutro tez jade malowac i to sam to nie jest takie trudne jak się wydaje uwierz mi A jak sie boisz to zrub sobie prube na jakimś kartonie czy na jakimś kawału blachy Ja sam sie nauczyłem i nikt mi nie pokazywał jak to się robi Tylko nie chciej pomalowac za szybko bo pozalewasz Powodenia

Ja czasem odtłuszczałem 2 razy (dla pewności ) potem była kontrola czy szmata, którą odtłuszczałem nie zostawiła jakiś "farfocli" no i dale to jush tylko malowanie

Pamiętaj że lepiej pomalować 4 razy i cieńszymi warstwami bo większe prawdopodobieństwo że nie zrobisz zacieków (przerwy między malowaniami zależne od szybkości schnięcia farby, ja malowałem progi z przerwami około 45min-1 godz)

Jak malujesz to odległość pistoletu od powierzchni malowanej powinna być cały czas taka sama (chodzi o to aby nie ruszać pistoletem tylko z nim "iść" wzdłuż malowanej powierzchi)

Najlepiej robić długie pociągnięcia pistoletem, nie malować "miejscowo"

No i w miejscu gdzie gędziesz malował najlepiej zlać podłogę wodą aby nie podrywać kurzu (lepiej aby było za mokro niż za sucho)

Jeśli masz jeszcze jakieś pytania to wal śmiało, a postaram jakoś pomóc no i mam nadzieje że to co napisałem do czegoś Ci się przyda