Nowy projekt ustawy ubezpieczeniowej.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Na podstawie Auto Świat Nr 7 z 12.02.2003, artykuł KIJ I MARCHEWKA.
Jest projekt ustawy ograniczającej wypłaty odszkodowań "do ręki". Cytuję :
(...) Projekt zakłada, że firmy ubezpieczeniowe zostałyby zobowiązane do tego, by w kwocie odszkodowania uwzględnić podatek od towarów i usług (czyli VAT). Dotychczas tego obowiązku nie było, co w oczywisty sposób zaniżało wyceny kosztów naprawy. Przepis ten - z punktu widzenia ubezpieczonych- to swego rodzaju marchewka serwowana nam przez ustawodawcę. Ale jest też oczywiście i kij. Nowe prawo zakłada (...) mówiąc wprost: albo całość odszkodowania rozliczymy fakturami za części i usługi, albo brakującą kwotę (lub całą sumę, w wypadku gdy nie przedstawimy żadnych faktur) będziemy musieli zgłosić jako dochód w rocznym zeznaniu podatkowym. (...)W myśl nowych przepisów zawsze pobierze ono (państwo) podatek od odszkodowania - albo w formie VAT-u zapłaconego przez warsztat, albo podatku dochodowego, jaki zapłaci właściciel auta (...).

I co wy na to ?
  
 
Juz dawno wiedziałem że to państwo musi upaść przez biurokrację i kombinatorstwo
  
 
wyobrazcie sobie taka rzecz, macie auto, jedne, drugie, trzecie. odstep miedzy starym a nowszym autem bywal krotszy badz dluzszy, jednak zawsze waliliscie do tej samej firmy ubezpieczeniowej typu pzu, nie zawsze do tego samego inspektoratu. po latach powstaje budrel w papierach, bo kto pamieta, kiedy sprzedal auto w 1996 roku i kupujacemu oddal papier na oc. i wlasnie po latach zastanawiacie sie, ile do cholery przysluguje wam znizki. i tu zaczynaja sie schody. otoz nie istnieje zaden centralny wykaz ubezpieczonych i musicie ganiac z inspekktoratu do inspektoratu pokonujac z 15 debilnych bab przypadajacych na jeden inspektorat, aby cokolwiek sie dowiedziec. z moich obserwacji wynika, ze latwiej dowiedziec sie telefonicznie niz dostac takowe zaswiedczenie. najgorsze jest to, ze uczestniczac w jakims dzwonie, ubezpieczyciel moze kwestionowac znizki i teraz musicie mu udowadniac, ze od x lat oplacacie ubezpieczenie u niego. nie wiem jak jest w innych firmach, ale w pzu to jest totalny burdel. nie wspominam juz o tym, ze placi sie od pojemnosci, co jest totalna bzdura, zwlaszcza w wypadku aut powyzej 10 lat
pagan
  
 
Ha, widzę że kolega Pagan zabrał się za ubezpieczenie swego autka i trafił na ... BIUROKARCJĘ
No cóż, ja to bieganie przechodziłem 2 lata temu, gdy zmieniałem ubezpieczyciela bo PZU było za drogie. Musiałem biegać po inspektoratach i szukać papierów, ale jest to do zrobienia. Niestety nadal nie rozumiem po co w PZU komputery, ktoro nie mają wymiany informacji między inspektoratami. No chyba tylko po to żeby Pani Kazia mogła popykać sobie w pasjansa
  
 
Cytat:
2003-02-18 22:27:18, MAJCHAL pisze:
Niestety nadal nie rozumiem po co w PZU komputery, ktoro nie mają wymiany informacji między inspektoratami. No chyba tylko po to żeby Pani Kazia mogła popykać sobie w pasjansa



Wiadomość z ostatniej chwili:

Pani Kazia już nie gra w pasjansa tylko drukuje krzyżyki i kreski w druczkach polis.

A w pasjansa gra pani Jola, popijając piątą kawkę i wypalając ósmego papieroska.