Mialem wypadek....

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Na cale szczescie nie samochodowy. W zeszly poniedzialek (10 luty) pojechalem z kolegami na narty do Korbielowa. Pogoda piekna i w ogole masa sniegu. Pojechalismy tam na 3 dni.

Niestety pod wieczor 2go dnia moj kolega wlechal we mnie na stoku i mnie powiedzmy "lekko" pokiereszowal.

Mam złamany nos i co gorsza poszarpana siatkowke oka.

Sorry za offtopic, ale chcialem sie z wami podzielic ta informacja i wytlumaczyc, dlaczego mnie tu tak dlugo nie bylo.

Wczoraj nastawiali mi nos pod narkoza. Do tego musze caly czas lezec, zeby mi sie sitkowka nie odkleila.

Pozdrawiam was serdecznie.
  
 
O rany, wyrazy współczucia, ja miałem dwa razy złamany nos (imprezy w łódzkich knajpach nieraz tak się kończą) i wiem jaki to ból przy nastawianiu i po, ale z tym okiem to poważna sprawa, miejmy nadzieje że wszytko bedzie dobrze.
  
 
Również wyrazy współczucia:(szybkiego powrotu do zdrowia życzę:)
  
 
ale się koledze podziało
szybkiego powrotu do pełni sił życzę
  
 
Wspólczuję!
Ja też miałem jechać do Korbielowa:)
Mój teść też miał spotkanie z "dużą" dziewczyną i połamany cału bark:(
Pozdroowlka
 
 
Ojojoj... Szybkiego powrotu do zdrowia zatem!

A tak na marginesie; z uwagi na to, że nos jeszcze mam cały -> myślę o wyjeździe na sobotę (22 II) gdzieś w góry na narty/snołbord (z Wawy). Jeszcze nie na 100%, ale jest duża szansa (..że mi się zachce). Nie ustaliłem jeszcze gdzie (może Szczyrk, może Wisła,...zobaczy się).
Czy ktoś z Was może też gdzieś będzie się narcił, tobym dojechał/odwiedził? A może Ktoś z Wawy (lub po drodze) chciałby się przyłączyć do wycieczki (mogę zabrać do mojego autka (nieNiwa), bo będę bez rodzinnego balastu...)? Jakby Ktoś ew. reflektował -> zapraszam.
  
 
ojoj, Leszku, życzę szybkiego powrotu do zdrowia. i za kółko.
pozdrawiam.
  
 
A już się bałem o to najgorsze, czyli że Twój samochód do kasacji.
W każdym razie współczucie no i życzę powrotu do pełnej sprawnoœci po wypadku.
No a ja w życiu wypadków też dużo miałem głównie przy udziale roweru. Np. jak miałem pięć lat. Była latarnia tzw. dwusłupowa. Tak dla jaj chciałem przejechać między tymi słupami. Zagapiłem się lekko i... przypadkowo skierowałem kierownicę prosto na jeden z tych słupów. Albo inny wypadek też jak miałem pięć lat. Taka gruntowa dziurawa górka na moim osiedlu. Trochę rowerem się rozpędziłem i nagle przywaliłem w taki duży głaz. Œliwę leczyłem chyba przez kilka tygodni. Albo też 1,5 roku temu: jadę sobie nagle trochę się zagapiłem i nagle lecę do przodu. Okazało się że przypieprzyłem w słup od przystanku:). Kolesie co czekali na autobus mieli ze mnie niezłš jazdę. I ostatni przypadek rowerowy też jakieœ 1,5 roku temu: pędzę z asfaltowej górki i nagle mi wyskoczył jakiœ bachor. Zamiast go ominšć szerokim łukiem to zaczełem hamować i zarzuciło mnie i po prostu wykonałem taki obrót. Cały poobijany byłem.
Ale w sumie to były wypadki bez żadnych złamań. Mój najpoważniejszy wypadek to był jak gdzieœ szedłem po korytażu kilka lat temu. Akurat sprzštaczka myła podłogę, a ja coœ w łapie niosłem. I jak się poœlizgnełem, obaliłem się i miałem złamanš rękę od ramienia do łokcia. To był najpoważniejszy wypadek.
Ale w sumie w życiu trochę tego miałem (większoœć niestety takie chamskie dziecinne błędy:().

W każdym razie ani sobie ani nikomu nie życzę żadnych wypadków, a jeżeli łazi o wypadki samochodowe to żeby nikt z nie swojej winy nie musiał koniecznie oddawać samochodu do kasacji:)
  
 
nie ozostaje mi nic innego, jak zyczyc szybkiego powrotu do zdrowia....
  
 
Miły,moim zdaniem czy oddasz auto do kasacji po wypadku czy nie to jest podżędna sprawa.Uważam że najważniejsze jest zdrowie Twoje i osób które wieziesz.Nigdy nie ma co się martwić o auto bo to rzecz nabyta i można se w każdej drugie kupić.
Pozdrawiam wszystkich i życzę bezpiecznej jazdy po naszych cudownych,polskich drogach i autostradach:P
Grzesiek
  
 
Ale w moim mniemaniu jeżeli będzie taka sytuacja: mam wypadek jednym samochodem (załóżmy, że w miarę nowym i nie chciałem go jeszcze zmieniać - chciałem tym właśnie autem trochę jeszcze pojeździć). No i muszę ten wóz dać do kasacji. A potem z przymusu zamiast niego kupić następtny. No i ten następtny w takim przypadku przeze mnie już nie będzie tak lubiany (jeżeli można tak powiedzieć) jak ten który musiał iść do kasacji. A wszystko dlatego, że ten skasowany (zwłaszcza jakby był od nowości) jest kupiony przeze mnie z mojego własnego wyboru, a tamten tylko przez konieczność. A poza tym nawet jeżeli dostanę OC sprawcy to i tak na następtne auto będę musiał zazwyczaj nieco dołożyć by kupić ten rocznik.
Bo mówiąc tak z przymrużeniem oka: jak bym se gupi łeb rozwalił to nic się nie stanie . Gorzej jak samochód do kasacji.
Ps. A swoją drogą: słyszałem kiedyś taki dowcip. Nowobogacki rusek przyjechał nowym mesiem pod jakiś sklep właśnie dla bogatych. Idzie do tego sklepu, a gdy z niego wraca i próbuje otworzyć pod mesiem wybucha bomba. Rusek wykrzykuje: cholera, mój nowy merc, miałem w środku sto tysięcy dolców, w ogóle same bogactwa tam miałem... Nagle przechodzi jakiś przypadkowy koleś i pyta: a to że ci rękę odjebało to nic się nie stało? Rusek na to po chwili: stało się... mój złoty roleks!
  
 
Leszku,

wyrazy współczucia i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.

Mam nadzieję, że z okiem wszystko będzie w porządku.
  
 
Czesc wszystkim!

Dzieki za slowa otuchy.

Nos juz mam nastawiony pod narkoza - okropna sprawa.

Oko sie powoli goi. Mam nadzieje, ze wszystko bedzie okej. Lekarze sa dobrej mysli.

Musze jeszcze odwiedzic dentyste bo mam jeszcze zeby poprzestawiane, ale nie wiem co sie z tym da zrobic.

W kazdym badz razie dziekuje wam za pamiec i do uslyszenia niedlugo. Narazie musze caly czas lezec, zeby sie oko goilo.

Pozdrawiam

Leszek
  
 
No to leż spokojnie Leszek!
najważniejsze żebyś wrócił do zdrowia, ale z tego wszystkiego wnioskuję,że musiałeś porządnie oberwać:(.
Pozdrawiam
Paweł
 
 
tak jest, leż spokojnie. bo jak nie to Cię przywiążemy...

zdrówka życzę.