Odpalanie kaszla

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
mam pytanie jak z rana przy tak gorących dniach odpalacie swoje boby na ssaniu podniesionym do samej góry???
ja jak zapalam to za 1 razem nie łapie tylko gaśnie dopiero za 2 czy to norma?
  
 
Cytat:
2005-06-02 13:22:09, specWROC pisze:
mam pytanie jak z rana przy tak gorących dniach odpalacie swoje boby na ssaniu podniesionym do samej góry??? ja jak zapalam to za 1 razem nie łapie tylko gaśnie dopiero za 2 czy to norma?


ja podciagam do końca
jak zapali odrazu wyłączam ssanie. i juz działa
  
 
witam. ja przy odpalaniu podnosze zaledwie 2 cm w gore i odpala z pierwszego. w ciagu dnia po dluzszym staniu(od 6-ej do 14-ej bo tak pracuje) odpalam nawet bez ssania
  
 
co wpływa na odpalanie kaszla na "dotyk"
  
 
Napewno ma wpływ m.in. szybkość kręcenia sie rozrusznika(jak za wolno kreci to mogą być problemy), zapłon(stan aparatu, ustawienie zapłonu, kable zapłonowe, świece), no i stan gaźnika. Miałem tak samo jak kolega ze nie łapał za pierwszym razem ale tylko po chłodnej nocy. Po naprawieniu rozrusznika te objawy narazie mineły(po prostu szybciej sie kręci to szybciej odpala).
  
 
no co ty mowisz!
przeciez nie chodzi o to zeby sie szybko rozrusznik krecil tylko krotko....
  
 
napewno wplyw ma gaznik. na serii gazniku odpalal mi od kopa bez ssania nawet przy temperaturach okolo 0-5 stopni. teraz musze 2 cm podciagnac ssanie i wtedy tez leci od kopa
  
 
mam tez cos tkaiego ze jak odpalam ... obojetne jakie warunki ...
ssanie do końca ... odpalam .. i chodzi.. po chwili spadaja obroty bardzo i albo gasnie albo przez chwile tak chodzi a potem wchodzi powoli na obroty... bardzo powoli :/ jest bardzo wrazliwy na zimny silnik .. po rozgrzaniu jako takim mozna jechac :/
bo go na zimnym dławi mocno ... ... za drugim odpaleniem nieschodzą juz obroty tak mocno ...
  
 
tutaj robi jeszcze pompka paliwa, tj zaworek zwrotny....przez noc wacha ucieka z przewodów, a rano trzeba znów napompować....
  
 
dobrą kompresję do odpalania tez dobrze mieć - to też miewa wpływ
  
 
chyba wszystko ma wpłym, a ważne napewno będzie stan nałądowania akumulatora bo jak jest słaby to też gożej odpala, ja zimą to musiałem całego odśnieżyc poskrobać szyby i jak dodawałem gazu to nadal sie dławił ale to przez ekrtremalnie przerobiony gaźnij
teraz mam seryjny gaźnik, nowe świece kable ok 500km dopiero na tym przejechałem i odpala zawsze dobrze ale jak jest zimny to samo sannie zarzucam a jak ciepły to bez gazu sie nie da prawie odpalić
  
 
Cytat:
2005-06-04 18:45:27, Try3ek pisze:
(...)a jak ciepły to bez gazu sie nie da prawie odpalić



bo to chyba od tego ze mamy lekki zamach tak mi tera przyszło do głowy ze ja tez tak mam od czasu kiedy mam lekki zamach.
  
 
yy a co ma do tego zamach ??? przeciez na poczatku do odpalenia i tak kreci rozrusznik a pozniej to chyba nawet mu latwiej palic z lekkim zamachem ( mniejszy moment bezwladnosci ) jesli sie myle to niech mnie ktos sprostuje
  
 
no właśnie jednak zamach ma dużo... kumpel na serii zamachu normalnie odpalał, a jak odchudził zamach do wieńca to ciężej nim kręciło.

Natomiast co do mojego odpalania to przychodze rano do autka, wsiadam, kilka razy (4-5) nacisne pedał gazu (jeden za drugim w bardzo krótkich odstępach), podciągam ssanie do połowy i autko pali za pierwszym razem. Tak samo robie w zimie z tym że ssanie podciągam na max i też pali za pierwszym max za drugim razem (zależnie jak duży mróz).
  
 
ale w jakim sensie ciezko krecilo ?? rozrusznik nie dawal rady czy jak bo nie kumam ???
  
 
no dużo ciężej było rozrusznikowi obrócić kołem zamachowym... nie wiem jak to dokładniej wytłumaczyć
  
 
przeciez mniejsza masa zamachu nie moze miec negatywnego wplywu na krecenie nim przez rozrusznik , moze koledze sie aku rozladowalo albo cos ale napewno nie krecilo sie gozej z powodu lzejszego kola zamachowego.
  
 
jedno York... po co naciskasz gaz jak w maluchu i tak nie ma pompki w gazniku ktora mialaby wstrzyknac paliwo?
  
 
dokladfnie.o to samo mialem zapytac...to metody do palenia kanta sa
  
 
i mojej 900tki na 32 imb 20 =)...a wlasnie zuwazylem ze ten ropylacz w gardzieli nie jest szczelny..tzn. nie ropyla tylko paliwko wyplywa spod "dokretki" tego rozpylacza...dokrecalem i nic...jak to uszczelnic? thx