MotoNews.pl

Volkswagen Sharan 2,0 TDI 140KM 4Motion Highline – niezniszczalny minivan

21 stycznia 2015

Kategoria | Testy samochodów
1volkswagen sharan 2.0tdi 4motion highline

Mimo, że do tatusiowania jest mi bardzo daleko i własną rodziną pewnie nie szybko zapełnię dużego minivana, jakim jest Volkswagen Sharan, do testu tego auta podchodziłem z wielką sympatią. Nie wiem, czy to kwestia mijających lat czy wpływu taty, który o takim aucie od dawna marzy. Zostawmy już jednak te familijne rozterki i przejdźmy do testu!

Ten niecodzienny “lead” ma podkreślić fakt, że Volkswagen Sharan jest autem rodzinnym, ale nie tylko. Świetnie poradzi sobie jako taksówka lub po prostu samochód na długie wypady z paczką przyjaciół. I nie musisz mieć 40 lat, by jeździć Sharanem.

Tak odważną tezę warto uargumentować. Po pierwsze, jak na minivana przystało, brat bliźniak Seata Alhambry oferuje ogromną przestrzeń każdemu z piątki pasażerów. Każdy z nich usiądzie na wygodnym, skórzano-alcantarowym fotelu, który umili nawet najdalszą podróż. Przyda się również ogromny bagażnik. Przyznacie, że 809 litrów to wynik nieprzeciętny i nawet jeśli wspólnie podróżować będzie 5 obcych osób, to wszystkie bagaże zmieszczą się bezproblemowo.

Po drugie Volkswagen Sharan jak na minivana wygląda dość atrakcyjnie. Głównie dzięki wielkiemu grillowi oraz światłom dziennym LED. Oczywiście ciężko mówić w tym przypadku o awangardzie designu. Praktyczność zwyciężyła, ponieważ mamy tutaj podwójne przesuwne drzwi i dużą klapę bagażnika – uważajcie, jest ciężka i zabiera trochę miejsca.

Po trzecie samochód ma ciekawy silnik. Dwulitrowe TDI z mocą 140 KM dynamicznie radzi sobie z samochodem. Przynajmniej do pierwszej setki, którą Sharan osiąga po 11 sekundach. Prędkość maksymalna to 191 km/h, ale tak szybko minivanami jeździ chyba tylko Top Gear. Przyspieszanie zapewnia dość duży maksymalny moment obrotowy (320 Nm), który jest już dostępny od 1700 obrotów na minutę. Moc ta przenoszona jest za pomocą sześciobiegowej, manualnej skrzyni biegów na wszystkie koła. Napęd 4Motion to elektronicznie sterowany system ze sprzęgłem Haldex V generacji.

Jak to się ma do jazdy? Volkswagen Sharan dobrze sprawdzi się podczas wyjazdów na ferie, kiedy to czasem śnieg zrobi nam psikusa. Łatwiej będzie również na piaszczystych drogach lub podczas ulew. W skrócie – przydatna rzecz, ponieważ auto waży ponad 1800 kg. O wadze trzeba pamiętać podczas pokonywania zakrętów, aczkolwiek układ kierowniczy w Sharanie jest nieźle rozwiązany. Jego twardość zmienia się zależnie od prędkości i warunków na drodze. To pozwala na pewniejsze ruchy kierownicą i lepsze wyczucie auta.

Czym auto może jeszcze przekonać młodych? Nowinkami technicznymi oraz systemami elektronicznymi. We wnętrzu rzuci nam się w oczy automatyczna klimatyzacja oraz wyświetlacz multimediów, który kryje możliwość sterowania radiem, nawigacją, danymi samochodu. Szkoda, że wnętrze utrzymane w ciemnych kolorach i dość nudne. Nie znaczy to jednak, że brzydkie. Plus stanowi za to ergonomia.

Okiem przedsiębiorcy
Dzięki zastosowaniu silnika wysokoprężnego średnie spalanie waha się w granicach 7 litrów ON. W mieście wartość ta wzrasta do około 9 litrów. Niestety najpierw trzeba będzie trochę wydać, by takim autem pojeździć. Koszt naszego egzemplarza to 170 tysięcy złotych, aczkolwiek pamiętajmy, że to opcja na “full wypasie”. Istotnym faktem jest jednak to, że VW Sharan cieszy się sporym zainteresowaniem na rynku wtórnym, więc w razie straty zainteresowania tym modelem nie będzie problemu z jego sprzedażą.

Podsumowując, Volkswagen Sharan jest bardzo dobrym i wygodnym środkiem transportu dla kilku osób, niezależnie od ilości przebytych kilometrów. Najlepiej czuje się w długich trasach, aczkolwiek wiele klientów VW odnajdzie w nim przyjemność na co dzień. Gdyby tak nie było model ten zastąpiono by jakimś innym autem, a tak ten niezniszczalny samochód jeździ po naszych drogach już kilkanaście lat. Mówiąc szczerze, po tym teście segment minivanów nie stał się moim ulubionym, aczkolwiek miło wspominam kilometry przemierzone tym autem. Niech tylko jeszcze trochę stanieje…

autor: Konrad Stopa, źródło: auto-strefa.pl