
Citroen C4 od lat gości w rankingu miejskich crossoverów segmentu C, podkręcając motoryzacyjne wyobraźnie Polaków. Gdy testowaliśmy wersję 1.5 HDi, wielu z nas zachwycało się praktycznością, komfortem zawieszenia i tym francuskim luzem, który pozwalał z przyjemnością konsumować miejskie kilometry. Czy przejście na napęd elektryczny coś tu psuje, czy wręcz przeciwnie – daje nową jakość?
Nadeszła era elektromobilności. Prąd wyparł ropę z wielu stref, a my – miłośnicy motoryzacji – nie mamy wyjścia: musimy dokonywać wyborów. Wyobraź sobie, że w garażu stają obok siebie dwa C4 – jeden stary wyjadacz na diesla, drugi nowoczesny „elektromaniak” z plakietką e-C4. Czy oby nie zepsujemy rodzinnej tradycji? No dobra: sprawdzamy!
Wygląd zewnętrzny – co się zmieniło względem klasyka?
W motoryzacji, podobnie jak w modzie, detale robią całą robotę. Citroen e-C4 MAX nie jest rewolucją stylistyczną, ale ewolucją, która bazuje na dobrze znanej bryle. Uważni obserwatorzy na pewno wyłapią nowy zestaw przednich świateł – diodowe reflektory z jeszcze bardziej wyrazistym wzorem LED, znak rozpoznawczy nowoczesnych samochodów. Do tego subtelne akcenty, jak ozdobne wstawki na zderzakach czy lekko przeprojektowana linia grilla, za którą ukrywa się – nie silnik, a bateria trakcyjna.
Dla laika – różnice są znikome. Dla fana marki Citroen – to zaproszenie do zabawy w „znajdź pięć szczegółów”, gdzie zabudowane wloty powietrza, nowy układ świateł do jazdy dziennej i lekko zmienione znaczniki „e” są sygnałami, że pod nadwoziem siedzi napęd elektryczny.

Na osiedlowym parkingu czy w ruchliwym centrum miasta, e-C4 zyskuje na świeżości, nie tracąc tej francuskiej nonszalancji. To auto na pewno nie wywoła rewolucji w gronie sąsiadów – prędzej staną do konkursu na rozpoznanie wersji po detalach. Citroen nie uznał, że elektryfikacja wymaga całkowitego przeprojektowania – i bardzo dobrze! To dalej ten sam crossover, tylko bardziej „future proof”.
Wnętrze i funkcjonalność: deja vu, czy coś więcej?
Ruszamy drzwiami – czy na dzień dobry poczujemy elektryczny szok? Nic z tych rzeczy. Citroen e-C4 powiela sprawdzone rozwiązania z wersji HDi. Siedzimy w kabinie, patrzymy na deskę rozdzielczą: znajome kształty, dobrze leżąca kierownica, wygodna konsola środkowa. Nie ma tu rewolucji – i, szczerze mówiąc, w przypadku miejskiego crossovera to zaleta. Po co na siłę zmieniać coś, co jest intuicyjne?

Przestrzeń? Tyle samo co w dieslu. Zarówno z przodu, jak i z tyłu miejsca nie brakuje, a panoramiczny szklany dach doświetla wnętrze, robiąc z kabiny przytulny pokój na kołach. Bagażnik? Mieści zakupy, walizki, torby z siłowni – tu nie musimy oszczędzać na liczbie pakunków. Schowki, półki, kieszenie – Citroen wie, że Polacy lubią mieć gdzie schować paczkę gum czy dokumenty techniczne.
Multimedia? Nowy system działa sprawnie, nie różni się funkcjonalnością od tego w HDi. Bluetooth, CarPlay, Android Auto, panel dotykowy – wszystko tam, gdzie być powinno. Nie ma tu zaskoczeń, które mogłyby wyprowadzić z równowagi kierowcę przechodzącego na „elektryka”: ergonomia i obsługa pozostają identyczne.
Słowem – deja vu, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu. Citroen nie wywrócił kabiny do góry nogami, postawił na sprawdzony klimat, dając kierowcy poczucie bezpieczeństwa i wygody.
Technologia i wyposażenie wersji MAX
Wersja MAX to, powiedzmy sobie szczerze, zestaw podkręconych udogodnień. Asystenci jazdy? Są – od adaptacyjnego tempomatu, przez ostrzeganie o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, po monitor martwego pola. Zmęczony po całym dniu? Aktywny system awaryjnego hamowania i rozbudowany zestaw kamer zadbają o to, by nie skończyć testu z przerysowanym błotnikiem.
Multimedia to już nie tylko radio i GPS – to zintegrowany świat aplikacji. Dotykowy ekran z bardzo szybkim interfejsem, wyświetlacz Head-Up, nawigacja „live” z ostrzeżeniami o korkach i fotoradarach. Do tego elektryczna regulacja foteli, podgrzewane siedzenia, dwustrefowa klimatyzacja i system PureAir oczyszczający powietrze – miło pomyśleć, że niektóre cechy jeszcze kilka lat temu można było spotkać tylko w limuzynach klasy premium.

W porównaniu z dieslem wyposażenie jest bardzo podobne – różnice są symboliczne i dotyczą głównie detali czy dedykowanych trybów jazdy „EV”. Citroen nie stworzył w e-C4 nowego kosmosu, a korzystając z tej samej platformy, wycisnął z niej wszystko, co najlepsze dla rodzinnego crossovera.
Czy nowinki naprawdę ułatwiają życie? Gdy testujemy wersję MAX, czujemy się trochę jak w lotniczym kokpicie – ale bez przesady, obsługa jest intuicyjna. Mamy wrażenie, że Citroen wie, iż technologia powinna wspierać, a nie komplikować codzienność. Kilka gadżetów wywołuje szeroki uśmiech, inne uznajemy za „sympatyczną nadwyżkę”, ale w sumie MAX znaczy po prostu „pełen komfort i bezpieczeństwo”.

Jazda: HDi kontra prąd – dwie historie na tym samym szlaku
Przechodzimy do najważniejszego testu: ruszamy spod domu, wyjeżdżamy na miasto, a potem na trasę. Tu e-C4 pokazuje, czym jest nowoczesna elektromobilność. Pierwszy plus – absolutna cisza. Gdzie diesel jeszcze chwilę mruczy, elektryk jest niemal bezgłośny; słychać co najwyżej szum wiatru i ciche rozmowy z pasażerami.
Dynamika jazdy? Zaskakująca! Moment obrotowy dostępny natychmiast sprawia, że e-C4 żwawo rusza spod świateł i nie boi się szybkich manewrów przy wyprzedzaniu. O ile w dieslu nieraz trzeba było poczekać, aż turbina się rozkręci, tu wystarczy wcisnąć pedał gazu – auto od razu reaguje. To zupełnie inny, bardzo przyjemny styl prowadzenia.

Komfort? Typowo citroenowski, miękko, płynnie, zawieszenie wybacza sporo. Adaptacyjna amortyzacja sprawia, że dziury w polskich drogach wydają się mniej wredne niż zwykle. Zaskoczenie dla fanów diesla: nie odczujemy tu żadnej nerwowości czy uczucia „czegoś nowego”, to wciąż ta sama motoryzacyjna filozofia. Citroen przeniósł dobrze znane DNA do „elektryka”.
W mieście elektryk wygrywa ciszą i płynnością, na trasie – jeśli nie lubimy częstych postojów na ładowanie, diesel zachowa punkt przewagi. Ale… jeśli nasza codzienność to dojazdy na krótszych dystansach, e-C4 okaże się idealnym kompanem.

Zasięg, ładowanie i koszty użytkowania
No dobrze, ale jak to jest z tym zasięgiem? Citroen e-C4 w realnych warunkach (tryb mieszany: miasto + podmiejska trasa, bez przesadnej dbałości o styl jazdy „eko”) pozwala przejechać 350-400km na jednym ładowaniu. To wynik, który śmiało możemy porównać z tymi deklarowanymi przez producenta – tu akurat francuska motoryzacja nie zawiodła.
Jak wygląda codzienne ładowanie? Zwykłe gniazdko, domowa wallbox, stacja szybkiego ładowania – każdy znajdzie coś dla siebie. Pełne ładowanie z sieci publicznej trwa kilka godzin, z wallboxa domowego ok. 7-8h, a szybka stacja to nawet niecała godzina do 80%. Nie trzeba zakładać stacji domowej na własny koszt, ale warto ją mieć dla wygody.

Porównanie kosztów z dieslem? Ładowanie e-C4 codziennie będzie tańsze (prąd to średnio ok. 1/3 ceny ropy za ten sam dystans). Nie musimy martwić się o wysokie koszty serwisu silnika czy wymianę wtryskiwaczy. W dłuższej perspektywie elektryk wygrywa, szczególnie w mieście. Ale… jeśli regularnie kręcimy trasy ponad 500km bez przerwy, diesel nie odda pola bez walki.
Podsumowanie: dwa światy, jeden Citroen
Citroen C4 HDi i e-C4 MAX to, przy wszystkich nowoczesnych niuansach, dalej ta sama filozofia miejskiego crossovera. Wersja elektryczna nie zmienia na siłę charakteru auta – wnętrze, funkcjonalność, ergonomia pozostają bardzo podobne. Elektryczny napęd i odświeżone detale stylistyczne to największa różnica, która przenosi rodzinę C4 w XXI wiek.

Dla kogo jest e-C4? Dla osób szukających ciszy, komfortu oraz oszczędności i ekologii w mieście czy na krótszych trasach. Dla fanów tradycyjnych rozwiązań – wersja HDi wciąż trzyma poziom. Najważniejsze: przesiadka z diesla do „elektryka” nie wymaga rewolucyjnych zmian w nawykach, Citroen dba o ciągłość wrażeń i wygodę użytkownika.

Wybór należy do Was: kochacie ciszę, dynamikę i niskie koszty? Świetnie – e-C4 jest dla Was. Wolicie dłuższe trasy bez postojów? HDi wciąż jest Waszym przyjacielem. Ale jedno jest pewne – Citroen nie dzieli, a łączy!
FAQ – Najczęściej zadawane pytania
- Jaki jest faktyczny zasięg Citroena e-C4 podczas typowej jazdy?
Realny zasięg w trybie mieszanym to 350-400km. Nie trzeba jeździć nad wyraz oszczędnie, by osiągnąć ten wynik. - Czy przejście z diesla na e-C4 jest trudne?
Nie! Wnętrze, obsługa, ergonomia są bardzo podobne – największa różnica to sposób „tankowania”. - Czy ładowanie e-C4 wymaga zakładania stacji domowej?
Nie, można ładować z normalnego gniazdka. Domowy wallbox znacząco skróci czas ładowania i zwiększy wygodę. - Czy wnętrze e-C4 różni się od wersji spalinowej?
Nie, poza kilkoma kosmetycznymi zmianami i ikonami „EV”, funkcjonalność oraz przestrzeń są praktycznie identyczne. - Jakie są największe zalety jazdy e-C4 na co dzień?
Cisza, natychmiastowa dynamika, niższe koszty eksploatacji, brak konieczności odwiedzania stacji benzynowej, ekologiczny charakter.




































