MotoNews.pl

Volkswagen Golf Variant 2.0 TDI – członek rodziny

16 lipca 2014

Kategoria | Testy samochodów
Marka, model | ,
1volkswagen golf variant2.0tdi highline

Segment kompaktowych kombi nie obejmuje najciekawszych aut na świecie. Kojarzy mi się jedynie z flotami wielkich korporacji lub rodzinami kochającymi leasing. Golf Variant idealnie spisałby się w tej roli, aczkolwiek koszt jego zakupu może znacznie obciążyć portfel, ponieważ model ten to nie auto dla każdego.

Ten stereotyp wziął się głównie z przekonania, że takie auta mają być dość tanie, a pojemne, przez co wygląd, jakość i finezja schodzą na drugi plan. Tak było kiedyś, dzisiaj kompakty kombi to już nie głupie hatchbacki z doczepionym kufrem. VW Golf Variant jest tego najlepszym przykładem. Dzięki zastosowaniu platformy MQB styliści oraz projektanci mogli pracować nad kombi niemal od podstaw. Jest ono dłuższe od hatchbacka o 31 centymetrów, lecz ma krótszy o dwa centymetry rozstaw osi.

Volkswagen Golf Variant, zwłaszcza z niebieskim lakierem i 17-calowymi kołami, przykuwa uwagę. Wpływ na pozytywny efekt wizualny ma również fakt, że Golf jest mocno zunifikowany z całą gamą VW. Dzięki temu nasz egzemplarz nie wygląda na podstawowego „kompakta”, który zazwyczaj jest nudny i nie wzbudza żadnych emocji. A tak przecież był definiowany ten czterdziestoletni model. Nawet relingi, których głównym celem jest praktyczność, dodają uroku całości. Dlatego też (sam nie wierzę, że to piszę) Variant jest jednak atrakcyjnym kąskiem.

Bardzo nowocześnie wyglądają reflektory auta. Zarówno z przodu, jak i z tyłu zauważyć można dzienne diody LED, które są już teraz prawie obowiązkowym elementem wyposażenia samochodów, jednak zwykle w wyższych segmentach. Dobrze, że nawet w mniejszych modelach będziemy mogli cieszyć się rozwiązaniami zarezerwowanymi dotychczas dla ciut bogatszych klientów. Podobne niespodzianki czekają nas również we wnętrzu auta.

Głównie mam tu na myśli nowinki techniczne i systemy elektroniczne, ale to nie wszystko. Materiały, plastiki, skóra najwyższej jakości, oczywiście we wzorowej niemieckiej ergonomii. Projekt kokpitu jest stonowany, ciemny lecz w niektórych miejscach wręcz elegancki – podobnie, jak w większym Passacie. Centralne miejsce zajmuje 5-calowy wyświetlacz dotykowy, który działa bardzo dobrze, a wyświetlać może nawigację, dane samochodu, obraz z kamery cofania lub może służyć jako centrum multimedialne. Elektronikę zastosowano również przy systemach obsługi szyb, lusterek, foteli (także podgrzewane) oraz w elementach wyposażenia niewidocznych dla pasażerów, czyli w systemach ABS, ESP, aktywnym tempomacie, awaryjnym hamowaniu po kolizji, asystencie linii itp. itd. Lista opcji w VW Golfie Variant jest naprawdę długa.

Może się na niej znaleźć również napęd 4×4 lub automatyczna skrzynia biegów. Nasz egzemplarz akurat takich atutów nie miał, ale już na pierwszy rzut oka było widać, że odznaczał się odpowiednim potencjałem do zastosowania tego pierwszego rozwiązania. Tunel środkowy poprowadzony jest bardzo wysoko, co wpływa negatywnie na ilość miejsca na tylnej kanapie. Problem będzie miała piata osoba, aczkolwiek cztery pozostałe będzie podróżować komfortowo prawie w każdej pozycji. Biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z kombi, można uznać o za jakiś minus, jednak Golf Variant nadrabia te braki bagażnikiem. Oczywiście nie polecam wozić piątek osoby w przedziale bagażowym, ale 606 litrów (1620 l przy złożonych fotelach) pojemności przy niskim progu załadunkowym (63 cm) należy uznać za bardzo praktyczne rozwiązanie.

Zapytacie zapewne, jak jeździ się Golfem Variantem VII generacji. Nie dużo gorzej, niż hatchbackiem. Dodatkowe centymetry tu i tam nie wpływają drastycznie na pogorszenie komfortu prowadzenia. Zwykły Golf jest już dopracowanym autem, więc na dobrą sprawę konstruktorzy mieli dość łatwe zadanie do wykonania. Precyzyjny układ kierowniczy wraz z optymalnie zestrojonym zawieszeniem o dziwo idealnie pasują do wytworów GDDKiA i niwelują wszystkie efekty uboczne jazdy po polskich drogach. Golf kombi radzi sobie również z różnymi warunkami pogodowymi, dzięki systemowi XDS+ z selektywnym hamowaniem kół zapobiegającemu poślizgom.

Do jazdy potrzebny jest przecież również silnik, a testowany egzemplarz posiadał sprawdzoną jednostkę TDI (tak – nie bójmy się tych liter) o pojemności 2 litrów i mocy 150 KM. To naprawdę dobry motor, który świetnie radził sobie w każdym dotychczas testowanym przez nas aucie. Maksymalny moment obrotowy na poziomie 320 Nm pozwala na sporo zarówno na autostradzie, jak i w ruchu miejskim. Jednostka ta to idealne połączenie osiągów (0-100 km/h w 8,9 sekundy i 218 km/h prędkości maksymalnej) z umiarkowanym spalaniem.

Okiem przedsiębiorcy

Niestety Golfy nigdy nie należały do najtańszych samochodów. Auto prezentacyjne polskiego importera jest tego najlepszym przykładem, ponieważ ze wszystkimi „bajerami” oraz w opisanej powyżej konfiguracji silnikowej kosztuje 118 000 złotych. “Goła” wersja z najsłabszym silnikiem (1,2 TSI 85 KM) to prawie o połowę mniejszy wydatek. W naszym teście, w ruchu miejskich dobiliśmy do 5,5 litra ON na 100 km, a w trasie udało się nam zejść poniżej 4 litrów. Biorąc pod uwagę, że auto waży 1,5 tony i może ciągnąć 700 kg przyczepę bez hamulca najazdowego (z hamulcem do 1800 kg), to wynik jest doskonały i lekko zawstydzający konkurencję.

Jak widać auto niezbyt nadaje się dla przedsiębiorców, ponieważ dla nich koszty są najważniejsze. Przy takich priorytetach w grupie VAG zyskuje Skoda. Golfa zakwalifikowałbym jako idealne auto rodzinne, które w razie potrzeby dobrze posłuży też jako auto dostawcze, bo przecież każdy Polak czasem lodówkę lub cegły przewieść musi.

autor: Konrad Stopa, źródło: auto-strefa.pl