MotoNews.pl

Mitsubishi ASX 1.8 DI-D 150 KM – pełen oldschool?

29 października 2014

Kategoria | Testy samochodów
Marka, model | ,
1mitsubishi asx 1.8did intense

Azjatycka myśl motoryzacyjna w wielu przypadkach zatrzymała się na latach 90 ubiegłego wieku. Mam na myśli design lub ilość nowinek technicznych. To dziwne, biorąc pod uwagę skąd te nowinki zwykle się biorą. Tak jest również w przypadku Mitsubishi ASX, które ostatnio testowaliśmy.

Modelowi ASX naprawdę niewiele brakuje, żeby można go było nazwaćautem kompletnym. Będzie on idealny dla odpowiedniego klienta. Przecież nie każdy potrzebuje SUVa lub crossovera, który wygląda bojowo i terenowo, lecz strach zamoczyć mu 17-calowe felgi. Mitsubishi dość szybko odpowiedziała na modę na miejskie terenówki tworząc małego ASXa. Samochód ten ma ledwie 4,3 m, jednak wygląda ostro i poważnie.

W 2013 roku model ten przeszedł facelifting, który upodobnił go do większego Outlandera. Zmiany to przemodelowanie przedniego grilla, prawie wszystkich reflektorów, a także dodatek odrobiny chromu. Taki zabieg jest zrozumiały, przecież SUVy muszą wyróżnić swoich właścicieli w miejskim zgiełku. Dzięki temu Mitsubishi ASX z zewnątrz jest naprawdę ciekawym kąskiem i osobiście jestem fanem takich “ciętych” kształtów. I nie jestem w tej opinii odosobniony, ponieważ ASX święci tryumfy sprzedaży na rynku europejskim!

Niestety wnętrze Mitsubishi mnie rozczarowało. Tak jak w przypadku niedawnego L200, tutaj mamy również do czynienia z reliktami przeszłości. O ile w pickupie było to do zniesienia, to w nowoczesnym aucie dla całej rodziny ten mankament razi. Taki urok japońskiej motoryzacji. Wszystko jest trwałe, ergonomicznie zaprojektowane, ale brakuje nowoczesności. Ciemne wnętrza z twardymi plastikami urozmaicają jedynie nieliczne elementy. Lifting i tak podniósł jakość materiałów, aczkolwiek nie jest to najwyższa półka. Brakuje tu nawet ekranu systemu multimedialnego, a to już gafa.

Na szczęście ASX nie rozczarowuje pod względem oferowanego miejsca. Wysocy pasażerowie nawet na tylnej kanapie nie będą na nic narzekać. Kierowca również nie jest przytłoczony projektem deski rozdzielczej, a dobrze wykonane fotele towarzyszą w przyjemny sposób długim podróżom. Gorzej z trzymaniem bocznym, ale przecież to nie rajdówka. Uzupełnieniem przestronnej kabiny jest bagażnik, którego pojemność to 442 litry. To średni wynik, jak na ten segment, aczkolwiek zupełnie wystarcza.

“Oldschool” widoczny jest również pod maską auta. To akurat najlepsza wiadomość, jaka może nas spotkać w przypadku nowego samochodu. Testowane Mitsubishi ASX napędzał wysokoprężny silnik o pojemności 1800 cm sześciennych (mniej niż 2 litry – niższa akcyza) o mocy 150 KM i momencie obrotowym równym 300 Nm. Konstrukcja ta zbiera najwyższe oceny u wielu mechaników, a także w prasie motoryzacyjnej. Ja z tą pozytywną notą jak najbardziej się zgadzam, bo mimo, że przy 1700 obr/min odczujemy turbodziurę, to auto jest bardzo dynamiczne. Jak na 1,5-tonowca z mało aerodynamicznym nadwoziem to nie lada sztuka.

Motor sprzężono z 6-biegową skrzynią ręczną, do którego również nie mogę się przyczepić, oraz z napędem 4×4. Taka opcja w przypadku miejskich SUVów nie jest oczywista, a ASX proponuje go już w standardzie. Do wyboru mamy trzy tryby jazdy: 2WD, 4WD Auto (elektronicznie sterowanie) oraz 4WD Lock (napęd na obie osie na stałe). Całość z prześwitem wynoszącym 17 cm nadaje się jednak tylko na błotniste drogi za miastem lub ostrzejszej zimy. O piasku lub lesie lepiej zapomnieć.

Mitsubishi ASX zawieszone jest dość komfortowo. Dobrze izoluje pasażerów od nawet znacznych nierówności. Nie radzi sobie jedynie z poprzecznymi uszkodzeniami drogi, ale to akurat normalne w miejskich SUVach. W komfortowym podróżowaniu przeszkadza jednak spory hałas przy prędkościach autostradowych oraz lekkie przechyły nadwozia. Dla doświadczonego kierowcy nie będzie to problemem, ale warto o tym pamiętać przed szybkim zakrętem lub przy ostrym wyprzedzaniu.

Okiem przedsiębiorcy
Mitsubishi ASX niestety nie jest tanim samochodem. Jego bazowa wersja kosztuje 65 tysięcy, ale samochód wyposażony tak, jak nasze auto testowe, to wydatek rzędu prawie 110 tysięcy złotych. Oczywiście mamy tu dodatki typu: duże felgi, system audio, tempomat, ale brakuje sporej ilości “bajerów”, które są w ofercie konkurencji. Jednakże w tej cenie dostajemy bardzo dobrą konstrukcję. Na przykład, samochód spala na 100 kilometrów średnio 6 litrów oleju napędowego. Nawet przy sporym “żyłowaniu” auta ilość ta podnosi się jedynie o 1-2 litry. Przyznacie, że to ogromny plus.

Czy taki “oldschool” jest wart swojej ceny? Osobiście jestem fanem tego modelu, aczkolwiek pozostawił mi pewien niedosyt. W końcu to XXI wiek i fakt, że nawet w segmencie B spotykamy już technologie z aut premium do czegoś zobowiązuje. ASX ma dopiero kilka lat i nie znamy planów odnośnie nowej generacji, ale czekam na nią z utęsknieniem. A tymczasem aktualne ASX jest jednym z hitów sprzedaży Mitsubishi. To najlepszy dowód, że samochód ma sens i jest niezły!

autor: Konrad Stopa, źródło: auto-strefa.pl