Zwolnienia w Ferrari

Zwolnienia w Ferrari17.05.2010
Ferrari w ostatnich tygodniach pokazywało premiery i przedstawiało plany na przyszłość. Czy kondycja włoskiej marki jest tak samo silna jak jej oferta rynkowa? Ferrari to legenda, jednak utrzymanie tego statusu przy aktualnej sytuacji ekonomicznej ...

...może być trudne. Włoska marka jako jedna z niewielu nie poddała się rynkowym trendom i nie rozszerzyła gamy oferowanych pojazdów. Jak pokazuje przykład Porsche, można korzystać z dziedzictwa marki, a jednocześnie rozwijać gamę modelową. Oczywiście znajdą się tacy, którzy skrytykują Cayenne, czy Panamere i odrzucą, nazywając je "nieprawdziwymi Porsche". Nie zmienia to faktu, że niemiecki producent ma się aktualnie bardzo dobrze. Tymczasem Ferrari zwalnia pracowników.

Jednym z powodów jest zmniejszająca się ilość zamówień od Maserati. Jak donosi Automotive News Europe, w 2009 Ferrari wyprodukowało jedynie 4500 silników dla siostrzanej marki, a to o 50% mniej niż w 2008. W rezultacie 9% załogi będzie musiało się chwilowo lub na stałe rozstać z pracą. Docelowo Ferrari zamierza zamknąć 120 miejsc pracy dla białych kołnierzyków i rozstać się ze 150 pracownikami fabryki w Maranello. Dodatkowo cały personel linii montażowych będzie musiał odejść na przymusowy, tygodniowy urlop od 17 maja. Oznacza to, że 600 spośród 3000 zatrudnionych osób, zostanie w domach. W przypadku, gdy wspomniane Porsche zamierza podwoić swoją produkcję roczną poprzez alians z VW, Ferrari zaplanowało spore obniżenie produkcji z 20 000 sztuk, do 11 000 w całym 2010.

Ferrari broni się przed zarzutami, twierdząc, iż zwolnienia i obniżenie mocy przerobowych związane jest z zaawansowanymi pracami nad nowymi produktami i innowacyjnymi technologiami. To właśnie tu znika gotówka według firmy. Kilka tygodni temu pisaliśmy o ambitnych planach dumy Maranello. Do 2015 ma się pojawić całkowicie odnowiona gama pojazdów i nowe Enzo, jako wersja limitowana. Do tego dochodzą też wydatki na F1. Pytanie tylko, czy w czasach postkryzysowych i aktualnej sytuacji wielu państw europejskich, ambitne plany Ferrari zostaną zrealizowane. Ponadto warto wspomnieć ostre stanowisko szefa Ferrari, który uważa, że firma ta wcale nie musi się podporządkowywać ogólnej modzie na hybrydy i naciskom rządu, związanym z tą kwestią.

Nie zmienia to faktu, że ortodoksyjność Ferrari i jej dziedzictwo nadal imponują wielu bogaczom na świecie. Pytanie tylko, czy kupią oni wystarczająco dużo samochodów tej firmy. W pierwszym kwartale 2010 roku, "brykający konik" odnotował 28% spadek przychodów.

Źródło: foto: Ferrari, informacja: Moto Target